Szczerość ???

Dziewczyny, mam prośbę o napisanie szczerze co myślicie, jako matki, o tym czy Dziecko powinno kiedyś będąc dorosłe dowiedzieć się prawdy o chorobie matki, o olewatorskim ( przepraszam za kolokwialny język ) podejściu bliskich – takiej ciężkiej, brutalnej prawdy. Czy ma prawo do prawdy?, a z drugiej strony czy matka nie zrobi Jej krzywdy pisząc źle o osobach, z którymi prawdopodobnie spędzi swoje dzieciństwo?

23 odpowiedzi na pytanie: Szczerość ???

  1. Madziu ja na Twoim miejscu powiedziała bym prawdę w najbardziej delikatny sposób jak sie da, ale Ty masz jeszcze jeden plus, bo piszesz pamiętnik i tak jest dużo cennych dla niej informacji

    • Zamieszczone przez Becia25
      Madziu ja na Twoim miejscu powiedziała bym prawdę w najbardziej delikatny sposób jak sie da, ale Ty masz jeszcze jeden plus, bo piszesz pamiętnik i tak jest dużo cennych dla niej informacji

      No właśnie chodzi mi o pamiętnik. Gdzie jest granica szczerości? Wiadomo, że nie będę bluzgać na rodzinę;), ale chodzi mi o to, czy taka prawda w przyszłości nie porani. Wiem, dzieci są różne, przecież nie jestem w stanie przewidzieć jaka będzie Ada. Ja pamiętam siebie z okresu 5-6 lat. Byłam bardzo związana z mamą. Gdyby odeszła, a ja po 10 latach dowiedziałabym się, że nie walczono o nią, że ją jeszcze chamsko traktowano znienawidziłabym rodzinę i jak najszybciej bym się usamodzielniła. Tylko czy to nie dodatkowy cios dla młodej osoby? Z drugiej strony zatajanie prawdy też jest złe.

      • To wszystko zależy kiedy i w jakich okolicznościach będzie czytać Twoje pamiętniki czy będzie dorosłą kobietą czy nastolatką w okresie buntu.

        Jeśli będzie dorosła – poznanie Twojej historii być może nie zaszkodzi jej w normalnych relacjach z ludźmi… Natomiast jesli będzie nastolatką, Twoja prawda może jej zaszkodzić…

        Zakładasz że będzie go czytać po Twojej smierci więc już to wydarzenie przewróci jej swiat do góry nogami, najprawdopodobniej w związku z tym zamieszka z ojcem i… przeczyta pamietnik, w którym piszesz że nie otrzymałaś od niego wsparcia, ze “zostawił” Cię w czasie gdy go najbardziej potrzebowałaś. Stąd już krok do stwiedzenia przez nią (bo jak umiera ktoś bliski często szukamy winnych) że to przez jej ojca umarłaś, ze to jego wina…
        W tej sytuacji nie będzie nawet cienia szansy na to by ich wzajemne relacje były na takim poziomie na którym będą jej gwarantować dalszy ciąg spokojnego dzieciństwa. zostanie pozbawiona nie tylko ukochanej mamy ale również ojca bo jak kochać kogoś kto jest winny smierci mamy…

        Za kilka lat stosunki Twoje i Twojego męża mogą ulec zmianie, możecie jesli nie wrócić do siebie (nie wiem jak wygląda sytuacja między wami) to zawrzeć “pakt o nieagresji”, a słowa zapisane w pamietniku bez Twojego wytłumaczenia że tak było kiedyś a teraz juz jest inaczej mogą wyrzadzić jej krzywde…

        Ogólnie jestm przeciwna wciąganiu dziecka w zycie dorosłych w ich problemy. To ze twój mąż nie sprawdził sie w swojej roli nie oznacza ze nie kocha waszej córki.

        Pamietaj ze zawsze są 2 prawdy – Twoja i Twojego Męża – moga się miedzy soba różnić, nie kazałabym swojemu dzioecku wybierać która z nich jest tą prawdą “prawdziwszą”…

        Ale to tylko moja opinia – bardziej ogólna nawet niż mówiąca o Twojej sytuacji, którą znam na tyle na ile pozwala ją poznać czasami nieuważne czytanie forum.

        • Nie miałam na myśli opisywania sytuacji o rozstaniu, akcentowania tego. Nawet nie miałam na myśli roztrząsanie przyczyny rozwodu. Chodziło mi o to, czy powinna wiedzieć, że bliscy po prostu nie pomagali ani mi, a Jej miernie. O tym, że od znajomych więcej wsparcia i psychicznego i zaangażowania w szukanie pomocy ( media, wyszukiwanie lekarzy) uzyskałam, niż od nich.
          A podejście ojca do Ady nieciekawe jest już teraz. I Ona to widzi, pyta np dlaczego tata mi nic nie przywiózł. A ja odpowiadam: bo nie ma teraz pacy…
          I ja mu w oczach Dziecka wizerunku nie psuję. Nawet tego tematu nie poruszam. Nie utrudniam odwiedzin, nie robię nic, by Ją do Ojca zniechęcić, choć boli mnie, że mąż nie poczuwa się do jakiejkolwiek pomocy finansowej, że przyjeżdża z pustymi rękoma, że nie pracuje…
          Telimeno, chyba źle mnie zrozumiałaś.

          • Nie chciałam Cie urazić – jesli to zrobiłam – przepraszam.

            Ja (ale to ja – i mogę tylko mówić o tym co mi sie wydaje że bym zrobiła) wolałabym dziecku oszczędzić takiego spojrzenia na świat.

            Wolałabym przemilczeć brak pomocy ze strony rodziny a podkreślić pomoc jaką otrzymałaś od przyjaciół, znajomych itp. Przedstawiłabym świat jako miejsce pozytywne, w którym można spotkać ludzi z pozoru nam obcych a mających serce i chcących pomóc.

            Tak żeby dziecko mogło o mnie powiedzieć – mimo że moja matka była chora była silną kobietą, która mimo wszystko patrzyła na świat pozytywnie.

            • Zamieszczone przez telimena
              Wolałabym przemilczeć brak pomocy ze strony rodziny a podkreślić pomoc jaką otrzymałaś od przyjaciół, znajomych itp. Przedstawiłabym świat jako miejsce pozytywne, w którym można spotkać ludzi z pozoru nam obcych a mających serce i chcących pomóc.

              Tak żeby dziecko mogło o mnie powiedzieć – mimo że moja matka była chora była silną kobietą, która mimo wszystko patrzyła na świat pozytywnie.

              podkreślając pomoc od obcych ludzi i od nich wsparcie a nie wspominajćą o jakiejkolwoiek pomocyz e striny ojca już dasz do myślenia “dalczego” ale jednocześnie ułatwisz dziecku akceptację jedynego rodzica jaki zostanie… Jeśli przeczyta “ojciec nie pomagał” może go znienawidzić i starcić w tes sposób oboje rodziców :(…. nawet jeśli ten ojciec jest jaki jest to będzie (rozumiem) tym z którym zostanie jak Ciebie zabraknie więc na ile będzie to możliwe niech go kocha nawet jak będzi już dorosła… Jej i tak będzie trudno i tak jej się świat przewróci do góry nogami. I nie napisanie wszytskiego to nie okłamywanie…

              • Ja bym powiedziała prawdę. Napisała, czy to w pamiętniku, czy w formie listu do otworzenia gdy córka będzie już dorosła. Tylko nie wiem czy to logistycznie da się załatwić.
                Moim zdaniem tylko prawda da córce, jakby to powiedzieć, ukojenie i spokój gdy będzie już dorosłą kobietą. Ja bym na pewno ze swojej perspektywy chciała znać prawdę, przecież Ada też ma prawo stanąć w obronie krzywdy matki, chociażby słownie za wiele wiele lat powiedzieć komuś winnemu w cztery oczy że wybacza ale pamięta i nigdy nie zapomni.
                Ja sama miałam podobną sytuację, nie tak trudną co prawda i wstrząsającą jak u Was.
                Moja matka również była szykanowana i poniżana w rodzinie swego męża. Musiała z nimi mieszkać przez trzy lata po ślubie. To były też inne czasy. Harówa na polu przy żniwach… itp. Ja jako dziecko nigdy nie pytałam dlaczego mama nie odwiedza tych “cioć i wujków”.
                Jako dorosła dowiedziałam się, który wujek podkładał jej nogę aby się przewróciła w zaawansowanej ciąży, kto się śmiał wtedy i nie pomógł.
                Takie i jeszcze wiele podobnych historii.
                Gdy się tego wszystkiego dowiedziałam był okres wewnętrznej wściekłości i żalu ale potem spokój. Zbliżyło mnie to bardzo do mamy.
                Współczuję Ci bardzo, trzymam za Was kciuki.

                • ja Madziu myślę,że Ada i tak dużo widzi…..dlatego napisałabym szczerą prawdę

                  trzymam kciuki…buziaki dla Was

                  • Ja tez napisalabym prawde, list do otwarcia w wieku doroslym… To niesprawiedliwe, ze oni Cie tak traktuja, ze nie pomagaja. Czy corka to jedyna Twoja bliska osoba? Nie masz swojej rodziny? Przepraszam, jesli to zbyt osobiste pytanie…

                    • Madziu tak od siebie napisałabym list, lub nagrała siebie, wszystko opowiedziała jak się czułaś, co wtedy się działo w Waszym życiu i oddała zaufanej osobie. Tak żeby przechowała, i oddała Adzie jak będzie dorosła ( nie musi to być przysłowiowe 18- lat może być np 21..). Uważam, że córka ma prawo znać Twój punkt widzenia, mama czy przyjaciele za kilkanaście lat mogą nie wszystko pamiętać, i tj zrozumiałe. Ona oceni rodzinę jak już będzie dorosła, może sama już będzie miała własną rodzinę, i inaczej na to spojrzy. Ty nie musisz i jak czytam nie robisz tego mowiac jaki ojciec jest, on sam sie pokazuje z “dobrej strony”. W tym wypadku mimo, że nie znamy sie nie umiem znaleźć dla niego usprawiedliwienia.. Jemu ciężko itd, wszystko sie zgadza ale to Ty cierpisz każdego dnia, to Tobie jest ciezko i jego obowiazkiem było wspierać Cię..

                      A świat różowy nie jest i my rodzice mamy przygotowac nasze dzieci na życie w nim, bo jesli bedziemy chronić, unikac rozmow na trudne tematy, czy udawac ze wcale nie ma złych ludzi to potem dziecko wchodzac w to nieznane poczuje sie oszukane i zagubione.. Takie jest moje zdanie.
                      Trzymajcie się, przesyłam dużo pozytywnych myśli

                      • Zamieszczone przez Mimbla.
                        Ja bym powiedziała prawdę. Napisała, czy to w pamiętniku, czy w formie listu do otworzenia gdy córka będzie już dorosła. Tylko nie wiem czy to logistycznie da się załatwić.
                        Moim zdaniem tylko prawda da córce, jakby to powiedzieć, ukojenie i spokój gdy będzie już dorosłą kobietą. Ja bym na pewno ze swojej perspektywy chciała znać prawdę, przecież Ada też ma prawo stanąć w obronie krzywdy matki, chociażby słownie za wiele wiele lat powiedzieć komuś winnemu w cztery oczy że wybacza ale pamięta i nigdy nie zapomni.
                        Ja sama miałam podobną sytuację, nie tak trudną co prawda i wstrząsającą jak u Was.
                        Moja matka również była szykanowana i poniżana w rodzinie swego męża. Musiała z nimi mieszkać przez trzy lata po ślubie. To były też inne czasy. Harówa na polu przy żniwach… itp. Ja jako dziecko nigdy nie pytałam dlaczego mama nie odwiedza tych “cioć i wujków”.
                        Jako dorosła dowiedziałam się, który wujek podkładał jej nogę aby się przewróciła w zaawansowanej ciąży, kto się śmiał wtedy i nie pomógł.
                        Takie i jeszcze wiele podobnych historii.
                        Gdy się tego wszystkiego dowiedziałam był okres wewnętrznej wściekłości i żalu ale potem spokój. Zbliżyło mnie to bardzo do mamy.
                        Współczuję Ci bardzo, trzymam za Was kciuki.

                        Mimblo, no właśnie ma prawo do prawdy. Twoja sytuacja z mamą jest podobna, bo rodzina źle Ją traktowała. Jednak inna, bo Twoja mama żyła i miałaś w Niej oparcie, mogłyście się z tą prawdą skonfrontować i mama ucięła kontakt z tymi, którzy tak Jej,, dokopali,, A moja Ada nie miałaby (może) możliwości odciąć się od tych osób, bo tylko oni by Jej zostali (gdyby mnie już tu nie było). Przyjaciele – kilku, znajomi, są, owszem, ale często nie chcą się potem mieszać w takie rodzinne sprawy.

                        • [QUOTE=Doble mamá;3819369]Madziu tak od siebie napisałabym list, lub nagrała siebie, wszystko opowiedziała jak się czułaś, co wtedy się działo w Waszym życiu i oddała zaufanej osobie. Tak żeby przechowała, i oddała Adzie jak będzie dorosła ( nie musi to być przysłowiowe 18- lat może być np 21..). Uważam, że córka ma prawo znać Twój punkt widzenia, mama czy przyjaciele za kilkanaście lat mogą nie wszystko pamiętać, i tj zrozumiałe. Ona oceni rodzinę jak już będzie dorosła, może sama już będzie miała własną rodzinę, i inaczej na to spojrzy.

                          I chyba tak zrobię.

                          • powiedz, niech dziecko wie. A i tak wiele już rozumie (mam syna z 2006r) więc wiem ze to już mądre dzieci.
                            I tak pewnie już zadaje jakies pytanie więc myślę ze z czasem powinna poznać całą prawdę.

                            edytuję bo jeszcze pomyślałam, że może córka jak zniechęci się do rodziny męża a są duże szanse to może znajdzie ukojenie w rodzinie z Twojej strony i może zbliży sie do nich bardziej jeśli teraz nie jest.

                            • Zamieszczone przez Eiffla
                              powiedz, niech dziecko wie. A i tak wiele już rozumie (mam syna z 2006r) więc wiem ze to już mądre dzieci.
                              I tak pewnie już zadaje jakies pytanie więc myślę ze z czasem powinna poznać całą prawdę.

                              edytuję bo jeszcze pomyślałam, że może córka jak zniechęci się do rodziny męża a są duże szanse to może znajdzie ukojenie w rodzinie z Twojej strony i może zbliży sie do nich bardziej jeśli teraz nie jest.

                              Tylko ta moja Rodzina, to też tak niekoniecznie do wychowania Ady się nadaje. Gdybym mogła Jej napisać : z problemem wal jak w dym do cioci, albo do babci. Nie mogę. Moja mama wiecznie zaprzeczająca moją chorobę, jakby żyła w nierealnym świecie, z siostrą nie mam kontaktu. A Przyjaciele wiecie jak z nimi jest, są, ale przecież na co dzień Ada będzie z Rodziną, a z nimi spotka się raz na jakiś czas.

                              • Oczywiście to Twoje życie, Twoja rodzina ja znam waszą sytuację tylko z tego co piszesz. Ty musisz zdecydować.
                                Ja tylko piszę co ja bym zrobiła na Twoim miejscu i w tej niesamowicie trudnej sytuacji.
                                Ja bym powiedziała. Nie w ten sposób żeby się odegrać, czy zemścić ale po prostu żeby córka będąc już dorosła nie żyła domysłami tylko znała prawdę. Nie musisz mówić że “X” był zły, wstrętny zmarnował ci życie itp, tylko uświadomić córce że cię skrzywdził i płakałaś przez tą osobę.
                                Mi np moja prawda nie zaburzyła kontaktów z “tą” częścią rodziny. Ja ich odwiedzam, oni mnie, dzwonimy do siebie na święta i są to szczere i dobre relacje. Ale znam prawdę i to daje ukojenie.
                                Przecież Ada może się dowiedzieć prawdy, czy półprawdy od osób trzecich, od obcych. Może być nawet do końca życia rozdarta między miłością do matki a strzępkami opowieści, domysłami lub plotkami.
                                Jeśli osoby o których piszesz tak źle traktują ciebie to teoretycznie mogą też źle potraktować córkę. To też trzeba brać pod uwagę.

                                • Zamieszczone przez Doble mamá
                                  Madziu tak od siebie napisałabym list, lub nagrała siebie, wszystko opowiedziała jak się czułaś, co wtedy się działo w Waszym życiu i oddała zaufanej osobie. Tak żeby przechowała, i oddała Adzie jak będzie dorosła ( nie musi to być przysłowiowe 18- lat może być np 21..). Uważam, że córka ma prawo znać Twój punkt widzenia, mama czy przyjaciele za kilkanaście lat mogą nie wszystko pamiętać, i tj zrozumiałe. Ona oceni rodzinę jak już będzie dorosła, może sama już będzie miała własną rodzinę, i inaczej na to spojrzy.

                                  Popieram pomysł z listem – pozwoli Adzie dorosnąć do prawdy, którą chcesz jej przedstawić.

                                  Prawda nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem 🙁 zwłaszcza dla dziecka zagubionego po śmierci ukochanej mamy.

                                  Ja jednak ciągle mam nadzieje że nasze rozważania są tylko pro forma, że uda Ci się zwyciężyć chorobę na tyle iż będziesz mogła patrzeć jak Twoja córka rośnie i dojrzewa i że kiedyś bedziesz mogła sama jej o wszystkim opowiedzieć dostosowując sposób i formę do niej, do jej wrażliwości i wieku.

                                  • [Jeśli osoby o których piszesz tak źle traktują ciebie to teoretycznie mogą też źle potraktować córkę. To też trzeba brać pod uwagę.

                                    I ta myśl to jest dla mnie horror na równi z chorobą.

                                    • ja również uważam że napisanie przez ciebie listu to dobre rozwiązanie Przeczyta jak przyjdzie odpowiedni moment znam to z doswiadczenia.Już jako dorosła kobieta doceni szczerość i zastanowi się nad relacjami z ojcem.A ty dziewczyno bądz dobre myśli 🙂

                                      Moim zdaniem nie tylko pamietnik ale i list w formie papierowej będzie dla niej najpiękniejszym i szczerym prezentem od mamy

                                      • powinna poznać prawdę
                                        prawdę, która może zaboleć

                                        • Poszło. Pamiętnik przekazany Przyjaciółce. W razie,,w,, zostanie przekazany Adzie, jak skończy 18 lat. W większości zawiera opisy naszych wspólnie spędzonych lepszych dni, naszych zabawy, Jej zainteresowań, charakterystycznych zachowań. Trochę jest tęsknot moich za czasem sprzed choroby, no i trochę o chorobowej rzeczywistości. Mam zakupiony drugi brulion i chciałabym w nim trochę jeszcze popisać, najlepiej o tych lepszych dniach…

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Szczerość ???

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general