codziennie rano jak wychodzę do pracy Weronika tak się drze że ten krzyk jeszcze słyszę w uszach w pracy.
Wiem że krzywda jej się nie dzieje bo zostaje z babcią.. Ale oczywiście mam wyrzuty sumienia że pacuję
jak długo to potwa, czy Wasze dzieci też tak płaczą jak wychodzicie z domu?
ewka i Weronika 06.10.02
5 odpowiedzi na pytanie: Poranna załamka..
Re: Poranna załamka..
Zdarza się,że jak wychodze do pracy Adaś jeszcze smacznie śpi.I jak sie obudzi i zobaczy dziadków-jest dobrze.Gorzej,jak się obudzi zanim zdążę wyjść-wtedy chce byc tylko ze mną. Babcia -be,dziadzia-be.Wkładam go wtedy babci do łóżka,daję różne książeczki,butlę z herbatką,całuję w główkę,obiecuję przyjść jak zje swój obiadek i po rostu wychodzę. Staram się nie słuchać krzyków.Zresztą babcia mówi,że zaraz czymś go zajmuje i Adaś zapomina o mamie.Za to jak wrócę z pracy,nie odstepuje mnie na krok-przekrzywia śmiesznie główkę i mówi do mnie tak jak lubie-maaamooo. Bardzo go kocham.
mordeczka-najszcześliwsza mamusia Adusia
Re: Poranna załamka..
adaś nigdy nie placze- wrec jest zadowolony, ze zostaje z dziadkiem ( wyrodne dziecko:-)))
Re: Poranna załamka..
ale to chyba do czasu, bo jest jeszcze maly. Moj Jas tez na razie nie protestuje, ale pewnie za kilka miesiecy tak rozowo nie bedzie niestety
Ewa z Jasiem (09.07.2003)
Re: Poranna załamka..
Jak zostaje z nianią nie, a jak z Babcią drze się też…. Na szczęście krótko……..
Julka i prawie 18 miesięczny Karolek
wiem, że ci ciężko
Strasznie Ci współczuje, mój Miki na razie nie widzi tragedii w tym, że wychodzę, ale ja pracuję w domu i wychodzę najwyżej na 1-3 godziny, potem wracam, potulę go, wycałuje,wyprzytulam, siadam do roboty, niania z nim w bujanym fotelu koło mnie, często na siebie spoglądamy i usmiechamy się do sibie. Ale nie wiem jak bedzie w przyszłości, gdy będę wychodzić. Może jakoś się przywyczai. Wiem jak Ci ciężko i źle, ale musisz sobie tłumaczyć, że tak już musi być, pewnych spraw nie da się przeskoczyc. Pracowac trzeba, by żyć, nie ma więc wyjścia, przeciez pracujesz także dla dziecka, po to, by i ono mogło funkcjonowac, mieć pieluchy, jedzonko, zabawki. Inaczej się po prostu nie da. A z czasem maleństwo to pojmie, przywyczai się; nie dręcz sie, w dziesiejszych czasach wszystkie musimy tak sie meczyc, pracować, prowadzić dom, być żoną, matką i dobrą pracownica. I nie możemy się zadręczac wyrzutami sumienia, choc czasem, jest tak źle i cieżko. Bardzo mi przykro, domyslam się, co przezywasz, jestem z Tobą i życzę, by w nowym roku to się zmieniło. Ja tez boję się tego, że miki kiedys tak mnie pożegna…
PS A może spróbuj wychodzić tak, by dzidzia cie nie widziała? Może uda się jakoś ją zająć, zagadac, czymś zafrapowac na te chwilę. A moze poranny spacer z kimś z kim ma zostac? A ty byś spokojnie niezauwazona wyszła. A pięć – dziesięć minut spacerku z rana dobrze dziecku zrobi.
ada77 i miki – 20 maj 2003
Znasz odpowiedź na pytanie: Poranna załamka..