wiem ze to nie temat, ale chce o tym Wam napisac.
moja babcia w lutym skonczyla by 88 lat i cudownie sie trzymala (jeszcze we wrzesniu poszla 18 km z Olsztyna do Gietrzwaldu z pielgrzymka), w pazdzierniku zaczela bardzo powaznie narzekac na bol po rzebrem ale nikt za dobrze nie zdiagnozowal co to.
dopiero 2 tygodnie temu okazalo sie, ze babci zostalo kilka tygodni zycia bo ma raka watroby. bardzo chcialam sie jeszcze z babcia pozegnac. mialam pojechac do Osztyna w sobote 13, ale we wtorek wieczorem zaczelam miec jakies przeczucia, tak ze wzielam Kamcie (jako ze na cycu) i wsiadlam rano we srode o 7 do pociagu do Olsztyna. mialam prosto z pociagu pojechac do hospicjum (babcia byla od poniedzialku w hospicjum zewzgledu na silne srodki przeciwbolowe). wytarabanilam sie z pociagu o 10.10. Zdziwilo mnie ze nikt na mnie nie czeka. po chwili zobaczylam tate (to jego mama). Okazalo sie, ze 5 minut przed moim przyjazdem zadzwonili do niego ze 10 minut przed 10 babcia odeszla.
Tak sobie mysle, ze tyle lat zycia, a 40 minut zabraklo bym byla przy babci w takim momencie, smutne….bym zdazyla potrzmac ja za reke i pozegnac sie z nia.
wiecie, co, ja sie z babbcia zawsze klucilam, ale to bylo normalne i chyba przez te klutnie, te spory tak bardzo sie z nia zzylam (dopiero teraz widze jak bardzo). I zawsze mi sie wydawalo, ze babcia jest “niedozdarcia” (a tu tak szybko sie “posypala”). Mam nadzieje ze jak jej dusza opuszczala cialo to wiedziala ze ja kocham, i ze chcialam jeszce zdazyc sie z nia pozegnac. gdzies wa mnie siedzi zal, ze nie pojechalam wczesniej, a moze babcia nie chciala bym widziala ja w tym stanie??? i tak chciala umzec???? (jak przyjachalismy prosto z pociagu do hospicjum to babcia lezala juz w kaplicy, przykryta przscieradlem, takie drobne cialko, zostalo mi juz tylko zmowic “Aniol Panski”)
w kazym razie nie tyle mi smutno, ze odeszla (teraz jest jej lepiej), bo kazdy kiedys musi odejsc, bo odeszla tak jak chciala: do konca byla od nikogo niezalezna, i nawet za dlugo nie cierpiala. tyle co mi zal, ze niezdazylam sie z nia pozegnac.
tak musialam Wam sie wyzalic.
….Jagoda byla na pogrzebie i wie ze teraz babcia jest duchem,….i ma pamietac jak jeszce rok tem prababcia biegala z nia po dzialce, “stajac na rekach” (naprawde!)… i jak bawila sie z nia w chowanego pokazujac gdzie ja sie chowalam jak bylam w jej wieku. …. i ciesze sie ze jeszcze w tym roku zobaczyla Kamcie ….i pokazala Jagodzi gdzie jej mame prowadzala do kosciola…..
Agnieszka mama Jagody(09-10-97) i Kamili(03-04-03)
Edited by awkaminska on 2003/12/16 16:40.
8 odpowiedzi na pytanie: spoznilam sie niecala godzine
Re: spoznilam sie niecala godzine
przykro mi że nie zdążyłaś…..i moje kondolencje….
ILONA I KUBEK(21.02.02)
Re: spoznilam sie niecala godzine
przykre..
tak to czasami w zyciu bywa..ze brakuje tej godzinki..
claudia / pol roczku/
Re: spoznilam sie niecala godzine
och jak to? nie zdążyłas…
Przeciez zdązyłas własnie! Zdążyłas w sam raz… jej dusza dopiero unosila sie do góry, była tam własnie, kiedy przyjechaliście
i była przy Tobie, gdy mialas przeczucie, by pojechac
i chciala Ci zaoszczedzic oglądania jej smierci… na pewno chcialabys to widziec?
Niech zostanie Ci swiadomosc, ze dala Ci znak i tak wlasnie na poewno chciala…
Re: spoznilam sie niecala godzine
dzieki Leo! nie pomyslalam ze to przeczucie to ona sprawila, i wiesz co? babcia zawsze byla bardzo elegancka i dbala o wyglad (o to mi robila awantury bo ja wiecznie w jeansach), a w ostatnie dni nie bylo z nia najlepiej, moze nie chciala bym ja widziala. co do samej smierci, to nie bylo nic strasznego, babcia od ilus dni byla na bardzo mocnych srodkach i przede wszystkim spala i z tego co mowily siostry to tylko jej lza poplynela jak umierala (mam nadzieje ze ta lza nie dla tego ze nikogo z nas nie bylo przy niej, ze to byla juz taka lza z ulgi, ze koniec cierpienia, bo ona tak cierpiala ze chciale juz umzec)
tylko ona zawsze mowila, ze my (najblizsza rodzina) jej nie kochamy, a ja chcialam jej powiedziec ze ja kochamy, i tego mi zal. mam nadzieje, ze ona tylko tak mowila wiedzac ze i przez nas byla kochana.
Agnieszka mama Jagody(09-10-97) i Kamili(03-04-03)
Re: spoznilam sie niecala godzine
przyjmij proszę moje kondolencje……
super ta Twoja babcia, na pewno jest w niebie a tam się nikt na nikogo nie gniewa za nic więc jest ok., niczym się nie martw, ciesz się czasem jaki był Wam dany
zaba i kasiula 22.06.03
Re: spoznilam sie niecala godzine
Kochanie, najważniejsze, że myślałaś o niej, że czułaś, że Cię potrzebuje i jechałaś na spotkanie z nią… i że teraz myślisz o niej…
Całuję Cię mocno…
GOHA i Dareczek 8 m-cy (02.04.03)
Re: spoznilam sie niecala godzine
Wiem z doswiadczenia, ze ludzie umierajacy potrafia czasem decydowac o godzinie swojej smierci. Czasem decyduja, ze bliscy maja byc z nimi w tym ostatnim momencie i potrafia czekac na nich nawet kilka dni, zeby zdazyli przyjechac. Czasem decyduja, ze chca odejsc sami. I wtedy wystarczy, ze ktos bliski wyjdzie na chwile, a osoby umierajace wykorzystuja te chwile i odchodza.
Moze tak samo bylo z Twoja babcia. Ona po prostu zdecydowala, ze umrze sama. Moze chciala oszczedzic Ci szoku, moze rzeczywiscie nie chciala pokazywac sie w takim stanie, skoro zawsze zwracala Ci uwage na jeansy.
Wierzysz, ze jest teraz duchem, ze nadal zyje w jakis sposob. Uwierz, ze wie, iz ja kochalas i zalujesz, ze Cie z nia nie bylo.
Mama Asia i Weronika (3 lata)
Re: spoznilam sie niecala godzine
🙁
ja w podobny sposób straciłam i babcie i dziadka:(((
tyle tylko, ze moja babcia nigdzie mnie nie prowadzała, zawsze tylko miała srogą minę, ostre chłodne spojrzenie i jako dziecko miałam wrazenie, ze przyjezdzając do niej na 2 tygodnie w roku (wakacje) przeszkadzam jej.
Unikałam jej.
Dziadek był osobą, która w tym wszystkim dawała jakieś swiatełko – zabierał mnie na drzewo i śmiejąc sie rwaliśmy cały dzień wiśnie – mieliśmy swoje tajemnice. Odszedł pierwszy, niespodziewanie, w wakacje.
To był dla mnie trudny okres.
Półtora roku po nim odeszła babcia, która na 2 mce przed śmiercią powiedziała, ze wie, że żałuje, ale już nie ma czasu.
Potem my wyjechaliśmy a za 2 miesiące widziałam jej ciało w kaplicy. Odeszła podobnie jak twoja Babcia. Rak – 3 mce.
Często o nich myśle – co by czuli gdyby widzieli mnie teraz i poznali Filipka, czy byliby ze mnie dumni i cieszyli sie z prawnuka? Często mam wrażenie, ze są obok i patrzą z zadowoleniem. Chciałabym, żeby tak było:)
Znasz odpowiedź na pytanie: spoznilam sie niecala godzine