To znowu ja…

Mam czarny pomysł. Załóżmy klub długodystansowców. Będziemy do niego przyjmować tylko tych którzy mają juz po dziurki w nosie cholernych testów, widoku @, złych wiadomości u lekarza, łez, kobiet w ciąży w supermarketach, wózków z małymi dziećmi, rozmów z koleżankami z podstawówki -ej a wy kiedy będziecie mieli w końcu dziecko, chorych objawów po jakichś pieprzonych lekach, huśtawek nastrojów po hormonach, seksu na zawołanie, tych wszystkich pojęć lekarskich, i tak dalej i tak dalej.
Ja mam już po dziurki w nosie całego tego starania o dziecko. Chciałabym sie zacząć starać o coś innego a dziecko po prostu mieć.
Od tego całego fiksowania mogę zostać jakąś szaloną szamanką od niepłodności. Tego nie bierz, to bierz, zrób takie badania, takich nie rób. Nawet koleżanki do mnie dzwonią, czy ja nie wiem co im dolega, bo nie mają dzieci. Obłęd.
A łudzić się to każdy potrafi, gdy widzi jakąś babkę w ciąży, że mnie to też czeka. A rzeczywistość odpowiada-TAK CZEKA CIE ALE KOLEJNA WIZYTA W KLINICE NIEPŁODNOŚCI. Może jakiś szpitalik mały, jakiś zabieg, badanko, zastrzyk, może jakaś nowa choróbka do kolekcji, a może jakaś nowa piguła do łykania przed snem.
I powiedzcie mi że nie czujecie tego samego
I powiedzcie mi, że nie czekacie dalej z miesiąca na miesiąc
I powiedzcie mi, że nadal nie wierzycie że będziecie rodzicami
I powiedzcie mi, że nie ma w WAS siły żeby to wciąż znosić.
BO SIŁA JEST I BĘDZIE.
…..mimo wszystko.

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: To znowu ja…

  1. Re: To znowu ja…

    Wcale nie uważam że się wymądrzasz. Zrobiłaś bardzo dobrze. Myślę że znalazłaś w tym szpitalu w sobie siłę. Albo sięgnęłaś dna a stamtąd droga jest tylko do góry.
    Ja sięgnęłam dna wtedy gdy mnie tu nie było.
    Teraz się pnę do góry. Bardzo małymi kroczkami.
    Nie mogę powiedzieć że będę miała dziecko, ani tego że mam w sobie tyle siły, by o nie walczyć. Chcę po prostu żyć, być szczęśliwa, dać siebie mojemu mężowi, być normalną osobą.
    Nie odpuszczę bo nie potrafię tego zrobić. Może tez bym chciała ale nie wiem jak to zrobić.
    Ale jestem. I idę dalej.
    Pozdrawiam.

    • Re: To znowu ja…

      mesa- isci?
      pierwsze slysze to slowo?
      mozesz cos wiecej wyjasnic albo podac jakis link
      (droge z tematem nasienia w sumei dopiero zaczelam i ciagle sie dowiaduje czegos nowego)
      pozdrawiam

      23 cykl starań

      • Re: To znowu ja…

        MESA -ICSI polega na “szukaniu” plemników w najądrzach. I wygląda to tak: oboje jesteście hospitalizowani, mężczyzna pod narkozą ma przeprowadzaną biopsję jąder i tam szukają tego jednego żołnierzyka. Potem u Ciebie pobierają gamety (też pod narkozą) i wstrzykują żołnierzyka do gamety. Czekają aż się maluszki podzielą i potem następuje transfer, jak przy normalnym in vitro.

        Różnica IN VITRO a ICSI jest taka, że przy in vitro gamety zostają zalane plemnikami, a przy icsi następuje wstrzyknięcie pojedynczym plemnikiem.
        A MESA oznacza że przeprowadzona jest biopsja jąder. To najnowocześniejsza technika pozaustrojowego zapłodnienia. Poczytaj sobie kochana bociana, napisz w wyszukiwarce mesa-icsi to sobie poczytasz a poczytasz.
        Udało się wielu naprawdę, a cena np. w Bytomiu 3500 bez leków. A leki kosztują tyle samo co przy normalnym in vitro. W sumie różnica jest 500 złotych.
        No ale np. w Novum mają statystyki, więcej sukcesów niż Bytom, ale z drugiej strony to stolica, więc napewno tez więcej przeprowadzają tych zabiegów.

        Główeczka do góry Dziubku, potrzebny jest jeden jedyny żołnierzyk, napewno gdzieś tam się chowa.

        • Re: To znowu ja…

          Kochana ozloce cie za to info:)
          my wlasnie czekamy na wizyte u specjalisty, tam pewnie duzo sie jeszcze dowiemy ale ta informacja daje jednak duzo nadziei:)
          sciskam goraco!

          23 cykl starań

          • Re: To znowu ja…

            Gablysiu, przyjmiesz mnie do klubu? Staram się od maja 2003, nadzieja, smutek i znowu nadzieja… i tak w kółko.
            Trochę tutaj nas już jest, więc chyba powinnyśmy dokonać uroczystego aktu mianowania Cię PREZESEM klubu!!!!
            Pozdrawiam
            Marcysia

            • Re: To znowu ja…

              cześć Gabusiu!
              Ostatnio rzadko tu zaglądam bo dość zabiegana jestem ale to dobrze bo wtedy staram się mniej myśleć. Przynajmniej o dziecku.
              Wiesz po 38 miesiącach starań stałam się tak przemądrzała że nawet nie zapytam czy mnie przyjmiesz do klubu tylko się wpraszam i oświadczam że od dziś jestem jego pełnoprawnym członkiem (hi hi to słowo jakoś tak znajomo mi brzmi hi hi okropna jestem wiem ale mam dziś świetny humor pomimo wszystko)

              całuski
              rrenya wciąż czekająca na cud

              ps a w środę hsg (muszę pisać że się boję czy to się rozumie samo przez się?)

              • do GABLYSI

                witam. pewnie zostane zaraz pognana, bo sie wtracam i na dodatek czytam odpowiedzi do innych. ale 4 lata staran i dwa poronienia moze daja mi malenkie prawo do napisania czegos. bo widzisz, Gablysiu, jak u mnie zaleczono zbyt niski progesteron, torbiele, cykle bezowulacyjne i inne cuda, dowalono clo i inne oraz powiedziano: start, to… Nic nie zastartowalo przez pol roku. i doczego zmierzam: do tego, ze czasem naprawde za duzo sie mysli. moje starania wygladaly po 4 latach koszmarnie: klotnie z mezem, seks robiony tylko po to (wlasciwie zadnemu z nads sie nie chcialo, no ale owulacja jest. trzeba robic), cholerne bicie sie z myslkami (nie nastawiam sie, nie, no ale czy przypadkiem nie kluje mniew jajniku, nie, jeszcze nie zrobie testu, no moze zrobie, ale popatrze pozniej itp.) i zawsze ten zal, rozpacz, chec wycia po prostu, kiedy sie okazywalo, ze cholera jest jedna. nawet jak sie oglada pod swiatlo. i co? dalsza czesc miesiaca stracona. zycie jak w obledzie jakims. oby do nastepnej owulacji. “wymuszony” seks, 15 dni odmawiania sobie alkoholu, koncertow, seksu i…czekanie. a oprocz tego ten strach. zrobie test, a za pare dni (tygodni, miesiacy) znowu sie okaze, ze…”przykro mi” uslysze znowu. no i jak to sie dzieje, ze ta cipka z bloku obok moze zakjsc w ciaze???!!!
                myslisz, ze nie ma to zadnego wplywu? ze zaplodnienie jest biologiczna czynnoscia calkowicie oderwana od psychiki? mam syna. wywalczonego. i to m.in. ja czasem pisze dziewczynaom odpowiedzi o wplywie psychiki. pisze z doswiadczenia. oczywiscie, przede wszystkim dobry lekarz. ale potem – wlasnie psychika. nie traktuje tych 4 lat jako kare boza. kara boza bylo to, ze wczesniej nie trafilam do mojego ginekologa. bo o ile ciaze stracona w 2 mies. moge wspominac ze lzami, choc spokojnie, to tego dziecka, ktore odeszlo w 11 tyg. nie wybacze poprzedniej lekarce nigdy.
                tak sie uwywnetrzylam. przepraszam, jesli Cie w jakis sposob urazilam. NAPRAWDE trzymam kciuki.
                pozdrawiam

                Edited by k8_77 on 2004/11/14 20:45.

                • Re: To znowu ja…

                  ja swietnie rozumiem twoj zal, rozgoryczenie itd itd
                  ale pozwole sie z czyms nie zgodzic i to kategorycznie!!!
                  to ze nie mamy dzieci nie jest zadna kara boska, to jest choroba! bardzo powazna choroba z wieloma roznorakimi i bardzo powaznymi konsekwencjami ale nie kara!
                  kara jest za cos! tak samo jak nagroda!
                  nie wolno myslec kategoriami kara bo jak wtedy mi wytlumaczysz tzw “wpadki” szczegolnie u osob maloletnich i nieodpowiedzialnych? nagroda? za co????

                  23 cykl starań

                  • Re: do GABLYSI

                    Z tą karą to faktycznie palnęłam I nie masz naprawdę za co przepraszać, że masz inne zdanie na jakiś temat. Nie żyjemy po to by sobie nawzajem przytakiwać, ale wyrażać zawsze swoje zdanie. NIkt cie stąd nie pogoni, niech no tylko spróbuje.

                    ja chciałam zwrócić uwagę na to, że w przypadku wielu par które nie mogą dorobić się dziecka, wszyscy wokół krzyczą że to przez psychikę pomniejszając fakt że być może jest to choroba. Nie mówię tu o osobach, które same zmagały się z tym problemem ale o takich którzy nie mają o tym pojęcia, a próbują dawać dobre rady. Jakby problem niepłodności dotyczył samej tylko psychiki. Tacy ludzie czyjeś pobyty w szpitalu, leki które się bierze traktują jak himery, rzeczy niepotrzebne. Tacy ludzie ci powiedzą, że masz maszerować do łóżka a nie do szpitala.

                    A kara boża, no tak, czasem próbujemy zwalić na kogoś nasze problemy.
                    Ale z drugiej strony dobrze sobie czasem podyskutować.

                    • Re: To znowu ja…

                      No pewnie że Cię przyjmę do klubu, proszę nawet o to nie pytać, tylko się wpisywać.
                      I oby nasz klub zniknął tak szybko jak się pojawił.

                      • Re: To znowu ja…

                        Halo, RRENYA, witam Cię w klubie, dawno cie tu nie widziałam. Po co to hsg,przecież miałaś laparo?
                        Nie robili ci kontrastu podczas laparo? Boże bidulko, trzymaj się tam dzielnie.

                        • Re: Tak nie można

                          SUPER ŻE SIĘ JAKOŚ TRZYMASZ I SZUKASZ POMOCY A NIE STOISZ W MIEJSCU. TRZYMAM ZA CIEBIE KCIUKI I ZA WSZYSTKIE DZIEWCZYNY STARAJĄCE SIĘ. MAM NADZIEJĘ ŻE WSZYSTKO I TOBIE SIĘ UŁOŻY I NIEDŁUGO BĘDZIESZ SIĘ CIESZYĆ Z MALEŃSTWA W BRZUSZKU.

                          • Re: do GABLYSI

                            W odpowiedzi na:


                            Ale z drugiej strony dobrze sobie czasem podyskutować.


                            a dobrze. jestem w stanie gotowosci;-))
                            pozdrawiam

                            Edited by k8_77 on 2004/11/15 20:45.

                            • Re: A ja nie wierzę…

                              Gablysiu…
                              ja mam znajomych,którzy starali sie jak szaleni przez 10 lat…
                              w koncu odpuscili… nie chcieli adoptować,a diagnoza byla jednoznaczna – jest pani bezplodna:(
                              musisz mi uwierzyc, że to co sie stalo było wynikiem natury…
                              kobieta mając 42 lata urodzila córkę… ciąża byla dla nich, dla lekarzy szokiem…
                              dziewczynka ma dzis 3,5 roku…
                              lekarze twierdzą, ze po prostu musiala z wiekiem w ciele kobiety zajsc zmiana – nie mogla, hormony poszalały i może:))
                              nie zycze tak dlugiego czekania, ale życze efektów…

                              Bruni i Filipek 1,5 roku!

                              • Ja także do klubu…

                                Oczywiście także chciałabym się zapisać do klubu. Może nie stram się o dzidzi aż tak bardzo długo bo od marca tego roku, lae dla mnie to cała wieczność. Myślę że dla każdej z nas starania z miesiąca na miesiąc to cała wieczność. Powiem Ci szczerze, że mamy podobne odczucia. Całe zamieszanie jakie nastepuje w staranich o dziecko, te leki, nastroje, widok lekarza, USG, ciągłe czekanie, dzieci, wózeczki, czasem mam tego poprostu dosyć. Ale to nic. Ja wierzę że musi się udać bez względu na wszystko…. UDA SIĘ – NAPEWNO. Trzymam za was kciukaski..

                                Pozdrawiam
                                mahdia

                                • Re: To znowu ja…

                                  Od razu po przeczytaniu posta chciałam się zapisać do klubu. Bałam się, że nie będę mogła, miałam stresiora. Dziś już chyba mogę, zadzwoniliśmy do labolatorium i wyniki kariotypu są ok. Nie wiedziałam, że mnie to będzie tyle kosztowało…. oczywiście zdrowia. Staramy się od przeszło trzech lat. Teraz mam przerwę, czekam aby powtórzyć badanie na cytomegalię, ostatnio wyszło mi to paskudztwo. Jeszcze tylko HSG o ile pozbędę się bakterii i mam nadzieję że będę się mogła starać. O każdą ciążę staraliśmy się ok 10 miesięcy, mam nadzieję że tym razem pójdzie szybciej i z pozytywnym zakończeniem. Prolaktynka też ładnie spadła, więc zbieram fluidki i powoli wraca nadzieja. Pozdrawiam wszystkie długodystansowiczki i nie tylko :o))

                                  NUŚKA + dwa Aniołki

                                  • Re: To znowu ja…

                                    Jak nie ma plemniczków, to sposób jest bardzo prosty – BANK NASIENIA!!!!
                                    Pozdrawiam

                                    • Re: To znowu ja…

                                      tak ale gdy ktores z partnerow ma do tego tematu jakiekolwiek chocby minimalne watpliwosci to tez odpada:)
                                      pozdrawiam

                                      23 cykl starań

                                      • Re: To znowu ja…

                                        Zuzanna ma rację, bank nasienia ma wiele wspólnego z adopcją, lecz tak jakby tylko z jednej strony. Mężczyzna bierze do domu dziecko które nie jest jego, ale jest jego żony. To bardzo trudna decyzja i musi być podparta całkowitym ale to całkowitym zaakceptowaniem ze strony ojca.
                                        Dziecko adoptowane nie jest dzieckiem biologicznym żadnego z rodziców, staje się ich wspólnym dzieckiem, I to dziecko się kocha dlatego że się go wychowuje. Nie jest tak w przypadku dziecka z banku nasienia.

                                        Pozdrawiam.

                                        • Re: A ja nie wierzę…

                                          Wiem że cuda się zdarzają, ale w końcu trudno przewidzieć, że się zdarzą. Ja nie czekam na cud.

                                          Tylko mi powiedzcie jedno, JAK MOŻNA SOBIE ODPUŚCIC?????????????
                                          Czekam na receptę “odpuszczenia” bo się staram dwa i pół roku a sobie tego nie wyobrażam.
                                          Może dlatego że mi lekarz podkręca śrubkę, daje mi leki, usuwa to i tamto, skreśla z zeszytu różne choroby i mówi że mam szansę? Może innym lekarze mówią, że ich nie mają.

                                          Dziękuję Panie Doktorze.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: To znowu ja…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general