Witam Was. Chciałabym abyście pomogły mi w pewnej sprawie, zacznę od początku gdy urodziłam małego zapisaliśmy go do przychodni którą polecił mi lekarz ginekolog zreformowana szmery bajery wiadomo że chodzi o jak największą liczbę pacjentów i przez pierwsze 6 tygodni przychodziła połozna było ok, póżniej miała przychodzić pielęgniarka środowiskowa raz w mięsiącu myślę sobie po co tak często wystarczy co drugi miesiąc albo i nie, no pojawiła się pani zaraz po nowym roku posiedziała parę minut i wybiegła byłam w szoku myślałam że doradzi mi w paru sprawach ale cóż myślę sobie przyjdzie niebawem, o jak bardzo myliłam się,w marcu pierwszy raz poprosiłam żeby ktoś mnie odwiedził potrzebowałam pomocy (jeszcze wtedy nie wiedziałam o istnieniu tego forum) miał ktoś się zjawić po świętach i nic nikt nie przyszedł, drugi raz poprosiłam w maju i też nie przyszedł już nic nie mówiłam mężowi bo by zrobił tam zadymę, trzeci i ostatni raz poprosiłam na początku czerwca chciałam umówić się na jakiś dzień żeby nie siedzieć z dzieckiem w domu w taką pogodę zaproponowałam żeby zadzwoniła do mnie przed wyjściem a ona do mnie że jak przyjdzie i mnie nie będzie to wtedy do mnie zadzwoni jaka ja byłam naiwna nikt nie przyszedł i nie zadzwonił. Spotkałam kolezankę która z zapałem zaczeła opowiadać mi o wizytach pielęgniarki o dziwo z tej samej przychodni że jest taka zadowolona ostatnio siedziała u niej prawie3 godz o jezu co tu jest grane, to była jej sąsiadka z bloku no więc wszystko było jasne.Wkurzyłam się ostro i postanowiliśmy wynieś się z tej pseudo przychodni, potrzebna była nam historia choroby i tu zaczął się kolejny problem nie chcieli dać a my chcieliśmy zrobic ksero jeszcze kłody rzucają nam pod nogi w końcu po niemiłej rozmowie z kierownikiem dano nam tę historię czytam ją sobie i nagle co? tam są opisy wizyt pielęgniarki środowiskowe wizyt które się nie odbyły no mój luby zrobił tam zadymę a pani tłumaczyła mu że te opisy były wykonane po szczepienu no bo pielęgniarka zobaczyła że dziecko żyje i jest całe i zdrowe to uznała że nie musi już rozmawiać z mamą, wszystko by jakoś ucichło gdyby nie fakt że nie mogła pielegniarka widzieć dziecka na szczepieniu bo wpis do historii choroby został wykonany 4 dni przed szczepieniem noi kłamstwo wyszło na jaw myślałam że szlak mnie trafi w żywe oczy robią z człowieka wariata, oprócz tego za każdym razem kiedy byłam tam z dzieckiem nie wpisywano do karty jakie leki przepisano to ja byłam o to pytana. Proszę napiszcie jak wygłądały wasze spotkania z pielęgniarka środowiskową czy mogłyście liczyć na ich pomoc?Jak często Was odwiedzają? Pozdrowienia Anka.
4 odpowiedzi na pytanie: Proszę o poradę
Re: Proszę o poradę
Witam
Ja miałam tak środowiskowa była tylko raz na samym początku i siedziała i gadała o dyrdymałach a nic co związane z dzieckiem sama dochadzę lub z różnych forum.
jak mam problem to poprostu dzwonię lub idę do lekarza z małym.
Niestety środowiskowe są takie nic na to nie poradzimy czasami zdarzy się jakaś pożądna ale to żadkość.
Pozdrawiam Agnieszka
Re: Proszę o poradę
a ja trafilam na swietna polozna :-))))))))
wprawdzie byla tylko dwa razy ale to na moja prosbe mam blisko do przychodni (dwa kroki) a po porodzie w domu panowal totalny chaos hihi ale dala mi soj numer telefonu i kazala dzwonic o kazdej porze….dnia i nocy…..
za pierwszym razem sprawdzila wydzieline z pochwy (mojej hihi) gojenie blizny (cc) jak przystawiam mala i czy nie ma zastoju (choc to zapewne bym czula……..)u malej sprawdzila pepek pupke skore kupke itp ipt za drugim razem przyszla na moja prosbe w ten sam dzien bo malej leciala krew z rany popoepku ale jak sie okazalo to normalne…..lekarki w przychodni tez sa ok nigdy mnie nie zbywaly odpowiadaja cierpliwie na mase moich pytan
ogolnie jestem zadowolona
asia
Re: Proszę o poradę
No u mnie to wyglada zupelnie inaczej. Mam swoja pielegniarke, za darmo zupelnie oczywiscie. Przyznano mi ja zaraz po porodzie w przychodni. Jest bardzo sympatyczna i mila. Moge do niej chodzic sobie 3 dni w tyg. bez bukowania czasu, udostepnili w ten sposob godzine dziennie. W pozostale dni powinnam zabukowac czas. Za kazdym razem oglada malego, moge z nia porozmawiac, zawsze zadzwonic, zwazyc malego i zmierzyc. Dzwoni do mnie informujac mnie o spotkaniach organizowanych dla rodzicow badz samych mam. Byla u nas tylko raz, by zobaczyc jakie dziecko bedzie mialo warunki, czy przypadkiem nie spi na podlodze, hihi. Robi rowniez szczepienia dla mojego synka. Druga polozna, juz ta ode mnie, dziala na takich samych zasadach jak ta, z tym, ze jesli sobie tego zycze, to rowniez moze mnie zbadac. Jestem bardzo zadowolona. Tym bardziej, ze to wszystko jest w tak milej atmosferze. A jestem zaszokowana Twoimi poloznymi. Na Twoim miejscu napisalabym skarge do ministerstwa zdrowia i dyrektora przychodni. Do tego dyrcia, to bym sama poszla. To jest falszerstwo dokumentacji szpitalnej i grozi za to kara. No ale czego sie po nich spodiewac…..jak sie nie da to sie nie ma, koszmar!!!!! Oczywiscie nie chce nikogo urazic i nie generalizuje. Pozdrawiam:)
Anetka
Anetka
Re: Proszę o poradę
Na początku było dokładnie jak u Ciebie, do szóstego tygodnia OK, póżniej pielęgniarka pojawiła się tylko dwa razy, przy drugiej wizycie stwierdziła z oburzeniem ” To pani jeszcze karmi piersią?” (dziecko miało wtedy pięć miesięcy) i zaczęła mi dawać przykłady kobiet które podają pięciomiesięcznym niemowlętom ziemniaczki i kaszkę manną, już wtedy stwierdziłam że takiej idiotki wolę nie widywać wogóle i dzięki Bogu życzenie się spełniło. Czasami lepiej polegać wyłącznie na sobie…
Jaśka
Znasz odpowiedź na pytanie: Proszę o poradę