Miałam złe przeczucia, które niestety się potwierdziły…
Msza zaczynała się o 14. Przetrzymaliśmy Michałka ze spaniem i byliśmy bardzo szczęśliwi, że zasnał w drodze do kościoła. Jest tylko jeden problem… Michałek śpi 40 minut, z zegarkiem w ręku… Po 40 minutach snu Michałek się obudził, a msza była w połowie… Rozejrzał się… Dużo ludzi… Bardzo spodobała mu się witrażowa kopuła kościoła nad głową… Ludzie patrzyli na niego (był największy z sześciorga chrzczonych dzieci i taki rozkoszny…) i uśmiechali się do nas… Potem rozpoczął się śpiew i to Michałkowi się nie spodobało… Zaczął kwękać, popłakiwać… A potem przyszedł ksiądz, który miał go ochrzcić… Ksiądz się uparł, że poleje go drugi raz wodą… Musiałam zmienić Michałkowi pozycję na poziomą, co mu się bardzo nie spodobało… Zaczął wrzeszczeć i wierzgać… Ksiądz polał go wodą. Woda była zimna, było jej za dużo i nalał mu do oczu…
MOJE DZIECKO WPADŁO W HISTERIE!!!!!!!!!
To był drugi raz od kiedy stał się “kumaty”… Świadkiem pierwszego razu była Usianka… Ula, możesz to sobie wyobrazić!!!
Dziecko się wije, wyje, łzy jak grochy… Księdza nie słychać… Ja – matka walczę z wierzgającym 7,5kg dzieckiem… Ja spocona, rozczochrana… Smoczek spadł na podłogę, a oczywiście nie był zapasowego… Ludzie juz się nie uśmiechali… W trakcie zbierania na tacę, podszedł do mnie ksiądz i posłał mnie do zakrystii… Tam Michał się trochę uspokoił… Potem próbowałam wrócić z nim do kościoła kilka razy… Za każdym razem wpadał w histerię… Jak oszalały… Z wyjącym dzieckiem przyjmowałam komunię… Z wiszczącym przyjmowałam błogosławieństwo… Pół mszy przekrzyczał i to nie tak zwyczajnie… To była HISTERIA! Byłam szczęśliwa gdy wychodziliśmy z kościoła… To była najgorsza msza w moim życiu…
A teraz chrzciny… Michałek przespał się w drodze z kościoła. To była prawie godzina jazdy… Poprawił mu się humor… Całe popołudnie był radosny, uśmiechnięty i cały szczęśliwy… Nie marudził. Bawił się i było wspaniale. Bez problemu zasnął przed 21 i spał w obcym miejscu (pierwszy raz nocowaliśmy poza domem, nie licząc szpitali…) tak jak spałby w domu (czyli kilka pobudek na cyca)…
Chrzciny udały się SUPER!!! Trochę mniej udał się chrzest…
13 odpowiedzi na pytanie: Wrażenia z chrztu i chrzcin…
Re: Wrażenia z chrztu i chrzcin…
my przeszliśmy podobny scenariusz 🙁 Natusia (4-miesięczna wtedy) też wpadła w histerię. Przez całą mszę była grzeczna, a gdy ksiądz rozpoczął ceremonię – Nati zaczęła płakać. I skończyła dopiero gdy wyszliśmy z kościoła. Ksiądz (pewnie zaprawiony w takich bojach) z niezmąconym spokojem dotrwał do końca chrztu 🙂
Kaśka z Natusią (2 lata + 1 miesiąc 🙂
Re: Wrażenia z chrztu i chrzcin…
Grunt że chrzest dokończony
pozdrawiamy
Re: Wrażenia z chrztu i chrzcin…
Kamilo,
dobrze ze juz macie to za soba :))
a raz na jakis czas dzieci musz pokazac na co je stac, cobysmy bardziej doceniali jakie sa grzeczne na codzien ;))
pozdrawiamy
emalka i Zuzka, ur.21.04.03
Re: Wrażenia z chrztu i chrzcin…
Michalek po prostu sie wystraszyl..woda po oczach…!!?? wcale mu sie nie dziwie ze od razu to miejsce mu sie nie spodobalo…bidulek…i chcial uciec…
🙁
KaSieK i MaRtuSiA 26.10 03
Re: Wrażenia z chrztu i chrzcin…
Extra! mnie tez czekaja chrzciny – 6 czerwca 🙂
Wojtuś będzie miał wtedyponad 7 m-cy 🙂 no ciekawe co z tego wyjdzie 🙂
a’propos 🙂 w co ubralas malego? bo wlasnie jestem na etapie wybierania ciuchow 🙂
Basia i Wojtuś (27.X.2003)
Re: Wrażenia z chrztu i chrzcin…
Ubranko było dosyć proste. Ja wogóle lubię prostotę jeśli chodzi o ubieranie dzieci. Grunt to wygoda! Na wierzchu był komplecik w kolorze białym – kurteczka na zamek z kapturkiem i spodenki. Uszyte to jest z bawełny, leciutko prążkowanej, nieco ocieplone (w sam raz na taką pogodę) i ozdobione aplikacją z misiem (też białą). Ubranko na pewno nam posłuży jeszcze jakiś czas. Strojem na imprezę był komplet z aksamitu (weluru? nie odróżniam ) – spedenki na gumce (gładkie, bez ozdób) i bluza – kaftanik na zatrzaski, z drobną aplikacją wyszytą srebrną nitką. Także te spodenki założyłam mu dopiero po powrocie z kościoła, żeby ładnie wyglądał. Pod spodem standard – białe body, cienki kaftanik (okazało się, że i bez tego by nie zmarzł), rajstopki… Na nóżki buciczki (białe, z materiału), które oczywiście spadały… Na głowie cienka czapeczka z aplikacją w kształcie misia, wykończona błękitną nitką. Michałek był prawie cały biały, bez zbędnych ozdóbek – pierdółek… Żeby nie kolor, to nie byłoby widać, że do chrztu. Tak właśnie chciałam. Acha, ubranka były na 74cm wzrostu i ponoć chrzestna miałaby problem z kupnem, gdyby potrzebne były większe…
Re: Wrażenia z chrztu i chrzcin…
Może w najbliższym czasie zamieszczę jakieś fotki…
Re: Wrażenia z chrztu i chrzcin…
Wspolczuję Ci nieciekawych przeżyć. Najważniejsze, że chrzest dokończony.
A nawiasem mówiąc, wlaśnie po to by oszczędzić sobie takich przeżyć chrzcilam maleństwa ciagle jeszcze śpiące i nie wierzgające. No i czekamy na te fotki.
Współczuję
Po pierwsze: 10 punktów dla mądrego księdza za upierdliwość w polewaniu wodą święconą !
Zawsze twierdziłam,że chrzty powinny odbywać się gdy dzieci są trochę starsze. Nie chodzę razem z Anią do kościoła,bo dziecko dostaje szału z nerwów i nudów.
Serdecznie Ci współczuję, bo sama byłam mokra jak szczur w czasie mszy na roczek Ani – kościół to nie miejsce dla tak małych dzieci. Całe szczęście gdy chcrzciliśmy Anię miała pół roku i zachowywała się bardzo fajnie podczas mszy, nie było nerwów, spędu dzieci no i ksiądz znajomy i ludzki.
Przeżyłaś i masz to już za sobą.
Aga i Ania 13 miesięcy
Re: Wrażenia z chrztu i chrzcin…
No to mnie przestraszyłaś. Chrzcimy młodego w czerwcu, będzie miał juz prawie pół roku. uffffffff…. w każdym razie gratuluję aniołka!!! 🙂
Gunka i Miś(24.03.1993) i Mikuś(15.12.2003)
Re: Wrażenia z chrztu i chrzcin…
Gratuluje! ale przestraszyłaś mnie troche, my chrzcimy w czerwcu…
Gunka i Miś(24.03.1993) i Mikuś(15.12.2003)
Re: Wrażenia z chrztu i chrzcin…
ja rowniez współczuje i sama sie zaczynam bac..bo nas czeka to samo w najblizszą sobote.A Antos ma juz za soba jeden atak histerii i to taki, ze nikt go nie mogł uspokoic.. Nawet ja ;-(.Dopiero jak wyszlismy na dwor..to sie uspokoił.W naszym przypadku bedzie troche lepiej..bo nie bedzie mszy tylko ceremonia i rodzina, zadnych obcych.Wiec pocieszam sie, ze wszystko bedzie ok. Choc nigdy nie wiadomo co moze niespodobac sie dziecku.Zaobserwowałam ostatnio, ze nie jest zbyt zadowolony jesli w pomieszczeniu znajduje sie za duzo osob lub jest za głosno+ np, duszno.JEsli jest wyspany i najedzony…to nic mu nie przeszkadza… Ale gdy sie nie wyspi…to wystarczy chwila do płaczu. No..tak to jest…sa plusy i minusy, tego, ze chrzci sie kilkumiesieczne dziecko. Tak jak i niemowlaka. My zdecydowalismy sie na taki termin ze wzgledu na pore i wczesniejsze klopoty brzuszkowe Antosia. Niedlugo sie przekonamy jak to bedzie u nas.
pozdrowienia
mola i Antoś(6 miesiecy)
A może być inaczej – zobaczcie zdjęcie!
Chrzciliśmy Jagodę w Wielkanocną Niedzielę i strasznie się tym denerwowałam. Jednak okazało się, że wszystko poszło idealnie. Chrzest odbył się w maleńkim kościółku w pobliskiej wsi, Jagoda była chrzczona po mszy, w otoczeniu rodziny i znajomych. Samą mszę przespała w wózku z przykościelnym ogrodzie, bo właśnie między 9 a 10 ucina sobie drzemkę, więc na samej uroczystości była wypoczęta i radosna jak skowronek. Lanie wody na głowę przyjęła z zachwytem, bo podczas odchylania główki zauważyła kościelny żyrandol i wpadła w ekstazę. Robiła takie dzikie sztuczki, machała łapkami, rozdawała na prawo i lewo uśmiechy, że sam ksiądz dusił się ze śmiechu i często mylił formuły. W domu odbyła się skromna uroczystość w gronie bliskiej rodziny i sąsiadów i cały ten męczący dzień dziecko przetrwało w znakomitym nastroju. Nie ma więc powodów do paniki, bo ten dzień może być też wielką przyjemnością dla dziecka i rodziców.
wszystkie Aniołki i Diabełki
Joanka i Jagoda (04.09.2003)
P. S. Aby nie być gołosłowną, to w załaczeniu fotka z chrzcin (pozostałe fotki z tego dnia na stronie ze zdjęciami naszych dzieci pt “Białe Jagody”)
Znasz odpowiedź na pytanie: Wrażenia z chrztu i chrzcin…