chodzi mi tu o rzeczy które są z pozoru normalne i powiedzmy że naturalne, nie takie z gruntu obleśne i ohydne jak np pawie czy pleśniejące żarcie… chodzi mi o takie raczej rzeczy które są fe fuj i bleee w waszym mniemaniu, takie których nie dotykacie i nie używacie chyba że bardzo musicie, takie których nie pozwoliłybyście za żadne skarby ruszyć waszym pociechom… są w waszym otoczeniu takie rzeczy????
…. dla mnie są to telefony użytku publicznego, dotykają ich różni ludzie, mówią do słuchawek, niektórzy nie myją rąk, inni zębów, jak dla mnie skondensowane siedlisko brudu i trafia mnie jak widzę dziecko mojej koleżanki ochoczo pędzące do budki i chwytające za słuchawkę, mam wtedy strasznie mieszane uczucia,…. na szczęście moje pociechy nie robią takich rzeczy….
… i jeszcze toalety publiczne… dla mnie koszmar…
… i nie żebym była osobą przesadnie czyściochowatą, w/w rzeczy po prostu mnie brzydzą….
…piszcie co brzydzi was 😀
Pozdrówki 🙂
Strona 7 odpowiedzi na pytanie: RANKING rzeczy które brzydzą….
świetnie, padłabym normalnie i co nic mu nie było?
mnie najbardziej obrzydzają włosy łonowe w wannie (nie moje bo zawsze myję wanne po sobie)
a może to tylko wlosy z nóg Twojego męża?
mnie obrzudza juz samo oblizywanie smoczka i podawanie go dziecku. to ma byc czyszczenie czy odkazanie?
przezuwanie dziecku jedzenia… RATUNKU !!! naprawde sa ludzie, ktorzy tak robia???
może u zwierząt widzieli, niektóre tak robia 🙂 fuuuuj z tym smoczkiem to normalnie pomyłak
Nie rozumiem tego zalozenia.
Podpisano:
zona brodacza 😉
-“zapach” przepoconego ciała 😎 fuuuj i stóp…
-wydłubywanie brudu zza paznokci…
-widok niewygolonych pach…
Przeczytałam cały wątek i…. jestem pod wrazeniem…
Co mnie brzydzi:
1. tzwane “charkanie”, jak idę ulicą i widzę pana hmm “menela” i jak charknie, to koniec ze mną!!!!
2. piłowanie paznokci pilniczkiem, fujjjj
3. Oglądam, ale zamykam oczy przy pewnych próbach w szow typu “Niezastraszeniu” czy coś tam – jedzenie paskudnych rzeczy, no masakrystyczne!
3. i najgorsze jak dla mnie – szczenięca kupa po odrobaczaniu (raz w życiu widziałam, obok komanczowy paw padł)!!!!!!
A gdzie tam! Nic!:D tylko potem wydzielał dośc intensywny zapach, którego się nie dało zlikwidowac;)
Chwila nieuwagi i zostawione otwarte drzwi do toalety- tak to się kończy;)
Co do brodaczy- fuuuj! ta zupa ociekająca z wąsów!:eek::o
Widziałam na żywo!;)
niestety nie jak narazie mieszkam tylko z mamą
:):) to mi sie skojarzyło, ze Młody na pewno odrobaczył sie profilaktycznie na pierwsze dziesięciolecie 🙂 przeciez to żrące dziadostwo jest o ludzie… 🙂
to musialas widziec takich, ktorzy nie potrafia jesc (a to chyba niezalezne od zarostu) hmmm
ja, kiedy jem zupe, to nie mam nic na wasach ani na brodzie… 😉
Przyznaj sie, dlaczego obcielas wlosy 😉
Hihi…to jesteś bardzo schludnym brodaczem w takim razie:)
Mnie obrzydza jeszcze takie wysmarkiwanie kataru bez chusteczki na ulicę…bleee.Widziałam parę razy i to nie wcale u jakiś panów bo kilku głębszych….
Zatykają jedną dziurkę palcem,a nie zatkaną dziurką smarczą w…powietrze,słabo mi się robi jak to widzę.
No i brud za paznokciami.Ostatnio stałam czekając na przejście przez ulice i obok mnie stała taka paniusia,elegancko ubrana,klapeczki,a pod pazurami u nóg i rąk koszmarny brud!!!
no to nie zjadłam kolacji, fuj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
podpisuję sie tez pod muchami – brzydze sie nimi niesamowicie, bo zawsze wydaje mi się, że wiem gdzie wczesniej siedziały i co jadły (czyt. kupa)…
na wymioty mi sie zbiera gdy ktoś rozsiewa woń kilkudniowego potu…
i gdy ktoś rozmawia ze mną i na metr okropnie pachnie mu z ust…
brzydzę się wszelkim robactwem, żabami, płazami wszelkimi i nade wszystko pająkami…
brzydzę się kurzu!! resztek jedzenia w zlewie!!
wszystkiego co pozostaje do użytku publicZnego… klamek – gł. w kiblach… – nie siadam w publ. ubikacjach, jestem chora jak musze z nich skorzystać…
to samo jak jestem w hotelu… – sprawdzam łozko, materac, posciel, reczniki…:( brzydzę się uzywac nawet jak mam naoczny dowód, ze niby czyste.
nie wiem czy to w temacie się mieści, ale nigdy nie dotknełam nieboszczyka, choć kilkukrotnie ‘wypadało’ się pozegnać – dziadkowie… to coś na granicy obrzydzenia, ale bardziej chyba strachu, leku.
wszystko już chyba w temacie.
Nie znosze jak ide w gosci,gdy gospodarze zmuszaja mnie do nakladania ich kapci;-/ moi tesciowie tak robili,ale juz ich nauczylam, ze lubie chodzic boso;-)
sama prowadzę kuchnie – u nas jest normalnie, tzn. jedzenie przygotowuje się wg. receptur – w czystosci – etc…, ale nie dziwie się mamie, bo moi kucharze opowiadają mi standarty, w jakich musileli pracowac w jednych z najwiekszych restauracji… można się zrzygać…
odgrzewanie i zamrazanie po kilka razy potraw to sofcik, o gorszych rzeczach typu kompletowanie z niezjedzonych dań gotowej potrawy może nie będę opowiadać:(
No tak, a często te kapcie po prostu śmiedzą… (nie mówię, że u teściów;)).
Nie lubię i ja tego.
No ja tez i dlatego postanowiłam zamontowac sobie w zlewie młynek do odpadów. Wszystkie odpady organiczne spłukujesz, wciskasz guzik, pieknie sie mieli i splywa z wodą.
Nie trzeba wybierac 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: RANKING rzeczy które brzydzą….