spedziłysmy tam 9 dluuugich dni. Pisze w zasadzie ku przstrodze. Nie raz wałkowałysmy temat, ze matczyna intuicja nigdy zawodzi, ze musimy skontrolowac stan zdrowia naszego brzdaca gdy cos nas niepokoi i nie dac sie zbyć lekarzom wg których wszystko jest ok gdy NIE jest.
Juz nie raz sie zaliłam, ze moje panny od kilku miesiecy ciagle choruja.w zasadzie Sonia nawet cześciej niz Nadia.Ostania infekcja Nadii była w swieta wielkanocne.potem przez kilka dni spokój. Az pewnego popołudnia mała bawi się i nagle zaczyna b.płakac i wierzgać nózkami, za chwile cisza a zapół godziny ta sama historia.I tak pare razy. Nastepnego dnia poszlam z nia do naszego lekarza.dostałam skierowanie na pilne badanie moczu, bo byc może to coś z układem moczowym.zrobiłam badanie, odebrałm wyniki a tam nic, mocz ok. Przeczekałąm noc i to było o noc za długo. Nadia budziła sie co 15-20 minut z płaczem a po 2-3 minutach zasypiała.o 5.30 pojechałąm z nia do szpitala.tam pierwszy lekarz potraktował mnie jak panikare, Nadianka oprócz tych napadowych bólów brzucha nie miała innych objawów choroby. Poprosiłam o pediatre. Przyszedł internista, podotykał, sprawdził uszka i skierował do szpitala w Gdańsku bo w naszym nie ma usg, a wskazane byłoby je zrobic. Przez cały pobyt na sorze Nadia nie miała ani jednego ataku. Pojechaliśmy do szpitala wojewódzkiego, tam najpierw wywiad potem RTG brzucha ( zeby wykluczyc czy czegos nie połkneła, a potem usg.Okazało się, ze Nadinka ma wgłobienie jelita ( jelito cieńkie weszło w jelito grube na odcinku jaiks 15 cm ).podano jej srodki przeciwbólowe i zwiotczajace i zaczęło się. Najpierw jeden wlew przez odbyt, dziecko płakało w niebogłosy.dwóch lekarzy, radilog monitorujacy czy jelito wychodzi jedno z drugiego pod wpływem cisnienia, pielegniarka, zaryczana ja i mój blady jak sciana mąz…koszmar. Niestety przy pierwszej próbie został 1 centymetrowy odcinek jelitka i dalej nie mogli juz lac tej wody. Po 3 godzinach kontrolne usg i okazało się, ze całosć znowu sie wgłobiła. Przed Nadia wisiało widmo operacji, ale podjeto kolejna próbe i udało się!!!po dwóch dniach wypuscili nas do domu, pierwszego dnia ok, ale noc znowu nieprzespana. Nadinkę wyraznie coś bolało.Wróciłysmy na oddział i tak zostałysmy kolejne kilka dni. Teraz jestesmy całe i zdrowe w domu, ale ile przeszłysmy to nasze…
to wgłobienie powstało na wskutek powiększonych węzłów chłonnych w brzuszku. Mała jest nadal na antybiotyku, 21.04 jedziemy na kontrole.W szpitalu opieka b.fachowa, ale wiadomo. Małe sale, duzo dzieci, rodzice, Nadia nie mogła tam spac, miała temperature,wymiotowała. Przyjechałysmy ze szpitala wyczerpane, głównie z powodu braku snu.Obok nas lezały dzieci po różnych operacjach, płakały, pilegniarki do nich latały, hałasy…
to było moje pierwsze i mam nadzieje ostatnie zderzenie ze szpitalna rzeczywistościa..
22 odpowiedzi na pytanie: Wróciłam z Nadia ze szpitala…
Współczuję szpitalnych przeżyć. 🙁
Dobrze, że Nadia wróciła już do zdrowia
Bidulko, serdecznie wspolczuje szpitalnych przezyc i ciesze sie, ze wszystko dobrze sie skonczylo. Cale szczescie ze obylo sie bez operacji.
o, bosiuuu, bidulka, ale jaka dzielna panienka
i Ty tez musialas bardzo to przezyc
bardzo wam wspolczuje
mam nadzieje, ze juz zadne dolegliwosci nie beda was nekaly, zdrowia dla nadii zycze
Wspolczuje przezyc i mam nadzieje, ze juz nie bedziecie wiecej jezdzic po szpitalach.
Duzo drowka dla panienki zycze 🙂
:(szok, współczuję
Bardzo współczuję. Masz dzielną córeczkę a Ty jesteś dzielną i silną mamą.
Wierzę,że na kontroli uspokoją Was i będzie już ok. sedrecznie!
współczuje przeżyć 🙁
Nadii życzymy duuuużżżooo zdróweczka 🙂
bardzo, bardzo wspolczuje:(
Tobie nerwow, Malutkiej bolu:(
oby juz wszystko bylo oki, sciskam kciuki!
rzeczywiscie cale szczescie ze nie zagluszylas swojej intuicji
ucaluj dzielna bidulke
kurcze naparwdę współczuję…. że też takiej dziewuszce musiało się coś takiego przytrafic…..Zamotany:( straszne i dobrze że już za Wami, zdrowia życzę:)
Współczuje przeżyć.
Dobrze, że juz macie to za soba.
ściskam serdecznie
mam nadzieje, ze wszystko juz bedzie dobrze!
Klauduś, ściskam Was bardzo bardzo mocno! Oby Nadia szpital zobaczyła… najprędzej, jak będzie Ci wnuki rodzić!
Ojej,ale przeszłyście.Dobrze,że już jesteście w domku,no i oczywiście ze Nadia jest juz zdrowa.
Ale miałyście fatalne przeżycia 🙁
Bardzo współczuję!
Teraz najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło!
Ale masz dzielną i kochaną córeczkę…tyle sie musiała nacierpieć…
Oby już wszystko było dobrze! Duuużo zdrowia życzę.
Jak to dobrze, ze się upierałaś przy dokładnym badaniu!!!
Bardzo współczuje przejść i mam nadzieje ze juz więcej takich rozrywek faktycznie nie będziecie miały.
Życzę Wam wspaniałego zdrowia!!!
Współczuję.
Dobrze, że trafiliście w miarę szybko na porządnych lekarzy. Przynajmnie dziecko nie musiało długo cierpieć, a nie wiadomo na czym by się skończyło. Pozdrawiam i szybko wracajcie do sił.
Dużo zdróweczka dla malutkiej.
Współczuję i wiem co to znaczy mieć dzieciątko w szpitalu – jeden wielki horror matczyny.
Znasz odpowiedź na pytanie: Wróciłam z Nadia ze szpitala…