całujemy się na powitanie, kiedy np z kims widzimy się tak srednio raz w miesiącu?
chodzi konkretnie o teściów/ dziadków – żołądek odmawia mi współpracy kiedy pół ich wizyty przebiega pod znakiem tago, ze maciek się jeszcze z nimi nie przywitał -tzn nie wycałował….
(o moim braku całusów nie wspominają w nadziei że sama się domyślę, a ja się domyślam i nie całuję)osobiście nie lubię się całować na powitanie ani pożegnanie – mam coś nie tego z moją sferą osobistą do której nic nikomu – nie lubię i tyle a u nas w rodzinie też nigdy tego całownia się nie było
40 odpowiedzi na pytanie: witamy się i……
Jak przyjezdzam do moich rodzicow to caluje ich na przywitanie i na dowidzenia ,brata i babcie też w ogóle najbliższą rodzinę i przyjaciół,Taki u nas zwyczaj.
Teściów nie całuje bo nie mam z nimi dobrego kontaku.Raczej ograniczam go do minimum.
Moja teśćiowa dała mi kiedyś do zrozumienia,żebym jej dawala buzi na przywitanie i na dowidzenia,tak samo,żebym do niej zwracała się w trzeciej os. l.pojedyńczej.
w mojej rodzinie nie całujemy się na powitania, pożegnania
pozostawiamy to na okazję składania życzeń
rodzina męża mamla się, wszystkie ciotki, wujkowie, których widzę po raz pierwszy na oczy obowiązkowo, z innymi widzę się raz na rok, na pięć lat – to samo
mój mąż twierdzi, tacy w dzieciństwie regularnie wymamlani byli, to nie chorowali
Jako dziecko miałam absolutną awersję do całowania KOGOKOLWIEK czy to przy witaniu się czy też przy życzeniach. Mama to wiedziała i nikt mnie nie zmuszał ani nie komentował. A teraz lubię się całować 😉
nie lubię takich zwyczajów…. u mojego ojca w rodzinie taki zwyczaj jest, i babcia zawsze chce całować i to w usta
… ja cmokam babcię w policzek i mam z głowy
Pozdrówki 🙂
Cmokam się na powitanie z rodziną, przyjaciółmi.
Nie widzę nic złego w buziaku w policzek.
Moje dziecię też całuśne 😉
Ja rowniez
z wyjatkiem siostry:)
I dziec nie jest calusny, nie lubi dawac buziakow, nienawidzi tego
ja tez nie widze nic zlego, ale mam wewneczny opor i juz. po prostu nie moge. czasem musze, bo sytuacja tego wymaga, ale nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja i naturalny odruch (dla mnie nie jest naturalny, bo maja natrura tak ma)
zawsze mnie te powitania i pozegnania spinaja.
u mnie jest dokładnie tak samo
ale ani moja rodzina ani męża nie jest całuśna
więc mam z głowy
jedynie lubie i praktykuje “przytulenie” się do kogoś kogo bardzo dawno nie widziałam i tęskniłam
Ja z rodzina nie mam problemu, natomiast nie lubie i szczerze mowiac nie wiem jak reagowac, zeby nie urazic, jak dalsze kolezanki na spotkaniu wystawiaja “dziuba”. Tego nie cierpie, cmokniecie w policzek to co innego- dzieci tez ucze, ze w buzke mozna calowac tylko rodzicow- ale tez staram sie tego nie robic. W Niemczech na powitanie jest taki gest zblizony do naszego “calowania”- z tym, ze nie caluje sie, tylko jest przytulenie do siebie glow.
tez tak mialam, ego sie buntowalo, ale wyszlam za maz za Hiszpana (u nich to staly rytual) i niestety musialam nauczyc calowac sie z kazdym, ktory choc troszke podpada pod kategorie “blizszy znajomy”. Taka kultura, niestety… Pamietam, jak maz mnie ochrzanial za odmowe calowania, bo to “bon ton” i te sprawy. Nauczylam sie, ale do tej pory wole podac reke.
Przypomnialo mi sie, jak jedyny raz zgrzyt nastapil, gdy serdeczny przyjaciel meza (Czech) zamiast w policzki dawal mi buziaka w usta, hihi… Tak sobie- spontanicznie 😉 Widac Czesi sa skrajni: raczej zimni i nieprzystepni, a jak juz poluzuja, to na calego 😀
ja mam wszystko tego ze sferą osobistą, bardzo lubię się całować, przytulać, obejmować, dotykać podczas rozmowy… ale w rodzinie!
nie odpowiada mi całowanie moich dzieci przez mniej lub bardziej znajomych, dzieci też zwyczajnie tego nie lubią raczej.
jak jakaś starsza sąsiadka czy ciocia woła “no daj buziaczka, daj pocałuję rączkę” to mi się słabo robi i pytam siebie “ale po co???”
Nie no takich hardcorów to ja też nie lubię
Tylko rodzina, bardzo bliscy znajomi, przyjaciele wchodzą w grę 😉
Z teściami się nie całuję;), ale z bratem i bratową, z bliskimi przyjaciółmi nawet jeśli widujemy się często, to zawsze całujemy się na powitanie i nawet na pożegnanie – raz w policzek:). Zupełnie mi to nie przeszkadza.
Za to nie znoszę, jak ktoś np. znajomy z pracy, podczas rozmowy próbuje mnie dotykać, za ramię, za łokieć, za rękę, stoi zbyt blisko mnie podczas rozmowy itp. – tak trochę nie na temat…
trochę takiej własnej przestrzeni do życia baaardzo się przydaje
ale to chyba się ma albo nie – nienawidzę kiedy ktoś stoi tuż za mną, normalnie zimne poty mnie zalewają i bez względu na to czy to obcy czy swój – nie da rady inaczej, nawet jak próbuję nic nie mówić to mam cisnienie 300
co ma całowanie do przestrzeni życiowej?
mi przestrzeni brakuje, bo nie mogę wyjechać tam gdzie bym chciała, nie mogę robić tego co bym chciała itd a całuję się bo CHCę!
;-)))
a ja nie całuję i już i też żyję
kama bo tam moja przestrzeń to tak do 0,5m od mnie i tylko dziciakom i chłopu mozna ją łamać- poza tym jest moja i już:Nie nie::Nie nie:
aha, rozumiem, jak cię spotkam w parku to rzucę ci się na szyję i wycałuję!
taka terapia szokowa będzie!
U mnie tez tak jest…
no to park mamy z głowy::((
Znasz odpowiedź na pytanie: witamy się i……