Bylam dzisiaj u dentysty, siedze na fotelu dwa zeby rozwiercone, maja juz byc plombowane az tu nagle…
wylaczyli prad, ale wizja chodzenia z wywierceniem w dwojce i jedynce, naszczescie po 5 min prad wlaczyli
Czy wam tez zdarzaja tego typu przygody?
H.
12 odpowiedzi na pytanie: Przygoda u Dentysty
Re: Przygoda u Dentysty
nie, ale miałaś szczescie 🙂
Izka i 4 latka
Re: Przygoda u Dentysty
u mnie przygoda była taka:
dostałam pensję, a lubię potem zaszaleć, więć – hyzia do sklepów,
nie jestem całkiem postrzelona, zeby wydawać na pierdółki- zrobiłam normalne zakupy, tyle, ze na miesiąc- głównie mięsko- udka kurczaka. jakiś schabik, szynki, no i wędliny w plasterkach- lubię się tak zaopatrzyć na zapas. wszytko poporcjowałam, popaczkowałam, i sruu- do zamlażalki.
Rano wstaję i nie ma pradu.
w całym domu.
Awaria instalacji- elektryk przyjedzie “moze” po południu …
a u mnie w domu wszytko na prąd.
Kuchenka też.
Kawy nie.
Picia dla Zośki nie…
Obiadu- nie!!( nawet jakiś “gotowiec” wymaga podgrzania!!!!!!!!!!!!!!!!!)
ale najbardziej mnie cieszyło mięso w zamrażalce…….
biegiem wyniosłam wszytko do rodziców.
Zoskę na szczęście nakarmiłam u babci Zupką. Nie wiem, co bym zrobiła,gdyby nie moi rodzice w tej samej miejscowości!!!!!!
Prąd naprawili późnym popołudniem.
W takich sytuacjach człowiek jest bezsilny…..
Re: Przygoda u Dentysty
powiem tyle ja też byłam dziś u dentysty po raz pierwszy zdarzyło mi się żebym w jednym dniu była parę godzin po sobie u dwóch różnych dentystów pracujących w dwóch krańcach miasta i by oboje mi nie pomogli (w sumie nie z ich winy- musze być uczciwa)w moim bólu zęba. To jest moja przygoda z dentystą. Siedzę dalej z bolącym kłem pisząc to Ząb świdruje od wczoraj a ja mam rentgen który nic nie wykazał.K.
Re: Przygoda u Dentysty
Moja dentystyczna przygoda nie skończyła się tak dobrze i tak szybko.
Poszłam wyrwać zęba ze znieczuleniem. Pani dentystka z pomocą pielęgniarki szarpała się ze mną godzinę. Ze 3 razy dodawały mi znieczulenia. Napisałam cały przebieg, ale skasowałam, żeby co wrażliwsze osoby nie zrazić do wizyt.
Koniec był taki, że z ponadrywanymi kącikami ust, w zachlapanej krwią koszulce i z korzeniami nadal siedzacymi w szczęce wyszłam z gabinetu, bo pani doktor mi powiedziała, że przeprasza, ale nie umie mi tego zęba wyrwać i żebym poszła do kogoś innego
Dzisiaj nawet wydaje mi się to śmieszne, ale wtedy nie było mi do śmiechu, miałam dziurę w dziąśle, a od tego siłowego załatwienia sprawy nawet kark mnie bolał.
Amelka Aniołek i Błażej
Re: Przygoda u Dentysty
to ja dopowiem, że miałam sytuację podobną, aczkolwiek mocniej hardcorową… rwanie 7mki bez znieczulenia w siódmym miesiącu ciąży, po 40 minutach rwania pani stomatolog skierowała mnie na chirurgię, bo nie dała rady sama… na następny dzień…
wtedy stwierdziłam u niej na fotelu, że chyba wolę rodzić, a ona mnie wyśmiała, że nie wiem co mówię, a ja z perspektywy czasu, po porodzie, nadal uważam, że poród był ‘fajniejszym’ przeżyciem, niż to sadystyczne wyrywanie zęba…
jak kogoś przestraszyłam, to przepraszam 🙂 ale co nas nie zabije, to nas wzmocni 😉
Mika
<img src=”/_m/325de7e8ce0664e2d973646243127d84,5,19,0.jpg”>
Re: Przygoda u Dentysty
ja mam nieco inna, choc dla mnie rownie przerazajaca przygode z dentysta.
ja panicznie sie boje dentystow.
mniej wiecej w polowie ciazy zaczal bolec mnie zab. zaczal bolec pechowo, bo w piatek popoludniu. nie byloby w tym nic dziwnego, ale akurat w ten piatek po poludniu papiez Benedykt wjezdzal do Krakowa…
w okolicach mojego domu jest kilka gabinetow – wszystke zamkniete. zab bolal mnie juz tak, ze mimo panicznego leku przed dentysta, rozpacliwie chcialam, zeby mnie ktos tego bolu pozbawil. znalazlam pogotowie dentystyczne. czynne. tyle, ze w okolcach centrum – zablokowanego przez policje i pielgrzymow.
no i przewylam sobie noc z piatku na sobote, w sobote udalo mi sie zaczac leczenia (trzy kanaly).
a teraz bedzie najwieksza groza.
mila pani dentystka w ciagu niemal 2tyg. leczenia (wdalo sie zapalenie, antybiotyk, blee) doprowadzila zeba do stanu, w ktorym nalezalo juz tylko wsadzic plombe. niestety, brzuch mialam wielki, starsze dwuletnie dziecko mega-sreberko, meza w pracy i psa do wyprowadzania, wiec spakowalam manatki i pojechalam do rodzicow. miasteczko 12 tys. mieszkancow, woj. mazowieckie. niby cywilizacja. 50 km do stolicy.
Kasia z wielkim brzuchem idzie sobie zrobic plombe.
upal nieziemski. wchodze do gabinetu. z pani asystentki leje sie pot. z pana dentysty tez. siadam na fotelu.. i czekam az pan dentysta przygotuje sie do leczenia mnie. bo pan dentysta jest bez fartucha. bez rekawiczek. nie mowiac o masce. pan dentysta ma dzinsy, biala koszulke zapocona pod pachami, zuje gume i zaczyna ogladac mi zeba. bez rekawiczek.
tak zglupialam, ze nie ucieklam
ale przezywam do dzis.
😉
k8 i jej Szczęścia
Re: Przygoda u Dentysty
Ja do dzisiaj mówię, że wolę rodzić bez znieczulenia niż chodzić do dentysty
Amelka Aniołek i Błażej
Re: Przygoda u Dentysty
dobre mi takie przygody raczej się nie zdarzają, no najwyzej wyłączą mi prąd jak akurat mam zamiar wstawić pranie, leci jakiś fajny film itp…
Ale
mój mąż miał przygodę życia:)
Latem kupował sobie nowe opony do samochodu i od razu postanowił je założyć w serwisie, w którym dokonał zakupu. POneiważ było kilka osób przed nim, poczekał sobie grzecznie około godzinki w kolejce, i gdy już przyszła na niego pora, wjechał na podnośnik, podnośnik poszedł w górę i… wyłączyli prąd! Było około godziny 14:00. Czekał, zapalił jednego papierosa, drugiego, trzeciego… czekał dalej. Jako kolporter musiał mieć na noc auto, by rozwieźć prasę. Czekał dalej. Nic się nie działo. zmęczony, głodny, zaczął padać deszcz, a włąściwie nadeszła burza. Mijały godziny. Szef serwisu zaproponował swój samochód. P. pojawił się w domu około 22 na szczęście naszym autem, bo jak tylko włączyli prąd, to chłopaki z pomocą mojego P. szybko się uwinęli, a szef zakazał pobrania opłaty za usługę.
Dawcio 15.10.04
Re: Przygoda u Dentysty
ja tez wole rodzic niz chodzic do dentysty;)
Re: Przygoda u Dentysty
Ja tez zdecydowanie wole rodzić niz iść do stomatologa 🙂
Karola i Wiki ( 30.10.2003 )
Re: Przygoda u Dentysty
Skoro już ochłonęłam po swoich dentystach to napisze Ci o przypadku mojej mamy. Otóz tylko jej zdażają się takie sytuacje u lekarzy i to co jakiś czas coś ciekawszego. Raz przez przy odbierze rentgenu niestety omyłkowo podanym dowiedziała się, patrząc na opis, że ma masywny guz- czytaj nowotwór na lewym płacie płuc. Niemal umarła z przerażenia;) zanim ledwo dojechała do domu i tata odczytał malymi literkami wystukane na rtg inne nazwisko. Ktoś inny okazał się tym nieszczęśnikiem kolejnego dnia gdy z wymówkami za kompletną nieuwagę podającej poszła wymienić ten rtg.
Inna jej rozkoszna medyczna przygoda to ta, że jak miała robioną gastroskopię to kiedy gastrolog założyła rurę z sądą poprzez przełyk do żołądka to w całej przychodni nagle zgasło świato, prąd i z oglądania nici. Zrozpaczona mama stanęła więc przed wyborem albo poczekać z rurą w żołądku i mieć nadzieję że prąd włączą albo kazać sobie wyjać tę rurę i jak włączy się światło przeżyć jeszcze raz tę niwątpliwą nieprzyjemność(sama to przeżyłam więc wiem)zakładania rury do żołądka. Mama postanowiła poczekać z rurą w środku, czekała tak czekała, czekała minęło 20 minut a to nie jest ot tak czekanie jak przy cappucinku. Prądu nie było lekarka stwierdziła w końcu zmartwiona, że musi jednak już wyjąć bo może dojść po tym czasie do opuchlizny przewodu, i później będą problemy by to wyciagnąć. Wyciągnęła więc i za chwilę zakładała “rurociąg”ponownie bo prąd już się pojawił. Mama wróciła ledwo przytomna do domu.Fajnie co?K.
Re: Przygoda u Dentysty
O rany! brrrrrr
To się juz naprawde nazywa pech.
Znasz odpowiedź na pytanie: Przygoda u Dentysty