Czesc dziewczyny,
czy znacie jakiś sposób jak przemycić trzylatkowi małą tabletkę (obojętnie w jakiej formie – rozpuszczona, rozgnieciona, w całości) aby jej podanie obyło się bez większych problemów? Od czwartku wymyślam przeróżne sposoby i już mi się inwencja twórcza wyczerpała… Może macie jakieś sprawdzone własne metody? Proszę o pomoc
Pozdrawiam
20 odpowiedzi na pytanie: tabletka a trzylatek
A musi byc tabletka? Rok temu mojej czterolatce nie moglam przemycic. Kazde podawanie tabletki to byl horror. Po 2 dniach zadzwonilam do pani doktor i ta mi powiedziala ze jak nie moze tabletki, to zapisze jej syropek…, wrrrr…. Myslalam, ze jej nakopie…
asia do tej pory tabletki nie łyknie
próbujemy się uczyc ale z mizernym skutkiem
mysle ze jednak wkruszoną i przemyconą w zupie czy slodkim syropie dalaby rade przyjąć
chyba nie pomoge 🙁
u nas Dawid bez problemu bierze do buzki, rozgryza i polyka, no i oczywiscie popija
ale np.Wojtkowi rozgniatam dwoma lyzeczkami, dodaje odrobine herbatki i wypija taka miksture
Nie próbuję jej podać w całości bo wiem że nie połknie… Rozdrobniona i rozpuszczona tabletka w bardzo słodkim soczku też nie jest łatwa do przemycenia. Dzisiaj nawet Mała wyczuła ją w…. czekoladce! Horror!!! A stosowanie przymusu nie ma sensu bo wszystko zostaje wyplute z nadwiązką. Może mi się uda coś wykombinować, co nie będzie wiązało się w podawaniem tabletki w towarzystwie tony słodyczy 😉
Kiedyś w desperacji wytłumaczyłam Asi, że jak nie będzie łykać lekarstw, to będziemy musiały pojechać do szpitala i tam jej dadzą zastrzyk albo kroplówkę. Zapamiętała i teraz sama (sobie też), że jak lekarz każe to leki trzeba brać. Nawet jak są niedobre…
marcin długo nie chciał łykac tabletek.rozkruszałam mu i podawałam z płynem ze strzykawki. Az pewnego razu widział jak zażywałam rutinoscorbin i powiedział że też chce.dałam mu i połknał.od tego momentu każdą podawana mu tabletke nazywam “dorosła tabletka do łykania” i nie mam problemu…..czasami protestuje przy zyrtcu -bo jest b.gorzki -ale i to połknie popite dużą iloscia soczku.
Ja zawsze daję razem z kaszą którą nadal namiętnie wcina. Wytłumaczyłam że daję witaminki żeby była zdrowa i nie ma problemu.
Próbowałaś jej tłumaczyć zanim zaczęłaś przemyt? 🙂
ja bez tłumaczeń podawałam w monte czekoladowym lub w ulubionych truskawkowych danonkach, zwykle jedną tabletkę dzieliłam na dwie porcje, czyli dwie łyzeczki jogurciku, oczywiscie tabletka rozdrobniona
Oj, tłumaczyłam i to ile razy!!! Bardzo spokojnie i konkretnie, tłumaczyłam jej, ze nie będzie chodzić na spacerki, do przedszkola, na basen, nie bedzie się widzieć z innymi dziećmi… Nic nie pomogło! Uparciuch jeden. Na szczęście mężowi udało się opracować słodką miksturę którą pije. Mam nadzieje że kiedyś dorośnie do brania tabletek bo to bardzo podejrzliwe dziecko i od razu wyczuwa, że coś jest nie tak!
Sonia zje kazde lekarstwo, ale kolezanki syn nic, za Chiny Ludowe.Ostatni antybiotyk podawała mu w chipsach…
O dziwo mój mąż po prostu podał tabletkę na łyżce stołowej z wodą i mat normalnie ją połknął. Próbowałaś podać ją normalnie?
Tabletek raczej nie podaję – wszystkie leki, witaminy w płynie.
Ale podawałam kiedyś Furaginum – jak wiadomo nie ma postaci płynnej doustnej – rozgniatałam i mieszałam na łyżeczce z SANOSTOLEM – idealnie maskuje smak każdego paskudztwa 🙂 No i kolor bo sam jest żółty.
Tylko oczywiście Ania nie mogła widzieć tej operacji preparowania mieszanki bo zaraz nabierała podejrzeń że jej coś niedobrego domieszłam i nie chciała pić.
Jak nie widziała to nawet nie zauważała ze ta Furagina tam jest 🙂
Mojej pierwszy raz musiałam podać małą tabletkę jak nie miała jeszcze 3 lat. Nie wiedziałam czy to się uda, wiec powiedziałam “dostaniesz taki specjalny cukiereczek, którego się nie gryzie, tylko połyka. Od razu dam Ci popić soczku i wtedy ta tabletka się połknie”. Włożyłam jej do ust, dałam picie (akurat miałam kartonik z rurką), zaczęła pić i poszło! Tabletka zniknęła! Potem dłuższy czas nie musiała brać tabletek, ale okazało się że już umie przy jakiejś chorobie gdy pani pediatra zaleciła rutinoscorbin i witaminę C, zawsze daję Emilce szklaneczkę wody i dopiero wkłada tabletkę do ust, popija i tabletka się połyka. Uff, uniknęłam walk o to, syropy też polubiła, także nie mam problemów z podawaniem leków Emilce. (ale już oczywiście nie mówię, że tabletki to cukiereczki, wtedy była wyjątkowa sytuacja – powiem ku ciekawostce, że musiała dostać tabl. uspokajającą bo nie chciała poddać się prześwietleniu rtg – i ta tabletka choć połknięta, choć po 40 minutach dziecko było jak pijane, i tak nie pomogła – na prześwietleniu znowu się rzucała jak dziki zwierz – ciekawe, że robiliśmy prześwietlenie czy ma złamany obojczyk a ona tak wierzgała, że to niemożliwe by miała złamany, ha!)
Próbowałam, nawet kilkakrotnie. Jedyne co zapamiętała Mała to to, że tabletka jest niedobra. Może problem jest w tym, że Ala jak coś je to robi to wolno i raczej starannie wszystko gryzie przed półknięciem, a tabletkę trzeba szybko połknąć…
Rozkruszam na kawałki (byle nie za drobne bo robi sie gorzkie) i w łyzeczce danonka (warstwa danonka, warstwa tabletek, warstwa danonka)
Male świństwa np ćwiartka aviomarinu w kawałku klejącego batona np snickers
Dobrze wiedzieć, że istnieje idealny maskujący “dodatek” do tabletek. U nas z podawaniem jest coraz lepiej pod warunkiem, że przyrządzimy słodką miksturę. Oczywiście muszą być jeszcze spełnione dwa warunki – podobnie jak u ciebie córcia nie może widzieć procesu przygotowywania a dodatkowo musi wyrazić chęć wzięcia łyżki do buzi. Niestety jak już sobie coś ubzdura i powie że jej to nie smakuje (osądzając po kolorze lekarstwa albo może kształcie łyżki, czy koloru kubka i słomki) do już nić nie pomoże. Ciekawe czy z wiekiem poziom upartości u niej wzrośnie czy zmaleje bo już się boję co będzie później…
A metoda nagrody? W przypadku Matiska nader skuteczna. Pokazujesz przedmiot pożądania – czekoladkę czy co tam lubi. Mówisz, że to nagroda dla dzielnej dziewczynki, która jest DUŻA i dzielnie połknie tabletkę. Opisujesz technikę – u nas łyk picia do buzi bez połknięcia, szybciutkie wsunięcie tabletki do tegoż picia w buzi i połknięcie z piciem. Matisiek szczęśliwy i dumny, że jest DUŻY, czekoladka to dodatkowy bonus. Całkiem mogłam pominąć metodę straszenia “jak nie zjesz to będziesz miał zastrzyk/w szpitalu, itd.”. Aha, łyka już tabletki dłuuugi czas.
PS. zapomniałam, że Marta też łyka już dłuugo. A ma teraz 2,8.
Niestety metoda nagrody też nie działa ;-(. Wielokrotnie testowane…
Do połknięcia tabletki musi dzieciak “dorosnąć” ale ta metoda na sanostol…hmm, kto wie czy mi się jeszcze nie przyda;)
Potwierdzam – metoda na sanostol jest super : ) Podawalam malemu Balsam Kapucynski (jezeli go znacie, to wiecie co to za swinstwo – doroslemu ciezko przechodzi przez gardlo). Moje metody byly takie:
– na lyzke balsam plus sanostol
– na drugiej lyzce sam sanostol
I pakowalam do buzi. Ale basam jest tak niedobry, ze szymek po zazyciu jednej lyzki MUSIAL przepic czyms – to mu pakowalam druga lyzke. Niestety, po jakims czasie jak juz widzial ze ide z dwoma lyzkami, to nie chcial pic. Zamienilam druga lyzke na szklanke np z kubusiem (cos, co ma dosc mogny smak) i przepijal.
KOlezanka robi zabawe z podawania syropow (mozna tez tabletki rozgniatac i na lyzke z czyms plynnym). Ja tez stosowalam – dziala : )
Delikwenta na stol lub szafke (zeby nie uciekl : ))) Stawiamy wszystkie syropki przed nim, zawiazujemy oczy i zabawa… ktory syroper teraz dostales : ) Jezeli mu jakis naprawde nie posmakuje, to nastepnym razem stawiam inny przed nim, a ten niedobry, ale konieczny do zazycia nakladam na lyzke gdy ma zawiazane oczy – czesto nie pokapowal : )
Znasz odpowiedź na pytanie: tabletka a trzylatek