Natchniona rozterkami mojej bliskiej przyjaciólki chcialam Was zapytać czy zdecydowałybyście się wyjść za mąż jesli z waszym narzeczonym seks byłby do bani:)?
A tak na serio…
Moja przyjaciółka we wrześniu wychodzi za mąż.. Ale coraz częściej od niej słyszę,że w łóżku z jej narzeczonym nie jest tak jak powinno…bo albo jest za rzadko albo jak juz jest to “dosłownie odwala fuszerę”
Ja wiem,że oni się kochają są dobrymi przyjaciółmi dogadują się,są spełnieni pod praktycznie każdym względem oprocz jednego.
Kilka tygodni temu powiedziałam jej,że ja bym sie zastanowiła nad słusznością zamązpójścia w takim przypadku.
Co o tym sądzicie?
Co mam jej doradzić.Ja takiemu małżeńswu mówię NIe..
Ale ja to wyjątek i czasem myślę jak facet, a nie jak kobieta,,i czasem uczucia,a łóżko ze sobą niewspółgra:)
76 odpowiedzi na pytanie: seks a małżeństwo
Jeżeli już teraz ta koleżanka narzeka to co będzie za parę lat, kiedy nawet seks już nie jest taki fajerwerkowy za każdym razem jak na początku? Bardzo często 90% konfliktów małżeńskich zaczyna się w sypialni lub w portfelu, pozostałe 10% to kategoria inne 😉
Ja na jej miejscu pięć razy bym się zastanowiła, czy jest to coś nad czym mogą popracować i po jakimś czasie osiągnąć satysfakcjonującą płaszczyznę porozumienia, czy raczej nie. Natomiast na Twoim miejscu nie radziłabym ani na tak, ani na nie, tylko ewentualnie zmotywowała ją jakimiś pytaniami do własnych przemyśleń i działań. To tak żeby uniknąć potencjalnych pretensji…
udany sex to udane małzenstwo, tak sadze, choc sex oczywiscie nie nie jest gwarantem. ale bez udanego sexu wiele malzenstw konczylo sie zdradami. ( straszne to z jednej strony, ale prawdziwe 🙁
nie brałabym slubu / nie bylabym z malzem, gdyby nie gralo miedzy nami tez w sprawach lozkowych.
Właśnie o te pretensje najbardziej mi chodzi…głupi mi tak radzić i mówić słuchaj zastanów się jak teraz jest żle to jak będzie pożniej.
Ale z drugiej strony to młoda,fajna dziewczyna.Wychodzić za mąż i potem się męczyć?
Dla mnie dobry seks to klucz do udanego małżeństwa..przynajmniej w dużej części.
Z ust księdza kiedyś słyszałam, że małżeństwo jest jak człowiek i potrzebuje dwóch nóg, jedną jest miłość a drugą seks. Nie umiałabym całe życie utykać na jedną nogę…
ja to chyba bym nie;)
w zasadzie, zdecydownie nie
choc to pewnie zalezy tez od potrzeb danego osobnika, bo wiem, ze bywaja osoby, ktorych libido zostaje zaspokojone taka wlasnie fuszerka
Dobre !!!!!
Ja zdecydowanie też NIE !!!!!!!!!!!!!!!!!
Zdecydowanie bym wyszła jeżeli oprócz tego problemu byłby
1. Bardzo bardzo stary
2. bardzo bardzo bogaty
3. bardzo bardzo chory
4. absolutnie pozbawiony zazdrości
5. miał bajecznie przystojnego hetero i wolnego ogrodnika ( lub szefa kuchni lub kierowce lub…. )
Oczywiście żartuje.
Radziłabym koleżance przełożyć datę ślubu. Spróbować polepszyć sprawę, możliwe ze to po prostu brak doświadczenia ze strony przyszłego męża, możliwe ze koleżanka nie rozmawia z nim co ja zadowala, jak chce żeby wyglądało życie w sypialni…
Czasami faceci sa naprawdę głąbami nieprzeciętnymi w tych sprawach…. wystarczy im wytłumaczyć.
Dobre…uśmiałam się..
Przyjaciólka rozmawiała juz wiele razy ze swoim przyszłym męże.Rozmowy rezultatu nie przynosiły.
I jak mantra….seks jak był to na “odwal się”
Humm..tak myślę o tym doświadczeniu nie wpadłam na to… A czym to się ma objawiać hihih?
Bo ja tak sobie myślę,że my kobiety potrafimy rozróżnić brak doświadczenia,a brak zainteresowania…
No właśnie !!!!!!!
Ktoras z dziewczyn wczesniej napisala, ze udany sex to udane malzenstwo!
Uwazam jednak, ze nie mozna od razu sie rozstawac – moze rozmowa im pomoze? Oczywiscie na temat sexu. Tzn niech kolezanka powie narzeczonemu, co ja boli – moze on po prostu mysli, ze jest ok i na tym bazuje. Moze wystarczy mu delikatnie zasugerowac, ze wlasnie nie jest ok i wystarczy.
Kazdy facet – niestety – nie potrafi czytac w naszych myslach i czasami trzeba im wielkimi literami powiedziec, o co chodzi!
Podobny problem przechodzilam z moim mezem tez jeszcze przed slubem. Porozmawialismy, on wie czego ja potrzebuje, ja wiem czego on i teraz jest rewelacyjnie!! Jestesmy po slubie juz (a moze dopiero) prawie dwa lata i teraz jezeli cos jest nie tak to rozmawiamy 😀 I szybko wszystko wraca na wlasciwy tor 😀
Jezeli kolezanka porozmawia z narzeczonym i nic to nie zmieni to jednak ja bym sie zastanowila nad sensem takiego zwiazku. Nie chodzi mi tu nawet o sex, ale o potrzeby jakie kazdy z nas ma, o chec sprawienia drugiej osobie przyjemnosci, rozmowe i efekty tej rozmowy.
Powodzenia dla kolezanki
Ja bym napisała inaczej: udane małżeństwo to udany seks
Przy czym bardziej od seksu ważna jest intymność
Reasumując..czyli jak sie coś chrzani w małżeństwie to chrzni się też w łóżku…
To juz znalazłam sobie odpowiedz na moje pytanie,bez tworzenia nastepnego wątku.
Smutne…
Długo są razem? czasem “te” sprawy się rozkręcają z czasem (tu ten brak doświadczenia) lub np. po ślubie, bo nie ma już obawy, że będzie dzidzia przed. Ale ogólnie jest klops.
No tak, bo jak tu isc do lozka z kims, kogo sie w danym momencie nie lubi….
Ja mam koleżankę która jest w związku z facetem od 2 lat.Ona też skarży mi sie ze ich życie seksualne “umiera” t.z kiedy była w ciązy kochali sie bardzo rzadko a [po urodzeniu dziecka w ogóle (dzieciak ma już jakieś 8 miesiecy) rozmawia z mężem ale on twierdzi ze jest zmęczony pracą i ma zbyt duzo problemów na głowie.A poza tym są bardzo szcześliwą i udaną parą na każdym kroku widać że sie bardzo kochają. ona stwierdziła że ważniejsze jest to że sie kochają i są szcześliwi a seks może kiedyś sam przyjdzie i bedzie tak jak na początku ich związku.
beznadizejny seks, albo jego brak predzej czy pozniej wystawi malzenstwo/zwiazek na ciezka probe.
wiedzac, ze nie jest dobrze w tej sferze, nie wchodzilabym w taki zwiazek, bo nie wiem czy bylabym w stanie dotrzymac slowa danego podczas przysiegi.
a mi sie wydaje, ze te kwestie można dopracować u nas z tymi sprawami na początku nie było wcale jakoś rewelacyjnie ale poznawaliśmy się na tym gruncie, nasze potrzeby i teraz to jest super ale to trwało a ciężko było dlatego,że nie rozmawialiśmy o swoich potrzebach w tej dziedzinie. No tylko facet musi chcieć rozmawiać. Moze nie zaczynać, ze nie pasuje to czy tamto tylko mówić co sprawia przyjemność. W stylu- skarbie a mógłbyś mnie podrapać po plecach:) bo to takie przyjemne, a potem żeby sie utrwaliło trochę pozachwycać sie jakie to przyjemne:) i powiedzieć ze się lubi jak to robi… itd… Jeżeli wszystkie inne sfery są super a ta jedna nie teges to moze da sie popracować. Tylko trzeba pozbyć się krępacji, bo niestety dużo kobiet ma problemy rozmawiania na te tematy, a facet też różnie moze podejść do sprawy.
ja nie zdecydowalabym się na ślub jakby sex byl do bani… jednak to bardzo ważna sprawa dograć się w lóżku i na pewno z czasem flustracja z tego powodu doprowadzi do poważnego kryzysu… nie oszukujmy się w malżeństwie sex jest bardzo ważny
A czy ten narzeczony wie, że jest kiepski?
A jeśli wie, to czy mu to wisi, czy stara się jakoś podszkolić?
Ja tam jestem zdania, że seksu, tak jak i wszystkiego innego, można się nauczyć. Trzeba “tylko” chcieć. No i wiedzieć, co jest nie tak…
Znasz odpowiedź na pytanie: seks a małżeństwo