Znajoma X spotkała znajomą Y z 3,5 letnią córeczką,
Najpierw obserwuje znajomą Y i jej córeczke. Gdy mama wypakowywała zakupy z samochodu ta rzucała w nią śnieżkami, które ladowały w aucie. A znajoma mama Y cierpliwie powtarzała córeczko nie rzucaj we mnie snieżkami, córeczko nie wolno, ale córeczka miała to gdzieś.
Gdy podchodzi do nich znajoma X dziewczynka zmieniła na nia cel rzutów. Znajoma X widząc co się święci uprzedza że w ciocie rzucać nie wolno. Po czym dostała śnieżką w głowę. Mama znów cichym spokojnym głosem mówi że nie wolno rzucać w ciocię snieżkami. Dziecko swoje, mama swoje.
– Wiesz nie myśl że wychowuję dziecko bezstresowo!!! Jak przyjdziemy do domu to ona wie co ja czeka
– Tak???
– Wiesz ja stosuję metody superniani, ja jej bić nie będę i nie będę na nią krzyczeć za karę pójdzie na karne miejsce – do ciemnej łazienki i jak przemysli swoje zachowanie to będzie mogła wyjść i przeprosić.
– Do łazienki?? Ciemnej?? Ale drzwi zostawiasz jej otwarte??
– Nie, siedzi po ciemku i zamknięta.
Wszystkich odcinków Superniani nie oglądałam ale z tego co widzialam to chyba nie praktykowała zamykania 3,5 letnich dzieci za karę w ciemnych łazienkach???
Izka i 4 latka
62 odpowiedzi na pytanie: Superniania i jej metody w praktyce
Re: Superniania i jej metody w praktyce
czy znajoma X spotkala na parkingu Edysie?
Re: Superniania i jej metody w praktyce
Chyba nawet kiedyś bardzo podkreslała, że to nie ma być zamknięta, ciemna, łazienka.
Wszystkich odcinków nie trzeba było oglądać, żeby wiedzieć o co niani chodziło.
Re: Superniania i jej metody w praktyce
hehehhhhehe 🙂
D&W
Re: Superniania i jej metody w praktyce
to prawda, w zadnym odcinku nie bylo zamykania dzieci w ciemnej lazience
Aga, Jula Szymek
Re: Superniania i jej metody w praktyce
no prosze – zidiocenie siega już nie tylko braku umiejętnoisci czytania ze zrozumieniem, ale zaczyna osiągac poziom ogladania TV bez zrozumienia mimo zastosowanych przykładów z życia wzietych.
Fascynujące.
kusiolson
Re: Superniania i jej metody w praktyce
Ogladałąm tylko 2 odcinki superniani i wydaje mi się,że to dość madra kobieta i chyba do takich metod wychowawczych nie posunęłaby się,co?:-/
Może ta pani Y chciała zaszpanować przed panią X,że ogląda supernianię i,że w ogóle dziecko swoje wychowuje,choć tak w ogóle nie jest,a na poczekaniu wymyśliła te śmieszną historię o łazience,bo nic innego jej do głowy nie przyszło,bo tak na prawdę nie ma pomysłu na wychowanie:-)
Re: Superniania i jej metody w praktyce
:-))
Re: Superniania i jej metody w praktyce
To chyba nie bylo potrzebne? 🙁
Re: Superniania i jej metody w praktyce
Superniania przede wszystkim kazalaby od razu porozmawiac z dzieckiem i ew. od razu wyciagac konsekwencje, a nie serwowac kare jakas oderwana od zdarzenia, jak wroca do domu. Poza tym dziecko nie widzialo, co zlego jest w rzucaniu i ze sprawia to komus przykrosc, nie bylo rozmowy… a juz w dalszej kolejnosci ta lazienka…. chyba z jakiegos poradnika sredniowiecznego, a nie Superniani…
Re: Superniania i jej metody w praktyce
chyba…
kto to wie:)
Re: Superniania i jej metody w praktyce
O sniezkach ja w ogole nie umiem tlumaczyc, same porazki wychowawcze mam w tym wzgledzie na koncie.
Tyle ze nie z Matim :/
Swoja droga Mati nie nauczyl sie rzucania w ludzi, rzucamy do jakiegos celu i nigdy inaczej nie probowal…
Re: Superniania i jej metody w praktyce
myśle, że pewnie najgorsze dla dziecka (poza łazienką oczywiscie) był fakt, ze pewnie ‘wczoraj’ dokładnie to samo zachowanie było ok i wszyscy dobrze sie bawili.
natomiast ‘dzisiaj’ samo ‘nie wolno’ dla dziecka jest w kontekscie ‘wczoraj’ co najmniej niezrozumiałe.
Re: Superniania i jej metody w praktyce
Ja myślę,że to wystarczające.
3,5 roku to już duże dziecko,które powinno zrozumieć słowo- nie wolno.Dlaczego ta dziewczynka rzucała śniezkami?Ponieważ chciała zwrócić na siebie uwagę.Dziecko,któremu nie poświęca sie wystarczająco duzo uwagi,nie rozmawia się z nim,mało się z nim przebywa,ignoruje się go, zaspakaja się tylko jego potrzeby materialne i fizyczne będzie chciało samo zwrócić na siebie uwagę
Re: Superniania i jej metody w praktyce
A ja o swoich doświdczeniach.
Postanowiliśmy zastosować metodę nagradzania znaczkami/ magnesami.
Działało przez trzy dni.
Potem Ulka była tak niegrzeczna, że po kolei zniknęły z tablicy wszystkie magnesy. I wtedy moje dziecko z szelmowskim uśmiechem powiedziało:”No i co mi teraz zaberzesz?”….
Także metody może i są dobre, ale nie na na każde dziecko, a co do opisanej przez Ciebie sytuacji… oczywiście nie ma mowy, żeby wywoływać lęk u dziecka.
Re: Superniania i jej metody w praktyce
🙂
podpowiecie kiedy ta SuperNiania leci?
Ania & Mati & Wojtek
Re: Superniania i jej metody w praktyce
Coś mi się kojarzy, że był taki odcinek że dziecko samo uciekało do łazienki (chyba?) i wtedy superniania kazała wręcz otwierać drzwi, żeby widzieć, co się z małym nerwusem dzieje…. Ciemna łazienka… :/ brrrr
Re: Superniania i jej metody w praktyce
zdecydowanie nie pozwalala dzieciom robic kary w zamknieciu tylko w ograniczonym miejscu ale w otwartej przestrzeni
Re: Superniania i jej metody w praktyce
tiaa… kiedys juz o tym pisalam: twierdzenie, ze zaklinaczka i niania pomoga WSZYSTKIM rodzicom to mit.
k8 i Bobeczki
Re: Superniania i jej metody w praktyce
Ja tam się uśmiechnęłam i już!
Anka i Basiulec (17.12.2002)
Re: Superniania i jej metody w praktyce
Wiecie co!!!
Tak sobie oglądam tą nianię i czasami oczom nie wierzę, o uszach nie wspomnę!!!!
Jak można doprowadzić do takiego zachowania dzieci??????
Nie jestem typem matki macho, ale….. pewne reguły być musza!!!!
Co do sytuacji Pani X i Y…. nie widzę w swoich pieleszach takiego zachowania. Po pierwsze Baśka za Chiny nie rzuciłaby we mnie śnieżką ot tak (chyba, że sie wydurniamy i robimy to razem), dla widzimisie. jeżeli jednak coś by jej do głowy strzeliło, jeżeli powiedziałabym “nie wolno!” nie rzuciła ponownie!!!
Ale zgadzam sie z Tobą polu…. Nie wystarczy powiedzieć “nie wolno!” oczywiście moim zdaniem!!!!
Sytuacja opisana przez kluchę jest powiedzmy dla matki stresująca. W takim wypadku po ierwsze “nie wolno” powinno dać maluchowi do myślenia.
Zazwyczaj, jeżeli nie chcę zeby Basiuta czegoś nie robiła, itp. staram sie wytłumaczyć dlaczego nie można tak robić, itp.
Przykład, moze głupie, ale taki mi przychodzi do głowy:
“Basiu nie ciągnij Skali za ogon, bo ją to boli i zacznie sunia płakać. A jak jej urwiesz ten ogon to pieska będziemy wieźć do szpitala i Skalunia nie będzie miała ogona i nie będzie mogła nim machać, jak się będzie cieszyć”!!!
Jak dla mnie drastyczne, ale skuteczne. Po takiej wypowiedzi słyszę milion pytań do!!!! Typu a z czego jest ogon?? Mocno ją bolało?, Czy weteryniarz da Skali zastrzyk?, a dlaczego ja nie mam ogona?…. itp. itd… Tak to mniej więcej by wyglądało.
Anka i Basiulec (17.12.2002)
Znasz odpowiedź na pytanie: Superniania i jej metody w praktyce