Jak rozmawiać z szefem 😉 W aktualnej aptece pracuję ponad dwa lata.
To mała firma. Pierwszą rozmowę podjęłam “podjudzona” przez męża (on pracuje w megafirmie o regularnych corocznych premiach, podwyżkach itp. przywilejach bez proszenia, co najwyżej po rocznej ocenie swojej pracy:)) już po roku pracy. Szef stwierdził, że takich regularnych podwyżek to nie ma, zależy jak firma prosperuje itp. mieliśmy wrócić do rozmowy pod koniec roku.
Pod koniec roku był kryzys 😉 więc do rozmów o podwyżce było mi nijako wracać… Wróciłam teraz w lecie. I szef stwierdził, że się zastanowi… pomyśli… policzy… Że jak mi da, to zaraz innym osobom będzie musiał dać (4 kobitki)… itp. No ale pomyśli 🙂
I chodzi mi o to, jak myślicie jak mam to rozegrać? Kiedy znowu wrócić do rozmowy?
Nasze kontakty są rzadkie, tzn. najczesciej wbiega do apteki na chwilę i wybiega. Przy szefowej (kierowniczce) głupio mi rozmawiać, bo przecież nie jestem związek zawodowy 😉 by starać się o podwyżkę dla wszystkich.
Czekać na okazję, gdy będę sama?
Mąż przyzwyczajony do innych standardów rozmów z szefami cały czas mnie podpuszcza, żebym go męczyła. Mnie to ogromnie krępuje, takie “proszenie się”. Na dodatek trudna sprawa z tą podwyżką, mogłaby by być nawet inflacyjna, bo trudno oczekiwać, żeby w aptece były jakieś szczególne zasługi do premiowania. No chyba, że mój urok osobisty, który przyciąga pacjentów
6 odpowiedzi na pytanie: Porozmawiajmy o rozmowach o podwyżce :)
moja koleżanka dostała po mniej niż roku pracy w aptece podwyżkę
/nie wiem ile/
ale facet ma pięc aptek i jest dość skąpy
ja bym przy najbliższej okazji spróbowała
z nim zagadać
chociaz ja nie z tych, co umieją załatwiać takie sprawy
to zalezy czy chcesz, abyś Ty dostala podwyzke, czy macie tak dobre uklady między sobą pracownikami, ze rozmawiacie otwarcie i stwierdzacie ze chcecie wystąpic do szefa wszystkie razem.
jak “wpadnie” do apteki popros o wyzacznie terminu spotkania i powiedz o czym będzie spotkanie przez Ciebie zaaranzowane tak aby on mógł sie równiez do niego przygotować (chyba ze Ci na tym nie zalezy – nie wiem jakie macie układy)
przygotowujesz sobie argumenty
-ile czas u tam pracujesz
-Twoj stosunek do pracy
-Twoje przywiązanie i lojalność do firmy
– wzrost cen na rynku a co zatym idzie Twoje koszty utrzymania
– i zapewnie wiele innych – cięzko wymieniac nie znajac dokladnie struktury wewnątrz firmy
i proponujesz jako rozwiąznie Twojego problemu – podwyzke
trzymam kciuki za osiągnięcie celu.
Ja bym raczej sama z nim rozmawiała, bez współpracowniczek – to przecież Twoja sprawa i jego a nie ich.
Myślę, że tydzień na zastanowienie jest ok, więc po tygodniu mogłabyś zagadnąć, czy znalazł chwilę, żeby podjąć decyzję..
Ojoj, trudny temat.
Mój malz tez mnie tak podpuszczał…. nie poszła,. nie rozmawiałam, przyszedł kryzys, były obniżki 🙁
Jak zobaczyłam tytuł to byłam niemal pewna, że to ty 😉
W poprzedniej firmie każdy zarabiał inaczej – pomimo takich samych stanowisk. Jak nie poszłaś rozmawiać to o podwyżce mogłaś zapomnieć. Patrząc na to z perspektywy czasu w trzy lata “wybłagałam” :/ ponad 800 zł podwyżki, ale ile się szef przy tym nastękał to jego…
Zmieniłam firmę i tu nie muszę o nic pytać w sumie co dwa miesiące jest jakiś dodatek.
Ty najlepiej znasz swojego szefa – wydaje mi się, ze to ten gatunek co mój poprzedni 🙁 gadaj, wierc dziurę w brzuchu, męcz – trzymam kciuki
P. S. Kiedy kawa?
Kurcze, żebym miała szefa, który ma gabinecik, do którego mozna zastukać… A tu muszę go w biegu zatrzymać, przy innych z prośbą o dyskretną rozmowę – krępujące. Szansa na trafienie jak akurat jestem sama – jak w totka. Ostatnio rozmawiałam miesiąc temu, miałam nadzieję, że sam do tematu wróci. Płonną. Ech, bez sensu.
PS. kawa w kolejnym tygodniu, teraz mam ślub brata i jestem zakręcona 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Porozmawiajmy o rozmowach o podwyżce :)