Drogie Mamy,
od niedawna sama jestem mamą. Naokoło słyszę mase porad odnośnie tego i owego a jedną z takich rzeczy jest ubieranie dziecka. Ja osobiście nie jestem za takim polskim sposobem ubierania dzieci na 15 warstw i podoba mi się wyspiarskie podejście, gdzie dzieci od początku są wystawiane na chłody i potem są defacto “ciepłokrwiści”. Z rozmów z lekarzem zrozumiałam tyle, że ani “cebulka” ani “angielska metoda” nie są tak do końca ok.
[wyedytowano tekst reklamowy]
Zastanawia mnie, co Wam mówili lekarze, jakie metody ubierania dzieci Wy Drogie Mamy praktykujecie. Jak to wygląda po prostu u innych.
Pozdrawiam
38 odpowiedzi na pytanie: Ubieranie niemowlaka – przegrzenie i przeziębienie
Ja ubieram dosyć cienko córeczkę. Zawsze tak ubierałam i mam poparcie mojego pediatry !!! Zawsze mnie chwali, że jako jedyna “zdrowo ubieram dziecko”
Jak była niemowlakiem w sypialni mieliśmy 18 stopni w nocy, teraz zresztą jest podobnie. W dzień mam 19-20 stopni. Córka jest w rajtuzkach i jednej bawełnianej bluzeczce, lub spodenkach, skarpetkach i bawełnianej bluzeczce a często chodzi bez skarpetek…
Jesienią i wiosną rzadko ma czapkę a na pewno już nie taką z uszkami
Dodam, że chora (czyli katar) miała dwa razy w życiu i raz zapalenie płuc i oskrzeli -zakończone pobytem w szpitalu ale to poszczepienne !!!
zacznijmy od tego że nie każde dziecko ma wspaniałą odporność,bo gdyby każde dziecko w jakimś przedziale wieku ubrać tak samo nie zagwarantuje że całe 100% będzie zdrowe,ja zawsze kierowałam się stwierdzeniem że lepiej jak dziecko zmarznie a nie zostanie przegrzane.
Za to jak mój syn obecnie idzie ze mną na spacer to chyba inna matka by mnie udusiła bo gdy inne dziecko leży czy siedzi w wózku przykryte grubym kocem,ubrane jak na sybirze 😉 i owinięte “10 metrowym” szelem to mój idzie z niedopiętą kurtką-bo chce,czapkę czasami zdejmuje -bo tak chce i nawet nie miał kataru tej zimy,a wychodzimy prawie codziennie,bywają jakieś pojedyncze dni że siedzi w domu.
Mój śpi w 2 częściowej piżamie-praktykuje to co wielu holendrów (bez grzejnika w pokoju) temperatura spada u nas do 16 stopni,bo myślę sobie że gdy synowi zimno to niech się przykryje kołdra a niech nie śni na niej w domu chodzi w bluzce z dł.rękawem lub krókim i w majtkach 😉 czasami ma jeszcze spodnie dresowe,czasami skarpetki,ale woli boso
Jak jest pogada taka jak obecnie to mój jest ubrany do wyjścia w rajstopy,spodnie z kombinezonu,bluzka z krótkim rękawem,bluza i na to kurtka zimowa,czapka i rękawiczki bez jakiegoś okrywania grubymi kocami,jak mu zimno to wyciągam z wózka i niech idzie na nogach to się zagrzeje dzięki rozruszaniu się,natomiast jak był malutki to był w kombinezonie i był przykryty kocykiem
Mój miał zapalenie oskrzeli pod koniec wiosny,ale 2 lata temu 😉
Odporność ma bardzo dobrą,może dzięki odpowiedniemu zywieniu,może po części po mnie,może po sposobie ubierania… Nie wiem,ale nawet chora osoba nie jest w stanie go zaraziec poważniej,miesiąc temu miał gorączkę,wujek go chyba zaraził,bo złapało ich to jednego dnia,mój prędzej wyzdrowiał niż wujek 😉 podziałała jedna dawka leku na gorączkę.
Raz z M byliśmy chorzy,mnie M trochę zaraził a syn zawsze przychodzi do nas w nocy no to spał z 2 chorymi a go nawet choroba nie ruszyła 😀
Byłam ciekawa dlaczego ja nie choruję to mi mama powiedziała,że nie dawała mi leków jak byłam przeziębiona
Dla mnie też jest śmieszne ładowanie w dzieci wit C i innych specyfików gdy tylko psikną czy mają katar lub kaszlą,pozostawiam taką walkę organizmowi a nie dodatkom do menu w okresie zwiększonej zachorowalności
z pierwszym dzieckiem przesadzaliśmy gdy wróciłam ze szpitala mieliśmy saunę w domu syn w czapce kocyku bo miał zimne rączki czy nosek potem nam przeszło
noworodka ubieraliśmy jedna warstwe więcej niż my i było ok zawsze sprawdzałam na karku czy mu ciepło czy zimno bo położna nas uświadomiła że zimne rączki czy nosek nie są tego wyznacznikiem
ale uważam że wszystko zależy też od dziecka od jego odporności
Chyba sposób ubierania dziecka nie zależy od jego odporności, a jeśli już to w drugą stronę, dziecko mniej odporne ubierałabym lżej, aby jak najmniej przegrzewać 🙂
My Zosie ubieramy teraz:
-na spacer:rajtki,kombinezon,body z długim rękawem,bluza/kaftanik/sweter,rękawiczki,czapka,szaliczek ale cieniutki.
– w domku mamy ok 22 stopni: pajacyk /bodziaki z długim rękawkiem i rajtuzki albo śpiochy,półśpiochy.Rano jeszcze kaftanik
-do spania: pajacyk bawełniany.
Doktorowa zawsze mi powtarzała, że dziecko szybciej zachoruje z przegrzania niż z zimna.
Dlatego jak widzę w sklepie piękne zimowe kamizelki lub sweterki na dzieci do 1 roku to się zastanawiam kiedy takie coś się zakłada
mój nosił kamizelki i np.bluzy na misiu gdy było 10 stopni podczas gdy inne dzieci miały już kobinezony zimowe i buty śniegowce 😉 mój jeszcze chodził w jesiennych butach
Ja w lato ubieram lekko – tak jak siebie (nawet mi kolezanka zwrocila kiedys uwage, ze powinien byc cieplej ubrany),ale w zime do wozka cieplo,teraz- body+bluza,rajtuzy, kombinezon, czapka(gruba), golfik(taki na sama szyje) i na zewnatrz szaliczek i oczywiscie gruby koc na nozki i kaptur wozka.Ja mimo powszechnie panujacej opinii, ze nie powinno sie zwracac uwagi na zimne raczki i nosek zwracam na to uwage a to dlatego, ze jak ja mam zimne rece czy nos to mi jest zimno wiec to samo odnosze do mojego dziecka. Zreszta moje dziecko cieszko jest przegrzac bo jak raz go zbyt cieplo ubralam to sie po prostu wsciekal i dostal potowki.Wydaje mi sie, ze potrafie zachowac rownowage i nie przesadzac w zadna strone. Szlag mnie trafia zarowno jak widze dziecko w kombinezonie wiosna przy 18 stopniach,ale i jak dziecko spi w wozku typu parasolka w jeansach i kurteczce nie przykryte niczym a na dworze pare stopni powyzej zera.
Ja ubieram mała w domu z pewnoscia NIE na cebulkę ale jest “porzadnie” przykryta – nie przegrzewa sie, nie ma potowek, nie krzyczy – ale jest takim samym zmarzlakiem jak ja. Moja mama i syn po domu chodza ubrani na luzie, czesto ganiaja w koszulce – ja natomiast zawsze mam cieple dresy i bardzo ciepla bluze, mi jest zawsze zimno (nawet w lecie) i nie wiem czemu ale corcia moja jak jest w lozku mega przykryta to spi ladnie. Jak jej nie przykryje to zaczyna krzyczec i nie usnie. Spimy sobie pod koldra z owczej welny.. normalnie parnik tam mamy ale zadnej z nas to nie przeszkadza 🙂
Teraz na sobie ma body, bluze “polarowa”, skarpetki i spodenki. Nozki ma cieple, raczki zawsze zimne – tak jak ja 🙂
Dziękuję Wam Drogie Mamy bardzo za odpowiedzi 🙂
Widzę, że wszystkie jesteśmy porządne i dzieci nie przegrzewamy, a te mamy, które przegrzewają, na forum nie zaglądają
Ale serio. Trzeba zwrócić uwagę na dziecko i jego zachowanie. I gdzie się przebywa, przy jakiej pogodzie. I czy dziecko się rusza, czy siedzi w wózku. Czy jest wiatr, czy nie. Raczej ubierać tak, jak siebie. Chyba, że zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy zmarźlakami
Mnie się zdarzało jesienią za ciepło ubrać dziecko, ale dlatego, że mamy okna zachodnie i przed południem warunki na balkonie przekłamują. Ale nauczona dwoma “przegrzanymi” spacerami, na spacer prowadziłam tuptającą “cebulkę”, z czego wierzchnie warstwy zaczynały spacer w torbie i były ewentualnie używane w razie potrzeby.
Pamiętam jeszcze porodówkę. Lipiec 2010, temperatura 40 stopni, okna pozamykane, bo dzieci się przeziębią… Siedząc i się nie ruszając pot zalewał mi oczy. Gabrysia leżała w swoim “korytku” w bodziaku na ramiączka, obsypana cała potówkami. Co przyszła jakaś położna, to mi ją flanelą przykrywała… A inne dzieci na tej samej sali poubierane w welurowe śpiochy i kaftaniki, czapki i rękawiczki… Wtedy zaczęłam się zastanawiać, co ze mną jest nie tak… I czy Gabrysia po mnie odziedziczyła to “nie tak”… Nie chcieli nas wypuścić do domu, bo dziecko obsypane potówkami podchodzącymi ropą. Tłumaczę, że to od tego gorąca w sali, ze wystarczy pół godziny w normalnej temperaturze i będzie ok. Nie. Zostajecie. Zdesperowana poleciałam do holu windowego, gdzie było najchłodniej, bo wiało z szybu windowego, osłoniłam młodą od bezpośrednich podmuchów, posiedziałam pół godziny, potówki zniknęły, popędziłam do pediatry na okazanie “cudownie ozdrowiałego” dziecka i mnie w końcu wypuścili…
Morał? Obserwować. Dziecko traktować, jak siebie samego. I wedle siebie postępować 😉
Salsa-salsa tak to faktycznie my też wtedy bluzy zakładamy…
bo po domu to nie :Nie nie:
dokładnie,czasami sobie wyobrażam…jak okropnie wieje i to mroźnym wiatrem czy śnieg sypie i wali po oczach zakładam synowi folię na wózek,bo mnie nie jest miło a tymbardziej jemu… Ale następna zima będzie bez wózka,więc kapturzysko na głowie będzie w takie wiatry 🙂
mój w lato śpi w podkoszulku lub bluzce z krótkim rekawem ew na golasa… No prawie,pielucha na tyłku była,ale w najbliższe lato jak będą upały to toples
mi teściowa kiedyś w listopadzie ubrała dziecko w pajacyk,body z dł rękawem,skarpety,wełniana czapa,kombinezon i przykryła grubym kocem-był listopad ale było jakieś 12-14 stopni może to przegrzewanie wzięło się od babć,mam i teściowych? bo moja to by przegrzała mi syna na maxa.Ostatnio mówiłam,że widziałam fajne tenisówki za kostkę i na wysokie podbicie i jej pokazuję i mówię,że kupię mu na wiosne,a ona mi że wiosna nie ma być za ciepła no to zapytałam czy w zimowych ma chodzić całą wiosnę
jeszcze jedno zaobserwowałam,gdy synek spał w wózku nie mogłam go przykryć bardziej bo łapał katar…bo jak zauważyłam to jak spał cieplejszy był a dodatkowe okrycie powodowało przegrzanie
Pamiętam parę lat temu wiosenny widok z okna – dwie pięciolatki w piaskownicy. Jedna pod opieką babci, druga samopas (z rodziny wielodzietnej podchodzącej pod patologię, gdzie dzieci ubierają się same). Pogoda wiosenna, już ciepło, ale jeszcze chłód od zmarzniętej ziemi czuć.
Jedna dziewczynka w kombinezonie zimowym dwuczęściowym, w butach zimowych typu Relax, wełniana czapka z pomponem, rękawiczki na sznurku wiszące przy rękawach – babcia wielkodusznie pozwoliła zdjąć…
Druga dziewczynka ubrana w spódniczkę krótką, podkolanówki, sandałki, koszulkę bawełnianą na ramiączka…
Ani jedna, ani druga nie były ubrane odpowiednio, bo jednej pot zalewał oczy, a druga trzęsą się jak osika.
To jest tzw. “fakt autentyczny”. Dla mnie bardzo smutny…
ale zawsze mnie zastanawia dlaczego tak wiele osób nie wie jak po prostu ubrać dziecko odpowiednio do temperatury a nie pory roku
Jak ja widzę latem (no może napise dokłdniej przy temperaturze ok 20 stopni) moje sąsiadki bliźniaczki o rok starsze od mojej córy w czapkach z uszami bo wieje, w w rajtuzach grubych i na to spodniach 3/4 i oczywiście body – (mam nadzieję krótki rękaw), i sweter plus apaszka to wymiękam !!! A my idąc na spacer mamy crocsy (bez skarpetek), krótkie spodenki i podkoszulkę na krótki rękaw. Jest jej ciepło bo pytam i sprawdzam.
Ja znią rozmawiałam bo już nie mogłam wytrzymać i co usłyszałam: bo one ciągle chorują !!!
Wysłałam do mojego pediatry, tamta oczywiście nawrzeszczała i efekt jest taki, że… zmienili lekarza
Tak ja dziewczyny pisały trzeba obserwować swoje dziecko i je poznać żeby było wiadomo jak je ubrać No i kierować się odrobiną rozsądku.
Ja też jestem z tych co nie przegrzewają 😀 W zeszłym roku wróciliśmy do domu jak Szymo miał prawie 7 tyg ( jest po ciężkiej operacji serca ) i równo 2 tyg później wyszliśmy na pierwszy spacer( moja teściowa była gotowa zakuć mnie w kaftan bezpieczeństwa ). I od tamtej pory wychodzimy codziennie -wyjątek stanowi silna wichura,ulewa lub jak teraz mrozy.Ale spokojnie przy minus 10 -12 wychodzimy.
W zeszłym roku nieraz usłyszałam od ludzi – “umrozi pani to dzieciątko, zamrznie ” Nie wiem w ogóle co im daje prawo do takich komentarzy ale już nie wnikam.
Od mojej teściowej nieraz usłyszałam “ubierz, zakryj,przykryj ” a ja ze spokojem odpowiadałam -nie trzeba mamo 😀 Do tej pory ją boli że Młody chodzi bez butów po domu
W czerwcu jak miał prawie 7 m-cy siedzieliśmy na ławce,wiał wiatr,Młody oczywiści bez czapki – przyjeżdża teściowa i chce na zawał zejść No bo dziecko nie może siedzieć w przeciągu i to w dodatku bez czapki
Żeby nie było że tylko tak teściowa reaguje. Mam sąsiadkę (36 lat ) i ciągle słyszę jakieś komenty na temat ubierania Młodego.Ostatnio wracaliśmy ze spaceru,Szymo z rumianymi policzkami,natykamy się na sąsiadkę a ona “o,matka Ci policzki odmroziła ” No to ja jej powiedziałam że pomalowałam mu czerwoną farbą bo tak ładniej wygląda Popatrzyła się na mnie jak na głupią
ja na dniach gdzieś wyczytałam,że jakas mama napisała innej że jak wyjdzie z dzieckiem na -10 to je zamrozi
Mój kilka dni temu zdjął czapkę i szedł bez,a że próby założenia kończyły się histerią odpuściłam,czekałam aż zmarznie no to słyszałam komentarz,że dziecko czapkę zgubiło itp.to raz odpowiedziałam,że moej dziecko nie nosi
Nie pozwoliłabym rządzić dziecku czapką przy 10 stopniach mrozu. Moim zdaniem to przegięcie w drugą stronę. Dla jasności dziecka nie przegrzewam, mały nie choruje – ale we wszystkim należy znaleźć umiar.
Ot tyle…:)
zależy jakie kto podłogi ma 🙂 U nas lepiej chodzić na krótki rękaw niż po płytkach na boso latać 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Ubieranie niemowlaka – przegrzenie i przeziębienie