witam. Jakiś czas temu pisałam, że kolejna próba nie powiodła się. Bardzo to przeżyłam, jeszcze bardziej mój mąż. Pierwszyraz widziałam go tak załamanego. Zdałąm sobie sprawę, że to moja wina, bo ja ciągle mówię o dziecku, bez przerwy czekam tyko na @ czy będzie czy nie. Zdałam sobie sprawę, że takie moje zachowanie tylko niszczy mój związek. Postanowiłam, że w tym cyklu będzie inaczej. Porozmawialiśmy sobię szczerze,że nie oszukamy natury, dziecko będzie albo nie ale to, ze się nie udaje nioe może odbijać się na nas. Powiem wam, ze troche mi ciężko, czuję się samotna, bo tak naprawde nie mam z kim o tym rozmawiac, a raczej wstydzę się, bo czuję sie przez to wszystko niepelnowartościowa. Ale walcze sama ze sobą, zeby nie myśleć tylko o ciąży. Mam nadzieję, że nauczę sie zapomnieć i może w końcu się uda. Wczoraj była u lekarza i powiedział, ze wszystko jest ok. Ale mam przyjść na parę dni przed miesiączką i da mi jakieś leki stymulując. Nie bardzo wiem, co miał na myśli ale pogadam z nim za dwa tygodnie. to chyba tyle. Pewnie nikomu się tego nie będzie chciało czytać ale mi ulzyło:) pozdrawiam wszystkich.
25 odpowiedzi na pytanie: samotność
Re: samotność
Cześć Aniu 🙂
każda z nas jest z tym w pewien sposób “samotna” tak jak i nasi mężowe, to taki rodzaj samotności w tłumie ;). Ja takie “objawy” miałam na początku starań, pierwsze miesiące, to był istny koszmar i doskonale rozumiem przez co przechodzisz, a już stwierdzenie o “niepełnosprawności” jest dokładnym odzwierciedleniem tego co czułam i nazywałam to w ten sam sposób. Teraz jesteśmy już po 2 latach walki, patrzę na to nieco innym okiem 🙂 Owszem nadal co miesiąc gdzieś tam w środku odzywa się nadzieja, ale nie przysłania mi to normalnego życia tak jak kiedyś. Za to dzięki tym przejściom bardzo sie zbliżyliśmy z mężem do siebie, dlatego uważam że powinniście o tym rozmawiać, tłumienie w sobie tego wszystkiego nie zmieni sytuacji tylko ją pogorszy, mąż jest od tego żeby Cię wspierać w trudnych chwilach.
Z tego co widzę staracie się już około pół roku, może warto zrobić badania hormonów, prolaktyny przede wszystkim, albo badanie nasienia bo to najprostrza sprawa, w obecnych czasach panowie mają bardzo poważne problemy z “chłopaczkami” (to miedzy innymi i nasz problem). Może powinnaś też zacząć robić wykresy temperatury, to bardzo pomocny “obraz” dla ginekologa, widać czy fazy cyklu przebiegają właściwie.
Głowa do góry !!!! będzie dobrze !!!!
Pozdrawiam ciepło
Basia
Re: samotność
Mi się chciało przeczytać;)
Aniu – trzymam mocno za ciebie kciuki. I pamiętaj nie jesteś sama – masz to forum i nas a my zawsze chętnie wspieramy w trudnych chwilach i bardzo dobrze rozumiemy twoje rozterki bo same przez nie przechodzimy.
Nie trać nadziei i walcz a zobaczysz, że w końcu się uda:)
Ps. ale na wyluzowanie też musisz znależć czas – szczególnie gdy zbliża się owulacja:)
Magda z Pawełkiem (15.09.2005) i moje Aniołki (2002,2003,2007)
Re: samotność
dziękuję za wsprcie. staramy się już 8 miesięcy. Mąż mnie wspiera, ale ja wiem, że podchodzę do tego zbyt emocjonalnie. Badania robiłam, wszystko ok. Pytałam lekarza o męża powiedział że na razie nie ma takiej potrzeby. ja mam nadzieję, że nie będzie musiał poddawać się tym badaniom, ale wiem,że jak będzie trzeba to to zrobi. jeszczeraz dziękuje.
Re: samotność
Nie stresujcie się badaniami jeśli będzie trzeba je zrobić, do wielu punktów można dowieźć materiał do badania w ciągu pól godziny 🙂
My wykonaliśmy pierwsze badanie po roku starań i okazało się że tu właśnie tkwi przyczyna naszych niepowodzeń.
pozdrawiam ciepło
Basia
Re: samotność
Mi też się chciało przeczytać.Wiem co czujesz bo my z mężem także mamy wszystkie badania dobre a dzidzi jak nie mam tak niema a to już 10 cykl starań.W piątek robię test i mam nadzieję że będą dwie krechy.Jeżeli nie to znów mnie deprecha dopadnie. Pozdrawiam gorąco.Uda się Wam zobaczysz.
Re: samotność
Aniu, my wszystkie czytamy każdy wątek, wspieramy sie nawzajem, czy tu na “strających” czy też na” leczeniu niepłodności”bo juz staramy się bardzo długo.
Doskonale Cię rozumiem, my też mieliśmy problemy i to bardzo duże, za dużo bym musiała pisać…. U nas wyniki też są ok, na stymulację moje jajniki reagują prawidłowo, po podaniu pregnylu pęcherzyki pękają a do zapłodnienia nie dochodzi, nie wiemy dlaczego i było HSG i inne badania.
Dlatego postanowiliśmy chociaż trochę zapomnieć o dziecku, ciąży, cieszyć się tym co mamy, zbliżającym się latem i kąpielą w naszym Bałtyku… , było trudno, nie powiem że “wyluzowanie się” przyszło tak łatwo, mój mąż nie mógł patrzeć jak się martwię, wycieram łzy jak zobaczę maleństwo czy też osoby którym się udało i mają tą cudowną istotkę przy sobię i mogą ja pieścić i tulić do “bólu”. On i ja tak bardzo byśmy chcieli, ale tak jak zaznaczyłaś -NATURY NIE DA SIĘ OSZUKAĆ. Dlatego ten cykl jest zupełnie na luzie, bez stymulacji, ajuż są jego pozytywne efekty : poraz pierwszy w pewnym momencie nie wiedziałam który to dc, więc się trochę odblokowałam, wczoraj na kontroli u gina (zrobił mi USG), potwierdził że jest przecudowny pęcherzyk (11dc) i obserwuje go nadal(jutro kontrola), także poraz pierwszy bez stymulacji jest pęcherzyk, zapewne nic to nie da, ale jest i z tego jestem dumna
Także naprawdę trzeba się odblokować, tak mi całyczas powtarzał mój gin….
PS
Gin kiedyś powiedział : jak ty masz zajść w ciąże jak napewno podczas stosunku zamiast myśleć żeby ci było dobrze to mówisz “dostancie się wreszcie “chłopaczki” do mojego jajeczka i w końcu mnie zapłodnijcie”…, śmiać mi się chciało, ale coś w tym było….
Trzymaj się cieplutko
Re: samotność
Witaj Aniu. Nasz problem jest bardzo złożony. Tym bardziej, jeżeli któraś z nas czeka na pierwsze dziecko. Ja dość późno zaczęłam myśleć o dzidzi. Mam 32 lata i pół roku starań. Oczywiście nic na razie z tego nie wychodzi i jest bardzo trudno w chwilach kiedy słyszy się obok od “przyjaznych osób” – gdzie dzieciaszek? Że już dawno powinien być? Teraz troszkę odpuściłam. Czasami myślałam, że zwarjuje, ale podświadomie każda z nas czeka na wymarzony CUD. Mam jednak nadzieję, że my też będziemy PEŁNOWARTOŚCIOWE. Pozdrawiam Cię i ściskam bardzo mocno w nadzei, że będzie dobrze.
Re: samotność
Dzięki wam wszytskim. Ja też za was trzymam kciuki. Chyba faktycznie jest coś takiego jak blokada psychiczna…:) nzobaczymy 3 czerwca… narazie staram się o tym nie myslleć. pozdrawiam
Re: samotność
Jesteście pełnowartościowe.
i
Mat 2,7l
Re: samotność
to przygnębiające przeżywać ciągle porażki,dlatego ważne by mieć kogoś kto przynajmniej poslucha -a to już dużo
dobrze też wyżalić się,pisząc np. na forum
tu przynajmniej człowiek wie że nie jest sam… a gdy jeszcze okaże się ze którejś się powiodło -to znaczy że te nasze starania mają sens i trzeba wierzyć w powodzenie!!!
głowy do góry !! powodzenia
Re: samotność
jak to nadzieję?
jak to będziemy?
miej pewność (nie nadzieję), że jesteśmy (a nie bedziemy) pełnowartościowe!
stuprocentową pewność.
Re: samotność
Mam taką nadzieję, że już niedługo, już za chwileczkę….będę mamusią. czasami tak jakoś ciężko :(. Tym bardziej, że wszystko ok a ciąży jak nie ma tak nie ma! Wiem, że może to psychika…za bardzo chcę. Wierzę, że wszystkim nam dane będzie cieszyć się macierzyństwem (tym bardziej, że czekam na pierwszy cud). Fajnie, że jesteście kobietki!!!
Re: samotność
hej
no właśnie -fajnie że jesteście kobietki – a gdzie faceci?
oni tego nie rozumieją?/?
część pewnie tak,ale do tej grupy nie zalicz się mój mąż, który mówi,że to bzdury
Re: samotność
przyznam się, że nie bardzo rozumiem…
co konkretnie nazywa bzdurami?
Re: samotność
Ja też za bardzo nie rozumiem co jest bzdurą w tym wszystkim???
Re: samotność
bzdurą wg niego oczywiście nie jest chęć posiadania dziecka
tylko to co ja robię -tzn czytam o niekonwencjonalnych metodach,czytam fora,biorę np. zioła itp
dla niego starania wiążą się ze zbliżeniem,a ewentualna porażka to przypadek…
Re: samotność
fallon nie martw się, takie myślenie u mężczyzn pojawia się bardzo często bo oni już tacy są 🙂 Wszystko duszą w sobie i nie wdają się w rozważania tak jak my kobiety. a jak się powiedzie dzięki tym niekonwencjonalnym metodom to wówczas to doceniają.
Oczywiście nie dotyczy to wszystkich mężczyzn, ale sądzę, że większość. Z kolei mój M uważa, że napewno się uda jak nie teraz to potem ale wie o wszystkim co ja robię dążąc do zaciążenia i ufa mi w tym. Jednakże ma do mnie czasami wąty 🙂 jak opowiadam komuś o naszych problemach i na forum też… Ale ja to zlewam bo jestem kobietą i potrzebuję tego i on to wie i musi akceptować.
ale się rozpisałam. Myslę, że temat naszych ukochanych może być głęboki 🙂
Pozdrawiam Was kobietki!!
Re: samotność
aaaaa, no to już rozumiem
bywa i tak….
no cóż – to “tylko” faceci….
ale myślę, że w głębi duszy wcale nie uważa tego za bzdurę – nie chce się po prostu przyznać (może nawet sam przed sobą) – tacy już są….
i dlatego czasami musimy pomyśleć za dwoje 🙂
Re: samotność
Jestem zaskoczona, że moj tekst wywołał ąż taką dyskusję, cieszę się bo widzę, że nie ja tylko mam takie szare myśli. Muszę wam zdradzić, że w tym miesiącu wrzuciłam na luz, nie myślę (tzn staram się) nie mówię bez przerwy o tym; trochę mi ciężko bo dowiedziałam się, że moja siostra jest w ciąży choć nie planowała (za miesiac ma ślub) ale staram się zyć normalnie. Zresztą już widzę, że jest lepiej, z męzem lepiej się dogadujemy, tzn więcej korzystamy z życia. Myślę że musiałam całkiem się załamać, żeby zrozumieć, że nie tędy droga. Za tydzień mam wizytę u lekarza. Boję się brać te leki stymulujące bo nie wiem co to właściwie jest ale wiem ze kiedyś się uda! MUSI !!!!
Re: samotność
Teraz zrozumiałam hahaha. Tak to już jest z mężczyznami. Oni troszkę inaczej od nas rozumują i pojmują wiele spraw. Ja też kupiłam sobie zioła – może to pomoże:) Dlatego czasami o niektórych sprawach lepiej jest porozmawiać w babskim gornie:)
Znasz odpowiedź na pytanie: samotność