Witam Was nie było mnie dawno bo byłam w szpitalu dziś wróciłam ale niestety moją fasolke mi wczoraj usuneli jest mi tak przykro a wszystko dzięki grypie nie wiem czy zdecyduje się nz jeszcze jedną ciąże za pół roku życze Wam wszystkim drowia i aby wasze fasolki szybciutko rosły pozdrawiam pa
18 odpowiedzi na pytanie: staciłam moją fasolke
Re: staciłam moją fasolke
bardzo wspolczuje i strasznie mi przykro!
badz dzielna, teraz odpocznij a za jakis czas wracaj tutaj!
pozdrawiam
Re: staciłam moją fasolke
Przykro mi bardzo, zadne slowa tego nie wyraza. Mam nadzieje ze z czasem bol minie i zdecydujesz sie na dziecko….
Re: staciłam moją fasolke
Też straciłam moją pierwszą fasolkę – jak czytałam Twoje posty, to miałam dokładnie taką samą sytuację… Nie chciałam nic pisać, bo u mnie skończyło się krwotokiem w 10 tygodniu – 2 października 2002. Dotąd nie wiem, co było powodem – u mnie lekarz też stwierdził, że to mogła być grypa, ale ja nie chorowałam… Nie wiem…
Też strasznie sie bałam następnej ciąży, chciałam tylko tego dziecka co odeszło… Wiem, że teraz to dla Ciebie nie jest ważne i wcale Cię nie pocieszy, ale naprawdę czas leczy… Wcale nie musisz teraz niczego deklarować, pewnie przez najbliższe pół roku nieraz zmienisz zdanie… To samo prędzej czy później przyjdzie…
Trzymaj się cieplutko,
Jeśli chcesz – napisz na priva,
Pozdrawiam,
Anka
Re: staciłam moją fasolke
Przykro mi- życzę sił, wiary… zbliżają się święta, a te kojarzą sie z życiem- Będzie dobrze.
Re: staciłam moją fasolke
Bardzo mi przykro.
Elwik
Re: staciłam moją fasolke
W czwartek wrócilam ze szpitala. Leżalam na ginekologii i na mojej sali byly dwie dziewczyny, które trafily z krwotokiem i potem leżały po zabiegu. Płakalam razem z nimi.Lekarze traktują to strasznie rutynowo. Mówili, że teraz jest plaga poronień.Wierzę, że wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam.
Re: staciłam moją fasolke
tez przez to przechodzilam, wiem co to znaczy stracic fasolke. bardzo ci wspolczuje ale badz dzielna i daj szybko o sobie tutaj na tym forum znac. ja nie czekalam pol roku tylko 3 miesiace. zycze wytrwalosci i sily. pozdrawiam
Re: staciłam moją fasolke
Witaj. Bardzo Ci wspolczuje. Chciala bam Cie troche podbudowac i Ci moja historie opowiedziec. Ja tez stracilam moja pierwsza ciaze. Moglam sie nia tylko tydzien cieszyc. Po tygodniu moj lekarz stwierdzil ze serduszko przestalo bic. To bylo 28 wrzesnia 2004. Co po tem bylo, to dokladnie wiesz…Do tej pory placze jak o mojej fasolce mysle. Jednak teraz musze byc silna, bo tak “wyszlo” ze jestem znowu w ciazy (25 tydzien). Ja tez myslalam ze nie dam rady znowu o dziecku i ciazy myslec, az tu na kontrolnym badaniu dowiaduje sie ze jestem w 5 tygodniu… To bylo 12.11(moja fasolke mialam 30.09 usunieta)!!!
Wiem ze momentalnie nic cie nie cie nie cieszy ale staraj sie pozytywnie myslec. Pozdrawiam
Re: staciłam moją fasolke
Bardzo mi przykro. Trzymaj sie, jestesmy z Toba.
Monika, Adaś i
Re: staciłam moją fasolke
Naprawdę bardzo Nam Wszystkim przykro 🙁 Myślę jednak, ze po prostu może tak miałao być. W życiu spotyka nas wiele różynych przykrych zdarzeń iiii nawet nie pomyślimy, ze mogłyby one wyjść nam na dobre. Wiem, ze to brzmi okrutnie, alle to prawda. Widocznie nie był to czas na Twoją Fasolkę. Wierzę głęboklo w to, ze następnym razem wszystko sie uda i życzę Ci tego. Nie ryzygnuj i nie trać nadziei.
Asia + Kruszynka
Re: staciłam moją fasolke
Przykro mi…
Wiem co czujesz, bo ja moje pierwsze Maleństwo też straciłam… Było to poronienie niepełne i po tym jeszcze miałam zabieg, co wg mnie jeszcze bardziej pogłębia ból i cierpienie…
Mi nie powiedziano co było przyczyną obumarcia płodu… mogę się tylko domyślać…
Moge Ci tylko powiedzieć, że czas leczy rany… LECZY a nie sprawia, że znikają. Po jakimś czasie przy pomocy najbliższych i osób, które moga rozwiać Twoje wątpliwości udaje się z tym żyć… można z tym żyć, choc to nie łatwe. Mi do tej pory zdarza się płakać i obwiniać samą siebie.
ALE PAMIĘTAJ TO NIE BYŁA TWOJA WINA I NIGDY, ALE TO NIGDY NIE DAJ SOBIE TEGO WMÓWIĆ!!! NIGDY!!! NICZYM NIE ZAWINIŁAŚ!!!! NICZYM!!!! I bez względu na to co będą Ci mówić, pamiętaj o tym… Bo jak uda im sie wmówić Ci winę, to nigdy się z Tym nie uporasz.
Co do ciąży, to ja po stracie przez jakiś czas byłam jak na prochach… A potem bardzo pragnęłam dziecka i po przymusowej przerwie zaczeliśmy się z mężem starać i udało się. Pierwsze dni i tygodnie obecnej ciąży, były pełne niepewności i strachu. Ale jakoś się tym razem udało.
Nie poddawaj się i uwierz mi, że będzie dobrze. To Maleństwo na zawsze zajmie miejsce w Twoim sercu. Mam nadzieję, że zmienisz zdanie co do posiadania dziecka w przyszłości…, co do ciąży… Bo to jest coś pięknego i jest to szczególny dar… Czego z reszta zapewne już zdążyłas doświadczyć…
Jeżeli będziesz chciała porozmawiać, czy wyżalić się, lub cokolwiek (np. poradzić się) to oto namiary na mnie:
mail: [email][email protected][/email]
gg: 3461245
moni
uszki do góry i niech zbliżające się Święta i wiosna napełnią Twoje serce otuchą i pomoga ukoić ból…
Re: staciłam moją fasolke
Wspolczuje ci. Tego bolu nie da sie ukoic zadnymi pocieszeniami jednak z czasem nabierzesz dystansu i bedziesz pragnac kolejnego dziecka.Zycze ci wiary ze nastepnym razem sie uda. Przechodzilam przez to dwa razy i nigdy nie tracilam nadziei. Pozdrawiam cie serdecznie i sciskam mocno. Trzymaj sie w tych trudnych chwilach.
Re: staciłam moją fasolke
Ojej, przez grypę straciłaś fasolke? Bo ja już 4 tygodnie choruje, co prawda juz mi lepiej, ale bardzo mnie zaniepokoiłaś. Trzymaj sie bardzo mocno i nie poddawaj!
Re: staciłam moją fasolke
;((
Anka i Basiulec z 17.12.2002
Re: staciłam moją fasolke
bardzo mi przykro ja tez stracilam 2 lata temu swoja fasolke i tez przez grype…. Nie moglam dojsc do siebie przez rok…. Ale powiedzialam sobie ze moze tak musialo byc…zaczelam od nowa zycie…pomyslalam sobie ze teraz moze jest moment na to abym zaszla w kolejna ciaze..probowalam i zaszlam jestem w 36 tygodniu ale tez sie balam tej ciazy… Nie matrw sie…jednak musialo tak byc…..zacznij od nowa zycie…. A po jakims czasie sproboj od nowa TRZYMAM ZA CIEBIE KCIUKI I DO ZOBACZENIA NA FORUM:)
Re: staciłam moją fasolke
Dzastusiu bardzo mi przykro mam nadzieję, że jednak się nie poddasz i za jakiś czas wrócisz na to forum jako szczęśliwa mamusia…
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Trzymaj się cieplutko
rrenya & donum Dei
Re: staciłam moją fasolke
Dziastusiu jest mi ogromnie przykro, ze i Ciebie to spotkał. Podobnie jak koleżanki ja czytajac Twoje posty tez nie pisałam poniewaz w moim przypadku było dokłądnie tak samo.
Zaszłam w grudniu i byłam od razu chora. Nie byłą to grypa tylko zapalenie oskrzeli. Nieistotne. Chorowałam przez pół roku z czego trzy miesiace byłam w ciaży. W 12tc okazało się, ze maluszek jest martwy. Rozwój zatrzymał sie na 6tc czyli przez 6 tygodni chodziłam z martwym maluszkiem w brzuszku. Miałam tzw poronienie chybione. Zabieg, koszmar psychuczny i fizyczny.
Wiem jedno, od razu chciałam zachodzić poraz drugi. Oczywiście lekarz odradzał. I miała racje tak naprawdę potrzebowałam 5 mieisęcy by sie zdecydować. I to nie z powodów fizycznych ale psychocznych.
Myślę, że teraz nie czas na deklaracje, na plany. Odpoczywaj, dużo czasu spedzaj ze swoim partnerem i bliskimi.
“Dajcie czasowi czas…”
Ściskam Cię bardzo serdecznie.
Olinka
Re: staciłam moją fasolke
Dzastunia – naprawdę bardzo mi przykro.
Mimo wszystko bądź dobrej myśli, ja też poroniłam dwie fasolki, a mimo to 5 dni temu urodziłam zdrowego dzidziusia.
Czasem tak bywa. Życzę Ci jak najszybszego powrotu na nasze forum.
Będzie dobrze.
Pozdrawiam ciepło.
Aneta
Edited by Aneci on 2005/03/25 00:55.
Znasz odpowiedź na pytanie: staciłam moją fasolke