Witajcie
Mam problem z moim 5 letnim synkiem. Kacperek ma opóźnienie mowy i właściwie teraz jeszcze mówi niewyraźnie, to niestety przyczyniło się do jego problemów w relacjach z innymi dziećmi.
W wieku 3 lat wysłaliśmy go do przedszkola, oczywiście też nie było łatwo bo od Pani zaczynając a kończąc na kolegach nikt go nie rozumiał. Dzięki regularnym wizytom u logopedy jego mowa zaczęła się rozwijać co nas bardzo uspokoiło. Jednak zanim do tego doszło sugerowano nam, że Kacperek może być dzieckiem autystycznym (to była opinia pani z przedszkola). Udaliśmy się więc z nim do psychologa dziecięcego, który wykluczył autyzm, potwierdził natomiast opóźnienie mowy i nadwrażliwość dotykową.
Teraz Kacper chodzi już do ostatniej grupy w przedszkolu, za rok idzie do szkoły obawiam się jednak czy jest na to gotowy. Pani w przedszkolu twierdzi, że nie chce on nagminnie barć udziału w zajęciach grupowych (ruchowych i plastycznych), często też chodzi własnymi drogami i nie bardzo słucha tego czego się od niego wymaga, do tego jest nerwowoy i niecierpliwy. Generalnie mocno odstaje od grupy dzieci z którymi uczęszcza do przedszkola. Potwierdzam, że wogóle nie pała chęcią do pisania, malowania czy kolorowania. Bardzo ładnie natomiast bawi się sam swoimi zabawkami.
Dlatego zaczynam się znowu zastanawiam, czy popełniliśmy z mężem jakieś błędy wychowawcze, czy za mało od niego wymagamy czy tez jest to wina jego rozwoju. Prosze o rady, może ktoś z was był w podobnej sytuacji.
Z góry dziękuję za odpowiedzi
23 odpowiedzi na pytanie: Problem z 5 latkiem
Witam w klubie.
Mam identyczna sytuacje.
Jak bym siebie czytala 🙂
Ale ja nie uwazam ze to moja wina bo wszystkie stymulacje, logopeda i zajecia z motoryki ma od skonczenia 2 lat. No i moja to wrednota. Buntuje sie przeciwko wszystkim i wszystkiemu. Ulubione slowo to NIE.
No i witam serdecznie na forumie.
Tutaj znajdziesz wszystko, od pozalenia sie na problemy, pochwalenie osiagnieciami po ploteczki bez sensu.
Dziękuje, chyba będę częściej tu zaglądać 🙂
Ja planuje przedluzyc mojej p-le
Wlasnie ze wzgledu tej mowy, malowania, kolorowania, pisania…
Codziennie z nia cwiczymy w domu po zajeciach.
Oj czasmi to takie ryki odchodza ze jak bym w bloku mieszkala to bym miala juz policje na karku
Ale nie dajemy sie. Kartka na stol, kredki w lape i rysowac.
Z nia oczywiscie zawsze.
Jeden rysunek ona- drugi jedno z nas.
Jak nerwy puszczaja to sie zamieniamy
Bo jedno nie daje rady
Ciezko bardzo to idzie
Oczywiscie polecam plasteline, ciastoline bo to rozwija dobrze raczki
A takze ostatnio: papier toaletowy, kolorowy kartka i z papieru robi kuleczki malutkie, smaruje klejem i wykleja np; balwana
Zmieniam czesto zabawy bo sie szybko nudzi
Staraj sie wymusic na Kacperku zabawy ktore Ty wolisz a nie on, zeby wyszedl z tej skorupku zabawy samemy
Jak mi sie cos jeszcze przypomni to napisze.
Wymuszać?
Może zachęcać, próbować, uatrakcyjniać zabawy, ale według mnie wymuszanie zazwyczaj przyniesie skutek odwrotny.
Zresztą czemu dziecko ma bawić się w to w co my chcemy? Chyba, że są zalecenia logopedy, czy innych lekarzy.
Ja mam podobny problem, też mówi niewyraźnie, samotnik z niego.
Jest znaczna poprawa w stosunku do roku ubiegłego, jednak przeczucie mnie nie myliło. Problem był w przedszkolu.Zmieniły się panie, została jedna – główna pani.
Konrad bardzo chętnie chodzi do przedszkola, podobno zdarza mu się powiedzieć głośno, szeptem czasem mówi. No i zanosi zabawki, żeby się pochwalić(no w naszym przypadku sukces), chętniej mówi o przedszkolu. Tęskni za swoją panią, za kolegę ma misia, którego co dzień z sobą zabiera do przedszkola:)
Genralnie jest lepiej, ale jeszcze dużo przed nami. Nadal zastaję go samego bawiącego się, nie ma specjalnie kolegów(no oprócz misia:)), aczkolwiek zdarza mu się bawić z innymi dziećmi.
Myślę, że panie więcej uwagi mu poświęciły, mają mniej pracy, bo panie do pomocy są bardziej życzliwe i chętne, dzieci są samodzielniejsze.
Ja bym może bardziej pomolestowała panie-przedszkolanki na Twoim miejscu:)
A widzissz, a mój Kacper w tym roku każdego dnia ma problemy pójściem do przedszkola, codziennie rano jest marudzenie, opory przed wejściem do sali. Teraz ma kolegę, o którym dość dużo mówi, Pani twierdzi, że nie bierze udziału w zajęciach, a on codziennie przychodzi i spiewa sobie pod nosem piosenki, których nauczył się w przedszkolu, czasem zdarza mu się opowoadać czego się nauczył. Szczerze mówiąc nie wiem jaka jest prawda, czy faktycznie nie chce brać udziału w zajęciach, ale po co Pani miała by takie rzeczy mi opowiadać. Zresztą często z nią rozmawiam,. ostatnio powiedziała mi, że Kacperek ma momenty kiedy nie chce uczestniczyć w zajęciach, a dzisiaj mojemu mężowi mówiła, że wogóle jest nieposłuszny i odstaje od grupy wiec nie wiem w czym rzecz. Wiem napewno, że przedszkole ma dla takich dzieci bardzo ważne znaczenie i to jakie podejście do naszych dzieci mają Panie w przedszkolu ma znaczący wpływ na ich rozwój jak i na nasz wspólny sukces.
A co do zajęć w domu, mam miesznae myśli co do zmuszania dzieci do malowania, rysowania czy innych zajec, które ich nie interesują. Ale wiem, że bez tego będą bardzo duże problemy w szkole, dlatego trzeba znaleść ciekawy, mądry i interesujący sposób aby nasze dzieci robiły to z własnej chęci. Jesli ktoś zna takie metody będę wdzięczna za podzielenie sie nimi. 🙂
Wymusza dziecko jakas tam nasza reakcje jego interesujaca.
My musimy wymusic reakcje odwrotna.
To jest termin techniczny
Nie chodzi o strikte “wymuszenie” ale wymuszenie mowa potoczna.
Wlasnie chodzi o socjalizacje dziecka z innym dziecmi.
Kacper tak jak i Wanda bawia sie same. Slicznie sie bawia, gadaja w swoim jezyku z zabawkami, uzywaja zabawek zgodnie z przeznaczeniem ale… nie bawia sie z innymi dziecmi.
My jako rodzice powinnismy je zmusic po prostu do zabawy z innymi. Z takim dzieckiem jak Wanda przekonywania, zachecania, przekupstwa i inne metody wychowawcze nie daja rezultatow.
Ich trzeba przemoc, co jest wymuszeniem bo nie jest zgodne z ich natura.
Trzeba wymusic na ich naturze inne zachowania bo inaczej nie beda sie rozwijac, socjalizowac.
Jak bys widziala jak logopeda lub psycholog z psychomotoryki pracuje z moim dzieckiem to chyba bys policje wezwala…
A niestety tylko takie cwiczenia przelamania dzialaja
Przedszkolanka ktora pracuje z dzieckiem i zacheca do zabaw z innymi jak ma 20 dzieciakow do pilnowania.
To nie tak latwo.
Latwo jest mowic komus kto nie ma takiego problemu jak ma postepowac
A tak naprawde to bardzo ciezko jest zyc z takim dzieckiem i walczyc o kazdy rysunek, o kazde slowo jak szaleniec.
Moja ma w p-lu nauczycielke wspomagajaca. Ktora zajmuje sie tylko nia i zadnym innym dzieckiem codziennie. Przypisana do pracy tylko z Wanda.
Ale jak jest mieciutka i prosi grzecznie o wykonanie jakiegos zadania to slyszy wrzask NIE i tyle.
Sa rozne dzieci. Twoje jest niesmiale. -moje ma problemy.
Ja nie mam tego problemu.
Ale jeżeli twoje dziecko jest takie jak piszesz nigdy bym go nie posłała do szkoły w wieku 6 lat.
Niech idzie w starym trybie jako 7 latek.
Bo jak go poślecie juz w przyszłym roku może to wszystko pogorszyć cała sytuację.
Z dzieckiem trzeba pracowac. Kacper nie malujac, nie rysujac, nie kolorujac, nie pracujac paluszkami plastelina itd zawsze bedzie odstawal od dzieci.
Wlasnei takie myslenie ze nie bede zmuszac.( zachecac z calych sil) szukac form rysunku ktory mu sie spodoba doprowadzi do tego ze za rok bedziesz plakala ze nie pracowalas z dzieckiem codziennie w domu i jest bardzo pozno bo rowiesnicy juz pisza i caly czas ida do przodu a Twoj Kacper nawet nie wypelni kolka kredka.
No właśnie jestem coraz bardziej przekonana, że wyślę go jakio 7 latka. Myślę, że to będzie dla niego lepsze.
Ciekawa jestem też jak to jest w tych zerówkach w szkołach, ale mam nadzieję, że ten rok w zerówce zdąży przygotować moje dziecko do uczęszczania do szkoły. 🙂
A jeszcze jedno.
Wymuszanie na takim dzieku pewnych zachowan jest ze strony rodzicow najwiekszym poswieceniem, czasami po takiej lekcji ja jestem roztrzesiona, placze w kacie ale ciesze sie ze cos narysowala, powiedziala.
Nie oskarzaj mnie ze nie wychowuje sie dziecka wymuszaniem pewnych zachowan bo dla mnie to jest o wiele wiekszym poswieceniem i z bolem serca to robie dla niej i dla jej dobra.
Boli mnie to ale musze.
Ja tez bylam poblazliwa mama. Nie chce – trudno nie bede zmuszac
Ale to droga latwizny z mojej strony.
To droga nie prowadzaca do niczego.
Ona wie ze odemnie wymusi to co chce
A ja jak baranek pojde za nia,
Moje dziecko jest chytre.
Wie ze jak poplacze to matka da za wygrana
Nie ma tak dobrze.
To ja wiem co jest dla niej lepsze
To ja wiem jaka ja czeka przyszlosc jak nie bede z nia pracowac.
Nie pojde na latwizne,
Nie poddam sie
I bede o nia walczyc
Kiedys mi za to podziekuje ze ja zmuszalam do rysowania do zabaw wspolnych itd.
Zostawienie dziecku samego sobie albo zwalanie calej odpowiedzialnosci na p-le jest latwizna i chowaniem glowy w piasek.
Masz rację, że nas rodziców to bardzo duzo kosztuje, ale musimy wymagać, czasem nawet zmuszać, taka nasza rola. Jestem pewna, że jeszcze trochę i będziemy widziec efekty naszej i dziecka pracy. Trzymam kciuki za was.
Nie mam jeszcze dziecka (tzn. mam w brzuchu i na razie też jest spokojne), ale z zaciekawieniem czytam Waszą dyskusję, a zwłaszcza Twoje wypowiedzi. Wydajesz się być taka pewna i zdeterminowana – nawet mnie, niezwiązanej lepiej się słucha i bardziej chce stosować “nakazy” kogoś tak pewnego niż kogoś “miękkiego”.
A wiadomo skąd się biorą problemy takich dzieci? Na pierwszy rzut oka brzmi jak autyzm, ale jeśli to nie to – to czy ma to jakąś swoją nazwę?
Życzę Wam powodzenia i tego, abyście się nie łamały.
Mam nadzieję, że za każdym razem z pomocą przychodzi racjonalizacja!
Pozdrawiam
Dziekuje, naprawde ciezko jest mamie kochajacej swoje dziecko nad zycie stosowanie metod wychowawczych tak ciezkich ale wiem ze tylko takie przynosza efekty.
Co do drugiego pytania to :
Niektorzy mowia ze to len smierdzacy,
Albo ze uparciuch straszny chcacy postanowic zawsze na swoim
Inni ze spectrum autyzmu( nie autyzm ale powiazene niektore cechy)
Inni ze afazja wczesnodziecieca albo opoznienie rozwojowe mowy spowodowane jakims tam zaburzeniami, niedotlenieniem w czasi porodu itd. Co psycholog to inna diagnoza.
Oczywiscie ja nigdy nie uderze swojego dziecka, nie strasze nie wymuszam pod grozba. JA po prostu staje na rzesach zeby cos zrobila.
Ale jak zrobi… we mnie wszystko dyga ale jestem szczesliwa. A jaka ona z siebie dumna!!!
Ten rok na pewno da wiele twojemu dziecku tak jak kazdemu innemu.
Rozwój dziecka przez rok jest bardzo duży i nie ma co ukrywać, że będzie lepiej przygotowane w wieku 7 lat.
Poza tym pomyśl czy nie lepiej zostawić go w przedszkolu zamiast dawac do szkolnej zerówki.
Tu zna panie, dzieci, warunki itd…
A taka zmiana to jakby nie patrzeć stres dla dziecka i ogromana zmiana.
Sole, nie oskarżam Cię, piszę swoje zdanie.
Ja jestem zdecydowanie na nie przeciw wymuszeniem co do typu zabaw, ty jesteś za. Po prostu mamy rózne zdanie.
Ja z Konradem różne mam problemy, na pewno nie to że jest nieśmiały.
Nie jestem miękka w innych zachowaniach, bo nie mogę jako mama trzech synów i nauczcielka w gimnazjum. Kiedyś vievioora napisała, albo ty jesteś wredny albo oni. Tak w dużym uproszczeniu oczywiście.. Natomiast nigdy nie zmuszałam Konrada np do malowania. I nie jest prawdą, że jeśli nie siedzi się z dzieckiem przy np kolorowaniu, to dziecko później nie będzie chciało.
Ja z braku czasu szczerze przyznaję nie siedziałam, nie uczyłam Konrada kolorować. Teraz uwielbia sam kolorować, w przedszkolu załapał.
Każda mama ma swój wypracowany styl wychowania, indywidualny do dziecka, nie nam oceniać. a swoje zdanie można wypowiedzieć.
I tak moim zdaniem zrobiłam, na pewno nie oskarżałam.
Oj sole, to ty wysunęłaś daleko idące wnioski.
Bo to nie chodzi, aby dziecku ulegać, wiadomo czasem i zmusza się. Tylko kwestia do czego i dlaczego.
Nie wiem, czy to była szpilka:) do mnie, co do zwalania winy na przedszkole.
No widzisz nie znasz całeś historii a już podsumowujesz.
Panie w przedszkolu twierdzą, że Konrad jest bardzo grzeczny, dobrze wychowany.
Bo i taki jest w przedszkolu. Problemem jest tylko to, że nie mówi wyłącznie w przedszkolu, ja nie wymagałam od przedszkolanek odwalenia za mnie roboty, tylko współpracy, bo ja nie mam możliwości bez ich udziału coś zdizałać w przedszkolu.
A inny problem z Konradem to mamy w domu. Ale to już nie na temat
Ula to nie bylo do Ciebie – zwalanie na p-le i nie mam pojecia o co ci chodzi z ta historia.
A nie myslalas ze Kondrat ma mutyzm wybiorczy, dlatego nie mowi w p-lu a w domu nawija?Idz z nim do psychologa. Panie w p-lu to tylko kobiety dogladajace dzieci zeby sobie nic nie zrobily. Daj, myslisz ze mozna liczyc na ich pomoc? To by byl cud albo jakas naprawde z powolaniem babka. ale to nie zdarza sie czesto.
A co do zmuszania.
Kolorowanie, rysowanie, lepienie plasteliny to w wypadku mojego dziecka nie jest przyjemnosc, w wypadku mojego dziecka to cwiczenie raczek pomagajacych w mowieniu, to cwiczenie koordynacji reka-oko. W wypadku dzieci opoznionych w mowie czynnej to nie jest Ula rzadna przyjemnosc, takie zabawy, to niestety mus. Musza cwiczyc rece a ze lenie to niestety my musimy je do tego zmuszac.
Twoje dziecko mozliwe ma inne problemy. Moje inne. Jak bym zostawila moje dziecko w spokoju i czekala az samo zacznie mowic, rysowac to chyba bym do 20-ki czekala.
Takie gadanie zeby czekac, dziecko popatrzy na inne i samo zacznie jest nieodpowiednie i wprowadza wiele mam w blad. Z dzieckiem trzeba pracowac. Nie z kazdym, inne dzieci robia to naturalnie albo kopiuja od rowiesnikow.Ale jak matka widzi i ma potwierdzenie od specjalistow ze dziecko jest do tylu z rowiesnikami to niestety trzeba. Moje dziecko ma problemy, nie robi tego co inne dzieci.
Nie wprowadzaj w blad innych mam. Kazde dziecko jest inne. Niech sie poradza specjalisty. A nie czekaja z zalozonymi rekami az nastapi cud.
Ty mialas szczescie – cud nastapil – zaczal kolorowac.
Ja musze z dzieckiem ciezko pracowac i nie wiem jakie i kiedy beda rezulytaty.
To samo jezeli chodzi o terapie logopedyczna.
A co do wychowania w domu to potwierdzam wypowiedz Vieviorki. Trzeba byc silnym.
Oczewiscie nie dotyczy to wszystkich dzieci. Ale zadnemu dziecku nie powinno sie ustepowac i robic to co ono chce. To ty masz dzieckiem kierowac a nie dziecko toba.
I jeszcze jedno.
Kacperek ma 5 lat i nie koloruje. Idzie w nastepnym roku do szkoly. Po lekcjach w szkole mama bedzie z nim siadala i zmuszala go do odrabiania lekcji. I to bedzie bardzo trudne. Bo dziecko do tej pory bylo wychowywane bezstresowo a bedzie musialo nadrobic bardzo duzo.
No ciekawa jestem czy takie zmuszanie tez Ci nie odpowiada?
A moze w wieku 5 lat to jest zmuszanie a w wieku 6 lat to juz obowiazek?
A moze raptem zechce sie uczyc, kolorowac, cwiczyc szlaczki i literki i bedzie wspaniale?
Zycze mamie Kacperka tego.
Ale ja nie licze na taki zwrot akcji. JA licze na efekty ciezkiej pracy z dzieckiem.
Znasz odpowiedź na pytanie: Problem z 5 latkiem