Tak się zastanawiam czy lepiej żyć w konkubinacie, czy brać ślub?
Wiele kobiet nie decyduje się na ślub z partnerem mając dziecko ze względów finansowych, owe panny często udają samotne matki aby zyskać fundusze z tego tytułu. Tylko ciekawi mnie jak owe samotne matki nie mające faceta nagle rodzą kolejne dzieci.
Ja osobiście nie wyobrażam sobie życia bez ślubu, ale to jest tylko moje zdanie 🙂
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: ślub, czy konkubinat ?
Aborka, ależ to jest właśnie hipokryzja:) i żeby tylko.
A tak mi się przypomniało – piszecie, że niektórzy biora ślub, zeby mieć takie samo nazwisko.
Takie samo nazwisko można mieć nie będąc mężem i żoną.
Nazwisko można zmienić. Imię też.
Ostatnio jeden z moich znajomych zmienił i imię i nazwisko, inny tylko nazwisko.
I wcale nie mieli jakichś obraźliwych do tej pory.
no ale to jest moje zycie i moja sprawa. ze ślub to jest bardzo wazne wydazenie, takie transcendentalne ;). I odbycie tego w urzędzie w 10 min z podpisaniem papierka to mało. No a do tego ślub biora dwie osoby. ja brałam z męzem neico bradziej wiezącym wiec nei byla to czysta hipokryzja.. ot taka w 40%
aborka, a tłumacz to sobie jak chcesz.
Twoje życie, Twoja sprawa.
Nie można być nieco mniej lub bardziej wierzącym – albo się wierzy albo nie.
Dla mnie robienie sobie jaj dla otoczki z czegoś takiego jak Sakrament to coś o wiele gorszego niż hipokryzja.
jest jest….
przeciez stworzony przez Boga tak?
dla mnie nie jest ale dla Ciebie powinien byc….
bardzo bardzo mało wiedzy masz w temacie:)
między stworzeniem a dzieckiem Bożym jest ogromna różnica.
ha
wiedziałam że sie czepisz tego…..
wiedzę mam taką jaką mam….
pewnie większa ona niż większości katolików polskich – jednakże egzaminu nie przewiduję
oczywiście o stworzenie chodzi
nie mniej jednak
widze, że czepiasz sie dla zasady czepiania
tyle w tym temacie
przykro że nie potrafisz zaakceptować tego że ktos ma inny światopogląd niz Ty.
Zanim powiedziałam “tak”, żyłam w konkubinacie ponad rok. Co się zmieniła wraz z pojawieniem się papierka?? NIC. Dla mnie to, czy papierek jest, czy nie ma, nie ma wpływu na wzajemne relacje.
Dla mnie papierek ma ogromne znaczenie w kwestiach prawnej “przynależności”. Np. nie-żona nie ma prawa siedzieć na OIOM-ie przy nieprzytomnym człowieku, gdzie wstęp ma tylko najbliższa rodzina, nie-mąż/żona nie jest automatycznie współwłaścicielem wspólnego dobytku itp, itd. Wspólne nazwisko ułatwia nam niektóre urzędowe sprawy.
widzisz przepisy sobie a życie sobie. Mam tutaj taką sąsiadkę która, nic nie uzyska od państwa bo w papierach widnieje nazwisko ojca. A tutaj rzeczywiście dziewczyna w potrzebie bo pan tatuś sobie olał dzieci, a płacić alimentów nie chce. Państwo jej daje 200 zeta o ile pamiętam i to też chcą jej zabrać bo jest tatuś absurd ale to nie ten temat
Nunak, gdyby tu chodziło o światopogląd.:roll:
Ale Ty tworzysz własne definicje:eek: i oczekujesz, że się z nimi zgodzę,
kiedy to nie wygląda tak jak piszesz.
Bynajmniej się nie czepiam, mylisz się.
Powtórzę, od stworzenia do dziecka Bożego
jest długa droga.
Piszesz tak jak sobie tam kombinujesz, ale proponuję wziąć do ręki Biblię
i sobie rozjaśnić (nie złośliwie)
nie przeceniałabym
mając oczywiście podobne doświadczenie w latach przebywania w konkubinacie i małżeństwie
a co to ma do rzeczy w tej chwili w moim przypadku?
a i doświadczenie w konkubinacie mam, jakbyś pytała:)
a pytam?
nie wiem…
bo piejesz;)
i się zaczyna robić… niefajnie
Kosciół Katolicki dopuszcza możliwość ślubu kościelnego osoby wierzącej z osobą niewierzącą, albo osobą innej wiary, pod warunkiem, ze ta ostatnia nie będzie robiła przeszkód w katolickim wychowywaniu dzieci (ten fragment o przyjęciu i wychowaniu w wierze katolickej dzieci, którymi obdarza Bóg). Nie jestem pewne, w jakich dokładnie obrządkach, ale słyszałam o ceremoniach ślubnych najpierw w jednym, a potem w katolickim na przykład. I wbrew pozorom to nie jest żadna sprzeczność ani hipokryzja, z żadnej ze stron. Tak samo, jak w przypadku osoby niewierzącej i niepraktykującej, która bierze katolicki ślub kościelny z mężem katolikiem. 🙂 A że się przy okazji ceremonia podoba to tylko na plus 🙂
A ja sobie wyobrażam życie bez ślubu, mimo, że sama jestem mężatką od wielu wielu lat.
W sumie co to za różnica jak jest się szczęśliwym w związku?
Ot, taka mała różnica właśnie:) bo tak ogólnie to żadna…. Ale bycie żoną/mężem jest jakoś tak oficjalne…przypieczętowane.
Nie mówię zupełnie o jakości-bo to zupełnie indywidualna sprawa danego związku jest.
Byłam kilka lat- w związku nieformalnym a teraz jesteś ileś tam lat w małżeństwie i jednak jest różnica.( dla mnie in plus jeśli chodzi o małżeństwo)
Kościół dopuszcza takie sluby, ale wtedy osoba niewierząca tych ślubów nie składa. Uczestniczy w ceremoni i tyle. Oczywiście ta sytuacja jest księdzu znana, bo to chyba jakieś pozwolenie od biskupa trzeba miec, ale nie wiem dokładnie. Nic więc dziwnego, że być może są obrządki w innej wierze, w której panują te same reguły i mogą sie trafić pary, które mają dwa śluby w różnych wiarach, ale każdy z nich tylko w jednej składa przysiegę.
Nie jest więc to niestety tak samo, jak w przypadku osoby niewierzącej, która czynnie uczestniczy w ślubie, była u spowiedzi przedślubnej, składa przysięgę wobec Boga, w którego nie wierzy itp. z osobą wierzącą.
Wiesz pisząc mój poprzedni post chciałam zaapelować o więcej tolerancji w obie strony. Może za krótko, za mało precyzyjnie to ujęłam, ale zapalenie tchawicy daje mi w kość;).
Mi osobiście nic do tego, czy ktoś ślub ma, czy też nie… o ile związek jest udany – fajnie :).
A sama… wyobrażam sobie życie bez ślubu, ale pozostanie to tylko w sferze moich wyobrażeń, bo z mężem zamieszkaliśmy ze sobą dopiero po ślubie :). I dobrze nam tak…
Znasz odpowiedź na pytanie: ślub, czy konkubinat ?