Słodycze !

Na temat słodyczy krąży wiele niesamowitych historii,jedne że są niezdrowe,inne że nie koniecznie,ale tak naprawdę co my byśmy bez niej zrobili?Zwłaszcza dzieci które bez niej nie mogłyby żyć !Moja malutka np. uwielbia batoniki [reklama], zawsze jak zachodzimy do sklepu,ekspedientka pierwsze co robi to
musi sięgać po te batoniki bo inaczej mała pewnie niezłego dymu narobiła !

119 odpowiedzi na pytanie: Słodycze !

  1. Zamieszczone przez pierra
    Na temat słodyczy krąży wiele niesamowitych historii,jedne że są niezdrowe,inne że nie koniecznie,ale tak naprawdę co my byśmy bez niej zrobili?Zwłaszcza dzieci które bez niej nie mogłyby żyć !Moja malutka np. uwielbia batoniki [reklama], zawsze jak zachodzimy do sklepu,ekspedientka pierwsze co robi to
    musi sięgać po te batoniki bo inaczej mała pewnie niezłego dymu narobiła !

    Tak, tak koniecznie trzeba ulega dzieciom w obawie przed “dymem” 😉
    a za kilka lat jak malutka będzie chciała się napić piwa czy zapalić fajkę
    to mamusia popędzi do sklepu, żeby dziecko dymu nie robiło
    Nie ma to jak bezstresowe wychowanie 😉

    • Zamieszczone przez pierra
      Zwłaszcza dzieci które bez niej nie mogłyby żyć !

      Zapewniam Cię, że mogą…
      Moja starsza pierwszych swoich słodyczy spróbowała w przedszkolu – i żyje :).
      I jakoś nie ma szczególnego parcia – rzadko kiedy się na coś “rzuci” – a jesli już to jest to rzecz typu niesłodzona bita śmietana…
      Nawet jako niemowlę pluła słodzonymi kaszakami 😉

      • Zamieszczone przez kurczak
        Zapewniam Cię, że mogą…
        Moja starsza pierwszych swoich słodyczy spróbowała w przedszkolu – i żyje :).
        I jakoś nie ma szczególnego parcia – rzadko kiedy się na coś “rzuci” – a jesli już to jest to rzecz typu niesłodzona bita śmietana…
        Nawet jako niemowlę pluła słodzonymi kaszakami 😉

        Ale to zależny właśnie od dziecka

        Starszak iście słodyczowy, słodycze kocha i codziennie cos zjeśc musi bo jajo zniesie, młoda nie przepada, od maleńkości – jogurt woli naturalny ew. chrupki kukurydziane, kaszek w ogóle nie jadła, lody lubi i dostaje przy okazjach konsumpcji zbiorowej 🙂

        Mam raczej liberalne podejdzie do słodyczy i wszytsko według zasady złotego środka

        Uwielbiam wręcz letnie, rodzinne wypady na lody, to u nas juz tradycja

        Młoda (1,5 roku) o lizaki się kłóci w sklepie ale nie dostaje, bo sie uwarunkuje 🙂 a poza tym ich nie je tylko znosi

        • Zamieszczone przez Asik.
          Tak, tak koniecznie trzeba ulega dzieciom w obawie przed “dymem” 😉
          a za kilka lat jak malutka będzie chciała zapalić fajkę
          to mamusia popędzi do sklepu, żeby dziecko dymu nie robiło

          jak zapali fajkę, to zrobi dym 😀 -> puści dyma

          • Zamieszczone przez pierra
            Na temat słodyczy krąży wiele niesamowitych historii,jedne że są niezdrowe,inne że nie koniecznie,ale tak naprawdę co my byśmy bez niej zrobili?Zwłaszcza dzieci które bez niej nie mogłyby żyć !Moja malutka np. uwielbia batoniki [reklama], zawsze jak zachodzimy do sklepu,ekspedientka pierwsze co robi to
            musi sięgać po te batoniki bo inaczej mała pewnie niezłego dymu narobiła !

            Gratulacje, tylko przykład brać:D.
            Zdanie “na temat słodyczy krąży wiele niesamowitych historii…” powaliło mnie na kolana, a może nam zapodasz jedną z tych niesamowitych historii?

            • Zamieszczone przez Asik.
              Nie ma to jak bezstresowe wychowanie 😉

              • Ja bardzo walczyłam o niedawanie małej słodyczy, bo babcie jak tylko widzą wnusie to od razu w łapki pchają czekoladki.

                Ode mnie mała dostała lizaka w wieku 2 lat. Teraz ma prawie 4 latka,kupuje bardzo sporadycznie coś słodkiego, czasami gdy biegamy po sklepie zapytam czy ma na coś ochotę, pozwalam jej wybrać jedną rzecz, jeśli to są np. groszki nie pozwalam zjeść wszystkich w ciągu jednego dnia. A żeby sobie schowała do szafeczki skarbów i miała na później.

                • Zamieszczone przez Avocado
                  Gratulacje, tylko przykład brać:D.
                  Zdanie “na temat słodyczy krąży wiele niesamowitych historii…” powaliło mnie na kolana, a może nam zapodasz jedną z tych niesamowitych historii?

                  “Dawno…dawno temu, za górami…za lasami…” 😉

                  • Zamieszczone przez ciapa
                    Ale to zależny właśnie od dziecka

                    Starszak iście słodyczowy, słodycze kocha i codziennie cos zjeśc musi bo jajo zniesie, młoda nie przepada, od maleńkości – jogurt woli naturalny ew. chrupki kukurydziane, kaszek w ogóle nie jadła, lody lubi i dostaje przy okazjach konsumpcji zbiorowej 🙂

                    Mam raczej liberalne podejdzie do słodyczy i wszytsko według zasady złotego środka

                    Uwielbiam wręcz letnie, rodzinne wypady na lody, to u nas juz tradycja

                    Młoda (1,5 roku) o lizaki się kłóci w sklepie ale nie dostaje, bo sie uwarunkuje 🙂 a poza tym ich nie je tylko znosi

                    Podpisuje się, ja tez nie bronie byle w rozsądnych ilościach i o rozsądnych porach. Moja nie szaleje ze słodyczami,ale czasem ma ochote i po prostu o tym mówi. Jak na razie ząbki zdrowe, nadwagi brak, myślę, ze nie ma co popadać w przesadę.Uważam, ze gorzej jest dziecko przyzwyczajac do słodkiego picia (kupne soczki i słodzone herbatki), znam kilka przypadków gdy słynne kubusie pite przez dzieci dla zaspokojenia pragnienia jak woda spowodowały nadwagę.

                    • Moja na szczęście nie robi scen widząc te batony ale też od czasu do czasu jej daje kawałeczek. Nie wiem czy podołała bym jak by mi takie sceny zaczeła robić o kinderka. No ale cóż. Niektórzy tak mają.

                      • ale się dałyście podpuscić… 😉
                        sklepowe słodycze to badziew i tyle, and czym ta dyskusja…

                        • Zamieszczone przez Asik.
                          Tak, tak koniecznie trzeba ulega dzieciom w obawie przed “dymem” 😉
                          a za kilka lat jak malutka będzie chciała się napić piwa czy zapalić fajkę
                          to mamusia popędzi do sklepu, żeby dziecko dymu nie robiło
                          Nie ma to jak bezstresowe wychowanie 😉

                          a co mają słodycze do piwa…bez przesady.

                          Moje dzieci są raczej bez słodyczowe,jak się dziecko nauczy od początku to nie będzie dymu,bo chce…i nie ma innej opcji,trzeba kupić.

                          Nie wpycham w dzieci batonów,jedzą je okazjonalnie,jakiś milkyway
                          wafle,starsze dziecko zakosztowało w gumach rozpuszczalnych,czasami chrupki,najczęściej słodycz jakaś to taka w postaci jogurtu,budyniu,owoców…tak się nauczyła córa i tego zamierzam nauczyć syna 🙂
                          Znam 2 dzieci które zajadają chrupki przed obiadem,bo rodzice dają a potem się dziwią dlaczego dziecko obiadu nie chce,albo nie zjadło całego.
                          Ja z tym nie mam problemu,śniadanie,obiad i kolacja jest zjadana w całości, z młodszym postępuje jak ze starszą córą i jest dobrze.

                          • Zamieszczone przez Dorotka85
                            a co mają słodycze do piwa…bez przesady.

                            Moje dzieci są raczej bez słodyczowe,jak się dziecko nauczy od początku to nie będzie dymu,bo chce…i nie ma innej opcji,trzeba kupić.

                            Nie wpycham w dzieci batonów,jedzą je okazjonalnie,jakiś milkyway
                            wafle,starsze dziecko zakosztowało w gumach rozpuszczalnych,czasami chrupki,najczęściej słodycz jakaś to taka w postaci jogurtu,budyniu,owoców…tak się nauczyła córa i tego zamierzam nauczyć syna 🙂
                            Znam 2 dzieci które zajadają chrupki przed obiadem,bo rodzice dają a potem się dziwią dlaczego dziecko obiadu nie chce,albo nie zjadło całego.
                            Ja z tym nie mam problemu,śniadanie,obiad i kolacja jest zjadana w całości, z młodszym postępuje jak ze starszą córą i jest dobrze.

                            Nie mam nic przeciwko słodyczom
                            sama jem i córka moja też
                            Ale uleganie dziecku, bo ona krzyczy i robi dym – no sorry ale u mnie to by nie przeszło
                            Teraz robi dym o słodycze
                            a za kilka lat zrobi dym o piwo
                            Bo tak będzie nauczona – że krzykiem wszystko można wymusić.
                            Trochę zdrowych zasad i konsekwencji naprawdę ułatwia życie 🙂

                            • Trochę zdrowych zasad i konsekwencji naprawdę ułatwia życie

                              To jest dla mnie i mojego męża kwit i esencja na życie.

                              Moje dzieci jedzą sporadycznie słodycze.. nie ma krzyków, że musimy im coś kupić, nie ma także jedzenia słodyczy,czy czegoś przed obiadem, nie toleruję lizaków, gum, chrupek, chipsów.. słodycze to jest kawałek czekoladki, ew herbatnik,czy jakiś lubiś, lub coś z kinder niespodzianki od wielkiego dzwonu.

                              Przed zakupami umawiamy się na banana, lub jakiś jogurt. Słodyczy nie kupujemy. To im wystarcza.

                              konsekwencja jak to napisały dziewczyny,jest bardzo pomocna we wszystkim 🙂

                              • u Nas jest czekoladka kinder czasami,reszta to herbatniki,ciastka maślane,biszkopty itp.bez słodyczy można żyć ale jakby zakazywać tylu pyszności to co by to było za życie dla podniebienia sama lubię zjeść coś słodkiego 🙂
                                w rozsądnej ilości tak,dawanie ile dziecko tylko jest w stanie zjeść-przesada 🙂 to chyba pasuje do tematu 🙂

                                Asik. to mój robił niedawno dym o to bym mu dała butelkę,akurat go oduczaliśmy od spania z nią,no i po 3 dniach już za nią nie płakał 🙂

                                ale dym by dostać słodycze u kilkuletniego dziecka chyba nie jest normalnym zjawiskiem…chyba,że dziecko jest nauczone wymuszać wszystko histeriami i krzykiem

                                • Czekolada Wedla;) [link usunięto]

                                  • Zamieszczone przez mamia
                                    ”Dawno…dawno temu, za górami…za lasami…” 😉

                                    ja przepraszam że wtrącę
                                    ale masz piękne zdjęcie w podpisie 🙂

                                    • Mojej córeczce też daje od czasu do czasu słodycze w umiarkowanych ilościach, sama lubię je to dlaczego dziecku mam zabraniać?

                                      • Należy rozróżnić sztuczne słodycze zawierające przemysłowe cukry (wytwarzane z udziałem chemicznych odczynników w fabrykach) typu biały cukier, fruktoza, glukoza, słodzik itp. od naturalnych słodyczy jak. np. suszone rodzynki, suszone morele czy miód. Te drugie też zawierają sporo cukru, ale jest on naturalny. Sztuczny przemysłowy cukier stokroć bardziej niszczy zęby dziecka niż garść suszonych rodzynek. Poza tym sztuczne przemysłowe słodycze zawierają wiele dodatkowych szkodliwych szczególnie dla dziecka konserwantów. Poza niszczeniem zębów sztuczne słodycze rozregulowują trzustkę i stwarzają fundamenty do przyszłego tycia. To nie musi stać się zaraz, ale tak często się dzieje. Sztuczne słodycze to jedna z głównych przyczyn oprócz leków chemicznych (antybiotyki, sterydy) grzybic w organizmie dziecka. Rozregulowana trzustka, nadpsute zęby i przewlekła grzybica nie muszą dawać jakichś bardziej zdecydowanych objawów – aż przychodzi taki dzień, że okazuje się że dziecko lub młody człowiek ma grzybicę, cukrzycę lub kwitnącą próchnicę. W zależności od wielu czynników może to stać się szybciej lub wolniej. Po co jednak dokładać własnemu ukochanemu dziecku i generować u niego te obciążenia.
                                        Ja swoim dzieciom daję suszone owoce, dużo jedzą pestek słonecznika, dyni, wszelkich orzechów, rodzinne łupanie orzechów to prawdziwy rytuał tak jak obieranie mandarynek. Piją soki wyciskane bezpośrednio z owoców lub czasem kupowane w szklanych opakowaniach oczywiście bez domieszki przemysłowych sztucznych cukrów, “naturalnych” aromatów i innych podobnych konserwantów.
                                        Daję im też chrupki kukurydziane (oczywiście bez żadnych konserwantów i soli) oraz wafle ryżowe i kukurydziane bez konserwantów wypiekane z pełnych ziaren z pestkami dyni i innymi wartościowymi ziarnami. Dzieci, które nie są przez matki przyuczane do jedzenia sztucznych słodyczy nie będą jeść ich dużo, bo nie są uzależnione i nie mają rozregulowanej trzustki nastawionej na gwałtowne zwiększone wyrzuty insuliny, a ich organizmy reagują prawidłowo.
                                        Zdarza się, że Maciuś bądź Ewunia zjedzą jakiś sztuczny słodycz, bo babcia coś im da. Ale na szczęście nie dzieje się to często.
                                        Mojej najmłodszej Joasi oczywiście w ogóle jeszcze nie dawałam żadnych sztucznych słodyczy, a na szczęście inni jej nie dają. W związku z tym apetyt ma doskonały, wtranżala kasze, warzywa, glony (mają bardzo dużo wartościowych minerałów i witamin jak jod, czy wit. z grupy B oraz D), owoce. Siedzi pięknie skupiona i obiera mandarynkę ze skórki.
                                        Moje dzieci są szczupłe, Paweł jest trochę pełniejszy, bo czasem nerwowo je, ale nie jest gruby. Malutka Joasia jest trochę pełniejsza, bo ma świetny apetyt, a miała pewne problemy z poruszaniem się ze względu na wylew krwi do mózgu po niedotlenieniu (wg zapisu 24 godz.) i zaszczepieniu na porodówce.
                                        Bardzo nie podoba mi się jedzenie w przedszkolu Maciusia, gdzie na deser dostają często bezwartościowe słodkie bułki zamiast np. owocu. Nie sądzę żeby jedno jabłko było droższe od słodkiej bułki.

                                        • Mandarynki jak najbardziej, daję dzieciom, ale z orzechami jeszcze nie próbowałem – trzeba będzie załatwić dziadka (do orzechów oczywiście) i spróbować 🙂
                                          Co jakiś czas daję moim dzieciom łyżkę nutelli na podwieczorek… Teraz się zastanawiam, czy to dobry pomysł i czy da radę je tego oduczyć, jeżeli się okaże zły…
                                          Odnośnie chrupek kukurydzianych – przekąska naprawdę fajna i dająca możliwości tworzenia długich węży 😉 Trzeba jednak mieć odkurzacz w pogotowiu…

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Słodycze !

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general