“Przeterminowanie” – podnieście mnie na duchu…

Witajcie drogie Mamy,

zasadniczo nie przysługuje mi jeszcze udział na tym forum, bo mimo upływu “mojego terminu” jeszcze nie urodziłam. Nie ukrywam, że jestem tym faktem przybita, nie bardzo wiem, co mam ze sobą zrobić i jak pośpieszyć mojego małego lenia, żeby wychodził na świat. KTG, które zaliczam co drugi dzień nie wykazuje jakichś wielkich skurczów, na USG widać, że dziecko czuje się całkiem nieźle. Tak więc pozostaje czekanie. I z tym jest najtrudniej. Wiecie, zbliżają się Święta, a ja nie brałam nawet pod uwagę, że być może spędzę je w szpitalu… Niecierpliwe telefony rodziny i znajomych dobijają mnie. Poza tym przygnębia mnie trochę ten urządzony, ale pusty pokoik tak dawno już przygotowany dla nowego lokatora. Dziewczyny, zwłaszcza te, które przenosiły – napiszcie jak to było z Wami? Czy zdążyłyście już zapomnieć o tym upiornym czekaniu?

Kasia i Łukasz (planowany termin wyjścia 06.12.)

12 odpowiedzi na pytanie: “Przeterminowanie” – podnieście mnie na duchu…

  1. Re: “Przeterminowanie” – podnieście mnie na duchu…

    Nie martw się Kasieńko, tak to jest z tymi mężczyznami, spóźnialscy i niedomyślni hi hi hi. Nie zrobił Ci prezentu na Mikołaja? Jak nic się nie będzie działo, to będziesz miała na pewno wywoływany poród, pewnie 10 dni po terminie wezmą Cię do szpitala, więc będzie 16 grudnia, 17 grudnia będziesz już pewnie szczęśliwą mamą, więc 21-22 grudnia już będziesz w domku :-). No i zdążysz na Święta.

    Buziaczki,
    Asia i Julia (4 miesiące)

    • Re: “Przeterminowanie” – podnieście mnie na duchu…

      Doskonale Cie rozumiem, bo za kazdym razem musialam czekac, zawsze mialam kilka dni po terminie. Nie az tyle co Ty, ale tez strasznie mnie to dobijalo. Pozdrawiam serdecznie i czekam cierpliwie na dobre wiesci.

      Renia
      mama Asi (3 latka) i Ani (roczek i miesiac)

      • Re: “Przeterminowanie” – podnieście mnie na duchu…

        Ja nie przenosiłam, więc tak do końca nie wiem co czujesz….. Ale tak jak pisze Ajax w Swięta na pewno będziesz w domciu z maleństwem…….

        okropnie tłusta Julka, mama 5 miesięcznego Karolka

        • Re: “Przeterminowanie” – podnieście mnie na duchu…

          na swita juz bedziecie razem w domku.. Napewno wiec glowa do gory..odpoczywaj ile wlezie…przeczytaj ksiazke..i nie martw sie…

          MAMA ZABKUJACEJ PRAWIE ROCZNEJ EWUNI

          • Re: “Przeterminowanie” – podnieście mnie na duchu…

            Przed terminem bylam strasznie niecierpliwa a po jakos mi przeszlo. Myslalam ze w najgorszym razie do porodu juz tylko 2 tygodnie i Z KAZDYM DNIEM CORAZ BLIZEJ :))

            Tobie w najgorszym razie zostało jeszcze 6-7 dni. To juz naprawde BARDZO BLISKO.
            Moze nawet nie zdazysz przeczytac mojej odpowiedzi??
            Tego Ci zycze!

            Pozdrowienia
            smoki i Dawidek
            (3 miesiące!)

            • Re: “Przeterminowanie” – podnieście mnie na duchu…

              rozumiem cię doskonale – ja mam do terminu jeszcze 5 dni, a juz nie mogę wytrzymać. nie umiem się na niczym skupić, wydaje mi się, że nie ma sensu niczego zaczynać, bo przecież w każdej chwili… takie idiotyczne permanentne czekanie. ty i tak sie świetnie trzymasz, twój post jest smutny ale spokojny – jeśli ja nie urodzę do terminu to chyba rozniosę chałupę!!! ale nie martw się, rzeczywiscie masz ogromne szanse na świeta w domku, bo najpóźniej 16tego muszą się tobą poważnie zająć w szpitalu.
              głowa do góry, nie jesteś sama!
              pozdrówka,
              olenka&tygrysek (18.12)

              • Re: “Przeterminowanie” – podnieście mnie na duchu…

                Cześć Kasiu ja jestem mamą “przeterminowanego” Łukasza.
                Więc może nasze Łukaszki wolą posiedzieć sobie troszkę dłużej w brzuszku. Mój Łukasz urodził się 9 października a termin miałam na 28 września. Czekałam 11 dni na niego. Czułam się przez te dni bardzo dobrze, robiłam wszystko co prawdopodobnie przyspiesza poród ( kilka dni po terminie zrobiłam też spacer 16 km) i nic. W końcu tydzień po terminie poszłam do szpitala gdzie zostałam (rozwarcie w tedy miałam na 2 cm). Miałam dość pytania się przez wszystkich kiedy i snucia przez niektórych czarnych wizji – wolałam więc zniknąć do szpitala tam przynajmniej miałam spokój od tych pytań. Ordynator w szpitalu dał dzidzi najpierw 2 dni czasu na wyjście samemu. Po 2 dniach,że nic się nie zmieniło, a tętno dziecka w porządku znów przedłużył czas czekania do 2 dni – było to w poniedziałek. WE wtorek na obchodzie kazał już zapisać do zleceń na środę podanie czegoś na wywołanie porodu. Powiem Ci jeszcze, że strasznie nie chciałam urodzić we wtorek 8 października z powodu przykrej rodzinnej rocznicy – no i jak myśli sz kiedy rozpoczął się poród? No właśnie we wtorek dobrze, że już wieczorem i choć wszystko krótko trwało, na szczęście, przeciągnęło się do środy i Łukasz urodził się już po północy czyli w środę 9 października.
                Z mężem mówimy też, że pewnie wystraszył się wywoływania sztucznie porodu i sam wolał wyjść. Tak też zrobiła córka kolegi mojego męża z pracy. Jego żona też po terminie czekała w szpitalu. Lekarz powiedział, że jutro będą jej wywoływać poród – no i sama urodziła w nocy bez wywoływania.
                Ja jeszcze śmiałam się w szpitalu z innego powodu. Późnym popołudniem we wtorek przenieśli mnie do innej sali (ta na której leżałam wcześniej przeznaczona była dla położnic) ja przenosząc swoje rzeczy mówiłam położnej, że ja tam wróce jutro z powrotem bo urodze. Wszyscy się śmiali a ja urodziłam i wróciłam się do tej sali – tylko zmieniłam łóżko – moje zostało wcześniej zajęte. W tamtej sali nie zdążyłam nawet odsunąć pościeli.
                Ja jak zwykle się rozpisałam. Trudno, mam nadzieję, że nie zanudziłam. Jak masz jakieś pytania możesz napisać.

                Renata i 2 miesięczny Łukaszek

                • Re: “Przeterminowanie” – podnieście mnie na duchu…

                  Ja urodziłam w 9 dni po terminie i wiem co znaczą wkurzające telefony od znajomych. Wcześniej 4 dni leżałam w szpitalu. Poród mi wywoływano. Gdyby nie moje naleganie i CHODZENIE ZA SPRAWĄ to nie wiem czy nie wywoływaliby mi tego porodu później. Wody już były zielonkawe, a łożysko podstarzałe. Nie martw się jednak. Ja byłam pewna swojego terminu porodu ( wiedziałam kiedy było jajeczkowanie bo mierzyłam temp.) i tego, że jest już po nim. Może u Ciebie był bład w obliczeniach? Wszystko będzie dobrze. Zyczę, żebyś była na święta w domu.

                  Iwona i Bartek 30.08.2002

                  • Re: “Przeterminowanie” – podnieście mnie na duchu…

                    Bardzo dziękuję wszystkim za odpowiedzi i podtrzymanie mnie na duchu. Nie ma to jednak jak zrozumienie osób w podobnej (tzn. ciążowej lub po-ciążowej) sytuacji. Mam nadzieję, że “moje sprawy” nabiorą tempa i wkrótce odetchnę z ulgą. Jeśli nie – w dziesiątej dobie po terminie, czyli w poniedziałek postaram się “zadekować’ w szpitalu i nalegać na wywoływanie. Zamelduję na forum jak się sprawy mają. Pozdrowienia.

                    Kasia i Łukasz (planowany termin wyjścia 06.12.)

                    • Re: “Przeterminowanie” – podnieście mnie na duchu…

                      Ja bylam 5 dni po terminie i tez mi soe dluzylo straaasznie. Bylam spuchnieta jak balon! Ale potem o tym predko zapomnialam!!!

                      Kaśka z Natalką (prawie 9 miesięcy!)

                      • Re: “Przeterminowanie” – podnieście mnie na duchu…

                        Kasiu,
                        choć już dziewczyny Ci napisały i pocieszyły, to ja tylko dodam, że urodziłam 8 dni po terminie. I też miałam dość – telefonów (odbierał mąż, bo ja już traciłam cierpliwość), wiecznych głupich pytań “gdzie jesteś?”, “dlaczego jeszcze nie?” i tekstów typu “źle ci wyliczyli termin porodu”. W końcu w niedzielę 17.11 od rana mąż mnie przegonił po całej Warszawie i w nocy się zaczęło. 18.11 o 10:00 rano Zuzia już była z nami.
                        Cierpliwości i to już naprawdę tuż tuż

                        Asia z Zuzką (18.11.2002)

                        • Re: “Przeterminowanie” – podnieście mnie na duchu…

                          A moze wybierz sie na taki dlugi energiczny spacer. Moja lekarka polecala taki spacer kobietom,ktore przenosily ciaze.U mojej kolezanki wlasnie po takim spacerze rozpoczal sie porod. Sprobuj moze pomuc.

                          Irena i Szymonek (7 tygodni)

                          Znasz odpowiedź na pytanie: “Przeterminowanie” – podnieście mnie na duchu…

                          Dodaj komentarz

                          Angina u dwulatka

                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                          Czytaj dalej →

                          Mozarella w ciąży

                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                          Czytaj dalej →

                          Ile kosztuje żłobek?

                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                          Czytaj dalej →

                          Dziewczyny po cc – dreny

                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                          Czytaj dalej →

                          Meskie imie miedzynarodowe.

                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                          Czytaj dalej →

                          Wielotorbielowatość nerek

                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                          Czytaj dalej →

                          Ruchome kolano

                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                          Czytaj dalej →
                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                          Logo
                          Enable registration in settings - general