mam 20 lat,dwa lata temu gin. podejrzewał że mam dwurożną macice z przegrodą skierował mnie na badanie HSG do szpitala. Spotkały mnie tam jedynie teksty typu taka młoda to szkoda na nią czasu,przyjdz jak poronisz 3 razy wtedy sobie pogadamy.Zrobili mi jedynie USG na którym wyszło że jest podejżenie o niewielką przegrode,ale nie jest konieczne badanie na które mnie skierowano. Na koniec przy wypisie lekarz powiedział że teraz to moge sobie urzywać ile wejdzie. Bardzo źle wpłyneło na mnie to jak potraktowali mnie wtedy i dałam sobie spokój.Jednak od roku mam męża,od samego początku nigdy się nie zabezpieczaliśmy i nic,nie byłam w ciąży,az w tym roku w styczniu okazało się że jestem i mam w sobie fasolke. Moje szczeście skończyło się 8 marca 2007r, zrobili mi zabieg wyłyżeczkowania i kazali odczekać 3 miesiące. Nie czekaliśmy,gdy tylko skończyłam krwawić znów zaczeliśmy się starać,ale nadal nic.W opisie z zapiegu pisze że jajo płodowe było puste,badań nie miałam robionych rzadnych od tego czasu. Mój mąż jest gotowy na poddanie się badanią tak jak ja,jednak chcem spytać czy są może leki które wspomagają zajście w ciąze lub poprostu co mamy zrobić w tej sytuacji. Bardzo nam zależy na fasolce,bo do szczęścia brakuje nam tylko jednego.
Znasz odpowiedź na pytanie: