Wielki dół

Dziewczyny,

Dawno nic nie pisałam, ale nie znaczy to, że wcale nie zaglądam na forum. Czytam regularnie wszystkie posty, trzymam kciuki za wszystkie starające się, testujące, cieszę się z tymi które zobaczyły dwie kreski. Po ostatniej porażce, gdzie wszystko wyglądało różowo i już prawie były kreski, przyszła małpa i dołek. Wtedy radziłyście żeby wyluzować więc postanowiłam tak zrobić. Jednak nie chciałam stracic kolejnej szansy w lipcowym cyklu więc jak zwykle kupiłam test ovu, zgonie z instrukcją wyszły dwie kreski wskazujące, że te dwa najbliższe dni to własnie najlepszy czas na przytulanie i….. zaczęły się schody. Oboje z mężem planowaliśmy dziecko, bardzo chcemy je mieć, jak test ovu wychodzi to on o tym wie i ostatnio mi powiedział, że wtedy jest tak zdenerwowany, że coś się nie uda, że poprostu nie może. Ale w drugim dniu rano sięudało, więc we mnie kolejna nadzieja, że może tym razem wreszcie będzie Ok. Niestety, małpa się spóźniała ale przyszła i koniec złudzeń i marzeń o dzidzi. Muszę powiedzieć, że wpadłam w tak wielki dół, że nie mogę się pozbierać. jak już wcześniej pisałam na forum, jestem po zabiegu usunięcia pustego pęcherzyka i leczeniu bakterii ureoplasma u męża też, więc teraz zastanawiam się, czy może nie jest tak, że nie mogę utrzymać ciąży i przy terminie małpy wszystko się roni. Cykle mam regularne, wg. testu ovu też, mąż już w porządku, a wciąż nic nam nie wychodzi. Dziewczyny poradźcie czy może powinnam zrobić jakieś dodatkowe badania? Z waszych doświadczeń, jak to jest z tym testem ovu, jak wychodzą dwie kreski to kiedy najlepiej próbować?

Trochę się rozpisałam, ale poprostu mam już tego wszystkiego dość. Czas płynie, lata też i chyba nie pozostanie mi nic innego jak zaadoptować dziecko.

Jak któraś dobrnie do końca moich wywnętrzeń to może coś napisze czego będę mogła się znowu zaczepić i wyjść chociaż do połowy tego ogromnego dołu w który własnie wpadłam.

Z góry Wam dziękuję

Pozdrawiam

Iwona

45 odpowiedzi na pytanie: Wielki dół

  1. Re: Wielki dół

    misiu, głowa do góry, a może po prostu nie mów mężusiowi, że tosą te dni, to nie będzie się stresował, cio? Sama zobaczysz, jeszcze będziesz mamusią. Jeszcze będziecie się cieszyć. Wiem, że każde niepowodzenie jest straznie bolesne – sama bardzo mocno przeżywam nieudane próby. Ale wierzę, że keidyś sie uda i Ty też nie mozesz tracić tej wiary.
    Buziaczki i uśmeichnij się, a zobaczysz, że wszystko sie jakoś ułoży

    erica

    • Re: Wielki dół

      Nie mów mężusiowi o testach, po co ma się chłopina denerwować – to w końcu ma być przecież dla Was obojga przyjemność. Tak więc bawcie się i czerpcie z tego przyjemność. Jak człowiek coś musi, to mu się najczęściej aż tak nie chce

      gg: 1832817

      • Re: Wielki dół

        Jestesmy po slubie 2 lata (rocznica 18 sierpnia). Zdecydowalismy, że w lipcu zaczniemy się mocno i często przytulać, by na pewno trafic. Wyczytałam wszystko o przytulaniu, o tym że plemniki żyjš 2-5 dni a jajeczko do 24 godzin. Aby trafić więc nie nie trzeba przytulać się codziennie. Ech…. chcielismy mieć pewnosć, że się uda od razu i staralismy przytulać się codziennie. Jednak tak jak u Twojego męża, u mojego również stres tym że “trzeba i że musi” był tak ogromny, że czasami nam nie wychodziło pomimo wielkich i róznorodnych starań. Było nam z tego powodu strasznie przykro i głupio. Jak nie planowalismy dzidzi wystarczyło, żesmy pomysleli o przytulaniu a samo wszystko wychodziło rewelecyjnie. A tu teraz takie porażki.
        Mam nadzieję, że jednak nam się udało. Już nie moge się doczekać 14.08 kiedy sie okaże. Jestem pełna nadziei, a z drugiej strony boję się, że przez te paplanie zapeszę.
        Trzymam kciuki za wszystkie starajšce się, przesyłam pomyslne fluidy 🙂

        Ania

        • Re: Wielki dół

          Iwonka, mam dokładnie to samo. Może ktoś zauważył, że ostatnio dużo mniej się udzielam.
          W lipcu byłam pewna, że może coś zaskoczy. Mąż podleczony, Wolski nawet już powiedział, że się szanse zwiększają. Pomyślałam, czemu nie… Ale właśnie NIE.
          Z badań wynika, że być może trzeba będzie jeszcze mnie nieco obniżyc poziom prolaktyny, ale osobiście czuję, intuicyjnie (tak, jak wcześniej, kiedy się staraliśmy wiedziałam, że coś będzie nie tak), że problem tkwi gdzie indziej.
          Zaczynam naprwdę się martwić, i dobrze wiem, co czujesz… Nie wiem, czy Cię pocieszę, ale ja ciągle staram się w sobie ten nikły płomyczek nadziei rozpalać… A jak nic nie wyjdzie, to cóż, i z myślą o adopcji powoli się zaczynam oswajać…chcę z kimś jeszcze dzielić moje życie, pasje, radości…

          Buziaczki.

          Marysia zwana riibą

          • Re: Wielki dół

            ja tez mysle, ze nie powinnas mowic mezulkowi, bo w koncu jego ten stres tez dotyka. Zamiest tego w ‘te’ dni mozesz go uwiesc przygotowac kolacje lub kieliszek winka do lozka czy jakas seksi bielizna.
            wszystkie znamy to rozczarowanie kiedy w kolejnym miesiacu znowu i znowu pojawia sie ta jedna krecha, no ale przeciez do cholery(sorry) jasnej kiedys musi sie udac!!!

            Gosia

            • Re: Wielki dół

              Witaj
              Rozumiem Cie doskonale bo też się tak czuje ciągle mam żal do losu że zabrała moją dzidzię w 3 miesiącu-ciąża obumarła najpierw cieszyłam się jak głupia z tej ciąży bycie w ciąży było najcudowniejszym uczuciem na świecie a tu nagle taki cios i jeden wielki żal do tej pory zastanawiam się dlaczego? Teraz zaczął się okres ponownych starań o fasolkę i jakoś mała jest we mnie ta nadzieja że sie uda nie wiem czemu ale tak czuje. Mam malutką nadzieję że się może udało w tym cyklu ale pewnie nie…..i tak wkółko raz sobie mówię tak a raz nie… Nie wiem jak mam Cię pocieszyć jedno co tylko mi sie nasuwa to to że los może i dla nas w końcu będzie łaskawy i obdarzy nas fasolką tylko żebyśmy już nie musiały na to czekać zbyt długo czego życzę nam wszystkim trzymam kciuki

              Kasiek

              • Re: Wielki dół

                Doskonale Cię rozumiem. Nie załamuj się, nie jesteś sama. Ja straciłam maleństwo w 10 tygodniu, teraz znów zaczynamy starania i boję się jak nie wiem co. Jeszcze nigdy na niczym mi tak nie zależało, nigdy się tak nie bałam, jak teraz. Ale nie wolno się poddawać! Łatwo doradzać, żebyś nabrała dystansu itp, ale to naprawdę pomoże ! Wspierajcie się nawzajem z mężem, nie myślcie, czy dziś jest ovu, czy nie, przytulajcie się często i spontanicznie. Pozwólcie zadziałać opatrzności. Wszystko będzie dobrze, życzę tego nam wszystkim, Agata

                • Re: Wielki dół

                  Dziewczyny, dzięki, że jesteście. Powiedzcie jakie badania robiłyście? Co należy sprawdzić, żeby mieć pewność, że wszystko OK?

                  Pozdrawiam

                  Iwona

                  • Re: Wielki dół

                    Ja nie mialam zadnych badan tutaj nie robia. Na wlasna reke mam zamiar zrobic sobie badanie czy mam przeciwciala na rozyczke i toxo.

                    Gosia

                    • Re: Wielki dół

                      Dzięki Ci, własnie zauważyłam, że też rzadko gościsz na forum. Powiem Ci, że ja nie mam pomysłu jak wykrzesać jeszcze iskierkę, którje mogłabym się przyczepić.

                      Buziaczki i trzymaj się

                      Iwona

                      • Re: Wielki dół

                        wiem jaki to smutek, tez robilam test ovu i byly kreski a potem malpa :(, teraz znow przesuwajacy sie sporo okres i znow nadzieja, ale niestety prozna 🙁 nic ztego,
                        z moim mezem jest podobnie, zreszta co tu sie dziwic jak nie robi sie tego z milosci tylko w stresie bo musi sie udac, sama zauwazylam ze jemu tez jest ciezko. Doluje mnie fakt ze nie moge o tym z nikim porozmawiac na zywo, a nie chce w kolo walkowac o tym mezowi, wiem ze kolezanki by mnie nie zrozumialy, nawet sie nie przyznaje ze probujemy bo moze by sie i smialy ze tak dlugo i nic, przynajmniej zaoszczedze sobie przykrosci, dobrze ze przynajmniej jeszcze tutaj moge sie wyzalic. Ale coz dol jest, nawet nie moge zagladac ” do oczekujacych ” bo jest jeszcze gorzej.
                        Wierze ze kiedys sie uda, trzymam za nas kciuki 🙂
                        Aga

                        Agnieszka
                        [Zobacz stronę]

                        • Re: Wielki dół

                          najgorsze, że ja też… Nie umiem… Na zewnątrz może nie wyglądam na zdołowaną ( w końcu ile możn patrzeć na wiecznego smutasa), ale w środku…moje okna wychodzą na plc zabaw, naszego domu, ile tam teraz dzieciaczków siedzi, z mamusiami, a ja????kiedy tam dołączę? kiedy będę z nimi plotkować? patrzeć, jak moje dzieciątko nawiązuje pierwsze, często najważniejsze w życiu przyjaźnie, od tak zwanej piaskownicy do grobowej deski?
                          no, sama widzisz, miało być coś na pociechę, a wyszedł mi kolejny smut…może dlatego wolę już nic nie pisać, niż dosmucać.
                          Mocno ściskam.

                          Marysia zwana riibą

                          • Re: Wielki dół

                            u mnie dokladnie to samo, jak widze dzieci to serce mi sie kraja, za kazdym razem sobie powtarzam koniec z tym smutasowaniem, ale nie pomaga 🙁
                            Kiedys musi sie udac !!!!!!!!:)
                            Aga

                            Agnieszka
                            [Zobacz stronę]

                            • Re: Wielki dół

                              Ja tez Was za bardzo nie pocieszę wyobraźcie sobie moja koleżanka w wielką sobote tego roku ur synka a ja jeszcze u niej nie byłam?nie potrafie sie przełamać miałam miec termin na połowe października i miałyśmy razem jeździć z wózkami na spacery ale niestety nie udało się mimo wszystko że teraz sie znowu staramy to i tak nie potrafię się przełamać nie wiem jak bym miała sie u niej zachować chyba jak bym wzięła małego na ręce to bym wyła jak głupuia. To nie to że sie nie cieszę jej szcęściem owszem cieszę sie i to bardzo ale co z tego taka teraz jestem chyba lekarstwem na to będzie dzidzia i to moja własna o której marze dniami i nocami mam nadzieję że się już niedługo uda czego nam wszystkim życzę

                              Kasiek

                              • Re: Wielki dół

                                oj tak widak takiego malenstwa rozkleil by mnie natychmiast, takze unikam takich sytuacji,od mojego meza strony byly w zeszla niedziele chrzciny, ciesze sie ze na nich nie bylismy bo bym tego nie wytrzymala, a nie chce aby inni widzieli mnie w takim stanie, najbardziej to lubie teraz siedziec w domu nie widze ani kobiet w ciazy ani dzieci i sie nie doluje.
                                aga

                                Agnieszka
                                [Zobacz stronę]

                                • Re: Wielki dół

                                  A ja byłam teraz na wakacjach i tam było dużo zachodnich rodzin z często trojką!! niektórzy z nich chyba nie bardzo na miano rodziców zasługiwali. Przykład? angielska mamcia pijana dopadła dziecka, sprawnym ruchem powaliła je na ziemię i zaczęła okładać pięściami…wiecie jak się czułam??Jak idiotka. To ja się staram, jak głupia, leczę, często narażam na upokarzające zarzuty, że nie mamy dziecka z wygodnictwa (też mi coś!), a tu taka mamcia ma dwoje dzieci (drugie stało obok, jak trusia, pewnie też się bało oberwać) i może sobie na nich swoje emocje odgrywać. Szok. I co niby natura chce tym udowodnić mi?? że zwycięży silniejszy? dziękuję, już wiem…

                                  Marysia zwana riibą

                                  • Re: Wielki dół

                                    A ja myślę, że powinnas pisać, bo wtedy będzie Ci lżej. Ja też stwierdziłam, że daję na luz, nie będę pisać, płakać bo to i tak nic nie pomaga, ale jak sama widzisz niewiele taka strategia przyniosła.

                                    Od wtorku totalnie nie moge sobie poradzić ze sobą, najchętniej zamknęłabym sie gdzieś i płakała, ale muszę chodzić do pracy, więc poszłam do apteki kupiłam NERVENDRAGETES, ziołowe tabletki uspakajające i próbuje jakoś z tego wyjść.

                                    Mnie dobija jeszcze myśl, że niedługo kończę 31 lat i naprawde nie mam już czasu, bo w marzeniach miałam dwoje dzieci. Postanmowiłam też przestać robić testy i sprawdzać czy to już czy nie. Mam nadzieję, że uda się wprowadzić to w zycie.

                                    Trzymaj się przecież wreszcze kiedyś musimy byc mamusiami i może spotkamy się właśnie w piaskownicy z naszymi maluchami, bo wiesz mam takie przeczucie, że uda nam się w tym samym czasie.

                                    Pozdrawiam

                                    Iwona

                                    • Re: Wielki dół

                                      Kochanie, największy dół masz już za sobą. Trzeba teraz podnieść głowę do góry i zabrać się do pracy…. z przyjemnością!!! Postaraj sobie przez najbliższy cykl odpuścić wszystkie te testy, obliczenia i pomiary matematyczne. Z przyjemnością stań przed mężem i powiedz, ze ot tak masz ochotę sie z nim kochać. Zobaczysz jak się uciesz ze nie jest tylko dawcą nasienia /mój też się tak kiedyś czuł, więc wiem o czym piszę/, ale poczujesz na sobie jaki bedzie szczęśliwy ze z przytulanka czerpiesz radość nie tylko w TE dni. Powodzenia. Kto wie może jak będziesz odprężona to dzidzia zapuka do komóreczki…

                                      Proszę o kciuki, aby w tym cyklu się udało!
                                      Betsi

                                      • Re: Wielki dół

                                        Dzięki,

                                        Trzymam mocno kciuki

                                        Pozdrawiam

                                        Iwona

                                        • Re: Wielki dół

                                          Cześć Iwonko,
                                          Mam bardzo podobne doświadczenia do Twoich i nawet jestem w tym samym wieku. Wiem doskonale co czujesz. My staramy się już ok. 6 lat i w ciągu tego czasu różne doły mi się zdarzały – czasem naprawdę bardzo głębokie, zresztą sama wiesz jak to jest… Wydawało mi się, że to, że nie mogę mieć dziecka sprawia, że nie jestem pełnowartościową kobietą, wyrzucałam sobie, że mój mąż tak bardzo o tym marzy, a tu nic, odczuwałam to wszystko jako wielką niesprawiedliwość losu. Rozpoczęliśmy już z mężem procedurę adopcyjną, ale chyba trochę się przestraszyliśmy tej odpowiedzialności i odłożyliśmy to jeszcze na później. Teraz też jestem w trakcie któregoś z rzędu leczenia – mój doktorek rozbroił mnie ostatnio, bo powiedział mi, żeby niczym się nie przejmować bo jestem jeszcze “młodziutka”, a ja czuję, że on nastawia się przede wszystkim na wyciągnięcie kasy. Powiedziałam sobie, że popróbujemy tak jeszcze do jesieni, a jak się nie uda, to chyba zdecydujemy się na in vitro. Ale muszę powiedzieć, że po tych latach podchodzę do tego problemu już o wiele spokojniej. Mogę spokojnie pójść do koleżanek, które mają dzieci (choć nie chodzę zbyt często, bo są trochę monotematyczne i co tu dużo mówić nudne). I powtarzam sobie – co nam pisane, to nas nie minie, a życie naprawdę pisze niesamowite scenariusze. Gorąco Cię pozdrawiam “towarzyszko niedoli” i życzę spełnienia marzeń.

                                          Kasia
                                          [Zobacz stronę]

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Wielki dół

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general