Właśnie milionowy raz gderałam do mężą, że szlag mnie trafia bo tylko ja w naszym domu dbam o zasady i porządek, i że ręce mi opadają. Mąż owszem, ma swoje obowiązki – ładowanie garów do zmywary i sprzątanie kuchni, wynoszenie śmieci… To nic, że po Jego sprzątaniu kuchnia wciąż się lepi.
Doszłam do wniosku, że mój mąż żyje w innym wymiarze i po prostu nie zauważa rzeczy zbędnych i przyziemnych. Szczerze deklaruje partnerswo i chęci w domowych obowiązkach ale jego natura to elektronika, tematy ścisłe, itp.
Scenka sprzed chwili. Oboje siedzimy przy swoich laptopach – ja przeglądam forum i meblowe sklepy w związku z naszym mini remontem, mąż dopieszcza swój nowy gadżet – wypasiony telefon komórkowy.
Ja (do męża): chyba muszę się przyzwyczaić, że tylko ja w tym domu będę sprzętać! Oficjalnie zrezygnuję ze swoich zainteresowań, przeciaż i tak już nie pamiętak jakie mam. Tylko nie zdziw się jeśli pewnego dnia zwarjuję.
Mąż: Królewno, ani mi się waż zwariować, razem damy radę.
Chwila ciszy….
Mąż: Kurcze, muszę wreszcie posprzątać kartę pamięci bo bałagan mi się zrobił.
Ręce mi opadły… Żebym chociaż raz usłyszala “muszę posprzątać łazienkę”
🙂
Czy Wasi mężowie też żyją w innym wymiarze?
Czasem myślę żeby przestać walczyć i tracić czas na zrzędy i czuć radość z nieustającego skanowania mieszkania. Ech.
73 odpowiedzi na pytanie: Sprzątający mąż! Skarb…
Proponuje rozmowę o np sprzątaniu inaczej mówiąc oczekiwaniach wobec partnera przeprowadzic twarzą w twarz.
Jeżeli oczywiscie zalezy Ci na tym by maz cokolwiek dla Ciebie robił 🙂
tego typu sprzatania jest niemal na porzadku dziennym mojego malzonka
ktoregos pieknego dnia uznalam, ze chetnie w zamian za odkurzenie mieszkania, zrobie porzadek w archiwum fotograficznym
po 30 minutach maz juz sobie czytal jakis genialny meski magazyn, a ja tkwilam w archiwum…
i tkwilam…
i tkwilam…
ja juz sama nie wiem, co ja wole…
na szczescie maz nie reaguje fochem na wreczenie mu miotly, wiec w sumie chyba nie jest z nim az tak zle:)
Czasem myślę żeby przestać walczyć i tracić czas na zrzędy i czuć radość z nieustającego skanowania mieszkania
i tak zrób!
trzeba powiedzieć tak:
idź posprzątać łazienkę
nie raz i takie polecenie nie wystarczy
więc trzeba ująć tak
idź posprzątać łazienkę, umyj wanne, umywalkę, klozet, przetrzyj półki
najlepiej do ręki włożyć jeszcze ścierkę, środki czystości wyjąć z szafki
🙂
moj maz tylko zarzeka ze zabawki dziecka walaja sie po calym mieszkaniu – a ja te jego 250 klockow od Mikolaja to piec razy dziennie zbieram..
A sam maz – przychodzi z pracy ciach jeden but po stolem, drugi w kacie.. i pozniej slysze ze balagan mamy bo on nawet butow nie moze znalesc…
Sprzatanie i pozadki to wlasciwie (poki co) nasz jedyny powod do klotni… ale za to jakich czasami….
tylko to działa na mojego chłopa 😉
moj chyba nie z tego swiata
ostatnio wzielam sie za sprzatanie lazienki… przyszedl mi pomoc;
zaczynam zmywac – wyrywa mi z rak
SAM odkurza
chyba jest wiekszym pedantem niz ja :p
dokladnie jak ja. swiezy przyklad-pije herbate i cos mi sie rece do kubka przyklejaja – maz zmywal, czyt. naczynia myje sie tylko w srodku 😉
ale za to dubel swietnie gotuje, wiec czesto to on kwitnie przy garach a ja biegam ze sciera 🙂
no to Ci zazdroszcze
moj robi tylko herbate i kawe;)
Mój mąż też nie z tego świata. Pyta mnie, po co ja tak ciągle zamiatam jak jest czysto 😀 Generalnie w domu sprzątam ja. Mąż myje łazienkę (jak już do niej nie chcę wejść :D), bo inaczej sam z siebie brudu nie widzi :D. Ale np. naczynia myje bez problemów, nie lubi brudnych.
Mężowie wg mnie są przez nas rozpieszczani. To my jesteśmy nadgorliwe i nadopiekuńcze. Ja poznałam męża, to mieszkał sam i wtedy bałagan widział, bo było zawsze czysto. Sprzątał sam. Dopiero jak zamieszkaliśmy razem, to stopniowo przejmowałam po nim pałeczkę no i mam….:D Chciałam władzy, to ją mam…
mój mąż jest chyba rzeczywiście z innego świata:
-odkąd jesteśmy razem ZAWSZE myje łazienkę i robi to tak że mucha nie siada i błysk razi w oczy (jest pedantem) 🙂
– od czasu mojej ciąży odkurza i myje podłogi(czasem ja to robię jak on ma dużo do zrobienia koło domu)
– od czasu jak na świecie pojawił sie nasz drugi syn co wieczór zmywa w kuchni podczas gdy ja usypiam najmłodszego. dodam że robi to również na błysk – łącznie z polerowaniem zlewozmywaka
to ja mam jakiegoś kosmitę – sam z siebie sprząta – odkurza, zmywa, sprzata łazienkę, zrobi zakupy, wyniesie śmieci. Czasami go poproszę ale na ogół inicjatywa wychodzi od niego. Jedyne czego w zyciu nie tknie to pralka i żelazko.
Jak Asia była na etapie wstawania o 5-6 rano (+nocne pobudki) to on wstawał w nocy a ja od rana zajmowałam się Asią a on odsypiał.
generalnie – nie mam chyba na co narzekać??
Mój mąż jest takim samym kosmitą 😉 Pedantem nie jest, często narozkłada dupereli po domu, ale to na szczęscie jest do szybkiego ogarnięcia. Sam z siebie odkurza, ładuje/rozpakowuje zmywarke, pakuje i wstawia pranie, myje łazienke. Jedyne do czego sie nie dotyka to składanie ubran po praniu, mycie kuchenki i okien. W zamian w 95% przypadków to On prasuje 🙂
hym ja otatnio prawie doły łapię…
tyklo ja sprzątam.. ja wiem ja w domu.. a mąż do pracy i się Jagodą*zajmuje w 90%… ale ja niewyrabiam… przecię jeszcze rok temu to ja zarabiałam i utrzymywałam rodzinę.. a on.. owszem nieleniuvhuje ale ma za małą pensję.. no właśnie żeby on chociaż zarobił…
najchętniej pracowała bym w domu ale potrzebna mi do tego pomoc do domu i Dagny ale nas nistać.. owszem jka bym miała*zlecenie to bym miała forsę na pomoc ale póki złapię zlecenie to muszę popracować biorąc udział w konkursach…. a poprostu niedaję rady i tak koło się zamyka a ja coraz bardzie czuję się uwięzona i nawet nba tego chłopa nie mam za bardzo za co popsioczyć…. bo co robi co może…
choć czasem myślę że nawet jak ja pracowałam to szmaty do ręki prawie niebrał…
Sprzątam tylko ja.
skarb doslownie skarb
doszłam do pewnych wniosków
pozyczam twojego chłopa
i ewki
😀
To mój w takim razie też:)nie ma problemu jeśli chodzi i sorzątanie.Odkurza, zmywa,czasem coś ugotuje(z gotowych co prawda,ale chęć się liczy;))robi zakupy. Nie jest to u nas problemem,nie kłocimy się kto ma sprzątać lub coś zrobić,wychodzi u nas to całkiem spontanicznie.I tak jest fajnie:)
dokładnie 🙂 przecież wiadomo że nikt nie będzie siedział bezczynnie albo zajmował sie pierdołami skoro jest coś do zrobienia. oboje pracujemy i dzieci mamy wspólne 😉 więc jedziemy na tym samym wózku
chyba dzisiaj ozloce 😀
(a dodam jeszcze ze woczraj prasowal ;))
Znasz odpowiedź na pytanie: Sprzątający mąż! Skarb…