Wiem, zę na to pytanie jeszcze czas, ale lepiej wcześniej niz wcale :).
Dzieciate/ci na tym forum: mieliscie poród rodzinny? Jesli tak, to gdzie sie znajdował mąż – przy matce czy obok tych, co odbierali p[oród.
Nie dzieciaci/te albo dzieciate w duopaku: Czy planujecie poród rodzinny? I po której stronie “barykady” będzie mąż? A może to w ogóle personel ustala, sugeruje, gdzie mąż ma być?
Chodzicie/chodziliście na szkołę rodzenia? Od którego tc mniej więcej? I jak często są zajęcia i ile trwają (tzn w całosci i jedna “jednostka lekcyjna”)?
39 odpowiedzi na pytanie: Poród rodzinny
Re: Poród rodzinny
Niedzieciata – starająca, ale już ustalone, że napewno nie będzie. Trochę przykro – ale jego decyzja.
—————–
Re: Poród rodzinny
Mąż był przy obu porodach:) Bardzo byłam zadowolona. Nie było żadnych parawanów mąż mógł oglądać co chciał:)
Ale dzielnie stał przy moim boku podtrzymywał trzymał za rękę. Ogromne wsparcie było z jego strony
Ja osobiście nie mogłam chodzić do szkół rodzenia więc się nie wypowiem w tym temacie – ale chyba co szkoła to inny ciut program zapewne- wszystko idywidulanie myślę
Pozdrawiam
Julia 23.03.2003 & Bartuś 06.08.2006
Re: Poród rodzinny
Na poród starszaka tata nie zdążył choć planowaliśmy poród rodzinny, drugiego syna rodziliśmy razem i wspominamy tą chwilę jako jedną z najcudowniejszych w życiu-choć M. wspomina, że było bardzo ciężko jeśli dane mi będzie rodzić raz jeszcze zrobimy wszystko aby być w tej chwili razem
Podczas porodu rodzinnego cała sale porodowa wraz z łazienką była do mojej i męża dyspozycji, mógł stać gdzie chciał, był podczas wszystkich badań, to właściwie on rozmawiał z personelem bo ja co tu dużo mówić nie byłam w stanie. Pomagał mi we wszystkim, był dla mnie doskonałym oparciem psychicznym podczas samego porodu i zaraz po nim jak nasz maluch nie oddychał, jak nam go zabrano,…
Do szkoły rodzenia nie chodzilismy pierwsza ciąża bezwzględne leżenie, druga też bardzo oszczędna – lekarz nie wyraził zgody
Ania & Mati & Wojtek
Re: Poród rodzinny
Był przy porodzie ale tylko do momentu parcia. Nie wiem czy bym chciała żeby był do końca zwłaszcza że miałam naprawdę ciężki poród.
Ewcia i Asiula (4.03.2005)
Re: Poród rodzinny
Mojego męża nie było przy mnie przy pierwszym porodzie, gdyż miałam pośladki i mu zabronili. Był natomiast przy kolejnych dwóch i nigdy nie poszłabym sama. Jest to ogromne wsparcie dla kobiety. Pomagał mi przy ostatnim wejść na fotel, cały czas trzymałam go za rękę i nic by mnie zmusiło by tę rę kę puścić. Przy drugimn porodzie trzymał mi głowę bo zapominałam przy parciach ją podkurczać, ale za to on pamiętał. Na szkołę rodzenia chodził ze mną raz i w każdej jest inaczej. Jednak nie wyobrażam sobie porodu bez męża. Później na spokojnie to on mi opowiada co przezyłam, gdyż sama mało pamietam albo też pamiętam to inaczej. Choć pytałam się męża czy idziue ze mną, to nie brałam innej opcji pod uwagę. Przecież to również jego zasługa i dlaczego ma wszystko widzieć tylko na obrazkach. Po tym przezyciu widzę że ma inne podejście do wszytkich spraw, na lepsze oczywiście.
Re: Poród rodzinny
Byl przy obydwu.
Za pierwszym razem, mimo moich usilnych prosb, grozb i jego solennych obietnic, na sam koniec wyladowal razem z lekarzem i polozna od strony podwozia. Zreszta za drugim razem tez, tylko wtedy juz nie mialam obiekcji.
A generalnie przez caly czas porodu bardzo sie przydal, pogadal, potrzymal za reke, pomasowal plecy.
Adam i Alek;)
Re: Poród rodzinny
Mój M też się zapierał że “nie”, a przed samym porodem, gdy już całkiem zrezygnowałam i gdy przestałam go namawiać – sam zmienił zdanie. Więc się nie martw – mężczyzna też zmiennym jest !
MARIOLA
Re: Poród rodzinny
2 – krotnie dzieciata. Pierwszy poród – bez męża – bo 11 lat temu w moim szpitalu nie było mowy o asyście osoby z zewnątrz. Drugi poród – z mężem ( mimo iż początkowo zapierał się że nie, to potem ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu poinformował mnie na kilka dni przed porodem, że jednak chce rodzić ze mną ). Gdybym miała rodzić po raz trzeci – to tylko z M. Był dla mnie wielkim wsparciem psychicznym, mierzył czas między skurczami, “pomagał oddychać “, rozmawiał z personelem, masował plecy….
A podczas samego porodu stał u wezgłowia i podawał mi tlen i oczywiście przecinał pępowinę.
MARIOLA
Re: Poród rodzinny
ja rodzilam z mezem i to goraco polecam, ma sie wsparcie osoby “trzezwo” myslacej. mnie bardzo maz wspieral, masowal plecy, trzymal za reke, mowil jak oddychac. nie wyobrazam sobie porodu bez meza.
co do szkoly rodzenia, to nie moglam chodzic, ale nawet jakbym mogla, to pewnie bym nie poszla. intuicja powie co robic 🙂
Miki i synuś
Re: Poród rodzinny
Mój mąż będzie rodził ze mną. Pytałam, nie naciskałam. Sam się zdecydował. W moim szpitalu przy łóżku rodzącej jest przygotowany fotel dla męża. Wie, że w każdej chwili będzie mógł wyjść, jeśli będzie miał dosyć. Jeśli będzie chciał widzieć wszystko, dla mnie nie stanowi to żadnego problemu. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby go tam ze mną nie być…
Do szkoły rodzenia chodziliśmy razem. We wtorki były ćwiczenia – joga (oboje ćwiczyliśmy), w czwartki wykłady. Każde zajęcia trwały godzinę, a wszystko razem 2 miesiące. Zaczęłam chodzić w 32tc, skończyłam w 38tc. Mam w związku z tym wszystko w głowie na świeżo. Jestem bardzo zadowolona z wyboru.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę powodzenia!!!!
Marysia i 39tc
Re: Poród rodzinny
rodziłam z mężem i bardzo plecam. mąż bardzo mi się przydał, choćby do tego, żeby podać wodę;)
pomagał mi przeć, dopingował mnie, bez niego chyba nie dałabym rady.
jak urodziła się Martka płakaliśmy oboje.
stał przeważnie obok mnie ale czasami zaglądał co dzieje się z drugiej strony, zresztą sama go pytałam czy już widać główkę:)
do szkoły rodzenia chodziłam na krótko przed porodem i to przeważnie sama bo mąż był wtedy w pracy. obejrzałam wtedy porodówkę i wiedziałam gdzie będę rodzić.
Re: Poród rodzinny
Mojego nie było przy porodzie, miałam cc, chodziz od poczatku oboje bylismy za opcja – jesli byłby sn, że jest tylko do pewnego momentu i nigdy od strony od strony podwozia, i ja i mój maz bylismy temu przeciwni. Uzasadnienie: jesli chodzi o mojego meża to mdleje na widok igly 🙂 moje wzgledy estetyczne – podziwiam kobiety, które się na takie cos decyduja, dla mnie jest to nie do przeskoczenia. Dla mnie kobiety widok rodzacego sie się dziecka jest przerazajacy, a co dopero dla faceta 😉
Kaśka i Mikołaj
Re: Poród rodzinny
witam,
my mieliśmy poród rodzinny i polecam go w 1000% każdej kobiecie. Mąż stał przy mnie.
pozdrawiam
Michaś
Re: Poród rodzinny
W czasie porodu rodzinnego mąż zawsze jest przy głowie matki, jedynie kiedy mąż chce przeciąć pępowinę, to na moment dochodzi z drugiej strony. My planujemy poród rodzinny i chodziłam do szkoły rodzenia od 5miesiąca. Częstotliwość i długość zajęć zależy od placówki. U nas był godzinkę (60min.) wykładzik i godzinka (60min.) gimnastyki. Polecam szkołę rodzenia! Rozjaśnia wiele rzeczy.
Alina & Cyprianek (w brzuszku-38tydzień)
Re: Poród rodzinny-osobna sala?
a czy przy porodzie rodzinnym automatycznie ‘dostaje’ sie osobna sale czy trzeba za nia dodatkowo placic?
Asiula i Milenka (39 tc)
Re: Poród rodzinny
niewyobrażam sobie rodzić nierodzinnie
przy Jagodzie mąż był z boku i podawał mi tlen w przrwach między skórczami
przy Kamili rodziłam na boku i mąż trzymał moją nogę
przy Dagnie z boku
za każdym razem jakoś najlepiej docierały do mnie polecenia lekarzy przekazywane dodatkowo przez męża..
…zawsze wszystko widział i niestracił na mnie ochoty mimo to (hi hi hi co widać bo jest więcej efektów)
Re: Poród rodzinny-osobna sala?
wszystko zależy od szpitala… są takie co mają tylko pojedynczesalki, są takie co mają pojedyncze ale jest to podwyższony standart i wtedy (teoretycznie) niepłacisz za podwyższony standard…. są szpitale które tylko w tych pojedynczych pozawlają na rodzinny…. musisz się zorientować tam gdzie planujesz rodzić….
10lat temu niepłaciłam, kolejne dwa razy płaciłam
Re: Poród rodzinny
nie wyobrazam sobie porodu bez męża…
leżenia samej 10 godzin pod oksytocyną…
mąż nie trzymal mnie za ręke, nie masował pleców, nawet szczególnie nie rozmawialisy….
po prostu był – i to sie liczyło najbardziej!!!
Re: Poród rodzinny
Mój kochany mąż był ze mną przez cały czas i spisał się na medal nie mówiąc jakim ja byłam/jestem bohaterem. Mąż był tam gdzie ja chciałam dodawalmi otuchy i nosił malucha kiedy leżałam i bałam się, ze mogę go skrzywdzić. Wiedziałam,że w jego ramoinachjest najbezpieczniejszy.
Asia i Gucio
Re: Poród rodzinny
przy mnie, dokładnie nad moją głową:)
♥Kinga 12 lat ♥ Igor 2 lata
Znasz odpowiedź na pytanie: Poród rodzinny