Sanatorium-choroby górnych dróg oddechowych

Czy był ktoś z dzieckiem w sanatorium z powodu nawracających chorób górnych dróg oddechowych? Jeżeli tak, to w jakiej miejscowości, jakie zabiegi były przeprowadzane?
Gdzie składa się skierowanie, czy długo się czeka (wiadomo, że w różnych województwach jest różnie- chodzi mi o mazowieckie)?
Czy gdybym teraz zaczęła starania, to czy miałabym szansę na przełom stycznia/lutego?
Miałam mieć wypisane skierowanie na bilansie 4-latka kilka dni temu, ale zamiast naszej pani doktor była inna.

pozdrawiam

10 odpowiedzi na pytanie: Sanatorium-choroby górnych dróg oddechowych

  1. sama bym sie czegos dowiedziala 🙂

    • Zamieszczone przez qulka
      sama bym sie czegos dowiedziala 🙂

      Ja tez.

      • Zamieszczone przez Kodo
        Czy był ktoś z dzieckiem w sanatorium z powodu nawracających chorób górnych dróg oddechowych? Jeżeli tak, to w jakiej miejscowości, jakie zabiegi były przeprowadzane?
        Gdzie składa się skierowanie, czy długo się czeka (wiadomo, że w różnych województwach jest różnie- chodzi mi o mazowieckie)?
        Czy gdybym teraz zaczęła starania, to czy miałabym szansę na przełom stycznia/lutego?
        Miałam mieć wypisane skierowanie na bilansie 4-latka kilka dni temu, ale zamiast naszej pani doktor była inna.

        pozdrawiam

        ja bylam ponad 4 lata temu z blizniakami w sanatorium w Rabce,dzieci mialy solanki,gimnastyke,jakies lozko(magnetyczne,cos w tym rodzaju)wnioski zlozylismy o przyznanie dofinansowania ze srodkow PFRON do uczestnictwa w turnusie rehabilitacyjnym,wypelnia sie tez oswiadczenie o zarobkach, zaswiadczenia lekarskie o stanie zdrowia dzieci,na co sa uczulone itd,wniosek lekarza o skierowanie na turnus rehabilit(to wypelnia lekarz specjalista np. Alergolog)takie wnioski mozna pobrac w specjalnym organie,ktory zajmuje sie dofinansowaniami PFRON,tam tez maja rozne informacje na temat turnusow,cennik,miejsowosci,ulotki… No i podstawa do starania sie o dofinansowanie jest przyznane orzeczenie o stopniu niepelnosprawnosci.ja w tym roku wybieralam sie do sanatorium,ale niestety nie zalapalam sie na dofinansowanie,bo wszystkie sr.finansowe mieli juz rozdzielone,sprobuje za rok.

        • ja nie bylam
          zanjomi byli w kolobrzegu
          i w rabce
          to sa rozni znajomi i ten sam efekt
          dzieci wrocily bardziej chore niz pojechaly
          i niestety w dluzszej prezspektywie choruja dalej bez poprawy

          • Byłam jesienią 2 lata temu w Rabce w Jagiellonce.
            Na decyzję czekaliśmy nie całe 2 miesiące.

            Artek miał tam solanki, gimnastykę, lampy i to tyle. Na takie zabiegi mogę z nim chodzić do przychodni.
            Za niego nie płaciłam nic, ale za siebie ponad 1000 zł. Byłam tam babeczka bez skierowania, która za siebie i dziecko płaciła 1300 zł.
            Pochorowaliśmy się tam wszyscy dziec i rodzice. Koszmar.

            Ogólnie warunki takie sobie. “Jagiellonka” nie remontowana od lat, ale jedzienie było bez zarzutu.

            Wiem, że gdybym jechała jeszcze kiedyś do sanatorium z dzieckiem, to na pewno nie ze skierowaniem. Pojechałabym do miejscowości uzdrowiskowej i wykupiła indywidualnie zabiegi.

            A taką opinię napisałam na forum Rabki:

            Wróciłam z JAGIELLONKI
            Gościłam w Rabce z synem przez trzy tygodnie. Właśnie w tym sanatorium.

            1.Warunki – wystrój pokoi – wczesne lata 80. Panie sprzątające przychodziły codziennie, ale co mi po nich, jeśli tylko omiatały (to i tak za dużo powiedziane) pokój, ale najbardziej żenującym było otwarcie pokoju i jeśli nikogo w nim nie było…zamknięcie BEZ SPRZĄTANIA!!!!
            To samo ze sprzątaniem łazienki – przez trzy tygodnie ani razu nie umyły muszli klozetowej ani prysznica. Nie wspomnę o wytarciu podłogi. Detergenty woziły na wózku dla parady chyba.
            Firany i zasłony brudne. Nie widziały wody od x czasu.
            A przypomnę – to sanatorium głównie dla dzieci alergicznych.

            2.Jedzenie – nie rozumiem przedmówców. Jedzenie ok, choć zupy zmieniały się tylko w jadłospisie – niemalże każda zupa smakowała tak samo. Drugie dania, śniadania i kolacje dobre.

            3. Portierki i pielęgniarki Panie portierki to pracownice iście z czasów komuny, wyznające zasadę “czy się stoi czy się leży, to wypłata się należy”.
            Niemiłe, zabuczałe i spod łba patrzące. A nie – przepraszam raz były miłe, gdy ankiety do wypełnienia rozdawały.
            Panie pielęgniarki, z którymi chciałabym się spotkać np. w szpitalu – mogę policzyć na palcach jednej dłoni. Siostrze przełożonej wydaje się, że wszystkie rozumy pozjadała i jest nie do ruszenia. Droga pani – tak nie jest! Czas zmienić podejście do pacjenta.
            Pani doktor pożal się Boże, nie wiadomo skąd się urwała. “Spełniała” każdą wolę rodzica. Jeśli zasugerował, że dziecko ma np. problem z nerkami i spytał, czy kąpiele może mieć, to lekarka mówiła “a to może nie przepiszemy”. Jeśli rodzic zasugerował odstawienie leku – odstawiała. No i każdemu dziecku bez względu na schorzenie, przepisywała ten sam lek.
            Zabiegi – najtańsze, które NFZ im refunduje. Bo co to za zabieg – gimnastyka albo lampa solux czy bioptron albo inhalacja? Ćwiczyć i inhalować można się w domu, naświetlać lampą w przychodni. Żadna filozofia.
            Płaciłam za pobyt w tym sanatorium 1100zł. Pojechałam ze skierowaniem z NFZ, a kobieta, która przyjechała ze swoją córeczką indywidualnie, płaciła 1300zł razem z zabiegami. Żadna łaska.

            4. Co jeszcze? Organizacja czasu wolnego
            Sanatorium dla dzieci, a w Jagiellonce marnie wyposażone przedszkole, w którym dzieciaki pod opieką pań mogły się bawić popołudniami.
            Wycieczki np. do Krakowa, Wieliczki czy na Słowację. Co z tego, że były organizowane, jeśli cena zabijała, bo za dziecko i siebie na wycieczkę do Krakowa czy Zakopca wydać 70 zł to porażka. Wstęp np. do Katedry Wawelskiej we własnym zakresie, dodam.
            Oprócz tego było organizowane ognisko z pieczeniem kiełbasek, wyjście do pana garncarza – mieszkańca Rabki.
            I to tyle.

            Mnie osobiście najbardziej spodobał się park i dobrze wyposażone place zabaw. Można było pół dnia spędzić w tymże parku. No i bezbłędne wiewiórki, które niemalże same zaczepiały ludzi.
            Byłam też z synem w Rabciu – polecam. Bardzo się dzieciakom podobają przedstawienia.
            Żałujemy, że Rabkoland o tej porze roku jest zamknięty.

            Do Rabki może jeszcze kiedyś zawitam, ale Jagiellonce mówię zdecydowanie NIE

            • Zamieszczone przez adonay
              ja bylam ponad 4 lata temu z blizniakami w sanatorium w Rabce,dzieci mialy solanki,gimnastyke,jakies lozko(magnetyczne,cos w tym rodzaju)wnioski zlozylismy o przyznanie dofinansowania ze srodkow PFRON do uczestnictwa w turnusie rehabilitacyjnym,wypelnia sie tez oswiadczenie o zarobkach, zaswiadczenia lekarskie o stanie zdrowia dzieci,na co sa uczulone itd,wniosek lekarza o skierowanie na turnus rehabilit(to wypelnia lekarz specjalista np. Alergolog)takie wnioski mozna pobrac w specjalnym organie,ktory zajmuje sie dofinansowaniami PFRON,tam tez maja rozne informacje na temat turnusow,cennik,miejsowosci,ulotki… No i podstawa do starania sie o dofinansowanie jest przyznane orzeczenie o stopniu
              niepelnosprawnosci.ja w tym roku wybieralam sie do sanatorium,ale niestety nie zalapalam sie na dofinansowanie,bo wszystkie sr.finansowe mieli juz rozdzielone,sprobuje za rok.

              Dziękuję za odpowiedź,
              życzę powodzenia za rok 🙂

              • Zamieszczone przez wobysk
                Byłam jesienią 2 lata temu w Rabce w Jagiellonce.
                Na decyzję czekaliśmy nie całe 2 miesiące.

                Artek miał tam solanki, gimnastykę, lampy i to tyle. Na takie zabiegi mogę z nim chodzić do przychodni.
                Za niego nie płaciłam nic, ale za siebie ponad 1000 zł. Byłam tam babeczka bez skierowania, która za siebie i dziecko płaciła 1300 zł.
                Pochorowaliśmy się tam wszyscy dziec i rodzice. Koszmar.

                Ogólnie warunki takie sobie. “Jagiellonka” nie remontowana od lat, ale jedzienie było bez zarzutu.

                Wiem, że gdybym jechała jeszcze kiedyś do sanatorium z dzieckiem, to na pewno nie ze skierowaniem. Pojechałabym do miejscowości uzdrowiskowej i wykupiła indywidualnie zabiegi.

                A taką opinię napisałam na forum Rabki:

                Wróciłam z JAGIELLONKI
                Gościłam w Rabce z synem przez trzy tygodnie. Właśnie w tym sanatorium.

                1.Warunki – wystrój pokoi – wczesne lata 80. Panie sprzątające przychodziły codziennie, ale co mi po nich, jeśli tylko omiatały (to i tak za dużo powiedziane) pokój, ale najbardziej żenującym było otwarcie pokoju i jeśli nikogo w nim nie było…zamknięcie BEZ SPRZĄTANIA!!!!
                To samo ze sprzątaniem łazienki – przez trzy tygodnie ani razu nie umyły muszli klozetowej ani prysznica. Nie wspomnę o wytarciu podłogi. Detergenty woziły na wózku dla parady chyba.
                Firany i zasłony brudne. Nie widziały wody od x czasu.
                A przypomnę – to sanatorium głównie dla dzieci alergicznych.

                2.Jedzenie – nie rozumiem przedmówców. Jedzenie ok, choć zupy zmieniały się tylko w jadłospisie – niemalże każda zupa smakowała tak samo. Drugie dania, śniadania i kolacje dobre.

                3. Portierki i pielęgniarki Panie portierki to pracownice iście z czasów komuny, wyznające zasadę “czy się stoi czy się leży, to wypłata się należy”.
                Niemiłe, zabuczałe i spod łba patrzące. A nie – przepraszam raz były miłe, gdy ankiety do wypełnienia rozdawały.
                Panie pielęgniarki, z którymi chciałabym się spotkać np. w szpitalu – mogę policzyć na palcach jednej dłoni. Siostrze przełożonej wydaje się, że wszystkie rozumy pozjadała i jest nie do ruszenia. Droga pani – tak nie jest! Czas zmienić podejście do pacjenta.
                Pani doktor pożal się Boże, nie wiadomo skąd się urwała. “Spełniała” każdą wolę rodzica. Jeśli zasugerował, że dziecko ma np. problem z nerkami i spytał, czy kąpiele może mieć, to lekarka mówiła “a to może nie przepiszemy”. Jeśli rodzic zasugerował odstawienie leku – odstawiała. No i każdemu dziecku bez względu na schorzenie, przepisywała ten sam lek.
                Zabiegi – najtańsze, które NFZ im refunduje. Bo co to za zabieg – gimnastyka albo lampa solux czy bioptron albo inhalacja? Ćwiczyć i inhalować można się w domu, naświetlać lampą w przychodni. Żadna filozofia.
                Płaciłam za pobyt w tym sanatorium 1100zł. Pojechałam ze skierowaniem z NFZ, a kobieta, która przyjechała ze swoją córeczką indywidualnie, płaciła 1300zł razem z zabiegami. Żadna łaska.

                4. Co jeszcze? Organizacja czasu wolnego
                Sanatorium dla dzieci, a w Jagiellonce marnie wyposażone przedszkole, w którym dzieciaki pod opieką pań mogły się bawić popołudniami.
                Wycieczki np. do Krakowa, Wieliczki czy na Słowację. Co z tego, że były organizowane, jeśli cena zabijała, bo za dziecko i siebie na wycieczkę do Krakowa czy Zakopca wydać 70 zł to porażka. Wstęp np. do Katedry Wawelskiej we własnym zakresie, dodam.
                Oprócz tego było organizowane ognisko z pieczeniem kiełbasek, wyjście do pana garncarza – mieszkańca Rabki.
                I to tyle.

                Mnie osobiście najbardziej spodobał się park i dobrze wyposażone place zabaw. Można było pół dnia spędzić w tymże parku. No i bezbłędne wiewiórki, które niemalże same zaczepiały ludzi.
                Byłam też z synem w Rabciu – polecam. Bardzo się dzieciakom podobają przedstawienia.
                Żałujemy, że Rabkoland o tej porze roku jest zamknięty.

                Do Rabki może jeszcze kiedyś zawitam, ale Jagiellonce mówię zdecydowanie NIE

                Bardzo dziękuję za konkretną odpowiedź.
                Myślałam właśnie o Rabce- przynajmniej teraz nazwy nie będą anonimowe.
                pozdrawiam

                • Zamieszczone przez Kodo
                  Czy był ktoś z dzieckiem w sanatorium z powodu nawracających chorób górnych dróg oddechowych? Jeżeli tak, to w jakiej miejscowości, jakie zabiegi były przeprowadzane?
                  Gdzie składa się skierowanie, czy długo się czeka (wiadomo, że w różnych województwach jest różnie- chodzi mi o mazowieckie)?
                  Czy gdybym teraz zaczęła starania, to czy miałabym szansę na przełom stycznia/lutego?
                  Miałam mieć wypisane skierowanie na bilansie 4-latka kilka dni temu, ale zamiast naszej pani doktor była inna.

                  pozdrawiam

                  U moich teściów jest sanatorium dla dzieci właśnie z takimi dolegliwościami. Polskie morze – miejscowość Dąbki.

                  • A mogę prosić jakieś namiary albo link do strony?
                    Asia i Mati (7.05.2002)

                    • Czy ktoś wie, czy Wieliczka, Sierakowice, i okolice, czy tam jeszcze organizują sanatoria? Kiedyś były… myslę, ze gdyby dobrze pogrzebać znalazłoby sie to i owo.

                      Zabiegi były przeprowadzane w kopalni na dole.

                      I mniej oblegana od Rabki, tylko czy dla dzieci coś jest?

                      Przepraszam, że zamiast odpowiadać pytam….

                      Znasz odpowiedź na pytanie: Sanatorium-choroby górnych dróg oddechowych

                      Dodaj komentarz

                      Angina u dwulatka

                      Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                      Czytaj dalej →

                      Mozarella w ciąży

                      Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                      Czytaj dalej →

                      Ile kosztuje żłobek?

                      Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                      Czytaj dalej →

                      Dziewczyny po cc – dreny

                      Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                      Czytaj dalej →

                      Meskie imie miedzynarodowe.

                      Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                      Czytaj dalej →

                      Wielotorbielowatość nerek

                      W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                      Czytaj dalej →

                      Ruchome kolano

                      Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                      Czytaj dalej →
                      Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                      Logo
                      Enable registration in settings - general