Ale dzisiaj dobry dzień dla mnie. Natusia nie podnosiła główki, gdy leżała na brzuszku. No, tak tylko na chwilkę i wielki ryk. Totalna niechęc do leżenia na brzuszku. Właściwie przez to trafiłam do endokrynologa…. Ciągle czekam na wyniki badań, jestem zdenerwowana, zestresowana.
W sobotę zdesperowana wzięłam do ręki książkę telefoniczną i zadzwoniłam do f-my, która zajmuje sie rehabilitacją.
Umówiłam się na spotkanie na dzisiaj.
Przed przyjściem rehabilitrantki tłumaczyłam synkowi dlaczego ona ma przyjść.
No i robiłam obiad w kuchni, a Wojtuś był z Natusią obok w salonie, słyszałam ich głosy. Po chwili Wojtek mnie zawołał i ze śmiechem pyta – mama po co rehabilitantka.
I co się okazało – Wojtek chwilę poćwiczył z Natusią i ona jak zaczarowana podnosiła na rączkach cały tułów i oczywiście główkę. Na razie na króciótko- ale to przecież pierwszy raz.
Rehabilitantkę przyjęłam cała rozradowana. Chwilę poćwiczyła z Natusią i stwierdziła, że ona do niczego nie jest potrzebna, że wszystko jest ok. Pokazała mi parę ćwiczeń, które mam z Nati wykonywać, aby ją zachęcić do ćwiczenia mięśni grzbietowych.
Uffff, jeszcze nie zeszło ze mnie zmartwienie ale jest mi lepiej.
lwica z Natalką 05.11.2003
10 odpowiedzi na pytanie: Rehabilitantka – postrachem dla Natusi
Re: Rehabilitantka – postrachem dla Natusi
Gratuluję. I z ciekawości zapytam – jakie ćwiczenia poleciła Ci rehabilitantka? Możesz je jakoś opisać? Mila jak chce to podnosi sie na rekach ale sęk w tym że rzadko chce…. Muszę ją czymś zainteresowac to wtedy owszem – podniesie się, ale po chwili juz traci zainteresowanie i klapa. Na pocieszenie mamusi zaczęła dzisiaj chwytać paluchy u stópek i tym sposobem zaczyna sie walka przy zmianie pamersa…
pozdrawiamy
Re: Rehabilitantka – postrachem dla Natusi
– pod brzuszek Natusi podkładam mały złożony ręczniczek, aby zmniejszyć napięcie w nóżkach,
– przewroty z brzuszka na plecki i odwrotnie, prowadząc ja delikatnie za bioderko, albo za rączkę, przy czym trzeba troszeczkę pomóc w u ułożeniu rączek,
– jak leży na brzuszku delikatnie pomasować karczek,
– położyć na sobie na brzuszku i rozmawiać etc.
W sumie nic takiego, to wszystko jest znane.
Ale jest tak, że jak dziecko nie ma ochoty, to nie da rady.
.
Ps: u nas jeszcze nóżki nie budzą zainteresowania, no chyba, że służą do zrzucenia kołderki
lwica z Natalką 05.11.2003
Re: Rehabilitantka – postrachem dla Natusi
dzięki ja też skorzystam z tych ćwiczeń:)
kurczak+Igusia 23.11.2004
Re: Rehabilitantka – postrachem dla Natusi
No to super !
Natalko,ćwicz dzielnie i nie stresuj już Mamusi
Aga i Dominika 2 lata + 4 m.
Re: Rehabilitantka – postrachem dla Natusi
Wspaniale się czyta taki post 🙂
Trzeba było w pierwszej kolejności powiedzieć fachowcowi od komunikacji z niemowlakiem o co chodzi Ha,Ha,Ha a nie wydzwaniać po firmach.
Widać Twój synek zna lepsze metody niż niejeden rehabilitant :).
Aga i Olo 11.01.2002
Re: Rehabilitantka – postrachem dla Natusi
Wierzę, że wszystko będzie dobrze. Dzisiaj odwiedziłam koleżankę, która ma 10-cio miesięcznego synka i on też słabo główkę podnosił, a teraz prawie chodzi…, więc naprawdę to sprawa indywidualna. A jeśli chodzi o szeroko rozstawione oczka to kiedyś pisałaś, że mało je i jest szczupła, więc może po prostu nie ma “pucków” i przez to tylko się wydaje, że oczka są szeroko rozstawione?
Lekarze robią ” wiele hałasu o nic”. Na pewno cały stres zakończy się już niedługo pomyślnymi wynikami.
Ja po tej historii z Downem też oglądałam zdjęcia dzieci zdrowych i wiele miało podobne oczka do Hani.
Będzie dobrze !!!
mama Hanulki ( 18. 11. 2003 )
Re: Rehabilitantka – postrachem dla Natusi
Szczupła już nie jest, bo zaczęła nadrabiać pierwsze miesiące swojego życia – chudego
Kiedy wracasz na osiedle? nie mogę się doczekać obejrzenia Hanulki w naturze i wspólnego spacerku.
lwica z Natalką 05.11.2003
Re: Rehabilitantka – postrachem dla Natusi
Mój synek chodzi dumny jak paw i każdą wolną chwilkę poświęca Natalce
lwica z Natalką 05.11.2003
Re: Rehabilitantka – postrachem dla Natusi
Wracamy w piątek. Czeka mnie 350 kilometrowa podróż.
Byłyśmy w moim rodzinnym mieście 3 tygodnie. Dziadkowie, pradziadkowie już się Hanią nacieszyli, a my tęsknimy za tatusiem ( 2 tygodnie temu odwiedził nas w weekend ).
Może umówimy sie na spacer we wtorek? Prześlę mój numer telefonu na priva.
Fajnie ci, że Natusia dobrze teraz je. Moja Hania natomiast staje się niejadkiem. Aż sie boję wizyty na szczepieniu w przyszłym tygodniu, bo jeszcze okaze się że nic nie przytyła.
Pewnie nie waży 6 kg, a tu czytam, że dzieci w podobnym wieku ważą 8 kg.
Ach te troski mam !
Ślemy buziaczki !
mama Hanulki ( 18. 11. 2003 )
Re: Rehabilitantka – postrachem dla Natusi
Wtorek – jak najbardziej, trzeba będzie “wychodzić” swiąteczne żarełko.
Czekam na Twój nr telefonu i.. życzę przyjemnej podróży.
lwica z Natalką 05.11.2003
Znasz odpowiedź na pytanie: Rehabilitantka – postrachem dla Natusi