Witam Was mamuski.Dawno mnie nie bylo ale mam ograniczony dostep do internetu i pelno problemow na glowie.Otoz rozwodze sie. Nie chce sie rozdrabniac dlaczego,po prostu okazal sie straszna swinia ktora kocha zabawe i przemoc.Ale mam maly problem,wczoraj mielismy pierwsza sprawe i powiedzial na niej ze mnie kocha i nie chce rozwodu.Zrobil to po zlosci,bo stwierdzil ze skoro on mnie nie ma to zaden inny nie bedzie mial. Sedzina powiedziala ze rozwodu nie dostane jesli mu nie udowodnie winy.Rozwod teoretycznie jest bez orzekania o winie. Co ja mam zrobic zeby sie od niego uwolnic?Bo o pogodzeniu sie nawet mowy nie ma!Nie mamy zadnego wspolnego majatku.
A to najnowsze zdjecie mojego Skarbeńka
Anita i Kacperek26.05.2003
6 odpowiedzi na pytanie: Rozwod
Re: Rozwod
🙁 ja dlatego nawet nie pomylałam o tym żeby wychodzić za mąż, chodziłam ze swoim chłopakiem 5 lat prawie i dopiero jakiś czas temu uświadomiłam sobie ze nie chce z nim być, zerwalam z nim, a on również mowi że mnie kocha też powiedział tak samo jak twój że żaden inny mnie nie bedzie miał….
Poprostu odejdz od niego.
Trzymam za Ciebie kciuki obyś nie musiała się meczyć, i rób to co uważasz za słuszne.
JOLA I KLAUDIA 13.09
Re: Rozwod
Postaraj się zebrać dowody, znajdź dobrego adwokata i wnieś sprawę o orzekaniu o winie.
Jeśli jest tak, jak mówisz, nie chcesz z nim być, nie widzisz szans na wspólne życie, a on utrudnia Ci odzyskanie spokoju ducha, to nie ma innego wyjścia chyba…
No, chyba, że się jakoś dogadacie i przemówisz mężowi do rozsądku… Ale znając z autopsji wiem, że nie będzie to łatwe.
Przede wszystkim adwokat – do niego powinnaś zwrócić się ze swoimi wątpliwościami.
Ania i Natunia (8,5 mca)
Re: Rozwod
i co jesteś teraz sama z córeczką? Jak sobie radzisz?
Re: Rozwod
nio z córeczką, ale ja mieszkam u rodziców…. i radze sobie chyba lepiej, bo nie musze mówić gdzie ide, z kim ide, o której przyjde do niego, czy przyjde, nie kłoce sie z nim juz bo go nie widze, jest mi dobrze z tym.
JOLA I KLAUDIA 13.09
Re: Rozwod
Czy on stosuje przemoc wobec Ciebie? A może możesz zaingerować u teściów. Może oni mają na niego wpływ? Może można to jeszcze naprawić? Ja ze swojej strony jestem zmuszona mieć dużo cierpliwości i miłości do mojego męża, których w swej naturze nie mam, jeśli chcę by coś zrozumiał, np. konsekwencje swojego postępowania, że mnie rani to co robi, ale ciągle uświadamiając mu że jestem jego, że to pod jego opiekę wyszłam z domu, że potrzebuję by to on się o mnie zatroszczył. Zostawiam go z tym i po tygodniach, miesiącach, latach zaczyna rozumieć. I co jakiś czas powraca tem sam temat i to jest takie “masowanie” w danej materii. Faceci tacy są że jak kobieta ich czegoś nie nauczy, sami nie umieją. Facet nawet jak kocha może robić żonie straszne rzeczy, odzywają się w nim samcze instynkty, a zwłaszcza do żony która się stawia. Ale tak naprawdę w sercu pragnie jej dobra. Musi to tylko odkryć, a pomóc mu może tylko żona, która sprawi że będzie się czuł kochany. Tak naprawdę to on się ciągle domaga miłości, przebaczania mu. Takie jest chyba zadanie kobiety. A ja akurat stawiam się często, z natury jestem wybuchowa, a sytuacje i to że kocham mojego męża prowadzi mnie do tego że “muszę” łagodnieć. Oczywiście nic na siłe. Sama widzę też że nie jestem idealna.
Może to brzmi jak bajka, ale to są moje doświadczenie i widzę dokładnie konsekwencje mojego zachowania wobec męża, te negatywne i te pozytywne. Jak na niego wrzeszcze w nerwach to go potem proszę o wybaczenie, bo to nie on się na mnie darł. A potem widzę że on zaczyna robić to samo-prosić o wybaczenie. Bo często widzi się swoją winę, ale przyznać się do niej wobec drugiego…
A jak się przyznam i proszę o wybaczenie, to trochę łagodnieję. Jest tak, że czasem już nie robię tego co wcześniej tak naturalnie, samo odchodzi.
Mężczyzna potrzebuje by go zauważać, doceniać (każdy ma jakieś zalety) liczyć się znim, radzić się go. W zasadzie każdy człowiek tego chce, ale mężczyżni są szczególnie wrażliwi w tej kwestii.
I nie dziwie się że facet staje się bestią jeśli żona żąda rozwodu.
No chyba że wcześniej też był bestią… to już nie wiem…..
Może była tego jakaś przyczyna.
Przepraszam za wykład, ale to były moje odczucia, trochę może inne niż poprzednich koleżanek…., ale szczere.
Twoje życie i zrobisz co zechcesz, ale wszyscy faceci mają coś z siebie…. to natura męska inna niż kobieca.
Mam za sobą naprawdę nieudany 6-cio letni związek. Dużo mnie nauczyło to fiasko i o mężczyznach i o moich postawach wobec nich. Dzisiaj mogę korzystać z tego fiaska i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Po każdej kłótni wyciągamy z mężem wnioski i idziemy do przodu. Trzymam kciuki.
Małgoś
Re: Rozwod
Nie wiem czy kojarzysz ale rok temu pisalam o tym co przeszlam przez meza.Jak mnie zdradzal i w ogole.On potrafil mnie uderzyc kiedy bylam w ciazy.I ja mu to wszystko WYBACZYLAM!Ale ile mozna. Minal kolejny nieudany rok.Roz pelen rozczarowan i cierpienia.Jestem mloda. Mam dopiero 22 lata a dzieki niemu poznalam czarne strony zycia. Mam tego dosyc. Skoro po tak krotkim czasie potrafil posunac sie do takich poczynan to co bedzie za 5 czy za 10 lat???Przez ten caly rok moje uczucia wygasaly. Tera juz wygasly do konca. Nie widze przyszlosci z tym czlowiekiem. Mam znerwicowane dziecko. Musialo wychowywac sie w tych wszystkich awanturach,popychankach itp.Jedynymi swiadkami tego byli jego znajomi ktorzy nie stana po mojej stronie na sprawie. To przykre,ale to prawda.A to wszystko co napisalas jest bardzo madre,ale dla nas juz nie ma szans.Dziekuje.
Anita i Kacperek26.05.2003
Znasz odpowiedź na pytanie: Rozwod