Pomalutku łapię doła.
Chodzi o to, co potrafi moje dziecko a co dziecko siostry męża.
Obie dziewczynki idą do pierwszej klasy,a byłam dzisiaj świadkiem dziwnej sceny.Jedna ślicznie rysuje ślaczki,cyferki,nie wyjeżdża za linię i…dodaje w pamięci!
Moja niestety bażgrze i liczy na paluszkach(nie zmuszamy inaczej), za to ładnie czyta.
Ale niestety zaczęło się porównywanie przez moją teściową; bo ty robisz tak, a ona ładniej itd.
To dość przykre doświadczenie,ale nie ukrywam,że chciałabym,żeby moja pisała tak jak jej kuzynka.
Mam mocne postanowienie żeby popracować z córką bardziej nad pisaniem,ale czy jest sens zmuszać do tego?
Program podobno jest ubogi i nie sądzę żeby dziecko musiało na dzień dobry w szkole pisać i czytać.
Między dziećmi zawsze jest rywalizacja, ale boję się że w moim przypadku przerodzi się z coś chorego.
Proszę o rady.
34 odpowiedzi na pytanie: Porównywanie
Daj spokój dziecku i nie słuchaj dyrdymałów
Jeden ładnie czyta, drugi ładnie rysuje, trzeci ma zdolniości manualne, czwarty robi najładniejsze samoloty z papieru,….
Nie katowala bym dziecka kaligrafią jesli nie wykazuje w tej chwili takich zainteresowań, pójdzie do szkoły rączkę poćwiczy to i szlaczki będą zgrabniejsze, ładne znaczki w chwili obecnej nie gwarantują pięknego pisania w przyszłości
Jak ktoś widzi sens w takim porównywaniu to powiedz mu, ze Twe dziecko ćwiczy nieestetyczne wypisywanie recept bo w przyszłości będzie lekarzem 😉
oby oby.
lepiej popracuj nad tesciowa, nie nad dzeckiem
wspolczuje
Przepraszam, że tak ostro może, ale popracuj też nad sobą 😉
To też.
Każde dziecko ma w sobie wartość, jestem przekonana, że każde w czymś dominuje, nie musi to być jakaś umiejętność.
Najważniejsze, aby dostrzegać w nim to co najlepsze, a nie to co nie umie.
Trochę podrośnie, będziesz porówywać z kolejną np Anią, która świetnie liczy, albo tańczy.
Zawsze w czymś będzie gorsza, a Ty wiecznie niezadowolna, bo dziecko nie jest takie jak inne.
Wiesz, my też nie lubimy być porównywani. A jak by Ciebie teściowa porównywała do drugiej synowej(o ile taka jest:)), że tamta lepiej gotuje, lepiej opiekuje się dzieckiem, jakbyś zareagowała? A na dodatek swoje spostrzeżenia podwałaby swojemu synowi, a Twojemu męzowi, a ten by Cię na siłe uczył gotować?;):)
Kochajmy te nasze stworki, takimi jacy są.
podpiszę się
Moim pobożnym życzeniem byłoby, by babcie traktowały wnuczęta w miarę jednakowo
Ja uważam,że moja córcia i tak dużo potrafi zwłaszcza w porównaniu z moimi marnymi osiągnięciami w szkole
Moja rada jest taka – popracuj może nie z dzieckiem ale po pierwsze nad sobą i teściową.
Zostaw dziecko z spokoju – pójdzie do szkoły to się pismo wyrówna.
Po to jest szkoła – nie maltretuj dziecka w wakacje nauka ładnego pisania – wrzuć na luz!
Popracuj nad sobą.
Rybuś- a ja Cie rozumiem
przechodzilam i przechodzę to z moją teściową
ale po kilku moich ostrych uwagach na temat, ze nie życze sobie porównywania ona stara się tego nie robić
ale zdarza jej sie
i bardzo mnie to irytuje
popracować nad babcią, powiedzieć jej jasno że ma nie porównywać wnuczki
nooo i jak ktoś tu napisał – nad sobą 🙂
dziecku dać spokój
moja też bazgrze, ma to za tatusiem
a po mamusi przejawia zdolności plastyczne
moja sama mówi że bedzie brała 2 stówki od pacjenta 😀
Rybuś ja też orłem w szkole nie byłam
zawsze się śmiałam że lepiej dla dziecka aby wrodziło się w ojca 😀
nie chciałam się chwalic w poprzednim poście ale już ci napiszę żebyś się nie zamartwiała
moja bazgrze tak ze patrzeć nie moge jak odrabia lekcje (wychodzę do kuchni zazwyczaj)
pomimo tego bazgrania jest jednym z najlepszych uczniów w klasie 😉
więc nie ma co się zamartwiać na przyszłosć
tylko poczekać do rozpoczęcia roku szkolnego
Współczuję na szczęście takiej sytuacji moja córka nie ma.
Co do pisania – moje dziecko również we wrześniu miało problemy z kaligrafią.
Szlaczki były chyba najtrudniejszą częścią w I klasie.
Szybciutko nadrobiła i literki pisała już bardzo dobrze.
Teraz nie ma problemu pisze bardzo ładnie, czytelnie, mieści się w liniach.
Dużo zależy od przedszkola -nasze nie ćwiczyło szlaczków.
Życzę powodzenia i nie martw się na zapas, łatwiej wyrobić rękę niż się nauczyć czytać.
Moja płynnie czytała idąc do szkoły teraz ładnie pisze i czyta.
fajne 😉
Rybuś, wiem że to może być trudne, jeśli babcia często odwiedza wnuczki i za każdym razem komentuje zdolności każdej z nich, ale twoja rola w tym, żeby to wyhamować póki czas! bo to może być dopiero początek niezdrowej rywalizacji, przecież prawdziwa nauka się dopiero zacznie!
popracowałabym nad babcią, to raz, a dwa pilnowałabym by moja córka nie poczuła się gorsza, musi wiedzieć, że wszystko jest ok i nie musi skakać wyżej niż sięga 😉
powodzenia!
Ja napisze z innej beczki. Co do pierwszoklasistow my feralnie trafilismy na straszna nauczycielke i tak po dwoch miesiacach nauki mialam uwagi ze M. nie miesci sie w liniaturze. Po ukonczeniu pierwszego semestru dzieci jako jedyna klasa w szkole znaly wszystkie literki. Musielismy chodzic po poradniach psychologiczno-pedagogicznych ktore nic nie wykazaly. Ale niestety na swiadectwie mam napisane M. nie miesci sie w liniaturze. Niestety wszystko zalezy od nauczyciela jeden da dzieciom czas na wyrobienie reki inny zakatuje rodzica ze z dzieckiem jest cos nie tak. Pomimo iz specjalisci mowia cos innego ona uparcie twierdzi swoje. Nie przejmuj sie i nie daj sobie nic wmowic.
popracowałabym nad tesciową!
dobitnie:D
Dziękuję Wam serdecznie…
Co ja bym bez Was zrobiła…?
Odpuszczam
Jeśli komuś nie podoba się to niech nie patrzy, nie będę przyzwyczajać jej do “wyścigu szczurów”- a niestety na to się kroi.
Dzisiaj kupuję książki do szkoły i wtedy sprawdzę co będzie wymagane.
Co do nauczycielki, zapisałam ją do takiej bardziej wymagającej bo jednak rygor w szkole moim zdaniem musi być.
Moja wychodząc z zerówki umiała pisać i czytać oraz liczyć do 10, znała figury geometryczne itd, itd.
nauczycielka na pierwszym zebraniu naprawde nie mogła wyjść z podziwu jak grupa była przygotowana do szkoły przez przedszkolanki (90% dzieci w klasie to grupa z przedszkola)
Natomiast w 1 klasie uczyła się w 1 semestrze przelecieli cały alfabet
w 2 semestrze zaś m.in.
ćwiczyła płynne czytanie i opowiadanie przeczytanej czytanki.
Pisanie parozdaniowych opowiadań,
liczenia na 100
u nas nie jest to kwestią ambitnej nauczycielki tylko programu jakim szli.
Naprawdę były momenty że moja szwagierka nauczycielka 1-3 robiła duże oczy co moja Zana w danym momencie przerabia
😉
tak to jest jak się jeździ z dzieckiem po prywatnych lekarzach
nie zapomnę jak ostatnio placiłam za wizytę u alergologa (wizyta x 2 bo małżonek)
więc pytam się ile do zapłaty
następnie wyciągam kasę
kładę na biurko
a moje dziecko na cały głos
ALE KASY MAMA DAJESZ!!!
lekarzowi z lekka nieswojo się zrobiło 😀
Znasz odpowiedź na pytanie: Porównywanie