Jestem tutaj pierwszy raz wiec troszke sie wyzale.Od osmiu lat staramy sie o dziecko zona jest po dwoch laparoskopiach (po drodze byly wizyty u roznych lekarzy a nawet znachorow ktore nic nie pomogly). Miesiac po pierwszej laparoskopii okazalo sie ze zrosty sie odnowily,druga byla wykonywana w prywatnej klinice,prof.Jankowski przekonal nas ze pierwsza nie przyniosla efektu bo byla zle zrobiona. Niestety druga,przynajmniej dla nas byla taka sama
bo nie bylo efektu w postaci ciazy. Postanowilismy zwrocic sie o pomoc do podobno najlepszego w Krakowie prof.Klimka,ktory skrytykowal decyzje poprzedniego lekarza i po kolejnych badaniach zaproponowal nam inseminacje. Ten zabieg tez nie przyniosl efektu wiec prof.Klimek zalecil nam czteromiesieczna przerwe (podejrzewajac czynnik psychiczny). To oczywiscie tez nie przynioslo zadnych efektow i zdwcydowalismy sie na poczatku tego roku na zaplodnienie pozaustrojowe.Gdy pojechalem odebrac wszystkie wyniki badan prof.Klimek przekonywal mnie ze to nic nie da a moze tylko zonie zaszkodzic (jako jedyny uwazal ze zona zachodzi w ciaze ale dochodzi do wczesnego poronienia ). Po przegladnieciu ofert wybor padl na klinike Gameta w Lodzi (stosunkowo niewielka w porownaniu z Bialymstokiem odleglosc 300km
no i najwazniejsze prowadzi ja czlonek grupy dokonujacej pierwszego in vitro w Polsce doc.Jerzy Radwan).Rozmowa kwalifikacyjna przebiegla pomyslnie i na przelomie Swiat Wielkanocnych zona zostala poddana stymulacji hormonalnej.I tym razem nie bylo kolorowo zamiast trzy razy przed podaniem komorek musielismy byc dziesiec razy na kontroli gdyz zona nie reagowala na stymulacje. W koncu dzien pobrania komorek ale wynik mizerny tylko siedem chociaz i tak bylismy zadowoleni ze jest tyle,niestety zaplodnione zostaly tylko trzy i wszystkie zostaly podane. Tak wiec wiedzielismy ze jezeli sie nie uda wszystko trzeba bedzie robic od poczatku co nie nalezy do przyjemnosci. Niestety po dwoch tygodniach nadzieji zona z placzem powiedziala mi ze nie jest w ciazy,troche sie podlamala.Juz nie podchodzi do kolejnej proby z takim przekonaniem a ja nie wiem czy ja przekonywac.
Jezeli ktos moze cos poradzic to bardzo prosze,moge tez sam cos doradzic z racji dosc duzego doswiadczenia
Pozdrawiam wszystkich
4 odpowiedzi na pytanie: Witam wszystkich
Re: Witam wszystkich
HEJ NIE MOŻECIE SIĘ PODDAC MUSICIE WALCZYĆ JA PRZESZŁAM PRAWIE WSZYSTKIE BADANIA JAKI TYLKO MOŻNA I W KOŃCU PO PRAWIE 1,5 ROKU
BYLAM W CIĄŻY WIELKA RADOŚĆ A PO 7 TYG. ROZPACZ BO STRACIŁAM MOJEGO MALUSZKA ALE SIĘ NIE PODDAM MUSZE PRÓBOWAĆ NAJGORZEJ
SIĘ ZAŁAMAĆ BO WAŻNĄ ROLĘ ODGRYW JEDNAK CZYNNIK PSYCHICZNY WIEM TO PO SOBIE POZDRAWIAM I ŻYCZE POWODZENIA SYLWIA
P. S. JEŚLI BĘDZIECIE CHCIELI POGADAĆ KINAS 1 @ WP. PL
Re: Witam wszystkich
Osobiście nie jestem tak entuzjastycznie nastawiona do dalszych prób i działania jak Sylwia. Przepraszam wszystkich, ale bardzo nie lubię rad w stylu “nie możesz się poddawać”, “musisz walczyć do końca”, “na pewno się uda, musi się udać”. Jestem po 4 IVN/ICSI, po wszystkich możliwych badaniach w diagnozowaniu problemów niepłodności, w tym wszystkich ingerencyjnych (HSG, laparo, histero) i po leczeniu immunologicznym. I wiem jedno, to czy się uda kolejnym razem to w moim przypadku głownie ruletka – będę miała trochę więcej szczęścia lub nie, i niech nikt mi nie wmawia, że MUSI się udać, bo żaden lekarz takiej gwarancji mi dać nie może, więc tym bardziej osoby, które mnie nie znają (co najwyżej mi dobrze życzą).
Osobiście jestem zdania, że każdy podejmuje/kontynuuje dalsze leczenie na miarę swoich możliwości – psychicznych, fizycznych i finansowych oraz mając świadomość wszelkich skutków zaniechania, bo często z reguły trudniej nam się pogodzić z tym, że nigdy nie będziemy już mieli własnych dzieci, jeśli skończymy leczenie, niż poddawać się kolejnym próbom i porażkom. Trzeba mieć nadzieję, że się może udać, bo bez tego nie ma sensu się angażować, ale gwarancji sukcesu nigdy nie ma – to po prostu nadzieja na wygraną i ryzyko związane z przegraną. NIe zawsze oczywiście jest tak samo – czasem wystarczy zmienić lekarza czy klinikę, dostać się dobre ręce, zdiagnozować coś jeszcze, ale jeśli nie ma żadnej konkretnej i poważnej przeszkody, to wtedy pozostaje tylko liczyć na to, że może jednak teraz zaskoczy. Może niektórym pomaga takie pocieszanie NA PEWNO będzię dobrze następnym razem, mnie raczej to wkurza.
Re: Witam wszystkich
Cześć! Chciałam tylko powiedzieć, że czy podejdziecie do kolejnych prób, czy nie to oczywiście tylko Wasza sprawa, żadne rady tutaj nie pomogą. Ale ja w przeciwieństwie do (jak zwykle ostrej) Agi, uważam że warto walczyć. Tez jestem po czterech ICSI, i jescze nie mam dosyć choć szanse nikłe. Wiadomo że to loteria, ale po wielu parach którym sie udało widać że warto :-)). Dobrze że żona ma w Tobie takie oparcie, tak trzymaj, i jeżeli starcza Wam sił i środków, to warto powalczyć o taką sprawę. Przez te próby też miewam różne doły, mieszkam z meblami 30 letnimi, mam długi, ale myślę że miałabbym pretensje do siebnie jakbym te pieniądze przeznaczyła na coś innego :-)))) Trzymam za Was kciuki, żeby starczyło Wam sił, i ducha walki…. Powodzenia
Olivka
Re: Witam wszystkich
Olivia napisała: “Ale ja w przeciwieństwie do (jak zwykle ostrej) Agi, uważam że warto walczyć.”
Chciałabym jedynie sprostować, że ja nikogo nie zniechęcam do kontynuowania leczenia; chociażby miało to trwać latami to jest zawsze indywidualna decyzja. Chciałam jedynie “zaprotestować” przeciwko zbyt swobodnie rzucanym hasłom typu MUSI się udać, NA PEWNO to już następnym razem itd. – ja wiem, że MOŻE się udać następnym razem i należy w to wierzyć – niektórzy mają tej wiary na wiele jeszcze prób, ale innnym po prostu juz się ta wiara wyczerpała i nikt nie ma prawa ich oceniać czy robią dobrze czy nie. Pozdrawiam, ciągle jeszcze z wiarą.
Znasz odpowiedź na pytanie: Witam wszystkich