Pojawiło się w dziale Kupię ogłoszenie informujące o chęci zakupu telefonu dotykowego na androidzie dla dziecka a pod nim rozmowa – oto ona – przeniosłam ją tutaj by nie “zaśmiecać” tamtego wątku
Pozdrawiam – Telimena
ciężko będzie Ci dostać dotykowy na androidzie w niskiej cenie -są to telefony w miarę świeże i jeszcze dosyć wysoko stoją…
a nie wydaje Ci sie,że 9cio latka nie wykorzysta jeszcze tak zaawansowanego w opcje i bajery dotykowca?
nie lepiej cos prostego??
widzę jak mój młody -tez 2004 rocznik-traktuje telefony z bajerami.jak tylko dorwie mój albo męża to zaraz włącza co popadnie i co fabryka dała… ideą telefonu dla niego jest dzwonienie /odbieranie a nie setki różnych różności nie mających nic wspólnego z łącznością z nami…
sam ma nokię- dosyć bogatą w bajery -ale sprzed ery dotykowej -w której mąż zablokował mu internet i inne niepotrzebne rzeczy po to,żeby w szkole nie było rewii gadżetów…
jeszcze trochę czasu upłynie póki dostanie coś lepszego choćby dlatego żeby mu w szkole nie ukradli…
na “stary” telefon się nikt nie skusi…
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Telefon dla dziecka :)
Baniutka jesteś jakaś zacofana, a w komórce masz kalkulator jak byś nie wiedziała i możesz sobie policzyć
Halina postęp postępem, zastanawiam się czy faktycznie wszyscy tacy zadowoleni czy też idą za tłumem
Usia podpiszę się pod tobą dwoma rękoma
Zlego w tabliczce mnozenia nie ma nic.
Ot srednio zdolne dziecko umiejace dodawac nigdy nie powinno jej wykuwac na pamiec 🙂
To zabija myslenie.
Ale wiem, ze cale masy uwazaja, ze wykuc nalezy na pamiec i juz.
Moje dzieci dodaja. I beda dodawac. Az im kiedys sie samo ulozy.
nie wyobrażam sobie nie mieć dotykowego telefonu z systemem Android
synchronizacja: komórka – dom stacjonarny/laptop – praca – to mi ułatwia życie
Musialabys ich zapytac 🙂
Wiesz ilu ludziom komorka byla nie potrzebna, a poszli za tlumem?
I tak to sie wlasnie nakreca….
Dla mnie to bez znaczenia
Fajnie ze rozumieja, ze tego sie nie zatrzyma. Fajnie, ze mloda trafila do klasy, gdzie rodzice mysla podobnie.
A od wrzesnia nowa szkola, wiec zobaczymy, moze sie i waleczni trafia, moze tylko kreda na czarnej tablicy beda pisac, a moze beda zadawac do domu drukowanie internetowych hasel, przeciwko czemu jestem ja, bo z kolei nie czuje otrzeby posiadania drukarki 🙂
moja córa zawsze odzidziczyła telefony po mnie, teraz ma jakiegoś starego samsunga. Za tydzień odziedziczy samsunga dotykowego z androidem.
Do szkoły takich gadżetów nie nosi – ponieważ jest zakaz – dzięki temu nie ma też przechwalania kto ma jaki telefon.
Telefon czeka na nią w domu, i jak tylko się pojawi musi się odmeldować.
Jak się nie odmelduje o określonej godzinie wtedy wiem że czas szukać dziecka :).
Zanim wyskoczę przerażona z pracy, wykonuję telefony do matek dzieci, z którymi Zana wraca ze szkoły.
Do tej pory miałam dwie stresowe sytuacje:
1. Zagadała się z koleżanką, razem z matką koleżanki siwiałyśmy 😀
2. Zapomniała kluczy – na szczęscie sąsiadka wróciła do domu i zadzwoniła do mnie.
Uważam że im lepszy telefon przy tyłku dzieciaka, zwiększam szansę na zagrożenie.
W plecaku nie nosi telefonu, pieniędzy.
tłum tłumem
gorzej jak bateria w komórce się wyładuje
a tu trzeba będzie przeliczyć 3 x 2
🙂
i tu zaprocentuje umiejetnosc dodawania…..
u,tak,tak…
ale jak dodać “3 x 2”
kalkulator androida nam tego nie powie 🙂
Wiesz, jak android ma u Ciebie spelniac funkcje mozgu, to faktycznie mozesz miec problem po rozladowaniu baterii.
Jednak jezeli mozgu uzywalabys choc w podstawowym zakresie to bys wiedziala ze 3×2 to trzy kreseczki i trzy kreseczki, co daje po dodaniu 6 kreseczek.
Tu chyba jest pies pogrzebany.
Kazdy z nas czegos innego oczekuje od komorki.
Zamiast rozwijac naturalna ciekawosc dziecka stawiamy na wkuwanie i dziwimy sie potem, ze nasze dziecko zamiast ksiazki wybraloby telefon…
“sumując wynik mnozenia”
obrażając mój mózg
nie obrażając Twojego
mamy inne spojrzenie na postęp
i inne style myślenia w pewnych zagadnieniach, np. w tabliczkach mnożenia.
Jedni mnożąc wyobrażają sobie kreseczki
inni bez mrugnięcia okiem bez wyobrażania kreseczek powiedzą ile to jest 9 x 4
i nie jest to wynik wykucia tabliczki mnozenia na pałę
lecz jej zrozumienia na etapie uczenia.
Takie jest moje zdanie, moje spojrzenie.
A jak zrozumieć tabliczke mnożenia bez “zamiany” na dodawanie/odejmowanie?
jeszcze gorsze od kucia tabliczki mnożenia na pamięć jest kucie wzorów- polecam zapytać dziecko znające już podstawy geometrii dlaczego pole pow prostokąta wyznaczamy jako a*b 🙂
dlatego przed mnozeniem dzieci ucza sie dodawac i odejmowac. aby nastepnie pojac mnozenie i dzielenie. wszystkie te dzialania matematyczne na poczatkowych etapach nauki byly wspomagane kreseczkami.
pola jeszcze nie przerabialam chyba 🙂 ale jak nie ma pola to i polaczen nie ma – to tak w ramach wrocenia do tematu watku 😉
A, to faktycznie, spojrzenie mamy zupelnie inne.
Co zreszta mnie bardziej cieszy niz martwi.
Jakze nudny i przewidywalny bylby ten swiat, gdyby wszyscy mysleli tak samo, albo kawal zycia liczyli na kreseczkach nie strzelajac bez mrugniecia okiem wynikiem….
Ale poki co mimo posiadania gadzetow wszelakich jestesmy w stanie normalnie zyc. my, liczacy na kreseczkach bez baterii w telefonie.
Halina, tak z ciekawości, u Was w szkole tabliczki nie trzeba zaliczyć tak właśnie na strzelająco bez mrugnięcia okiem?
Bez cynizmu – pewnie mają takie patyczki do liczenia – inaczej nie wyobrażam sobie tych “kreseczek”.
Dziecko – mając pod ręką super hiper tel z milionem funkcji nie ma opcji, by nie sprawdziło na kalkulatorze ile to 3×2.
Jak nie ma – zmuszony jest pogłówkować.
By prawidłowo użyć sensownego kalkulatora trzeba myśleć bo bez tego polegnie się na pierwszym zakręcie jakim jest kolejność wykonywania działań. Imo bezcenne jest oswajanie małych dzieciaków z algorytmiką od najprostszych przykładów bo czy chcemy czy nie chcemy automatyka to nasza przyszłość.
Też jestem przeciwna wkuwaniu tabliczki mnożenia na pamięć bo niestety wielu mających wykute ją na blaszkę niestety nie potrafi praktycznie wiedzy tej wykorzystać, podobnie jak tematu wspomnianego przez Fasoladę dzieci nie rozumieją podstawowych pojęć jak pola, obwody….
Za to jestem za masą przykładów, mnogością i różnorodnością zadań, jak 7×6 będzie na palcach liczyło to w końcu i tak zapamięta wynik w sposób naturalny i przede wszystkim zrozumiały.
Absolutnie nie.
Z tym ze slabsza czesc klasy, ktora z dodawaniem bieglym sobie nie radzi zostala przez rodzicow nauczona na tzw. blache za PRZYZWOLENIEM wychowawczyni.
Jest tez odgorna prosba, zeby nie odrabiac z dzieckiem lekcji, nie poprawiac bledow i pozwolic lapac rowniez negatywne oceny. To ma ksztaltowac poczucie obowiazku i odpowiedzialnosc.
Ja sie stosuje z ochota, ale wiem, ze sa w klasie dzieciaki, ktorych rodzice maja duze cisnienie na “wzorowego rodzica” i tych regul nie przestrzegaja. Tez jest ok poki co. Pewnie dopiero czwarta klasa zweryfikuje kto mial racje….
Nie, w 3 klasie juz na patyczkach nie licza. W zerowce jak najbardziej. Teraz procentuje wyobraznia przestrzenna. Licza szybko, ale nie recytuja z pamieci. W zdecydowanej wiekszosci klasy.
Z tym kalkulatorem, to ja jedynie o swoim dziecku i jej najblizszych kolezankach i kolegach moge powiedziec, ze na tym etapie swienie radza sobie bez. Byc moze Wasze dzieci by sobie nie poradzily i majac kaljulator bezustannie z niego korzystaly. Tego nie wiem, ale skoro sugerujecie ze tak jest, to pewnie wiecie, co piszecie.
A jako ciekawostke powiem Wam, ze pokolenie kalkulatorowe, to bardziej moje pokolenie. Kalkulatory wowczas podbijaly swiat. Malo kto nie posiadal zegarka z kalkulatorem, linijki, czy kalkulatora w smiesznym kolorze czy ksztalcie. Nasze dzieci (moje i z otoczenia) telefon wykorzystuja do zupelnie innych celow. Kalkulator na nich wrazenia nie robi.
cóż, szczęśliwa bedę jak moje 11 letnie dziecko porzuci pieluchy i nauczy się SAM jesć
Znasz odpowiedź na pytanie: Telefon dla dziecka :)