Straszna wiadomość.

Otóż moja bratowa ma 2 synków(3 i 7),jej mąż ponad rok temu zginął w wypadku samochodowym,jesteśmy dla niej najbliższą rodziną.
Ale do rzeczy stwierdzono u niej raka żołądka tyle że jest już na wszystko za późno(chemie,operacje). Marnieje w oczach,ma przeżuty.Długo leży już w szpitalu.W każdej chwili może odejść.
Chłopcy są u nas,wcześniej u babci,ale dziadkowie nie dali sobie z nimi rady.
Miłosz wie,że coś się dzieje,ale jakoś tego chyba zbytnio nie przyjmuje do siebie.Witek młodszy w ogóle to tylko wie że mama w szpitalu.
Smutno mi,podjęliśmy już decyzję że jak Małgosia odejdzie to zaopiekujemy się i stworzymy dom dla chłopaków.
Ale jak przekazać taką straszną wiadomość dzieciakom?
Może macie jakieś pomysły?

145 odpowiedzi na pytanie: Straszna wiadomość.

  1. Bardzo mi przykro z powodu bratowej 🙁

    nie dość, że straciła męża to jeszcze drugi cios uderza ją strasznie 🙁

    kiedy to już nastąpi po prostu powiedziała bym, że mama odeszła do aniołków

    bądź już teraz przygotowała dzieci na tą wiadomość, że z mamą jest źle i w każdej chwili może odejść do nieba:(

    nie wiem co poradzić 🙁

    • Mamis tak mi przykro

      może powiedzieć im,że mamusia jest bardzo chora i,że czasami lekarze nie potrafią wyleczyć i,że może tak się stać,że mamusia zamieszka a Aniołkami

      jezuuu to straszne 🙁 🙁

      • współczuję :(…

        gdyby było wiadomo jak wiadomość o śmierci taty była przekazana, nie wiem czy jest powiedziane że tata jest u Aniołów a teraz idzie do niego mama i tam będą się z góry nimi opiekować, i kiedyś za baaaaaardzo długi zcas się tam spotkają…

        • Nie mam pojęcia co powiedziałabym dzieciom w takiej sytuacji. Chyba to,co wyżej napisała Gevalia, zapewniłabym dzieci o swojej miłości do nich i obiecałabym,że postaram się zapewnić im dom.
          W tej chwili pomyślałam,że przeszłabym się może do psychologa,może fachowiec mógłby coś podpowiedzieć?

          • W sprawie śmierci taty to było tak,że Witek wie że do tatusia chodzi się na grób i tam sobie leży.
            A Miłosz wie że tata jest w niebie i patrzy na nich i ich pilnuje.

            • Zamieszczone przez mamis
              W sprawie śmierci taty to było tak,że Witek wie że do tatusia chodzi się na grób i tam sobie leży.
              A Miłosz wie że tata jest w niebie i patrzy na nich i ich pilnuje.

              może być ciężko im zrozumieć dlaczego i mama odchodzi 🙁 dwoje rodziców 🙁

              • Zamieszczone przez mamis
                Otóż moja bratowa ma 2 synków(3 i 7),jej mąż ponad rok temu zginął w wypadku samochodowym,jesteśmy dla niej najbliższą rodziną.
                Ale do rzeczy stwierdzono u niej raka żołądka tyle że jest już na wszystko za późno(chemie,operacje). Marnieje w oczach,ma przeżuty.Długo leży już w szpitalu.W każdej chwili może odejść.
                Chłopcy są u nas,wcześniej u babci,ale dziadkowie nie dali sobie z nimi rady.
                Miłosz wie,że coś się dzieje,ale jakoś tego chyba zbytnio nie przyjmuje do siebie.Witek młodszy w ogóle to tylko wie że mama w szpitalu.
                Smutno mi,podjęliśmy już decyzję że jak Małgosia odejdzie to zaopiekujemy się i stworzymy dom dla chłopaków.
                Ale jak przekazać taką straszną wiadomość dzieciakom?
                Może macie jakieś pomysły?

                Ja mam pomysł, żeby bratowej przypadek skonsultować co najmniej w trzech innych ośrodkach. Dlaczego tak uważam? Dlatego,że znam dziewczynę, która też ma raka żołądka, miała przerzuty do wątroby, była w bardzo kiepskim stanie. Inny lekarz podjął się niestandardowej chemioterapii i dziewczyna żyje drugi rok, a choroba jest zatrzymana.
                A prawdę o chorobie powinien nikt inny tylko mama przekazać dzieciom, w sposób zrozumiały dla nich, z zapewnieniem o swojej miłości, nawet gdyby miała zmienić,,miejsce zamieszkania,,.
                Napisz na pw, podam Ci namiary do tej dziewczyny.
                pozdrawiam

                • Czy dzieci nie były u mamy? Myślę podobnie jak Madziula1 – mama powinna mieć szansę im powiedzieć, a dzieciaki powinny mieć szansę pożegnać się z mamą.

                  Nie wiem, jak to wszystko wygląda – tzn. w jakim mama jest stanie, czy dzieciaki mogą w ogóle ją odwiedzić, ale postarałabym się o to, aby w przyszłości nie miały nikomu za złe, że nie dano im takiej możliwości.

                  A na prawdę nie ma już dla tej kobiety szansy? Może jest choć cień nadziei?

                  • Zamieszczone przez Madziula1
                    Ja mam pomysł, żeby bratowej przypadek skonsultować co najmniej w trzech innych ośrodkach. Dlaczego tak uważam? Dlatego,że znam dziewczynę, która też ma raka żołądka, miała przerzuty do wątroby, była w bardzo kiepskim stanie. Inny lekarz podjął się niestandardowej chemioterapii i dziewczyna żyje drugi rok, a choroba jest zatrzymana.
                    A prawdę o chorobie powinien nikt inny tylko mama przekazać dzieciom, w sposób zrozumiały dla nich, z zapewnieniem o swojej miłości, nawet gdyby miała zmienić,,miejsce zamieszkania,,.
                    Napisz na pw, podam Ci namiary do tej dziewczyny.
                    pozdrawiam

                    Co do przychodni szukała była w 5 i każdy bał się jej zrobić,bo przyszła za późno w zaawansowanym stadium choroby. Teraz jest w szpitalu w Krakowie.Ale Gosia już nawet nie może się podnieść.Rak ją zabija od wewnątrz.

                    • Zamieszczone przez Jaga
                      Czy dzieci nie były u mamy? Myślę podobnie jak Madziula1 – mama powinna mieć szansę im powiedzieć, a dzieciaki powinny mieć szansę pożegnać się z mamą.

                      Nie wiem, jak to wszystko wygląda – tzn. w jakim mama jest stanie, czy dzieciaki mogą w ogóle ją odwiedzić, ale postarałabym się o to, aby w przyszłości nie miały nikomu za złe, że nie dano im takiej możliwości.

                      A na prawdę nie ma już dla tej kobiety szansy? Może jest choć cień nadziei?

                      No niestety nie ma.
                      Miłosz był,ale tylko ją zobaczył płakał,ona przytuliła go i lekarz powiedział że lepiej żeby zabrać małego.Witka się boimy szczerze mówiąc,on ma zaledwie 3 lata,niezbyt rozumie takie rzeczy. Może jutro podjedziemy na chwile i jakoś Gosia im wytłumaczy.

                      • straszne to
                        nie wiem co ci napisac
                        biedne dzieci

                        🙁

                        • Zamieszczone przez mamis
                          No niestety nie ma.
                          Miłosz był,ale tylko ją zobaczył płakał,ona przytuliła go i lekarz powiedział że lepiej żeby zabrać małego.Witka się boimy szczerze mówiąc,on ma zaledwie 3 lata,niezbyt rozumie takie rzeczy. Może jutro podjedziemy na chwile i jakoś Gosia im wytłumaczy.

                          Strasznie mi przykro. Gdyby był cień nadziei można by się go chwycić, wierzyć, a cuda się zdarzają….

                          Wiesz, porozmawiaj z bratową. Myślę, że to do niej powinna należeć decyzja. Boże, jak ona musi cierpieć… jak musi tęsknić za swoimi dziećmi.

                          Będę o niej ciepło myśleć i wierzyć, że jednak zdarzają się cuda.

                          • A dodam że Małgosia była nawet w Gliwicach na konsultacji i tam po prostu już uwierzyła że nie da się nic zrobić.

                            • Zamieszczone przez mamis
                              Co do przychodni szukała była w 5 i każdy bał się jej zrobić,bo przyszła za późno w zaawansowanym stadium choroby. Teraz jest w szpitalu w Krakowie.Ale Gosia już nawet nie może się podnieść.Rak ją zabija od wewnątrz.

                              Rozumiem, ale po tym co przeczytałam o Joannie wiem, że z pomocą bliskich i lekarza, który ryzyko podejmie można wydłużyć to życie.
                              Jak zrobicie-Wasz decyzja.
                              Jeżeli Gosia jest w bardzo ciężkim stanie, to uważam, że jak najszybciej powinna się spotkać z dziećmi. Dla 7-latka śmierć nie jest już abstrakcją, rozumie jej nieodwracalność. Powinny dzieci spotkać się z mamą, koniecznie.

                              • Zamieszczone przez Jaga
                                Strasznie mi przykro. Gdyby był cień nadziei można by się go chwycić, wierzyć, a cuda się zdarzają….

                                Wiesz, porozmawiaj z bratową. Myślę, że to do niej powinna należeć decyzja. Boże, jak ona musi cierpieć… jak musi tęsknić za swoimi dziećmi.

                                Będę o niej ciepło myśleć i wierzyć, że jednak zdarzają się cuda.

                                Tęskni i to jak.

                                • Zamieszczone przez Madziula1
                                  Rozumiem, ale po tym co przeczytałam o Joannie wiem, że z pomocą bliskich i lekarza, który ryzyko podejmie można wydłużyć to życie.
                                  Jak zrobicie-Wasz decyzja.
                                  Jeżeli Gosia jest w bardzo ciężkim stanie, to uważam, że jak najszybciej powinna się spotkać z dziećmi. Dla 7-latka śmierć nie jest już abstrakcją, rozumie jej nieodwracalność. Powinny dzieci spotkać się z mamą, koniecznie.

                                  Tak wiem on bardzo przeżywa.Wchodzę do “ich” pokoju a Miłosz rozmawia(kłuci się) z Witkiem:
                                  W-Gdzie mama?
                                  M-W szpitalu,ona nas nie kocha!
                                  W-Kłamies ona nas kocha tylko jest chora!!!!!
                                  M-Gdyby nas kochała to by się leczyła!
                                  W-Ale ja chce do mamy!!!!!!!!!!

                                  I tu musiałam zainterweniować. Przytuliłam Witka i powiedziałam mu że mama go bardzo kocha i zawsze tak będzie.Ale z Miłoszem nie dałam rady bo był wściekły i mąż mu wytłumaczył,że mam jest chora i że go serio kocha i chyba zrozumiał.

                                  • Zamieszczone przez mamis
                                    Tak wiem on bardzo przeżywa.Wchodzę do “ich” pokoju a Miłosz rozmawia(kłuci się) z Witkiem:
                                    W-Gdzie mama?
                                    M-W szpitalu,ona nas nie kocha!
                                    W-Kłamies ona nas kocha tylko jest chora!!!!!
                                    M-Gdyby nas kochała to by się leczyła!
                                    W-Ale ja chce do mamy!!!!!!!!!!

                                    I tu musiałam zainterweniować. Przytuliłam Witka i powiedziałam mu że mama go bardzo kocha i zawsze tak będzie.Ale z Miłoszem nie dałam rady bo był wściekły i mąż mu wytłumaczył,że mam jest chora i że go serio kocha i chyba zrozumiał.

                                    Boże, w kółko powtarzam – jaki ten świat niesprawiedliwy! Nie dość, że dzieci ojca straciły, to teraz mama zapadła na taką chorobę.
                                    Dobrze, że im próbujecie tłumaczyć, że mama kocha, ale chora poważnie…
                                    Strasznie to ciężkie i dla matki i dla dzieci. Makabrycznie ciężkie.

                                    • poem Wam, ze jak czytam takie rzeczy to przestaję wierzyć w jakąkolwiek sprawiedliwość, w limit na nieszczęścia… Płaczę z Wami, nawet nie chce sobie wyobrażąć co czuje Twoja szwagierka. MAm ochotę krzyczeć BOŻE NIE!!!!!

                                      Serce mi pęka.

                                      A ona nie miała zadnych objawów wcześniej?

                                      • Brak słów żeby opisać tragedię…
                                        naprawdę nic tu nie pasuje

                                        Ja trzymam za Was kciuki żebyście przez to przeszli i jak rozumiem czeka Was życiowe wyzwanie – wychowanie dwóch chłopców.
                                        Jesteście dzielni!!!!!!!!

                                        • Boże… 🙁
                                          nie wiem co napisać 🙁

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Straszna wiadomość.

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general