zastanawia mnie fenomen:
Mam i kobiet w ogóle siedzących w poczeklaniach u lekarza
zawsze w okresie zimowym siedzą w CZAPKACH
zastanawiało mnie to od zawsze….. bo moja mama siedziała w czapiei inne okoliczne mamy równiez…..
teraz oglądajac w TV częste relacje z polskich przychodni znowu widzę te kobiety w tych wielkich czapach….. i w poczekalni i w gabinecie…..
macie tak?
zauważyliście?
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: w czapce w poczekalni
mój mąż mi jeszcze przed ślubem zapowiedział ze zabrania mi na starość siedzieć w czapce w poczekalniach tudzież w restauracjach i innych miejscach publicznych a nawet podczas goszczenia się u rodziny, no i do zjedzenia zupy absolutny i kategoryczny nakaz siedzenia bez czapy :D:D:D:D:D
a że i mnie to drażni to zewsze zdejmuję nawet jak włosy sa nie wyjściowe 😀
rzadko kiedy ide do ginka w spódnicy. Ale i nas mają w rozbieralni fliselinowe spódniczki jednorazowe 😀
o to to…..
mój też nie może tego zdzierżyć…..
jeszcze nigdy nie bylam w spodnicy u gina 😀
Ja też nie znałam tej zasady 😀
u ginki, która mi Stacha prowadziła na ksiązeczkach takich, co się do środka kartę ciązy wkładalo i inne, było napisane: Szanowne pacjentki! Najmniej krepujące dla kobiety jest przyjście na badanie ginekologiczne w niezbyt długiej spódnicy.
A gdzie się podziały czasy, że każda z nas miała w torebce i lusterko i szczotkę do włosów???
O to, dokładnie, moja teściowa i babcia tak robią
Nigdy nie chodze w spódnicy do ginekologa, nawet jak w ciąży jednej i drugiej byłam
lusterko mam, jakąś minikosmetyczkę z błyszczykiem, z pudrem. Szczotki nie mam, bo nie lubię takich świeżoszczotkowanych włosów, mają być strąki 😀
rozczulił mnie jakis czas temu filmik na jutubie- początek lat 50. chyba, Ameryka, porady urodowe dla pań. Szcząka opadła mi, jak to się kiedyś trzeba było na codzień stroić- szpilki, pasek, wszystko dopasowane, fryz zrobiony, makijaż i koniecznie z każdej strony w lustrze radzili sie poprzeglądać i szczotką obczyścić ramiona, zeby ani włosa/paprocha nie było. Ekstra ja w sumie po domu w dżinsach, do pracy często kiecka i obcas, ale chyba by mi się podobało tak przez pewien czas polatać jak żony ze Stepford albo paniusie ze “Służących”
Ja do gina w sukience, tunice zawsze.
I mam szczotkę
I lusterko
A nie mam wnuków
kiedyś były kapelusze, a teraz…
nie noszę czapki
pierwsze co po wejściu do przychodni,,,,centrum handlowego itd zdejmuję kurtkę
ja z tych co mi wiecznie gorąco pod kurtką noszę krótki rękaw 😉
a ja i owszem…
zawsze w kiecce…. i najlpeije latem żeby rajtek niezakładać i niezdejmowac….
za to ostatnio byłam w rajtkach i krótkich spodenkach…
za to miałam ze sobą skarpetki
kiedys, panienkom bedąc
znaczy bez chłopa jeszcze w posiadaniu byłam…..
to miałam całą kosmetyczkę w turebce… i się poprawiałam co i rusz….
teraz jak na męża nie poluję juz nie noszę
za to mam 3-4 lakiery do paznokci
szczotke tak, lusterka to ja chyba nigdy nie nosilam..
zdejmyje czapke wszedzie jak tylko prog przekrocze.
Ja od zawsze [odkąd mi się syfy na facjacie pojawiły] noszę kosmetyczuniunię z lusterkiem i innym składem raczej z tendencją narastającą w czasie, czyli tampony, plastry, mam nici i igłę, korektor, jakieś smarowanie do ust
A do gina zawsze ubieram się tak by gołym tyłkiem nie paradować na samolot – mimo tego, ze tam są lepsze widoki
Podpisze się – w czapce wyglądam
Nie mam problemu, bo w czapie nie śmigam, a jak już jednak mi się zdarzyło w wielkim mrozie ją założyć to wolałam z głowy nie zdejmować, bo mi fryz znacząco niszczyła. Dlatego stałam się fanką kaptura.
Do gina latam w spodniach – tak jak na co dzień.
Zasadę o spódnicy poznałam jako nastolatka karmiona informacjami od bardziej doświadczonych koleżanek, ale nie zastosowałam. Wiem do jakiego lekarza idę więc goły tyłek mi nie przeszkadza. Ginek zanim mnie zbada pogada, potem szybko się rozbieram, robi swoje, zeskakuję z fotelika, wsuwam majtasy, spodnie i gadulimy dalej. Nie czuję krępacji.
No Gacka – jakbym była taka laska jak Ty to też bym tak śmigała
Znasz odpowiedź na pytanie: w czapce w poczekalni