Starania po stracie

.

206 odpowiedzi na pytanie: Starania po stracie

    • Dziewczyny wątek powstał z myślą o staraczkach, które przeżyły stratę.

      Chciałabym abyśmy mogły tu opisać nasze historie, podyskutować o późniejszych działaniach, badaniach, lekach.

      Powyżej stworzę listę podzieloną na oczekujące i te z sukcesami – ku pokrzepieniu.

      Piszcię proszę jak to było u Was, bo przecież taki wątek może przydac się nie jednej osobie szukającej tego typu informacji na forum.

      • Zamieszczone przez eveke

        Powyżej stworzę listę podzieloną na oczekujące i te z sukcesami – ku pokrzepieniu.

        Piszcię proszę jak to było u Was, bo przecież taki wątek może przydac się nie jednej osobie szukającej tego typu informacji na forum.

        Fajny pomysł, wieczorkiem (lub jutro) siądę i opiszę moją historię – ku pokrzepieniu 😀

        • Mamro super, właśnie o to chodzi.

          Ja też nabiorę weny lada chwila i naskrobię.

          • Jest już lista, mam nadzieje, że spodoba się w takim tonie.

            Pozwoliłam sobie wpisać Ciebie MAmro, napisz mi tylko, który to był cykl po poronieniu ten udany.

            Ewelina Ciebie też już dopisałam 🙂

            • Zamieszczone przez eveke
              Jest już lista, mam nadzieje, że spodoba się w takim tonie.

              Pozwoliłam sobie wpisać Ciebie MAmro, napisz mi tylko, który to był cykl po poronieniu ten udany.

              Ewelina Ciebie też już dopisałam 🙂

              Dzięki
              ale z Ciebie szybka dziewczyna dopiero co rozmawiałyśmy o stworzeniu wątku a tu rachu ciachu i już jest :Buziaki:

              Zaraz opisze moją historię

              • To ja zacznę 🙂

                Staram się o dziecko od około roku i 6 miesięcy. Mam zdiagnozowane PCO. Po ponad roku starań przyszedł czas na stosowanie clo. W 17dc miałam monitoring, z którego wynikało, że pęcherzyk pękł, moja radość była wielka, że w końcu coś się ruszyło.
                23.01.2012r. – postanowiłam, że zrobię test chociaż nie byłam przekonana, bo zaczął boleć mnie brzuch tak jak na @. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom jak na teście pojawiła się ta druga wymarzona kreska, co prawda była bardzo blada ale była !!!!!
                25.01.2012 – pojechałam na bete. Pani pielęgniarka poinf. mnie, że wynik będzie jutro około godz. 13:00-jeszcze muszę czekać do jutra?
                26.01.2012 – mąż odbiera wynik, dzwoni do mnie prawie z płaczem – no mów, no mów,
                kochanie jesteś w ciąży wynik bety 21,25. Boże jacy byliśmy szczęśliwi, cały świat do nas się uśmiechał, wszystko nabrało kolorów.
                Napisałam sms do mojego gin. bo nie dawał mi spokoju ból brzucha. Po 5 minutach oddzwania gin. mówi, że beta potwierdza ciąże, każe brać luteinę i inf., że gdyby pojawiło się plamienie to mam do niego przyjechać do szpitala. Odkładam słuchawkę i ogarnia mnie strach plamienia jakie plamienia dlaczego miało by wystąpić? Nie dochodziło do mnie, że mnie może spotkać coś takiego….
                27.01.2012 -jestem w pracy ból brzucha nie ustępuje. Nagle czuje mokro lecę do toalety a tam…….. Boże ja plamie, dlaczego? Wielki płacz. Szybko dzwonie do m nie mogłam wydusić żadnego słowa słyszy tylko szlochanie, w końcu powiedziałam co się dzieje. Za pół godziny siedziałam już w samochodzie i jechaliśmy do szpitala.
                Jestem już w szpitalu, mój gin. wziął mnie na usg. Pani Ewelino nie jest dobrze, zostawię Panią w szpitalu To nie może być prawda!!!!!!! Nagle cała radość, która jeszcze wczoraj gościła w moim sercu zniknęła w zamian pojawiła się rozpacz.
                28.01.2012 – rano pobrali mi krew na bete, wynik był przed obiadem. Beta urosła 49,00. Nadzieja……
                30.01.2012 – kolejna beta 44,00 nadzieja nagle ulotniła się. Cały poniedziałek przepłakałam czułam, że już nie jestem w ciąży, że mojego kochanego skarba już nie ma. Pomimo tego, że nie widziałam mojego okruszka, że nie słyszałam jego malutkiego bijącego serduszka to tak samo boli. Tak samo cholernie boli… Następnego dnia wyszłam ze szpitala.

                23.02.2012 rozpoczyna się kolejny cykl z zielonym światełkiem i z clo. Na teście ponownie widzę II kreseczki. Wynik pierwszej bety wynosił 13,53 a drugiej 12,4. Ponownie płacz, rozgoryczenie, uczucie niesprawiedliwości. @ przyszła punktualnie -ciąża biochemiczna? Wg gin nie? twierdzi, że beta utrzymywała się od pierwszej ciąży, ale dziwne jest to, że kazał odpuścić jeden cykl i na następny dopiero rozpocząć starania. Ja wiem swoje, czułam to…..

                Moje badania:
                TSH
                1,7 w normie
                Cytomegalia:
                IgG 2,6 uj.
                IgM 0,09 uj.
                Toxoplazmoza:
                IgG 32 dod.
                IgM 0,19 uj.

                Ale się rozpisałam 🙂
                Dziewczyny teraz kolej na was!!!!

                • Zamieszczone przez eveke

                  Pozwoliłam sobie wpisać Ciebie MAmro, napisz mi tylko, który to był cykl po poronieniu ten udany.

                  Starania o 3 dziecko rozpoczeliśmy: 04.07.2006

                  15 cykl starań 14.11.2007 roku – II kreski na teście ciązowym.
                  Radośc trwała tylko dobę – ciąża biochemiczna – kolejnego dnia dostałam @

                  35 cykl starań 27.06.2010 roku – II kreski na teście ciązowym.
                  Tym razem nasza radośc trwała tylko 5 dni. Kolejna biochemiczna.

                  36 cykl starań 28.07.2010 roku – II kreski na teście ciązwym i…..
                  kolejna biochemia…ciąża trwała tylko 8 dni.

                  41 cykl starań 10.01.2011 roku II kreski na teście ciązowym.
                  Potworny starch, że znów za parę dni nasze szczęscie skończy…
                  Ale nie…ciąza trwa… a ja jestem szczęsliwa.
                  03.02.2011 – kontrolna wizyta u gina…coś jest nie tak. Z zalecenia dwukrotnie miałam zbadać bete. Niestety okazało się, że spada.
                  08.02.2011 roku – zabieg łyżeczkowania – to był 8 tydzień ciązy.

                  49 cykl (a 8 po zabiegu łyżeczkowania) 02.12.2011 – II kreski na teście ciązowym… Ogromny starch, niepewnośc…
                  Ta ciąża trwa…i nich skończy się płaczem zdrowego dziecka na porodówce z początkiem sierpnia 2012….

                  • Mamro nawet nie zdawałam sobie sprawy ile Ty przeszłaś 🙁
                    Poprzez to, że teraz jesteś w ciąży i wszystko przebiega tak jak powinno dajesz mi nadzieje, że i mi musi się udać

                    • Bardzo sie cieszę, że powstał taki wątek.
                      Proszę i mnie dopisać.

                      Starania rozpoczęly sie w styczniu 2009 roku.
                      W 2010r miałam 4 IUI bez rezultatu.
                      W listopadzie 2011 r, dokładnie 8 zobaczyłam 2 kreski na teście – po zabiegu laparo i hiseroskopii.
                      10 stycznia na USG genetycznym serduszko synka nie biło.
                      11 stycznia 2012 r miałam wywolane farmakologicznie poronienie, następnie łyżeczkowanie.
                      Już wróciliśmy do starań, ale z uwagi na wyjazdy następny cykl zawieszamy

                      ps dokladny opis mojej historii jest w “moje historie” oraz w wątku “strata dziecka” – Dla naszego Wojtusia

                      • Jest i kącik dla mnie..dzięki Eveke..
                        Pierwsze dziecko starania od stycznia 2009 roku.
                        12 kwietnia II kreski, 17 XII urodzila sie Maja.

                        Starania o drugie dziecko lipiec 2011..
                        18 listopad II kreski
                        18 grudnia widzę serduszko, jednak ciaża o 2 tyg za młoda
                        23 grudnia zaczęły się upławy, 24 grudnia szpital, serduszko już nie biło..
                        31 grudnia krwotok i samoistne poronienie..

                        Moja cała historia na

                        Zielone światło juz mamy, jednak ze wzg na wyjazd w maju, na chwilę zawieszone..

                        • Dziewczyny cieszę się, że jesteście, długo się zastanawiałam czy taki wątek wypali, ale wydaje mi się, że starania po stracie już nie są takie beztroskie i to może zrozumieć tylko osoba, która stratę przeżyła.
                          Za jakiś czas po zlepku informacji planuję stworzyć listę priorytetowych badań po poronieniu i takich mniej priorytetowych, oczywiście wszystko na podstawie naszego doświadczenia.

                          Jest to wątek, w którym prosze, aby nikt nie bał się wylewać swoich żalów i wszelkich obaw, to wątek, w którym mamy czuć się swobodnie po tym co nas spotkało, a każdy sukces staraczki po poronieniu będzie dla nas motywujący 🙂

                          • Zaktualizowałam listę, powinna się niedługo pojawić.

                            Dziewczyny bez wpisanego numeru oczekiwanego cyklu, jeśli chcecie by wpisać to dajcie mi znać jaki.

                            Mamroć u Ciebie wpisałam 8 cykl jako sukces licząc od ostatniego poronienia, ale dopisałam, że to 8 cykl z 49. Myślę, że tak będzie ok.

                            Czekam na pozostałe dziewczyny, mam nadzieję, że dołączą.

                            • Ja również dołączam do grona…. Tylko na opisanie historii muszę złapać wenę, może po weekendzie, jakoś nie chce się teraz tym dołować, tym bardziej że pewnie jutro rozpocznę nowy kolejny 3 cykl…. Taki wątek to bardzo dobry pomysł….

                              • ja też dołączam 14 miesięcy starań, opiszę wkrótce całą drogę….

                                • Dziewczyny jak reagujecie na małe dzieci w rodzinie lub w najbliższym otoczeniu? Mam małego chrześniaka i cała rodzina jest nim wręcz zauroczona (ja również) tylko po tym co się stało nie mogę patrzeć jak on tuli się do swojej mamy i mówi jak ją kocha, jak cała rodzina mówi jaki on jest słodki, mądry itp. Wiem, że tak jest ale zazdrość bierze górę i łzy cisną się same….. Macie podobnie, bo zaczynam się zastanawiać, że coś jest ze mną nie tak.

                                  • Ewelina wydaje mi się, że zazdrość jest normalna…
                                    Mnie niestety szlag trafia jak otwieram FB a tu znajoma która ledwo miesiąc temu wspomniała, że już by chciała drugie dziecko już się chwali, że bocian przyniósł… pomimo, że wszystkim tym osobom życzę dobrze, to złość się we mnie wzbiera, czemu wszyscy tylko nie ja…
                                    U mnie na szczęście w rodzinie nie ma małych dzieci, mój brat młodszy i nie ma nikogo nawet, a bracia M też kawalerowie do wzięcia, więc mam chociaż ten spokój, że nasi rodzice nie podniecają się na spotkaniach jakimś dzieckiem, bo chyba serce by mi pękło.

                                    • Ewelina (jak duzo tu nas Ewelin :)) doskonale Cie rozumiem.
                                      Siostry synek ma tyle samo tygodni ile tygodni mialaby moja ciąża.

                                      Gdy poroniłam, mały miał 9 tyg. Nie umialam na niego patrzec, od razu plakalam.. Nie zapraszalam siostry do siebie, mimo ze wczesniej przesiadywala non stop, gdy juz byla nie bralam sama małego na rece, chyba ze mi go podala..
                                      A najgorsze jest to, ze gdy moja corka sie urodzila, siostra wszystko przy niej robila, bardzo duzo mi pomagala. Mialam i posprzatane i obiad z 2 dan, bo normalnie mi sie nudzilo. Tak byla w nia zapatrzona..
                                      Wiem, ze siostra liczyla na moja pomoc, ona ma dopiero 19 lat, ja 28.
                                      Nie raz bylo jej ciezko..
                                      A ja? Ja odwrocilam sie od nich..zatracilam w sobie..mam przez to wyrzuty sumienia.
                                      Dopiero z miesiac temu, przeszlam jakby oczyszczenie.
                                      Moge jechac do nich, wziac małego na rece i sie do niego wydurniac, byle by sie do mnie usmiechnął.. probuje nadrobic ten czas…
                                      Jest mi wstyd za siebie..
                                      przeciez to male dziecko i nie jest niczemu winne..

                                      • Jest ciężko.
                                        Widząc kolejną sąsiadkę czy znajomą w ciaży ciągle się pytam, dlaczego ja nie mogę być.

                                        Widzialam w święta synka szwagra, ma pół roku. Nazywa się tak samo jak nasz synek, Wojtek, nawet nazwisko ma to samo.
                                        O dziwo, mogłam go na ręce brać, taki już odchowany.

                                        Natomiast na miesięczne dziecko kolezanki juz nie. Spojrzałam i wykręcilam się choroba. Żadnego och i ach, żadnych pytan – spojrzałam do wózka i w tył zwrot.
                                        Myślę, że ona zrozumiała, bo wie o stracie.

                                        Jednak głupio mi.
                                        boję się lipca – siostra rodzi i ja też miałam rodzić.

                                        • Evekus ja też jestem…. historia moja na stracie

                                          zresztą wszytskie sie tu znamy wiec zagoszcze tu na stałe 😉 z happy endem

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Starania po stracie

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general