“Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

Imieniny, urodziny, itp. Spotkania, rozgardiasz, chaos, krzyk…lubicie? Jak sie czujecie?
Niby fajnie, nie mam nic przeciwko, takie spotkania są potrzebne, ale do szału doprowadza mnie, gdy zaczyna się wtrącanie, komentowanie, krytykowanie, bo przecież pokolenie wyżej już wychowało dzieci, więc ma większe doświadczenie (czyt. jesteśmy mądrzejsi, itp…) Nie mogę zrozumieć czemu tak trudno pojąć, że ktoś ma swoje zasady, swoje założenia, a jeśli inne od innych, to znaczy, że złe, skrótowo “jesteśmy dziwni…”A jeszcze jakiekolwiek uwagi od osoby, która popełniła wiele porazek w wychowaniu dzieci…bo dla mnie wychowanie dziecka to nie tylko doprowadzenie do stanu “dobry, nie pije, itp.”, ale wychowanie emocjonalne, a mój mąż miał ogromne kłopoty z otworzeniem się, potrafił się zamykać na długie godziny, bo nigdy nie był nauczony rozmowy, bo jej po prostu nie było. A gdy miał problemy, owszem, było pytanie, co Ci jest, ale czego się oczekiwało? Że tak nagle w danej chwili wyśpiewa wszystko? Ponad rok walczyłam o tę jak dla mnie “normalność”…doprowadziłam do stanu w miarę ok, ale
kosztowało mnie to kupe nerwów. Tak sobie myślę, że to powinna być rola rodzica, przecież na tym opiera się życie, na rozmowach, tego tez się trzeba nauczyć. Naprawdę wiele razy było mi żal męża 🙁 Córka “wychowana” tak, że szkoda gadać, dwa tomy książki mogłabym wydać na temat braku kultury, szacunku do innych,itp…. Mojej teściowej nie potrzebne rady, supernianie, książki, jakiekolwiek programy, które na wiele spraw potrafią otworzyć oczy (być może boi się, ze te programy “wytknęłyby” tę masę błędów popełnionych)…bo dzisiaj usłyszałam “tyle lat się wychowywało dzieci i jakoś nie miało problemów, jakoś się wychowało, a teraz puszczają jakieś głupie programy”… Tak “jakoś” się wychowało, ale ja nie chcę wychowania “jakiegoś”, chciałabym by moje dziecko nie miało takich problemów, jakie miałam np. ja, lub mam teraz, a tym bardziej jakie miał mój mąż, by było otwarte, pewne siebie, swojej wartości, by miało z nami dobry kontakt…Ja z moją mamą mam kontakt naprawdę dobry (co nie znaczy, że nie mamy problemów, a owszem, mamy, spieramy się i walczymy nie raz:)), mój mąż ze swoją niestety nie, wychowany właściwie przez babcię…
Właściwie to już sama nie wiem co tak naprawdę chciałam napisać 🙂 Ciekawa jestem jak to jest u Was i jak reagujecie. Bo dzisiaj moja teściowa usłyszała w którymś momencie od swojego syna “nie wtrącaj się”… No i mi potem jakoś tak dziwnie. się zrobiło Głupia jestem, przecież to on powiedział nie ja, no i miał rację…Ale pomimo to jest mi potem dziwnie, że tak powiedział do matki, no i to bez sensu, bo przecież nie odpowiada mi wtrącanie się…może po części dlatego, że w danej chwili nie jest to miłe, a wiem, ze i tak nic nie da 🙁
Dzięki jeśli ktoś dotrwał do końca

Ania i

35 odpowiedzi na pytanie: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

  1. Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

    W odpowiedzi na:


    “tyle lat się wychowywało dzieci i jakoś nie miało problemów, jakoś się wychowało, a teraz puszczają jakieś głupie programy”


    ech, jak wiele starszych ludzi tak właśnie mówi… Może trzeba im wtedy odpowiadać, że świat przecież nie stoi w miejscu, wciąż ewoluuje, kiedyś się ‘jakoś’ jeździło konno z miasta do miasta i nikt nie narzekał, a teraz ‘jakoś’ jeździ się inaczej i bardzo sobie chwalimy…


    Cyprianek (listopad 2005)

    • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

      W odpowiedzi na:


      Imieniny, urodziny, itp. Spotkania, rozgardiasz, chaos, krzyk…lubicie?


      nie cierpię :-/
      wolę świętować w zaciszu swojego domu z mężem i Julką

      Julinka [2 lata]

      • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

        mysle, ze spotkania rodzinne to wspaniala sprawa, jesli rodzina sie kocha i nie ma w niej zazdrosci, niedopowiedzen, ukrytej wrogośc, barier nie do przebycia itp.
        ja niestety tak nie mam, i choc podczas naszych spotkan nie ma krzykow, klotni, to po prostu niedobrze mi sie robi od tej sztucznej slodyczy i hipokryzji.

        i “z boku” tmatu:
        nie twierdze, ze Twoja tesciowa ta as pedagogiki dzieciecej, ale badz co badz pare pokolen wychowalo sie bez superniani i zaklinaczki i pare dobrych ludzi mozna wsrod tych pokolen znalezc
        widzisz, ja nie znosze poradnikow i superniani, ktore wiedza, co zrobic z moim dzieckiem. malo, ze nie znosze: nie ogladam superniani, zaklinaczki i nie czytalam jezyka dwulatka. ba, dodam, ze nie zamierzam tego robic. mam fajne starsze dziecko w wieku buntu totalnego i jakos sobie z tym radze. bez wrzaskow, krzykow – obserwuje, wyciagam wnioski.

        ale ja jestem chyba samorodnym talentem pedagogicznym

        na ddatek ostatnio byla u mnie kumpela, ktore z przejeciem obserwowala, jak radze sobie i wyciszam dwulatkowa histerie. na koniec wyszeptala: “jak w superniani? ogladalas?”

        o rany, nie “chyba”, ja jestem samorodnym talentem pedagogicznym!

        oczywiscie napisalam z przymruzeniem oka. spocka przeczytalam i wyluskalam, co wedlug mnie najwazniejsze. denerwuje mi tylko traktowanie jakies kobiety nazywajacej sie superniania jako chodzacej wyroczni.

        och, i zeby nie bylo niepotrzebnych niedopowiedzen: nie twierdze, ze Ty tak robisz. po prostu skorzystalam z okazji, zeby przedstawic moja opinie.

        pozdrawiam

        k8 i jej Szczęścia

        • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

          Nie wiem, czy mi uwierzysz, ale doskonale Cię rozumiem.
          Ile moja teściowa popełniła blędów.Głowa mała na pojęcie tego.(Choc nie bronie mojej mamy.Kocham ją, ale…
          … Ale przynajmniej rad mi nie daje).
          Kilka razy niestety, musiałam jej powytykać co nieco, bo też myslała, że może mi dawać”dobre” rady wychowawcze.

          Wiem, że nie miała lekko z teściem (swoim męzem)w biedzie.
          Ale te doświadczenia w dzisiejszych czasach nie są Nam potrzebne. Moge jej tylko współczuć, ale nie słuchać rad.
          Ech, temat rzeka.

          H*S*K

          • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

            ” denerwuje mi tylko traktowanie jakies kobiety nazywajacej sie superniania jako chodzacej wyroczni. ”

            ostatnie zdanie tez przeczytala, wiem, ze nie twierdzisz, ze tak robie i dobrze, bo tak nie robie. Nie mam nic przeciwko takim programom, dla mnie sa one po to by wielu rodzicom pomoc czesto zrozumiec dziecko. Nie stosuje zadnych karnych jezykow, bo ufam swojej intuicji, probuje sobie dawac rade tak jak mi serce podpowiada. Ale jesli mam jakies swoje zasady, to czemu innym tak trudno to zrozumiec?

            Wiesz byc moze kiedys nie bylo superniani, jednym sie udalo wychowac dzieci, a inni wg mnie wlasnie by potrzebowali tego typu rad. Bo nie wszystkim sie to jednak udalo…
            Bo moj maz nie raz za cos oberwal… Nawet za to, ze wszedl niechcacy do lazienki, a ona stala w wannie…
            ostatnio mielismy taka sytuacje, Olus nasikal w majty, ja oczywiscie czekam cierpliwie, bo mamy zwrot nocnikowy “nie chce mi sie siusiac do nocniczka”… A ona oczywiscie, czemu nie zrobiles do nocniczka, klapsa powinienies dostac…i za chwile “co ja mowie”. Na to moj maz, no to widze, jak bylem wychowywany… A ona nie zaprzeczyla, widzialam, ze jej sie glupio zrobilo…
            ach szkoda gadac, wkurza mnie tylko, jak ktos krytykuje innych, a sam dla mnie nie jest wzorem. Bo nie jest.

            Ania i

            • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

              Ja lubie spotkania rodzinne bardzo, ale znacie juz mój charakter i wiecie, ze ja sobie nie dam powiedzieć ( czyt. wtracać ) w moje zycie i nikt tego nie próbuje robić bo wie czym to grozi (oczko ) i tego nie robi nikt, szczególnie teście, tylko pytaja i tyle, zawsze odpowiadamy jak cos jest ” nie tak ” ze to nasza sprawa i nasze życie i temat zostaje ucięty. Z moimi rodzicami jest inaczej, potrafia powiedziec wprost, ze cos ich zdaniem jest nie tak, i ze cos źle robimy ale ja z mama i tata mam swietny kontakt i luibie nawet takie konstruktywne debaty 🙂 Gdamay zawsze szczerze i tyle.
              Wiec jak juz napisałam, ja nie mam problemu na spotkaniach rodzinnych…kiedyś jedyne co mnie meczyło to pytanie – ze strony rodziny męża – kiedy drugie dziecko, teraz nauczyłam sie na to odpowiadac i temat jest ucinany od razu bo nie moga dyskutowac z “takimi ” argumentami bo sie nie da 🙂
              Więc spotkania przebiegaja zazwyczaj bardzo miło, dziadki i jedni i drudzy wprost przepadaja za Natalką ( tu mam inny problem ) i cały wolny czas bawia sie z nią do tego stopnia, ze czasami nie ma czasu pogadać.
              Moze wypracuj sobie jakąś metode odpowiadania na pytania, ( nie wiem o co Cie zadreczają ) by nikogo nie urazic ale by od razu ucinały dana rozmowę.
              U nas to 100% sukcesu i wszyscy są szczęśliwi (usmiech)

              • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

                Napewno masz talent i świetnie sobie radzisz jako mama, ale takich mam jak Ty jest naprawdę bardzo bardzo mało!! Te poradniki są skierowane przede wszystkim do tych pozostałych. Ja tam uważam, że świetnie że coś takiego istnieje, tym bardziej, że obecnie rodzi się naprawdę dużo nadpobudliwych dzieci, z którymi nieutalentowani psychologicznie rodzice zupenie nie dają sobie rady.
                Osobiście też uważam się za osobę z jakimś tam talentem psychologicznym i wierzę w to, że poradziłabym sobie z moim dzieckiem samodzielnie. Ale nie unoszę się honorem i nie odmawiam (ewentualnej) mądrości różnym paniom Zawadzkim, Hogg czy innym Byron. Chętnie oglądam i czytam co mają do powiedzenia, i mogę się z nimi zgodzić lub nie. Poza tym jestem mamą po raz pierwszy i nie jestem w stanie przewidzieć wszystkich sytuacji i mieć z góry zaplanowany tok postępowania, dlatego cieszę się, że istnieją takie poradniki, bo mogę już od razu przygotować się na różne ewentualne zachowania mojego dziecka i mieć gotowe recepty do wypróbowania (oczywiście czasem te gotowe recepty zawodzą i trzeba mimo wszystko wynaleźć własną, ale to i tak jest dobry punkt wyjścia). Po prostu uważam, że dobro mojego dziecka + mój spokój są ważniejsze niż własna ‘ambicja psychologa’.


                Cyprianek (listopad 2005)

                • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

                  matko, dlaczego wiedzialam, ze tym postem wzbudze kontrowersje..
                  otoz nie unosze sie honorem, nie mam ambicji psychologa. napisalam o co mi chodzi i chyba nie bede kontynuowac watku. kazdy i tak pozostannie przy swoim zdaniu.
                  ja uwazam, ze wiekszosc mam ma talent do wychowaywania swoich dzieci. pozostalym a) nie chce sie (latwiej dac w pupe niz tlumaczyc, b) nie rozumieja terminu “konsekwencja”

                  a te, ktore naprawde potrzebuja porady, jak wychowac dziecko, nie przeczytaja ksiazki. program obejrza, ale to nic nie zmieni.

                  pozdrawiam

                  k8 i jej Szczęścia

                  • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

                    “a) nie chce sie (latwiej dac w pupe niz tlumaczyc b) nie rozumieja terminu “konsekwencja” ”

                    zgadzam sie z tym całkowicie i dlatego tez uwazam, ze takie pomoce by sie przydaly, tylko, ze tak jak napisalas to pewnie nic nie da. Bo jesli sie daje klapsy, to po prostu sie bedzie dawalo i zadna niania, srania i inna nie przetlumaczy.

                    Ania i

                    • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

                      “jak cos jest ” nie tak ” ze to nasza sprawa i nasze życie i temat zostaje ucięty.”

                      widzisz, a u nas czesto od razu nie jest uciety, tylko trzeba palnac pare nowych niepotrzebnych slow

                      “i jedni i drudzy wprost przepadaja za Natalką ( tu mam inny problem )”

                      u nas jest to samo, no i to tez jest powod, by uwazac, ze skoro np. na histerie nie reagujemy to z nas tacy czy owacy rodzice, bo on jest taki biedny i placze. G…prawda nie placze, tylko wrzeszcy bez lez. Znam swoje dziecko i wiem, kiedy placze naprawde, bo cos sie dzieje, a kiedy wpada w histerie.
                      A tam, temat rzeka.

                      Ania i

                      • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

                        Powody dla których dyskredytujesz różne supernianie znasz sama najlepiej i nie będę się spierać. Natomiast nie zgodzę się z opinią, że większość mam ma talent do wychowywania dzieci. “Nie rozumieją terminu konsekwencja” = właśnie brak talentu, bo trzeba go mieć żeby zrozumieć WAGĘ tej konsekwencji, jak również tego, co powoduje pójście na łatwiznę z dawaniem klapsów.
                        Poza tym pamiętaj że rozmawiamy o ogóle mam w Polsce (conajmniej) a nie o grupie mam z tego forum.


                        Cyprianek (listopad 2005)

                        • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

                          Jak natalka wpada w histerie przy dziadkach a oni próbuja cos zrobic by przestała to oboje z mężem mówimy “Dajcie spokój, niech sie wykrzyczy, zaraz jej przejdzie, nie zwracajcie uwagi ” i nie zwracają.
                          Ja próbója powtarzam prosbę i mówie “zostaw ją w spokoju ” itd…
                          Ja wiem, ze dziadki sa od rozpieszczania a radzice od wychowywania i często to powiedzonko powtarzam przy dziadkach, chyba im sie “utrwaliło ” a czas pokarze, czy robimy to dobrze, w końcu to nasze dziecko i My jestesmy rodzicami a dobrych rad mozna posłychać owszem ale wcale nie musze ich stosować.

                          • Dodam jeszcze…

                            Moze zastanów sie jakimi pytaniami “drecza” was najbardziej i wymysl na nie takie odpowiedzi, by uniemozliwiały dalsze pytania lub ograniczyły je do minimum.
                            jak chcesz to napisz o co “zadręczają’ Cie najbardziej i cos razem wymyslimy…wiele tu madrych babek na forum

                            • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

                              sluchaj, przeczytac o konsekwencji a zrozumiec, o co chodzi to inna sprawa. jak czytam posty: “stosuje metode zaklinaczki do usypiania, ale jest ciezko. wczoraj przez 2 godziny siedzialam pod dzrwiami sypialni, a dziecko krzyczalo, az dostalo spazmow” to az mi sie slabo robi.

                              dobra, masz racje – poczytac nie zaszkodzi.
                              ja mam jakas spiskowa teorie dziejow i mi sie wydaje, ze te wszystkie poradnikowe ksiazki (z wyjatkiem spocka, bo mam do niego slabosc;-) sluza glownie do nabijania kasy ich autorom/autorkom.

                              pracuje w szkole specjalnej z dzieciakami z rodzin patologicznych. to jest grupa, ktora powinna czytac te ksiazki i ogladac programy. nie czyta i nie oglada, uwierz mi. jak oglada, to po to, zeby poogladac cos w tv.

                              i jeszcze jedno: nie masz wrazenia, ze te poradniki traktuja dziecko przedmiotowo? kazde dziecko moze nauczyc sie spac? a jesli jest wyjatkowo wrazliwe i chcialoby przytulac sie do matki, to co? po kilku przeplakanych nocach zasnie samo, metoda zadzialala. to dobrze?
                              ja nie wiem, mam jakas rezerwe do tych porad ogolnych. moze z racji wyksztalcenia. mam jakies wewnetrzne przekonanie, ze kazde dziecko jest inne.
                              mam dwojke dzieci, to drugie to maluska myszka, ale juz widac, ze bedzie inna niz starszak. i pewnych rzeczy nie bede mogla poprowadzic tak, jak u adama.

                              k8 i jej Szczęścia

                              • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

                                A moim zdaniem zupełnie racji nie masz.
                                Po to sa ksiązki by sie z nich uczyc po to chodzimy do szkoły by zdobywac wiedze i uczyć się rzeczy odkrytych przez wczesniejsze pokojenia.
                                Wiedza to najwieksze bogactwo, mądry człowiek jest cenniejszy od złota a wiedze nie zdobywa się wyłacznie z własnego doświadczenia, bo inaczej nie było by żadnej szkoły.
                                Prasa, TV, ksiązki daja nam nieocenione bogactwo informacji, dzieki nim jestesmy madrzejsi w zyciu i wiemy jak mamy postepować w ciężkich sytuacjach nie tylko związanych z wychowywaniem dzieci.

                                I tylko infantylna osoba moze napisać, ze te wszystkie mądrości zawarte w szerokodostępnych srodkach masowego przekazu sa jej do niczego niepotrzebne bo ona jest “najmądrzejsza” Pomyśl o tym.

                                • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

                                  Nie znoszę zawieruchy świątecznej! Włąśnie ten cały zamęt przed świętami i potem biesiadowanie za stołem jest wykańczające. Mnie to męczy.
                                  A jeśli chodzi o te “jakieś” wychowanie to zgadzam się z Tobą. U nas na szczęście nie ma takiego problemu: moi rodzice są ok, teść nie wnika, (teściowa nieobecna- na szczęście). Moja mama jest rozwojowa i sama mówi, że kiedyś były inne czasy i nikt nie zastanawiał się specjalnie czy dobrze wychowywał dzieci,kiedyś nie było takiego uświadamiania rodziców. Sama przyznaje, żeby miała kiedyś taką wiedzę co dziś ma życie potoczyłoby się inaczej.Rozmawiam z nia na różne tematy dotyczące psychiki i rozwoju dzieci i wiem, że ona ceni nowoczesne metody, chociażby superniani, niby takie proste i oczywiste, a jednak tak znaczące i ważne!
                                  Dobry temat poruszyłaś!
                                  !!!

                                  Basia i Tymonek 19.04.06

                                  • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

                                    Od czasu do czasu fajnie się spotkać w dużym gronie. 🙂
                                    Nie lubię: rozmów o polityce (teściowie mają całkiem inne poglądy od moich rodziców, więc zawsze boję się spięć), zmuszania do żarcia (na szczęście jestem na to niemal całkowicie odporna), za dużo alkoholu, zablokowanie przy stole (lubię co jakis czas wstać i rozprostować kości, na szczęście dzieci mi to zapewniają) ;-)), głupich pytań.
                                    A tak poza tym to ok. 🙂

                                    K.

                                    Łukasz [20.12.2002]

                                    • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

                                      Edysiu, doczekalam sie, zebys o mnie napisala “infantylna” :-)) rany, nie wytrzymam 🙂

                                      W odpowiedzi na:


                                      Po to sa ksiązki by sie z nich uczyc po to chodzimy do szkoły by zdobywac wiedze i uczyć się rzeczy odkrytych przez wczesniejsze pokojenia.
                                      Wiedza to najwieksze bogactwo, mądry człowiek jest cenniejszy od złota a wiedze nie zdobywa się wyłacznie z własnego doświadczenia, bo inaczej nie było by żadnej szkoły.
                                      Prasa, TV, ksiązki daja nam nieocenione bogactwo informacji, dzieki nim jestesmy madrzejsi w zyciu i wiemy jak mamy postepować w ciężkich sytuacjach nie tylko związanych z wychowywaniem dzieci.


                                      ze wszystkim sie zgadzam.

                                      poodpowiadalam dziewczynom, nie bede sie powtarzac, przeczytaj.

                                      kurcze, ale chyba zaczne puchnac z dumy, bo naprawde sama wpadlam na to, ze z dzieckiem mozna rozmawiac.

                                      pozdrawiam

                                      k8 i jej Szczęścia

                                      • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

                                        No to teraz rozumiem, dlaczego podchodzisz z rezerwą do takich poradników, gdybym była z wykształcenia psychologiem, pedagogiem itp. napewno też patrzyłabym na to trochę inaczej.
                                        Zgadza się, że jest dużo takich ludzi którzy oglądają “Supernianię” w ramach rozrywki, ot kolejny show w tv, i niczego się z niego nie nauczą bo nawet nie zamierzają… Smutne, ale co zrobić.
                                        Czy służą do nabijania kasy autorom, cóż, niektóre pewnie tak – np. słabi mnie reklamowana teraz książka “I ty możesz mieć superdziecko” (i śmieszy mnie ta reklama, w której powtarzają 3 razy tą samą rzecz tylko innymi sformułowaniami, żeby zabrzmiało, że książka ma w sobie ogrom wiedzy ), wydana po prostu na fali sukcesu programu. Myślę że nic nowego bym w niej nie przeczytała, poza tym co słyszałam od niani w programie. Zawadzką w sumie szanuję, dlatego tłumaczę sobie, że zgodziła się na te komercyjne rzeczy (również typowo komercyjne elementy programu), bo prócz tego że sobie zarobi (a co, nie może?), jest szansa że pomoże w ten sposób wielu rodzicom (tym co naprawdę chcą ).
                                        Czy poradniki traktuja dziecko przedmiotowo – hm, nie wiem, może, pod tym kątem akurat nie patrzyłam. Ale, tak jak już wcześniej napisałam, wiadomo że nie w każdym przypadku dana metoda zadziała (lub jest adekwatna), wtedy trzeba się zdać na swoją inwencję, mimo to może być to jakiś punkt wyjścia.


                                        Cyprianek (listopad 2005)

                                        • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

                                          W odpowiedzi na:


                                          wiadomo że nie w każdym przypadku dana metoda zadziała (lub jest adekwatna)


                                          widzisz, mnie najbardziej wkurza, ze nie wszyscy to czuja. i beda stosowac te “metody” na sile, bo niania powiedziala. sama znam takie mamy.

                                          Cyprianek na zdjeciu mega – szczesliwy i usmiechniety, wiec jestem przekonana, ze swietnie sobie dajesz rade – z nianiami czy bez

                                          k8 i jej Szczęścia

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general