Mam ich powyżej dziurek u nosa, jak ich widzę to mam ochotę strzelić im w te obrzydliwe gęby. Niestety są pracodawcami mojego męża i muszę ich widok znosić. Traktują swoje dziecko gorzej, niż psa, nie szanują jego pracy, ani mnie. Bardzo żałuję,że muszę mieć z nimi styczność.
Pozdrawiam – Ula
10 odpowiedzi na pytanie: Porąbani teściowie
Re: Porąbani teściowie
Współczuję, wiem jak to jest 🙁
Re: Porąbani teściowie
mam podobnie 😉 radzę popracować nad uniezależnieniem się od nich, szczególnie w kwestii finansowej…chyba, że mężowi ten układ nie przeszkadza…
Re: Porąbani teściowie
Kiedyś na forum napisałam bardzo mądrość komanczową:
Teściów to nie na koniec świata, nie na Księżyc to za blisko, ale na Marsa wysłać trzeba!
Anka i Basiulec z 17.12.2002
Re: Porąbani teściowie
a co na to maz, czy szuka inne pracy.
Zwykle wlasnie takie zbytnie zblizenie tylko szkodzi na stosunki miedzy rodzicami a dziecmi. Rodzice czesto ida na reke a dzieci i tak sa niezadowolone. Zreszta ja ma cieszyc wizyta u nich jak ma sie ich na codzien?
H
Piotruś 08.11.2005
Re: Porąbani teściowie
…znam z zycia identyczny przypadek ;-( na szczescie z bliskiej rodziny, a nie mojej. Cierpia w milczeniu i sa mega zestresowani ;-(((Wspolczuje bardzo.
Re: Porąbani teściowie
W takim razie czas najwyższy rozpocząć poszukiwania innych pracodawców dla męża, wyzwolić się i już nie oglądać tych “gęb”, skoro jest tak źle…
Ania i
Re: Porąbani teściowie
eeeeee, jeszcze narzekasz?
Ewa i Krzyś (06.12.2002)
Re: Porąbani teściowie
ale skad? przeciez jutajazz nie napisala, zadnych konkretow.
Zawsze mnie dziwi kiedy dziewczyny podpisuja sie pod takimi postami – typu “mam okropnego szefa”, “moi tesciowie zle traktuja meza” itd. Nie dlatego, ze to nie prawda, ale chyba takie ogolnikowe stwierdzenia nie zawieraja zadnych danych, na podstawie ktorych moznaby sobie wyrobic zdanie…
Jutajazz, co oni wlasciwie robia? Powaznie pytam, bo przeciez wszystkie bywamy czasami nieobiektywne. 😉
mama majowego synka ’05
Re: Porąbani teściowie
No cóż, wczoraj tylko wyraziłam co czuję a dziś napiszę dlaczego:
Mam ich dość, bo:
– czuję się przez nich oszukana,ponieważ poświęciłam kawałek swojego życia ich firmie. Mamili mi oczy tym, abym nie szukała sobie innej pracy, bo przecież u nich zawsze będzie dla mnie miejsce. Zgadzałam się na to,mimo iż pensję płacili tylko mojemu mężowi, a tak naprawdę pracowaliśmy razem cały etat, ale nie skarżyłam się, bo miałam rentę rodzinną po tacie,który nie żyje, a otrzymywałam ją bo studiowałam. Po studiowaniu zaszłam w ciążę i zapłacili mi 3 ZUSY żebym miała chorobowe, macierzyński itd, to było wszystko co zrobili dla mnie, a ja nie skarżyłam się, bo pochodzę z biednej rodziny i myślałam że złapałam Pana Boga za nogi. Taka byłam naiwna, że na wychowawczym nadal chodziłam do pracy i pomagałam, bo szkoda mi było że moje obowiązki są zaniedbane, że nie ma kto tego dopilnować. OCZYWIŚCIE NIKT MI ZA TO NIE PLACIŁ, czesto też dostawałm jeszcze złe słowo na dokładkę, zrobili ze mnie darmową pracownicę
– W kwietniu przelała się czra goryczy, bo po urlopie bepłatnym wychowawczym pódę na kuroniówkę a na moje miejsce przyjęli drugą synową, z którą obenie pracuje mój mąż i właściwie za nią musi wykonywać swoje obowiązki i jej, bo nie może chodzić do pracy, bo ma naukę trzeba jej wtedy dawać woln, wolne musi mieć bo idzie na wesele, musi mieć wolne,bo… Powodów jest wiele, wkażdym razie dziewczyna pracuje w kratkę.
Wczoraj mój mąż stwierdził, że nie będzie za nią pracował,że wykonuje swoje obowiązki więc teść powiedział mu w twarz TO CIĘ ZWOLNIMY.
No coż to jest tylko namiastka tego co mam w sercu, bo uwierzcie mi żadna synowa by tyle swojej teściowej nie pomagała, ja swojej prałam, sprzątałam, gotowałam prasowałam i słowa dziękuję nie usłyszałam. W firmie oprócz tego,że były obowiązki dopilnowane, myłam okna, sprzątałam,żeby było miło i fajnie, w pewnym momencie nic nie widziałam tylko pracę, ale wypłaty nie miałam tylko państwowe przysługjące pieniądze, rentę po tacie lub wychowawcze. Jakoś mnie przyćmiło na kilka lat, bo w moim domu byłam wychowana inaczej, serce miałam na wieszku i nie skarżyłam się, bo wiem co znaczy bieda.
Jednak nie wolno tak traktować swoich praconików a tym bardziej dzieci.
Obudziłam się i szukam pracy w swoim zawodzie, ale żalm mi straconych lat. Mąż też będzie szukał czegoś innego, na razie pozostaje nam tylko dusić się w złej atmosferze, bo mamy Hanię i dla niej trzeba pracować.
– Ula
Re: Porąbani teściowie
Zal za stracone lata nic nie da, ale rozumiem Twoja gorycz. Zycze Ci, zebys znalazla swietna prace (albo na poczatek chociaz przyzwoicie platna) i mezowi tego samego. Na Waszym (wkasciwie jego) miejscu nie czekalabym ani chwili dluzej. “Duszenie sie w zlej atmosferze” nie jest dobre dla nikogo, a niezaleznosc daje poczucie sily, nawet jesli placi sie za nia pewna cene. Powodzenia.
mama majowego synka ’05
Znasz odpowiedź na pytanie: Porąbani teściowie