Poszukuję kontaktu z mamami, które z różnych przyczyn swoje pociechy wychowują same. Ja dopiero czekam na malucha, ale już wiem, że będę w dużej mierze zajmować się nim sama, bo to była powiedzmy “wpadka”, ja i tatuś malucha nie jesteśmy sobie przeznaczeni. Niestety.
Powiedzcie – jak sobie z tym radzicie? Ciężko jest tak samemu? Czy żałujecie, że jesteście same ze wszystkimi problemami?
… symfonia życia…
9 odpowiedzi na pytanie: Są tu jakieś samotnie wychowujące? Mnie to czeka..
Re: Są tu jakieś samotnie wychowujące? Mnie to cze
Mam męża, ale na codzień jestem z dziećmi sama, bo on wyjeżdża do pracy – zwykle na 4-6 tygodni. Czasem jest naprawde ciężko, zwłaszcza że ja nie mam na miejscu żadnej rodziny, teściowie nie żyją. Ale daję radę. I staram się koncentrować na pozytywach. Na przykład z nikim nie kłócę się o to jak dziewczynki wychowywać, albo czy Marta wystarczająco dużo zjadła. No i przyznam, że jak mąż jest, to mam dużo więcej obowiązków – bo i gotować inaczej trzeba niż dla dwóch babek, i sprzatania duuuużo więcej (mam bałaganiarza maksymlanego). Więc sa na pewno plusy takiej sytuacji.
Gdybym byla na Twoim miejscu, postąpiłabym tak samo – wolałabym być sama niż z kimś tylko dlatego, że mamy wspólne dziecko.
musisz jeszcze tylko zastanawić się nad sprawami formalnymi – czy wogole nie chcesz ojca dziecka w całą tę sytuację angazować, czy widzisz dla niego miejsce jako taty choc nie Twojego partnera…
Bedzie dobrze, nie martw się
Magda &
Re: Są tu jakieś samotnie wychowujące? Mnie to cze
To jest tak, przznam się szczerze, to głupia sytuacja. Tatuś jest z innego miasta, więc raczej nie ma takiej możliwości na codzień, żeby był na etacie tausia. Oczywiście jak przyjedzie to nie zabronię mu zobaczyć malucha, w końcu to i jego dziecko.
Pocieszyłaś mnie, skoro radzisz sobie z tym jakoś sama. Bałam się, że po prostu sobie nie poradzę, że nie będę miała dość siły i czasu, że dziecku będzie ze mną źle.
Masz może jakieś “tipy” jak sobie radzić mając tylko twie ręce a tyle obowiązków ile zapewne mnie zasypie jak już małe się urodzi? 😉
… symfonia życia…
Re: Są tu jakieś samotnie wychowujące? Mnie to cze
Dasz radę napewno, w sumie przy takim maluchu na początku facet nie bardzo pomaga bo nie wie jak hihi Ja mam dwie córki mieszkamy razemz narzeczonym ale praktycznie większość czasu jestem sama i wszystkie obowiązki są na mojej głowie. Wiem że to nie to samo co u Ciebie ale wiem że dasz radę. MAm koleżankę która sama wychowuje 3-miesięczną córkę. Z ojcem dziecka była 8 lat a kiedy zaszła w ciąże ten ją zostawił bo stweirdził że nie dorósł do ojcostwa a ma 33 lata. Ona jest sama, mieszka z rodzicami, nie pracuje rodzice sa biedni, ale jakoś daje radę. Tata czasami przyjdzie zobaczyć córeczkę i to wszystko.
Głowa do góry wszystko się ułoży :))
KASIA, Julia i Oliwia
Re: Są tu jakieś samotnie wychowujące? Mnie to cze
nie sądzę że będziesz miała więcej obowiązków na głowie niż nie-samotna mama. niestety rzeczywistość wygląda tak, że wszystko i tak jest na głowie kobiety co prawda faceci wynoszą czaem śmieci, ale odpadnie Ci pranie brudnych skarpet 😉
nie martw się, dasz radę 🙂
Re: Są tu jakieś samotnie wychowujące? Mnie to cze
Trudno mi coś tak radzić nie znając ani osoby, ani konkretnej sytuacji. Wiem, że wiele zalezy od otoczenia. Marta urodziła się jak mieszkalismy w małym miasteczku, w blokach. Mil na wsi, w domku po dziadkach. Dwa różne światy, inne kłopoty, inne ułatwienia. Tam pakowałam śmieci do jednorazówek i wyrzucałam codziennie idąc na spacer, żebym nie musiała z nimi specjlanie wychodzic zostawiając małą. Tu pakuje je wieczorem do bagaznika i rano jak gdzieś jade, to wyrzucam do kontenera. Taki akurat mam przykład.
Na pewno, na 100% trzeba wszytsko dużo bardziej przemyśleć i zaplanować. Każde wyjście wymaga spakowania niezbednych drobiazgów (pieluszki, chusteczki, ubranko na zmiane, jedzenie dla starszego dziecka), listę rzeczy do załatwienia i zakupów spisuje, bo z dzickiem/dziećmi trudniej się skupić i o niczym nie zapomniec, zaprzataja one bardzo uwagę i duzo rzeczy możesz zapomnieć.
Warto też mieć jakąś miłą, zaufaną sąsiadke, która mozesz poprosic o pozstanie z dzieckiem jak Ci akurat cukru zabraknie i pobiegniesz do najbliższego sklepiku….
Nie wiem jeszcze co napisać. A może masz jakieś konkrente pytania?
Magda &
Re: Są tu jakieś samotnie wychowujące? Mnie to cze
Zastanawiam się czasem nad takimi drobiazgami jak na przykład czy poradzę sobie z dzieckiem jak się pochoruję. Jak Wy sobie wtedy radzicie jeśli nie może się nim zająć tatuś, bo go nie ma ani babcia, bo jej już wcale nie ma… Albo jak pogodzić samotne rodzicielstwo ze studiami. Czy to wogóle wykonalne…?
… symfonia życia…
Re: Są tu jakieś samotnie wychowujące? Mnie to czeka..
Ja męża mam i zawsze mogę na nim polegać. Niestety czasy teraz ciężkie i sytuacja zmusiła nas do podjęcia takiej decyzjiMianowicie,mój mąż musiał wyjechać na roczny kontrakt do pracy do Szkocji.Jest mi tym trudniej ponieważ zawsze był ze mną i pomagał mi w każdej wolnej chwili( nie miał ich za wiele gdyż mieszkamy na wsi i mamy niemałe gospodarstwo,a oprócz tego pracował u prywaciarza)a do tego moi rodzice mieszkają 150 km od naszej wsi i pracują więc na ich pomoc również nie mogę liczyć.Owszem,przyjeżdżają tak często jak tylko mogą,ale ja i tak chciałabym częściej niż co miesiąc lub półtora. Teściów mam cudownych ale jak mąż wyjechał to mają więcej obowiązków w gospodarstwie a poza tym są już po 60-tce i nie pamiętają wiele na temat wychowywania dzieci.Jednym słowem bardzo bałam się wyjazdu męża ale musiałam dać radę.Ze względu na niego i Niunię.Jest mi bardzo ciężko,wszystko na mojej głowie,począwszy od sprzątania, gotowania dla całej rodziny,prania,prasowania,wychowtwania dziecka a skończywszyna opłatach i zakupach.Ale nie narzekam.Jestam zadowolona że nasza córeczka rośnie i jest zdrowa. Przepraszam że tak się rozpisałam,ale chcę żebyś wiedziała że Twoje Dziecko wyczuje jak będziesz zmartwiona i nieszczęśliwa.Jak już się urodzi to zobaczysz wszystko w innym,lepszym świetle. Na pewno będzie trudno,ale nie martw się.Jak zobaczysz uśmiech na buzce swojej dzidzi,od razu zaświeci słońce. Trzymaj się ciepło. Pozdrawiam.
Mariola z Wojtusiem i Marysią (1 roczek i 3 miesiące)
Re: Są tu jakieś samotnie wychowujące? Mnie to cze
Ja i tatuś Mai też nie jesteśmy sobie przeznaczeni. Maję urodziłam na I roku studiów i studiowałam dalej, tyle że nadal mieszkam z rodzicami…U nas jest o tyle inna sytuacja, że mieszkamy dość niedaleko i często się widujemy. Ale też nie codziennie.
Mi osobiście moja sytuacja dodaje bardzo dużo siły, wiem że raczej nie mam na kogo “zrzucić” niektórych obowiązków, ale to mnie właśnie pobudza do działania.
Poza tym, w pewnym sensie czuję się dumna, że daję sobie radę i myślę, że Ty też to odczujesz. W końcu wykonujesz obowiązki ojca i mamy, sama i udaje Ci się to
Wiesz co, czy jest ciężko. Staram się o tym nie myśleć, chociaż czasami faktycznie tak myślę, ale szybko to mija. Na pewno jest inaczej niż z kimś.
Trudno mi odpowiedzieć czy żałuję, bo tak naprawdę bardzo cieszę się z tego, że jestem mamą i bardzo dobrze się z tym czuję. Poza tym jestem dumna, że mam taką córeczkę. Czasami nawet myślę, że może o dobrze się stało, że zostałam mamą bo bardzo mnie to zmieniło. Na lepsze.
Mam nadzieje, że ułożysz sobie Swój świat z Dzieckiem.Życzę Ci dużo siły i cierpliwości, i radości. Jakby co to pisz. Ja niestety nie znam zbyt dużo samotnych mam… A szkoda, bo nikt tak nie zrozumie samotnej matki jak druga samotna mama
Ewcia z Maja 03.06.03r
Re: Są tu jakieś samotnie wychowujące? Mnie to cze
No tak… Koleżanka z którą czasem rozmawiam mówiła, że jej zdaniem jak się samemu wychowuje dziecko to wtedy bojąc się, że będzie zaniedbane poświęca mu się chyba o wiele więcej czasu niż jak jest dwójka rodziców. Jej ciotkę mąż rzucił i została sama z chłopcem i podobno był tak zadbany, tak wychowany że się wszyscy dziwil jak to jest, że sama się nim zajmuje a tak dobrze jej idzie…
… symfonia życia…
Znasz odpowiedź na pytanie: Są tu jakieś samotnie wychowujące? Mnie to czeka..