Tak, tak moje kochane! Straciłam dzień na chłopaka! Mój misiek bardzo pragnie mieć synka. No i pościłam chłopa długo, długo, aby żołnierzyki były mocne, szybkie i spragnione. NIedługo przed ovu, gdy tylko pokazał się odpowiedni śluzik wzięliśmy się do roboty. Ale tamte dni były na małą ksieżniczę. No i kiedy nadszedł dzień na chłopaka, to… akurat byliśmy na imprezie zakrapianej alkoholem… No wiec pierwsza myśl -lepiej nie ryzykować, przecież tyle się słyszy o zych skutkach poczęć po alkoholu. Ale, ale… serce wybiera jednak dzidzię. Tyle, że… Pan Mąż nei wytrzymał! Zasnął! Jak się tylko położył, od razu zasnął! I co ja miałąm zrobić? A tak mu tłumazyłam – kotku, dziś dzień na chłopaka… Ach… i straciliśmy takie cudo! No ale… może będzie mała księżniczka, blo w Wigilię zaszaleliśmy!
Buziaki!!!
erica – błagająca o cud
52 odpowiedzi na pytanie: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
hihihihi u nas jest zazwyczaj wtedy na oodwrot:)to ja zasypiam.
A dziewuszka…..czemu nie. Takie sliczne kokardeczki bedziesz jej na wloskach wiazac:)
wiesiolek.HormeelS.witB.E
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
no, i różowiutkie sukienusie zakłądać:) marzenie! cudo takie słodkie ! ale sie rozmarzyłam! Dobra, dobra, wszystko mi jedno, aby tylko w końcu się udało:) JA nei piłam – kierowcy mają przechlapane!
erica – błagająca o cud
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
Ericzko,
zawsze może z księżniczki wyrosnąć “chłopaczara”. 😉 Moi rodzice marzyli o cudnej dziewusi po dwóch synach i męskich potomkach w rodzinie. Mama marzyła o tych wstążeczkach Agi i o różowiutkich kiecusiach, a ja łaziłam po drzewach, rozdrapywałam kolana i biłam się z chłopakami z sąsiedztwa. W końcu zostałam hersztem osiedlowej bandy ;)….. Może to jednak nie był stracony czas…
Trzymam kciuki za Maleństwo jakiejkolwiek płci!!!!!
Elmirka.
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
Mozemy sobie lapki podac:)a do tego mialam byc krzysiem hihihi.Wlosy uczesac to byl koszmar!!!!
a w oczkach diabelki zlosliwe.Raz mamuska ubrala mnie w sukieneczke i wyszla na spacer. Na ulicy byly kaluze,ktore mi sie bardzo podobaly. Popatrzylam zalotnie na mamusie i buch w kiecce z eksportu w kaluze!!!!!!!!!
wiesiolek.HormeelS.witB.E
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
hahaha, to dokłądnei tak samo jak ja! Moim ulubionym zajęciem było chodzenia po drzewach i po… śmietnikach! Włuczyłąm sie z chłopakami, biliśmy się, pluliśmy, Boże, co my wyprawialiśmy! A śmitniki były największymi skarbami! Można tam było znaleźć tyle wspaniałych rzecz~y! I co z tego, ze mama ubierała mnei w pikne chińskei sukeinusie (za moich czasów enizwykle modne dla dziewuszke), jak ja i tak wolałam łazić w spodniach. Ale do cioi na imieniny zawsze chodziłam w różowych sukkienusiach:)
erica – błagająca o cud
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
A najwspanialsze na śmietniku były szczury, nie? I te piski dziewuszek, które od czasu do czasu szły z nami się pobawić. Zawsze chciały sie bawić w dom i rodziców… BRRR!! A myśmy wyścigi ślimaków urządzali! Malowaliśmy plakatówkami (niestety wtedy były toksyczne, biedne ślimaczki :(( ) różne znaczki na muszelkach i czekaliśmy całymi godzinami na to, który pierwszy dotrze do mety! Matko, ale fantastyczna zabawa! A chińską kiecusię też miałam. Wyszywaną, pistacjową. Jedyna na wielkie wyjścia do cioć i wujaszków…. Matula co rok odwijała zapas z długości, bo to jedyna kiecusia, którą tolerowałam, choć jak dzisiaj sobie przypomnę – okrutnie brzydka była. Do dzisiaj ten wstręt do kiecek mi został! Uwielbiam męskie garnitury, krawaty i koszule!!!!! Albo długaśne golfy i sztruksy z łatami….
Rozmarzylaaaaaaam sie….
Elmirka
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
Moja droga,
Krzysztof to bardzo ładne imię. Bardzo ładne.
A czesanie włosków koszmarek… Czasami nie czesałam się przez kilka dni, a matula czytała mi różne bajki o ptakach, które wiły gniazda we włosach dzieci… Myślę, że te okrutne bajki mojej matuli nic nie dały, ale ciągle Jej dziękuję za dydaktyczno-wychowawczą stronę opowiastek do podusi….
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
Oj bajeczki tez pamietam.O pasikoniku nalam na pamiec a potem mama pytala sie mnie :Agniesiu jak masz na imie
-pasisionik:)
albo lemblond:)
wiesiolek.HormeelS.witB.E
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
A ja Wam coś opowiem. Byłam dzieckiem spragnionym wiedzy i nauczyłam się czytać w wieku 3 lat. Moja mama kończyła wtedy studia, a ja, jako dobra córeczka (ponieważ uczyła się nocami) pozwalałam jej pospać rano dłużej. Wstawałam, ubierałam się i brałam sobie jakąś książeczkę do poczytania. Któregoś dnia moje książeczki mi się znudziły, więc postanowiłam zajrzeć do biblioteki rodziców. Na wierzchu leżała akurat broszura “Będę matką”, a że okładka była z dzidzią (które uwielbiałam) widać wydała mi się odpowiednia 🙂 Tak więc pochłonęłam w najlepsze broszurkę….. Jak moja mama się obudziła, patrzy, a dziecko, czyli ja, stoi sobie obok łóżka zaintrygowane, w ręku wspomniana broszura i mówi: “Mamusiu, ja już wszystko wiem i wszystko rozumiem… Tylko powiedz mi, co to jest M A C I C A?” 🙂
Drugie podejście :)… na razie bez dopalaczy 😉
GG3404200
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
a żabami sie rzucliście? tylko nie dzwońcie do animalsów – hihihi:)my rzucaliśmy żabami w dziewczyny, które za nami łaziły w swoich suienusiach:) w dom też się bawiliśmy, a ja jakoś zawsze maiłam najwięcej adoratorów na mężów:) Z rezztą do tej pory mam z facetami wspólny język:) A sukieneczek choińskich miałam kilka – jedna z rybką była moją ulubioną, a nienawidziłam takiej za kolana w kolorze koralu! Błęee, ochyda! A w przedszkolu, żeby nei chodzić w spódniczkach robiłam dziury na kolanach w rajtkach:)) Do tej pory najbardziej lubię spodnie! Choć na bal, egzaminy itp… zawsze chodzę w sukienkach:) Miałam taki wiek, że tylko spódniczki były w mojej szafie, ale to byłwiek szczucia facetów:)
erica – błagająca o cud
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
dobre:) a co na to mama?
erica – błagająca o cud
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
Ericko myślę że co będzie to bedzie, aby tylko było 🙂 czego mocno Ci życzę 🙂
[Zobacz stronę]
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
Żaby, powiadasz? NO PEWNIE!!!!! Ostatnia zabawa żabkami była w III klasie liceum, kiedy facetowi w który się kochałam na zabój i do końca życia (w każdym się tak kochałam 😉 !) wrzuciłam dwie żaby do śpiwora….
I jeszcze się bawiliśmy w lekarza i robiliśmy zastrzyki z wody mojemu miśkowi, który potem kilka dni musiał się suszyć. Robiłam pętlę ze sznurka i jak skazańca wieszałam go za głowę na trzepaku. Bidulek wisiał czasami i kilka tygodni – aż do momentu kiedy znowu zachciał nam się bawić w lekarza! I jeszcze pamiętam taką cudną (?) zabawę: łapaliśmy koty na wsi i wypuszczaliśmy je przed przechodniami, albo samochodami, żeby przyniosły pecha. Dodam, że ŻADNEMU KOTOWI NIC SIĘ NIE STAŁO!!!!!!! Powaga!
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
A ja uwielbiałam o Kopciuszku…..
I jeszcze była taka bajeczka – wierszyk o dwóch balkonach. jeden był cudny z kwiatuszkami i innymi takimi, a na drugim był bałagan. Wniosek polegał na tym, żeby sprzątać… HI HI HI Naiwna moja mamcia wierzyła, że po przeczytaniu ja hop do pokoju i posprząta. A ja owszem – hop do pokoju i wlazałam z książką na szafę….
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
A mama… zdębiała 🙂 Ale wyjasniła 🙂
A co do mnie, to ja, podobnie jak Wy, chodziłam w spodniach, bawiłam się z chłopakami i to starszymi od siebie, łaziłam po drzewach… kiedyś nawet zorganizowałam wyścigi na rowerach po osiedlu… uczestnicy byli starsi ode mnie o dobre kilka lat 🙂
Drugie podejście :)… na razie bez dopalaczy 😉
GG3404200
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
hahahah:) my koty takie ze śmietnika przynosiliśmy do domu, ale mamy sie na nas darły. Ale ejdnego to chyba nie robiliście – my zbieraliśmy butelki po piwie od ludzi spożywających je na dworzu – zawsze nam je oddawali, a my sprzedawaliśmy je w skupie i meliśmy kasę na rożne rzeczy:) Tylko nasze mamy załamywały ręce:)
erica – błagająca o cud
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
hmmmm, ja też oglądałm różne książeczki moich rodziców, ale najbardziej pociągały mnie zachodnie prospekty samochodowe ojca. No i zadawałam pytania o silniki, przewody, cylindry…. A mama cały czas, że mam być żoną, matką w przyszłości i żebym się zainteresowała kuchnią. NUDY! Macica mnie nie interesowała nawet na lekcjach bilologii. Ciągle wierzyłam, że wszystko sie zmieni i zostanę chłopcem. Oni mieli takie ciekawe życie….. 🙂
a może klub chłopczyc:))
to jak? zakłądamy klub chłopczyc?:) o wiedzę, że tu jest neijedna mała rozrabiara:) A myślałąm, ze tylko ja łaziłam po śmietnikach:) No ale mam nadzieje, ze moje dzieci nei wezmą ze mnei przykłądu, o tak jest wyle bakterii:) Ale jak wezma przykłąd po tatusiiu, to będą wszystko psuć, rozkłądać na części peirwsze i podpalać! To już chyba wolę te śmitniki!
erica – błagająca o cud
Re: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA
A myśmy urządzili zbiórkę makulatury. Obiecaliśmy każdemy wypłacić kasę jak tylko w punkcie skupu nam zapłacą. Uczciwie wszystkich spisaliśmy na kartce, daliśmy dzieciakom pokwitowanie za poapier, a potem….. (aż mi wstyd ) zrobiliśmy bardzo duże ognisko na łąkach… W sumie dzieciaki nam zufały….
Re: a może klub chłopczyc:))
TAk! Załóżmy taki klub!
Eryczko, a za “naszych czasów” nie było bakterii i wirusów? na pewno Wasze dziecko będzie mądrzejsze od Was i samo wybierze najlepszą dla siebie rozrywkę, nawet bez Waszej wiedzy…. A Twoi Rodzice wiedzieli o śmietnikach i żabkach? ;))))
Znasz odpowiedź na pytanie: STRCONY DZIEŃ NA CHŁOPAKA