Czy sa jakieś mamy zmęczone rodzicielstwem? To chyba dobre określenie stanu, w jakim się obecnie znajduję. Każdy dzień to dla mnie pogoń za czasem, żeby ze wszystkim zdążyc. Rano pobudka, szykowanie dzieci do szkoły, przedszkola, babci, odwóz dzieci, potem praca (roboty po pachy). Potem w południe po jedno dziecko do szkoły i zabieram ją do pracy, potem o 14.30 drugie dziecko odbieram z przedszkola, nastepnie jadę po trzecie do babci. Potem zakupy, powrót do domu, sprzątanie, pranie, szykowanie kolacji, usypianie i…padam na pysk razem z nimi o 20. Wstaje o 3-4 w nocy, żeby nadrobic pracę (własny biznes). I tak w kółko i tak co dzień. Raz w tyg. dzieci moje tzn. 2 starszych zabiera teściowa.
Jestem zmęczona, wypalona i robię te wszystkie czynności mechanicznie – nie wspomnę już o tym, że dzieciaki moje są uczepione mnie jak rzepy, bo jak szukam choc chwili spokoju to zawsze mni gdzieś znajdą. Do tego sie w kółko kłócą, skarżą na siebie, donoszą. HELP!!!!!
PS. Mąż jest, ale ma tyle pracy, że z całym kołowrotkiem zostałam sama. Dzisiaj zbuntowałam się i nie ide do pracy. Zostanę w domu i wypiję kawkę na ddtvn, może poczuje sie lepiej
44 odpowiedzi na pytanie: Sposób na zmęczenie rodzicielstwem
ja czasami juz też nie wyrabiam i szału dostaję
Jeszcze się dobiłam, jak przeczytałam artykuł na stronie głównej DI o mamach, które prowadzą biznes i wychowują 4-5 dzieci i jeszcze mają kupę czasu na własne hobby. To ja jakaś beznadziejna w tym wszystkim jestem…
hhhmmmm mam troche podobnie, dzień jak co dzień i tak mijają tygodnie, młody budzi się ze 2-3 razy w nocy, rano starszak ma 1000 problemów z wyjściem do przedszkola ( to nie to mi dałaś do ubrania, to nie takie śniadanie, a to nie bede mył zębów itd. itp. ) do tego jak młody sie obudzi to wisi na mnie i ubieram się z nim na rękach, po południu tez zawsze coś. Dore choć to że małżu posprząta dom czy zajmie sie starszakiem, jak nie ma maratonu w pracy. Ja to myśle że to tez ta zima na nas tak wpływa, nic sie nie chche, zimno, brudno i słonca brak, dzieciaki sie kiszą w domu. Ja już zakupiłam witamin, poszłam sobie na solarium i wyjeżdżamy z mężem na weekend z okazji dnia kobiet, myśle że się trochę podładuję
to ja chyba też, bo ja mam dwójkę dzieci, praca państwowa, przed 15 -sta jestem w domu a i tak się nie wyrabiam i ciągle mi czasu brakuje
nie jesteś…
już jak byłam w połowie Twojego pierwszego posta mialam spytać o męza, ale potem doczytałam PS. i wcale mi to nie dało zadowalającej odpowiedzi.
wg. mnie obowiązki co do dzieci i domu macie wspólne, powinniście je dzielić.
własnie tak, zebyś miała czas choć raz, dwa razy w tygodniu wyjść na kawe, z domu, żeby odetchnąc. wóz albo przewóz. musisz sprawe omówić z chłopem w domu i przekonać go, że rodzina i dom do ogarnięcia to nie tylko Twoja sprawa.
gdyby moj mąz mi nie pomagał w domu i się nie zajował dzieciakami to bym oszalała z wrażenia.
kochana nie dołuj się jeszcze bardziej
te mamy to pewnie mają pomoc domową lub opiekunkę do dzieci i nie robią wszystkiego same
Tak….
Pewnie ze wszystkim można dać sobie rade jak….
Rano TY się szykujesz do pracy
A w tym czasie niania szykuje śniadanie dla dzieci
Ty jesz śniadanie
Niania ubiera dzieci
Ty się ubierasz
Pani do sprzątania ładuje brudne ciuchy do pralki
Ty idziesz do pracy szczęśliwa, wycałowałaś dzieci, każdemu powiedziałaś coś miłego, zostawiłaś dobrze opłacana nianie z dziećmi, panią do sprzątania z bałaganem i wiesz ze starsza pani która codziennie za niewielka oplata gotuje pyszny obiadek twoim dzieciom przyjdzie za godzinę.
Spokojnie idziesz do pracy…. zarobisz na to wszystko….
Wracasz z pracy zmęczona?
To nic.
Teraz siadasz na kanapie, dzieci już zjadły obiadek, Ty zjadałaś kolacje z klientem w ramach biznesu, wiec spokojnie masz czas na zabawę z dziećmi. Opowiecie sobie co robiliście cały dzień, dzieci pokażą Ci nowe rysunki, zaśpiewają nowa piosenkę z p-la…
Zyc nie umierać…
Teraz możesz się wypowiedzieć w wywiadzie jak fajnie jest byc matka 4-5 dzieci i prowadzić własny biznes…
Strasznie Ci współczuje, ja bym tak nie mogła zyć.
Podziwiam.
Ja przy jednym dziecku nie odczuwam zmęczenia.
Śpię po 9 godzin dziennie, wszystko na spokojnie robię.
Życzę wytrwałości
Ty to potrafisz pocieszyć i podnieść na duchu
oooo właśnie, mam taką koleżankę, z tym małym wyjątkiem że ona siedzi w domu, a mąż zarabia no to wszystko, którego nigdy w domu nie ma…, która dzwoni i opowiada jka wspaniale jest mieć 3 dzieci i myśli o 4, a na imprezie po kilku drinkach płacze i żali sie jak to dzieci nie maja z nią kontaku i nianie uważają za matke…..
ja przy dwójce mam podobnie;)
nie zachęcaj Edysi :Nie nie:
No tak, ale przecież myśałaś o adopcji.
A wtedy to jeszcze byłoby Ci trudniej niż autorce
Ewaaa, ;*
Wyjęłaś mi to stwierdzenie z ust… No tak, jak ja bym została z jednym dzieckiem, zwłaszcza 6-letnim, to też pewnie bym była wyspana, radosna i gotowa na wszystko.
Bosz…. jakbym czytała o sobie!
Doskonale Cię rozumiem
Ja mam identycznie, tyle, że jedno dziecko – Twoje środkowe mniej – rano kursowanie – przedszkole, niańka, praca, druga praca, przedszkole, niańka, dom i kołowrotek od nowa – wstawanie o 4 rano zeby się przygotowac do pracy, weekend w sobotę druga praca
Małz mój w mundurówce- szkolenia itd, tez czesto jestrem z tym sama
Też padam na pysk ze zmecznia, teraz jak młoda chora ze zmatwienia, z wyrzutów sumienia, że czasami narwowo nie wytrzymuje i się dostaje głównie starszakowi, że w pracy czasami robię na ostatnią chwilę, że w domu burdel, bo jak jedno miejsce posprzatam to w drugim góra rośnie itd… marzę aby ten kołowrotek się zatrzymał….Znajomi się obrażają bo na nic czasu nie mam, a jak mam to nie mam siły…
Przepraszam, ze Twojego posta wykorzystałam do swoich żalów
Doskonale Cię rozumiem…
Mąż sam z siebie nie czuje bluesa z pomocą w domu, ale jak mu powiem i pokaże ręka to nie ma problemu i zrobi. I ja tak robię tylko, że tej roboty jest tak dużo albo ja jestem tak niezorganizowana, że to nie wystarcza…. Z wyjściem gdzieś poza dom nie ma problemu i wychodzę nawet na cały dzień. Ale ogrom robót domowych, które w tym czasie powinnam wykonac mnie przytłacza i zabija przyjemnośc. Moje wypalenie polega na tym, że fajnie mi jest poza domem, na zakupach, u koleżanek, u fryzjera itp. Ale po powrocie do domu nie jestem pełna energii tylko już od progu czuje się jak w jakimś obozie pracy. Ciągle nie ogarniam wszystkiego, ciągle na coś brakuje mi czasu. Jeszcze ta zima…
Mocno Cię przytulam. Tak dobrze to rozumiem… Te prace domowe są tak czasochłonne – najpierw załadowa do pralki, potem rozwiesic, z suszarki do kubła z prasowaniem – i dla mnie na tym koniec, dopóki z kubła nie wystaje. Potem pochowac do szafek i zaraz znowu te ciuchy sa w obrocie. Jeszcze wiecej czasu zajmują zakupy – ostatnio obliczyłam, że 6 razy przerzucam te sam produkty!!! (a półki do kosza, z kosza na kasę, za kasy do kosza, z kosza do bagażnika, z bagażnika do domu, w domu znowu na półki!!!)
Współczuję Ci oogromnie.
Ja w sumie mam podobnie, naprawdę nie wiem skąd biorę siły, dlaczego rzadko miewam chwile załamania.
W ferie wypoczęłam, takża sił trochę starczy.
Genralnie uważam, że macierzyństwo czasami męczy, w każdym bądź razie jest trudniejsze niż myślałam.
Trudno cokolwiek Ci doraDZIĆ, OPRÓcz tego jeszcze kilka, kilkanaście lat….
i
JESTEŚMY WOLNE(nie damy się wrobić we wnuki, o nie;))
Znasz odpowiedź na pytanie: Sposób na zmęczenie rodzicielstwem