Straciłam dziecko w 11 tc

Bardzo chcieliśmy z mężem mieć drugie dziecko.Jaka radość ogarneła nas jak test ciążowy wyszedł pozytywny.Więc wybrałam się do ginekologa kazał porobić badania i na następnej wizycie założy kartę ciąży.Wyniki wyszły wzorowo tylko przy badaniu USG coś doktora zaniepokoiło że płód powinien być już większy, a był to 7 tc.Kazał przyjść za 3 tygodnie.Jak minęły 3 tygodnie budząc się rano zaczęłam krwawić więc jak najszybciej jechałam do ginekologa i to był dla mnie szok! niestety pani poroniła musi pani jechać do szpitala. Choć od tego zdarzenia minęło dwa tygodnie dalej nie mogę się z tym pogodzic. Bardzo mi ciężko.

18 odpowiedzi na pytanie: Straciłam dziecko w 11 tc

  1. Zamieszczone przez marica271
    Bardzo chcieliśmy z mężem mieć drugie dziecko.Jaka radość ogarneła nas jak test ciążowy wyszedł pozytywny.Więc wybrałam się do ginekologa kazał porobić badania i na następnej wizycie założy kartę ciąży.Wyniki wyszły wzorowo tylko przy badaniu USG coś doktora zaniepokoiło że płód powinien być już większy, a był to 7 tc.Kazał przyjść za 3 tygodnie.Jak minęły 3 tygodnie budząc się rano zaczęłam krwawić więc jak najszybciej jechałam do ginekologa i to był dla mnie szok! niestety pani poroniła musi pani jechać do szpitala. Choć od tego zdarzenia minęło dwa tygodnie dalej nie mogę się z tym pogodzic. Bardzo mi ciężko.

    przytulam Cię, na pewno sobie poradzisz, ale z czasem dopiero…tak czasem sie zdarza…tak jak u mnie, tylko tym razem u mnie to tarczyca spowodowała

    • Zamieszczone przez marica271
      Bardzo chcieliśmy z mężem mieć drugie dziecko.Jaka radość ogarneła nas jak test ciążowy wyszedł pozytywny.Więc wybrałam się do ginekologa kazał porobić badania i na następnej wizycie założy kartę ciąży.Wyniki wyszły wzorowo tylko przy badaniu USG coś doktora zaniepokoiło że płód powinien być już większy, a był to 7 tc.Kazał przyjść za 3 tygodnie.Jak minęły 3 tygodnie budząc się rano zaczęłam krwawić więc jak najszybciej jechałam do ginekologa i to był dla mnie szok! niestety pani poroniła musi pani jechać do szpitala. Choć od tego zdarzenia minęło dwa tygodnie dalej nie mogę się z tym pogodzic. Bardzo mi ciężko.

      • marica271bardzo mi przykro
        wiem co czujesz bo w tamtym roku przeżyłam to samo,bolało okropniea teraz gdy sie ponownie udało to lekarz straszy ciążą pozamaciczną:

        • Zamieszczone przez marica271
          Bardzo chcieliśmy z mężem mieć drugie dziecko.Jaka radość ogarneła nas jak test ciążowy wyszedł pozytywny.Więc wybrałam się do ginekologa kazał porobić badania i na następnej wizycie założy kartę ciąży.Wyniki wyszły wzorowo tylko przy badaniu USG coś doktora zaniepokoiło że płód powinien być już większy, a był to 7 tc.Kazał przyjść za 3 tygodnie.Jak minęły 3 tygodnie budząc się rano zaczęłam krwawić więc jak najszybciej jechałam do ginekologa i to był dla mnie szok! niestety pani poroniła musi pani jechać do szpitala. Choć od tego zdarzenia minęło dwa tygodnie dalej nie mogę się z tym pogodzic. Bardzo mi ciężko.

          wiem co czujesz, też to przeżyłam. nie możesz się załamywac, na pewno następnym razem się uda!

          • Mam taką nadzieje że następnym razem będzie ok
            Mam syna który ma dwa lata i to dodaje mi sił.

            • Marica,

              współczuję…. miałam podobnie rok temu…. 🙁 odpocznij, zrób badania i próbuj dalej….
              Sama wiem, że to nie jest proste, ale chyba nie mamy wyjścia…
              Ściskam.

              • wspolczuje 🙁 i musze dodac ze tego sie nigdy nie zapomina 🙁
                ja tak czuje juz 15 lat:(

                • Przytulam mocno. Wiem co czujesz, ja w czerwcu przezylam to samo, choc na dobę przed poronieniem robili mi usg i wszystko wyglądało bardzo dobrze. Szok, płacz i zwątpienie. Dodatkowo komplikacje po zabiegu, z którymi wciąż się męczę. Ale wierzę, że wszystko będzie dobrze. Trzymam za nas kciuki.

                  • Zamieszczone przez marica271
                    Bardzo chcieliśmy z mężem mieć drugie dziecko.Jaka radość ogarneła nas jak test ciążowy wyszedł pozytywny.Więc wybrałam się do ginekologa kazał porobić badania i na następnej wizycie założy kartę ciąży.Wyniki wyszły wzorowo tylko przy badaniu USG coś doktora zaniepokoiło że płód powinien być już większy, a był to 7 tc.Kazał przyjść za 3 tygodnie.Jak minęły 3 tygodnie budząc się rano zaczęłam krwawić więc jak najszybciej jechałam do ginekologa i to był dla mnie szok! niestety pani poroniła musi pani jechać do szpitala. Choć od tego zdarzenia minęło dwa tygodnie dalej nie mogę się z tym pogodzic. Bardzo mi ciężko.

                    Bardzo mi przykro…..wiem co czujesz….jestem już prawie tydzień po zabiegu i też mi jest bardzo ciężko 🙁 przytulam Cię mocno…

                    • mama aniołka

                      …maj 2009 radosc niesamowita,test pozytywny,radosc juz w 6 tc rozwialo krwawienie,ale wszystko skonczylo sie dobrze z 5 dniowym pobytem w szpitalu,8 tc silne bole brzucha,straszne wymioty i podplamianie,pojechalam do szpitala,uslyszalam, ze panikuje bo mam za soba poronienie! po 4 dniach wyszlam do domu.wszystko szlo ku lepszemu,co dwa tygodnie kontrola u gina w 16tc zaczely ustawac wymioty,a my cali szczesliwi myslelismy ze teraz moze byc tylko lepiej… Niestety,los sprawil nam koszmar!!!2 pazdziernik 25tc ide do lekarza na kontrole, zglaszam mu, ze pojawilo sie twardnienie brzucha,na to moj byly gin ze to niegrozne skurcze…prosze brac nospe 3 razy dziennie,hmm… A moze lepiej szpital?nie ma takiej potrzeby jak na razie- uslyszalam. Noc z 4/5 pazdziernika budzi mnie silny bol brzucha,pojawia sie krwawienie,maz wiezie mnie do szpitala,okazuje sie ze mam 1,5cm rozwarcia,klada mnie na porodowke i podlaczaja kroplowke,skurcze troche ustapily,trafiam na patologie ciazy,slysze od lekarza, ze do porodu zostane w szpitalu,psychicznie zaczelam nastawiac sie na dlugi pobyt…7 pazdziernik godz.4:30 budzi mnie silny bol brzucha i czuje…jak cos leci…to byly wody, zaczely mi odchodzic polozna zglasza to lekarzowi,ale zaspany lekarz pojawia sie o 7 rano!!!na badaniu stwierdza ma pani 3 cm rozwarcia i odchodza wody,ale lezymy dalej,aczkolwiek nie donosi pani tej ciazy,ja juz cala zaplakana, zalamana i taka bezradna,swiat mi nagle caly runa,ale nadzieja byla…8 rano bole niesamowite krzyzowe,wody nadal odchodza (sacza sie po trochu),w koncu zlitowal sie jakis lekarz i wzia mnie ponownie do badania,i tu szok!!! 7cm.rozwarcia i glowke juz widac.blagam ich ratujcie moje dziecko!!!(lzy nie pozawalaja mi pisac) o godzinie 8:45 urodzilam mojego synusia poczatek 26tc widzialam go przez chwile,slyszalam jak placze moj malutki aniolek. to nie koniec strasznych wiadomosci,przychodzi pani doktor z oddzialu intensywnej terapi noworodka i stwierdza ze nie maja wolnego inkubatora dla mojego dziecka!!! i tu kolejny szok!!!jak to??przeciez leze 3 dobe..wiedzieli, ze moge urodzic!! inkubatory byly zajete juz od 5 dni!!!czyli ja powinnam zostac przeieziona do innego szpitala i tam urodzic,ale po co,strata kasy dla szpitala!!!koszmar!!! moje dziecko zostalo przewiezione do innego miasta oddalonego o prawie 150km. ta podroz duzo zaszkodzila mojemu synkowi, taka informacje uslyszalam od lekarza jak karetka dotarla na miejsce,powinna na sygnale dotrzec w godzine a jaechala prawie trzy!!!wisialam ciagle na telefonie. w koncu piatek slysze na wizycie idzie pani dzis do domu,radosc pojade odrazu do synka!!!15 minut pozniej informacja,panstwa synek zmarl dzis w nocy…szok,maz krzyczy, placze,a ja stracilam sens zycia,nie potrafie sie z tym pogodzic… 14 pazdziernika byl pogrzeb naszego aniolka,codziennie walcze z wlasnymi myslami,nie potrafie przestac plakac…to jest taki straszny bol… wiem co czujecie.

                      mama aniołka Fabianka (**)

                      • maya

                        Jestem wstrząśnięta Twoją historią, bardzo Ci współczuję…

                        • brak słów naprawde brak słów

                          • Zamieszczone przez maya30
                            …maj 2009 radosc niesamowita,test pozytywny,radosc juz w 6 tc rozwialo krwawienie,ale wszystko skonczylo sie dobrze z 5 dniowym pobytem w szpitalu,8 tc silne bole brzucha,straszne wymioty i podplamianie,pojechalam do szpitala,uslyszalam, ze panikuje bo mam za soba poronienie! po 4 dniach wyszlam do domu.wszystko szlo ku lepszemu,co dwa tygodnie kontrola u gina w 16tc zaczely ustawac wymioty,a my cali szczesliwi myslelismy ze teraz moze byc tylko lepiej… Niestety,los sprawil nam koszmar!!!2 pazdziernik 25tc ide do lekarza na kontrole, zglaszam mu, ze pojawilo sie twardnienie brzucha,na to moj byly gin ze to niegrozne skurcze…prosze brac nospe 3 razy dziennie,hmm… A moze lepiej szpital?nie ma takiej potrzeby jak na razie- uslyszalam. Noc z 4/5 pazdziernika budzi mnie silny bol brzucha,pojawia sie krwawienie,maz wiezie mnie do szpitala,okazuje sie ze mam 1,5cm rozwarcia,klada mnie na porodowke i podlaczaja kroplowke,skurcze troche ustapily,trafiam na patologie ciazy,slysze od lekarza, ze do porodu zostane w szpitalu,psychicznie zaczelam nastawiac sie na dlugi pobyt…7 pazdziernik godz.4:30 budzi mnie silny bol brzucha i czuje…jak cos leci…to byly wody, zaczely mi odchodzic polozna zglasza to lekarzowi,ale zaspany lekarz pojawia sie o 7 rano!!!na badaniu stwierdza ma pani 3 cm rozwarcia i odchodza wody,ale lezymy dalej,aczkolwiek nie donosi pani tej ciazy,ja juz cala zaplakana, zalamana i taka bezradna,swiat mi nagle caly runa,ale nadzieja byla…8 rano bole niesamowite krzyzowe,wody nadal odchodza (sacza sie po trochu),w koncu zlitowal sie jakis lekarz i wzia mnie ponownie do badania,i tu szok!!! 7cm.rozwarcia i glowke juz widac.blagam ich ratujcie moje dziecko!!!(lzy nie pozawalaja mi pisac) o godzinie 8:45 urodzilam mojego synusia poczatek 26tc widzialam go przez chwile,slyszalam jak placze moj malutki aniolek. to nie koniec strasznych wiadomosci,przychodzi pani doktor z oddzialu intensywnej terapi noworodka i stwierdza ze nie maja wolnego inkubatora dla mojego dziecka!!! i tu kolejny szok!!!jak to??przeciez leze 3 dobe..wiedzieli, ze moge urodzic!! inkubatory byly zajete juz od 5 dni!!!czyli ja powinnam zostac przeieziona do innego szpitala i tam urodzic,ale po co,strata kasy dla szpitala!!!koszmar!!! moje dziecko zostalo przewiezione do innego miasta oddalonego o prawie 150km. ta podroz duzo zaszkodzila mojemu synkowi, taka informacje uslyszalam od lekarza jak karetka dotarla na miejsce,powinna na sygnale dotrzec w godzine a jaechala prawie trzy!!!wisialam ciagle na telefonie. w koncu piatek slysze na wizycie idzie pani dzis do domu,radosc pojade odrazu do synka!!!15 minut pozniej informacja,panstwa synek zmarl dzis w nocy…szok,maz krzyczy, placze,a ja stracilam sens zycia,nie potrafie sie z tym pogodzic… 14 pazdziernika byl pogrzeb naszego aniolka,codziennie walcze z wlasnymi myslami,nie potrafie przestac plakac…to jest taki straszny bol… wiem co czujecie.

                            mama aniołka Fabianka (**)

                            Boże, jak mi strasznie przykro… nie wiem co można napisac… jezeli tylko masz ochote,pisz tu na forum jak najwiecej,wszystkie jestesmy z Toba.. Przytulam…

                            • mama aniołka

                              Dziekuje, za mile slowa.
                              Z dnia na dzien jest coraz ciezej,psychicznie taka rozbita jestem…slownie atakuje meza 🙁
                              Pozdrawiam Was serdecznie i dziekuje ze jestescie razem ze mna…

                                • Ściskam Was mocno dziewczynki, ja też niedawno straciłam aniołka w 15 tc, musimy być dzielne bo jak nie my to kto? Tylko wiara w to że będzie dobrze dodaje sił i z czasem powraca nadizeja na lepsze jutro

                                  • Bardzo mi przykro.
                                    MOCNO

                                    PS:
                                    JA bym zaskarzyla szpital za zaniedbanie!!! Brak inkubatora to hororrr!!

                                    • Zamieszczone przez maya30
                                      …maj 2009 radosc niesamowita,test pozytywny,radosc juz w 6 tc rozwialo krwawienie,ale wszystko skonczylo sie dobrze z 5 dniowym pobytem w szpitalu,8 tc silne bole brzucha,straszne wymioty i podplamianie,pojechalam do szpitala,uslyszalam, ze panikuje bo mam za soba poronienie! po 4 dniach wyszlam do domu.wszystko szlo ku lepszemu,co dwa tygodnie kontrola u gina w 16tc zaczely ustawac wymioty,a my cali szczesliwi myslelismy ze teraz moze byc tylko lepiej… Niestety,los sprawil nam koszmar!!!2 pazdziernik 25tc ide do lekarza na kontrole, zglaszam mu, ze pojawilo sie twardnienie brzucha,na to moj byly gin ze to niegrozne skurcze…prosze brac nospe 3 razy dziennie,hmm… A moze lepiej szpital?nie ma takiej potrzeby jak na razie- uslyszalam. Noc z 4/5 pazdziernika budzi mnie silny bol brzucha,pojawia sie krwawienie,maz wiezie mnie do szpitala,okazuje sie ze mam 1,5cm rozwarcia,klada mnie na porodowke i podlaczaja kroplowke,skurcze troche ustapily,trafiam na patologie ciazy,slysze od lekarza, ze do porodu zostane w szpitalu,psychicznie zaczelam nastawiac sie na dlugi pobyt…7 pazdziernik godz.4:30 budzi mnie silny bol brzucha i czuje…jak cos leci…to byly wody, zaczely mi odchodzic polozna zglasza to lekarzowi,ale zaspany lekarz pojawia sie o 7 rano!!!na badaniu stwierdza ma pani 3 cm rozwarcia i odchodza wody,ale lezymy dalej,aczkolwiek nie donosi pani tej ciazy,ja juz cala zaplakana, zalamana i taka bezradna,swiat mi nagle caly runa,ale nadzieja byla…8 rano bole niesamowite krzyzowe,wody nadal odchodza (sacza sie po trochu),w koncu zlitowal sie jakis lekarz i wzia mnie ponownie do badania,i tu szok!!! 7cm.rozwarcia i glowke juz widac.blagam ich ratujcie moje dziecko!!!(lzy nie pozawalaja mi pisac) o godzinie 8:45 urodzilam mojego synusia poczatek 26tc widzialam go przez chwile,slyszalam jak placze moj malutki aniolek. to nie koniec strasznych wiadomosci,przychodzi pani doktor z oddzialu intensywnej terapi noworodka i stwierdza ze nie maja wolnego inkubatora dla mojego dziecka!!! i tu kolejny szok!!!jak to??przeciez leze 3 dobe..wiedzieli, ze moge urodzic!! inkubatory byly zajete juz od 5 dni!!!czyli ja powinnam zostac przeieziona do innego szpitala i tam urodzic,ale po co,strata kasy dla szpitala!!!koszmar!!! moje dziecko zostalo przewiezione do innego miasta oddalonego o prawie 150km. ta podroz duzo zaszkodzila mojemu synkowi, taka informacje uslyszalam od lekarza jak karetka dotarla na miejsce,powinna na sygnale dotrzec w godzine a jaechala prawie trzy!!!wisialam ciagle na telefonie. w koncu piatek slysze na wizycie idzie pani dzis do domu,radosc pojade odrazu do synka!!!15 minut pozniej informacja,panstwa synek zmarl dzis w nocy…szok,maz krzyczy, placze,a ja stracilam sens zycia,nie potrafie sie z tym pogodzic… 14 pazdziernika byl pogrzeb naszego aniolka,codziennie walcze z wlasnymi myslami,nie potrafie przestac plakac…to jest taki straszny bol… wiem co czujecie.

                                      mama aniołka Fabianka (**)

                                      Popłakałam się

                                      Znasz odpowiedź na pytanie: Straciłam dziecko w 11 tc

                                      Dodaj komentarz

                                      Angina u dwulatka

                                      Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                      Czytaj dalej →

                                      Mozarella w ciąży

                                      Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                      Czytaj dalej →

                                      Ile kosztuje żłobek?

                                      Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                      Czytaj dalej →

                                      Dziewczyny po cc – dreny

                                      Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                      Czytaj dalej →

                                      Meskie imie miedzynarodowe.

                                      Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                      Czytaj dalej →

                                      Wielotorbielowatość nerek

                                      W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                      Czytaj dalej →

                                      Ruchome kolano

                                      Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                      Czytaj dalej →
                                      Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                      Logo
                                      Enable registration in settings - general