problem z sąsiadką :(

w moim bloku, konkretnie w naszej klatce, na pietrze są 2 mieszkania, ja mieszkam niestety na ostatnim 4 ale nie tu problem

Naprzeciw mieszka kobieta (mieszkała tu już zanim my się wprowadzilismy czyli jakieś 7 lat temu)- mieszka sama, ma synów ale ci mieszkają z jej rodzicami, mąż odszedł do innej. Jest ładna, elegancka, super zadbana, lat ok40-45, jak otwiera drzwi to widać że w mieszkaniu ślicznie, własciwie nikt jej nie odwiedza tylko………….jest chora psychicznie. Ci co ją znają, mówią, że kiedyś zmarło jej dziecko przy porodzie i po tym sfiksowała, chodziła z pustym wózkiem po mieście, mówiła do tego wóźka itd itp – to z chorobą to nie jest łatak, raz w roku zabierają ją do szpitala na leczenie, nie ma jej tak 2-3 mies po czym wraca. Rozmawiałam kiedyś z policjantem jak przyjechali ją zabrać to mówił, że ona byc po prostu niebezpieczna jak choroba się nasila. W tym roku nie była na leczenieu a zwykle bywało to wiosną.

Do tej pory żyliśmy na zasadzie jedynie dzień dobry z uśmieszkiem i tyle, nigdy zdania ze sobą nie zamieniłyśmy. Był czas, że po sądach nas ciągali bo jakiś facet co u niej bywał, podał nas za świadka -awantury były, było picie i bicie na klatce ale póki nas to nie tyczyło było mi to lotto- nikt nic nie widział, nie będę z wariatem wojować.

Nasze stosunki zupełnie nautralne. Z sąsiadem z 3 piętra ma jakieś większe porachunki, kiedyś groziła, że go zabije to po policję zadzwonił (g…. jej zrobili, toć ona niepoczytalna) ostatnio sama słyszłam jak sądem mu groziła, bo pies nie chodzi po prawej stronie schodów
Problem zaczął się niedawno- zaczepia moje dzieci i coś do nich przemawia. Niby nie złośliwie, ale zwykle pod moją nieobecność tzn np ostatnio maciek chciał koniecznie do kibelka a byliśmy pod blokiem – dałam mu klucze i mówię dziecko leć, ja z Olką wstawimy wózek i przyjdziemy. On pobiegł, ja wchodzę na klatkę i słyszę, że z kimś rozmawia (po głosie ją poznałam)- normalnie zimne poty mnie zalały, z nami nie rozmawia a z dzieckiem tak -pytała go gdzie tak się spieszy i czy sam drzwi otworzy

Już sie nacieszyłam samodzilnością syna

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: problem z sąsiadką :(

  1. Zamieszczone przez Mamrotka
    ja tak samo 🙁

    Jeszcze jedno rzuciło mi się w oczy co Rena napisałaś: (pogrubiam to co mnie zszokowało najbardziej)

    było picie i bicie na klatce ale póki nas to nie tyczyło było mi to lotto- nikt nic nie widział, nie będę z wariatem wojować.”

    I tak teraz myślę, dzięki Bogu, że mam sąsiadów którym to nie “lotto” i wyszli na klatkę jak facet kopał po twarzy mojego męża, bo usłyszeli rumor na klatce i mój wrzask. I pomogli nam, potem w sądzie bez problemu przyszli na świadków….

    A potem się szokujemy, że znieczulica wokół nas jest. Straszne.

    uważam, że nie można być obojętnym na cudzą krzywdę. Może ta kobieta potrzebuje pomocy, chwili rozmowy, zwyczajnego ludzkiego zainteresowania.

    Dla mnie to nie jest wariatka, tylko nieszczęśliwa kobieta, która potrzebuje pomocy
    dla mnie wariat- to ten co jest świadomy swoich czynów, a mimo to robi to z premedytacją

    • Zamieszczone przez Mamrotka
      ja tak samo 🙁

      Jeszcze jedno rzuciło mi się w oczy co Rena napisałaś: (pogrubiam to co mnie zszokowało najbardziej)

      było picie i bicie na klatce ale póki nas to nie tyczyło było mi to lotto- nikt nic nie widział, nie będę z wariatem wojować.”

      I tak teraz myślę, dzięki Bogu, że mam sąsiadów którym to nie “lotto” i wyszli na klatkę jak facet kopał po twarzy mojego męża, bo usłyszeli rumor na klatce i mój wrzask. I pomogli nam, potem w sądzie bez problemu przyszli na świadków….

      A potem się szokujemy, że znieczulica wokół nas jest. Straszne.

      Podpisze się.

      • Zamieszczone przez rena12
        przecież napisałam, że żyjemy na zasadzie dzień dobry – widzimy sie naprawde kilka razy dziennie i grzecznie mówimy sobie owe dzień dobry a czemu nie rozmawiamy ze sobą?

        może dlatego, że ja się naprawdę jej boję boję się tago jak zareaguje na każdy mój gest czy słowo – jej stan naprawdę teraz chyba osiąga dno – właśnie myje trzeci raz dziś klatkę schodową – mogę wyjść po młodego? może wyzwie mnie od jakiś tam jakiś i zechce mnie zabić tak jak sąsiada?

        chyba sama się troche pogubiłam

        Najlepiej zsuń się na przescieradle przez okno.

        • Ja również bym się bała, na tej samej ulicy mieszka koło mnie osoba chora na schizofrenie. Raz w roku ma jakiś atak i np. krzyczy z okna, raz komuś wsiadła do auta. Ja wiem, rozumiem, że ona jest chora, ale nie umiem wytłumaczyć tego mojego lęku. Ona ma taki bardzo dziwny wzrok, pewnie po lekach.

          Ja bym wytłumaczyła dziecku, aby nie rozmawiało z obcymi.

          Jest jeszcze jeden sąsiad na ulicy, młody chłopak po 30 tez chory psych.. I jak dla mnie to bandyta, pobił już kilka osób. Ucieka przed policją, ze szpitala psych. ucieka. I mam się go nie bać, bo chory? jak on jest niebezpieczny

          • Zamieszczone przez sole
            Najlepiej zsuń się na przescieradle przez okno.

            śmieszy cię to?

            wczoraj rono małż wracała z Olką ze sklepu i szedł sąsiad z trzeciego piętra i pyta mojego małża czy może iść tuż za nim po schodach bo sąsiadka mu powiedziła, że jak go spotka jeszcze raz to go zabije a ten dziadek (lat ok70 tak na oko) po prostu się jej boi – i widzicie czemu się jej boi bo kiedyś w czasie awantury u niej w domu zrzuciła szafkę z naczyniami na podłogę (cały blok chyba słyszał) i tamci przyszli zobaczyć co się dzieje od tamtej pory są wrogami publicznymi numer jeden

            • Zamieszczone przez rena12
              śmieszy cię to?

              wczoraj rono małż wracała z Olką ze sklepu i szedł sąsiad z trzeciego piętra i pyta mojego małża czy może iść tuż za nim po schodach bo sąsiadka mu powiedziła, że jak go spotka jeszcze raz to go zabije a ten dziadek (lat ok70 tak na oko) po prostu się jej boi – i widzicie czemu się jej boi bo kiedyś w czasie awantury u niej w domu zrzuciła szafkę z naczyniami na podłogę (cały blok chyba słyszał) i tamci przyszli zobaczyć co się dzieje od tamtej pory są wrogami publicznymi numer jeden

              • jakbym czytała o naszej sąsiadce..
                nasza kiedyś telewizor przez zamknięte okno wyrzuciła,a że blisko okna druty wysokiego napięcia to zrobił się wielki huk,i mega jasność:)

                też ją brali na kilka miesięcy leczenia,potem wracała i była w miarę spokojna.
                Natala wie,że rozmawiać z nią nie może,a gdyby coś się działo ma narobić rabanu:)

                • Smieszy mnie to bo

                  Moja ciotka zupełnie zdrowa psychicznie zagroziła mojemu ojcu ze go zabije bo… ten uratował ja przed śmiercią z rak syna alkoholika.

                  Sa ludzie zdrowi których trzeba sie bać.

                  I jest tych o wiele więcej niz tych chorych z ” zółtymi papierami ”

                  Wiecie jaki napis widnieje na bramie do szpitala psychiatrycznego?

                  Tutaj jest wystawa, towar na zewnątrz.

                  • tylko rok temu była u mnie policja na wywiadzie i oni całkeim serio pytali, czy potwierdzam, że sąsiadka ma broń bo oni mają takie informacje i czy mogę to powierdzić

                    • Zamieszczone przez rena12
                      w moim bloku, konkretnie w naszej klatce, na pietrze są 2 mieszkania, ja mieszkam niestety na ostatnim 4 ale nie tu problem

                      Naprzeciw mieszka kobieta (mieszkała tu już zanim my się wprowadzilismy czyli jakieś 7 lat temu)- mieszka sama, ma synów ale ci mieszkają z jej rodzicami, mąż odszedł do innej. Jest ładna, elegancka, super zadbana, lat ok40-45, jak otwiera drzwi to widać że w mieszkaniu ślicznie, własciwie nikt jej nie odwiedza tylko………….jest chora psychicznie. Ci co ją znają, mówią, że kiedyś zmarło jej dziecko przy porodzie i po tym sfiksowała, chodziła z pustym wózkiem po mieście, mówiła do tego wóźka itd itp – to z chorobą to nie jest łatak, raz w roku zabierają ją do szpitala na leczenie, nie ma jej tak 2-3 mies po czym wraca. Rozmawiałam kiedyś z policjantem jak przyjechali ją zabrać to mówił, że ona byc po prostu niebezpieczna jak choroba się nasila. W tym roku nie była na leczenieu a zwykle bywało to wiosną.

                      Do tej pory żyliśmy na zasadzie jedynie dzień dobry z uśmieszkiem i tyle, nigdy zdania ze sobą nie zamieniłyśmy. Był czas, że po sądach nas ciągali bo jakiś facet co u niej bywał, podał nas za świadka -awantury były, było picie i bicie na klatce ale póki nas to nie tyczyło było mi to lotto- nikt nic nie widział, nie będę z wariatem wojować.

                      Nasze stosunki zupełnie nautralne. Z sąsiadem z 3 piętra ma jakieś większe porachunki, kiedyś groziła, że go zabije to po policję zadzwonił (g…. jej zrobili, toć ona niepoczytalna) ostatnio sama słyszłam jak sądem mu groziła, bo pies nie chodzi po prawej stronie schodów
                      Problem zaczął się niedawno- zaczepia moje dzieci i coś do nich przemawia. Niby nie złośliwie, ale zwykle pod moją nieobecność tzn np ostatnio maciek chciał koniecznie do kibelka a byliśmy pod blokiem – dałam mu klucze i mówię dziecko leć, ja z Olką wstawimy wózek i przyjdziemy. On pobiegł, ja wchodzę na klatkę i słyszę, że z kimś rozmawia (po głosie ją poznałam)- normalnie zimne poty mnie zalały, z nami nie rozmawia a z dzieckiem tak -pytała go gdzie tak się spieszy i czy sam drzwi otworzy

                      Już sie nacieszyłam samodzilnością syna

                      Wiesz? mam brata “wariata”. Mam mnóstwo CUDOWNYCH i wspaniałych znajomych,którzy chorują na schizofrenię.

                      I to ONI się boją takich jak TY!!!!! nietolerancyjnych, wrednych ludzi- którzy tylko potrafią szepnąć- o, wariatka idzie! Wiesz jak bardzo się boją???

                      I kurde- wcale się im nie dziwię!!!!!!!!! czytając takie posty!

                      ps. tak! zje pewnie na żywaca tego dziaciaka! Może od razu ją ubić?

                      • Zamieszczone przez GEVALIA2006
                        też tak uważam, to jest biedny człowiek:(

                        Tak to biedny człowiek, w dodatku chory.

                        Rozumiem Twój strach, ale wiesz taki jest teraz świat, ze zagrożenia można się spodziewać od zdrowych na umyśle ludzi bardziej, tu masz osobę “naznaczoną ” przez społeczeństwo i swoją chorobę, możesz w jakiś sposób się ustrzec przed ewentualnym zagrożeniem ( jeśli jakiekolwiek istnieje), gorzej z obroną przed bandziorem “zdrowym” psychicznie,który wbije Ci nóż w plecy w tramwaju.
                        Porozmawiaj z dziećmi, wytłumacz jak mają się zachowywać wobec ogółu obcych, bo jak pisałam powyżej i zdrowy i chory może być niebezpieczny. Myślę,że nic więcej zrobić nie możesz.

                        A co do chorób psychicznych…
                        Sama miałam i mam taki
                        problem w rodzinie. Powiem szczerze,że nawet słowo “wariatka” “wariat” używane dla nazwania osoby chorej ma dla mnie inne brzmienie od kiedy sama spotkałam się z tym problemem i odczułam to na własnej skórze.
                        Oby nikomu z Was, ani Tobie Rena12 nie przyszło się nigdy w życiu mierzyć z tym,że na Waszą Mamę, Waszego Ojca, kogokolwiek bliskiego ktoś pokazuje palcem i mówi ” o wariatka” !’ Jest to bardzo bardzo przykre.
                        co gorsza nie wiemy co spotka nas same w przyszłości 🙁 pozostaje mieć nadzieję,że będziemy piękne 🙂 i zdrowe do końca swoich dni, a jesli nie :(…to pozostaje mieć nadzieję, ludzie będą nas tolerować takie jakimi będziemy na starość 🙂

                        • Zamieszczone przez ulaluki
                          Cięzko, bardzo.
                          Tak samo cieżko rodzinom z nimi.

                          Tak jak pisalam, wujek jest chory psychicznie, jego córka też, ale owiele łagodniej.
                          Jest 14 letnie dziecko.
                          Sytuacja wygląda tak: dziadek ciągle krzyczy, zwłaszcza w nocy, ma przywidzenia, ciągle mu się wydaje, że ktośchce go zabić.
                          Dziecko i jego matka muszą uciekać z domu, dzieckoczęsto w nocy nie śpi.
                          Nie może np używaćkompa, nie może przebywać np w kuchni, w danym momencie,no i ten strach.

                          Wujek jak go zabierali do szpitala, krzyczał, prosił w niebogłosy, aby go nie zabierać.
                          Leków nie chce brać.

                          Dwie strony są nieszczęśliwe.

                          Ja przeżyłam piekło przez ostanie dwa lata z moją matką. Część rodziny się jej wstydzi, część myśli, że jak będą jej schodzić z drogi to będzie “lepiej”.
                          Główny problem – to zbyt mała wiedza na temat choroby. I to, że ludzie często nie mają pojęcia jak poważna jest choroba.
                          Ja np. jak słyszę, że ktoś mówi, że depresja sama minie to mnie trafia.

                          Ja nałaziłam się po lekarzach, terapiach, naczytałam o chorobie mojej mamy i teraz wiem co zrobić, żeby ona brała lekarstwa, bo tylko wtedy jest w stanie funkcjonować normalnie. A jak zaczyna się to wszystko wymykać z pod kontroli poprostu dzwonię i zabierają ją do szpitala. I nie mam z tym problemu, nie wstydzę się tego. NIe wstydzę się o tym mówić.

                          W tym roku jest już lepiej. Nie jest idealnie, ale nie jest źle.

                          • Zamieszczone przez rena12
                            przecież napisałam, że żyjemy na zasadzie dzień dobry – widzimy sie naprawde kilka razy dziennie i grzecznie mówimy sobie owe dzień dobry a czemu nie rozmawiamy ze sobą?

                            może dlatego, że ja się naprawdę jej boję boję się tago jak zareaguje na każdy mój gest czy słowo – jej stan naprawdę teraz chyba osiąga dno – właśnie myje trzeci raz dziś klatkę schodową – mogę wyjść po młodego? może wyzwie mnie od jakiś tam jakiś i zechce mnie zabić tak jak sąsiada?

                            chyba sama się troche pogubiłam

                            Zadzwoń po straz pożarną. Może z drabiną podjadą….
                            ps. ja pierdziu- czytam i nie wierzę!

                            • Zamieszczone przez kara
                              Ja przeżyłam piekło przez ostanie dwa lata z moją matką. Część rodziny się jej wstydzi, część myśli, że jak będą jej schodzić z drogi to będzie “lepiej”.
                              Główny problem – to zbyt mała wiedza na temat choroby. I to, że ludzie często nie mają pojęcia jak poważna jest choroba.
                              Ja np. jak słyszę, że ktoś mówi, że depresja sama minie to mnie trafia.

                              Ja nałaziłam się po lekarzach, terapiach, naczytałam o chorobie mojej mamy i teraz wiem co zrobić, żeby ona brała lekarstwa, bo tylko wtedy jest w stanie funkcjonować normalnie. A jak zaczyna się to wszystko wymykać z pod kontroli poprostu dzwonię i zabierają ją do szpitala. I nie mam z tym problemu, nie wstydzę się tego. NIe wstydzę się o tym mówić.

                              W tym roku jest już lepiej. Nie jest idealnie, ale nie jest źle.

                              Dokładnie. Większość ludzi uważa, że chory psychicznie człowiek to taki, co lata z nożem w zębach

                              Tymczasem to bardzo bardzo wrażliwi ludzi, bardzo często nad wyraz inteligentni- chorują z nadwrażliwości na zło tego świata bym powiedziała.

                              Owszem- kiedy są w psychozie to bywają gwałtowni- ale BRONIA SIE- przed urojonym zagrożeniem. Psychoza to POTWORNY STRACH głównie. Wtedy szpital i tyle. Większość zbrodni itd, jednak popełniana jest przez ludzi ZDROWYCH! na litość boską…..

                              Latami można być w remisji! ale z doświadczeń moich znajomych wiem, że np. BOJA SIE tzw. zdrowych- bo to oni się spotykają częściej o wiele z agresją z ich strony!!!!!

                              • Zamieszczone przez kara
                                Ja przeżyłam piekło przez ostanie dwa lata z moją matką. Część rodziny się jej wstydzi, część myśli, że jak będą jej schodzić z drogi to będzie “lepiej”.
                                Główny problem – to zbyt mała wiedza na temat choroby. I to, że ludzie często nie mają pojęcia jak poważna jest choroba.
                                Ja np. jak słyszę, że ktoś mówi, że depresja sama minie to mnie trafia.

                                Ja nałaziłam się po lekarzach, terapiach, naczytałam o chorobie mojej mamy i teraz wiem co zrobić, żeby ona brała lekarstwa, bo tylko wtedy jest w stanie funkcjonować normalnie. A jak zaczyna się to wszystko wymykać z pod kontroli poprostu dzwonię i zabierają ją do szpitala. I nie mam z tym problemu, nie wstydzę się tego. NIe wstydzę się o tym mówić.

                                W tym roku jest już lepiej. Nie jest idealnie, ale nie jest źle.

                                jak dobrze ja to znam, życzę dużo siły i wszystkiego dobrego 🙂 ja też bardzo głośno i dobitnie mówiłam o tym co działo się moim bliskim, bo to jakie plotki ludzie potrafią siać to nieprawdopodobne

                                • Zamieszczone przez ahimsa
                                  Zadzwoń po straz pożarną. Może z drabiną podjadą….
                                  ps. ja pierdziu- czytam i nie wierzę!

                                  Co nie łatwiejszy sposób koleżance podpowiedziałam’
                                  Zwiąże kilka prześcieradeł i zsunie się z okna.
                                  Nawet sąsiadce schodów nie pobrudzi.

                                  A ile ja bym dala za taka sąsiadkę co schody codziennie na klatce myje

                                  • No straszne 🙁
                                    Mam inne podejście, pewnie dlatego, że się z tym zetknęłam.
                                    Jakoś nie umiem tego nawet nazwać chorobą.
                                    Ja widzę, że ludzie chorujący to osoby o znacznie większej wrażliwości niż inni.
                                    W zdecydowanej większości to ludzie, którzy w przeszłości mieli wiele do zaoferowania, często wykształceni wraz z chorobą stają się dla społeczeństwa “wariatami” 🙁
                                    Dzięki takim osądom ludzie nie idą do lekarza z pierwszymi symptomami, a kiedy do niego trafiają pewne rzeczy są już nieodwracalne.

                                    • Zamieszczone przez korin
                                      jak dobrze ja to znam, życzę dużo siły i wszystkiego dobrego 🙂 ja też bardzo głośno i dobitnie mówiłam o tym co działo się moim bliskim, bo to jakie plotki ludzie potrafią siać to nieprawdopodobne

                                      dzięki 🙂

                                      • Zamieszczone przez kara
                                        Ja przeżyłam piekło przez ostanie dwa lata z moją matką. Część rodziny się jej wstydzi, część myśli, że jak będą jej schodzić z drogi to będzie “lepiej”.
                                        Główny problem – to zbyt mała wiedza na temat choroby. I to, że ludzie często nie mają pojęcia jak poważna jest choroba.
                                        Ja np. jak słyszę, że ktoś mówi, że depresja sama minie to mnie trafia.

                                        Ja nałaziłam się po lekarzach, terapiach, naczytałam o chorobie mojej mamy i teraz wiem co zrobić, żeby ona brała lekarstwa, bo tylko wtedy jest w stanie funkcjonować normalnie. A jak zaczyna się to wszystko wymykać z pod kontroli poprostu dzwonię i zabierają ją do szpitala. I nie mam z tym problemu, nie wstydzę się tego. NIe wstydzę się o tym mówić.

                                        W tym roku jest już lepiej. Nie jest idealnie, ale nie jest źle.

                                        Kara, a czegóz się wstydzić?!
                                        Kazda choroba może nas dotknąć, naszych blsikich, to nie jest czyjaś wina, powód do wstydu.
                                        Za mało wiedzy ludzie generalnie wiedzą o chorobach psychicznych, w wyzwiskach czasem słychać: ty sie nadajesz do psychiatryka, itp.
                                        Szpital psych dla wielu jest czymś naganym, wstydliwym,a szkoda.

                                        Myślę, że każdy z nas boi się czegoś nowego, nieznanego, dopóki nie zetknał sie z chorobą nie zrozumei problemu.

                                        A tak do wszystkich, myślicie, że chora osoba psychicznie może czasem zagrażać innym?
                                        Nie widzicie niebezpieczeństwa?
                                        Różne są choroby.

                                        Sole, pisałaś o pediatrze, to nei jest zdrowy człowiek, pedofilia nie zalicza sie do chorób psychicznych?(nie wiem, zaraz sprawdzę)

                                        • Zamieszczone przez Asik.
                                          Trudno być chorym w naszym społeczeństwie
                                          a nie daj Boże chorym psychicznie
                                          🙁

                                          Asik- bardzo trudno:((( na nic kampanie ” Otwórzcie Drzwi” itd.
                                          MUSI się najpierw świadomość społeczna zmienić by coś ruszyło

                                          Dodam- BARDZO mnie wzbogacił kontakt z tymi ludźmi. To całe morze wrażliwości i piękna- o ile zaufają ( a bardzo o to trudno), o ile się otworzą, pozwolą wejść do swego świata. Dla mnie to jedno z bardziej niesamowitych i niezwykłych przeżyć.

                                          By nie było tak słodko- życie ze schizofrenikiem jest trudne. Wymaga dużo cierpliwości i empatii. Ale da się;) MILOSC leczy. Poważnie.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: problem z sąsiadką :(

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general