Witajcie kochane!
Na wstępie chciałam wam baaardzo podziękować za kciuki. Pewnie dzięki nim nie dostałam ataku serca a Zuzia szybko wyzdrowiała
Jak już bruni wam przekazała, w nocy z soboty na niedzielę serce mi stanęło. Usłuszałam jak Zuza kaszle i krztusi się. Poleciałam do pokoju, a ona leży na zarzyganej poduszce. To ja ją szybko posadziłam żeby klepnąć w plecki a ta sru! pół metra przed siebie i to taką ilość, że głowa mała. Krzyknęłam po męża, wzięłam ją na ręce, a ona taka była mięciutka, nie oddychała, oczy ogromne. Po chwili złapała oddech i zaczęła się śmiać. Pomyślałam nakarmię ją. Zjadła ze 3 łyczki i znów, wymioty i miękka. Po chwili głośny śmiech i już zdrowe dziecko… Przy trzecim powtórce, wyleciałam tak jak byłam +kurtka, Zuza tylko w kombinezon i siup w auto. Jeszcze pos szpitalem zastanawialiśmy się, czy pójść,bo od godziny było wszystko ok, nawet chętnie zjadła. Poszliśmy jednak z nadzieją na uspokojenie nas przez dyżurującego lekarza. Myliłam się jednak bardzo. Powiedziała na izbie przyjęć, że zachłyśnięcia zawsze powinny być obserwowane i nas zamknęli.
Miałyśmy wyjść po pełnej dobie podawania antybiotyku dożylnie, jednak inny lekarz powiedział, że co najmniej do piątku!!! Myślałam, że ocipieję. Z Zuzią było wszysko ok – ładne kupki, nie gorączkowała, śmiała się do wszystkich. O tym, że ją się leczy świadczył wenflon. Asia napisała wam również o mojej sąsiadce… Horror! Jeżeli wszystkie półtoraroczniaki są takie, to mnie proszę zahibernować na kilka lat Matka stosowała zasady bezstresowego wychowywania dziecka. “Chcesz misia?”, jebut o ścianę, “no to może jabłuszko?”, sru o podłogę, “no to może chcesz krówkę?”, NIEEEEE!!!!!, “oj ty mój psotniku, hihi”….. i tak w kółko. Trzeciego dnia zaczęło mnie boleć serce, a nie jest to w kij pierdział, bo mam wypadającą zastawkę i arytmię. Zuza psychicznie wysiadała. Co chciała usnąć, to coś jebutało o ziemię, o mamę, ewentualnie nawet o łóżko Zuzki. Co mogłam zrobić? Przecież nie wytnę jęzora! Matka na to też nie poradzi. Postarałam się jednak dać jej do zrozumienia poprzez rozmowy z moją jakże rozumną córką Same widzicie, że na wieść o wyjściu, mogłam dostać takiej euforii, że spakowałam się w 5 minut.
Pierwsza noc w domu była ciężka, Zuzek co chwila się budziła, krzyczała przez sen, straszne… teraz jest już lepiej.
Wszystkich, którzy wytrwali do końca, serdecznie pozdrawiam!
SZPITALOM NIE!!!
PS A o szpitalu i o akcji “szpital z sercem”, a raczej “kupa z włosem” napiszę jak będę miała więcej czasu, bo troochę zejdzie…
Daga i Zuziak 21 kwietnia 2003
19 odpowiedzi na pytanie: Wróciłyśmy do domku
Re: Wróciłyśmy do domku
Tak dobrze ze wszystko sie skonczylo OK.
Teraz czas na odpoczynek.
xoxo i KAYA 3.27.03
Re: Wróciłyśmy do domku
super, że już jest wszystko ok.
Witamy spowrotem
pozdrawiamy serdecznie
Iza i Liwia (ur. 10.02.2003)
Re: Wróciłyśmy do domku
no to całe szcescie, ze juz wszystko w pozradku:-))))))))))
ja sie strasznie boje zachłysniec.
Pamietajcie zeby nigdy nie podawc nierozcieńczonych syropów i zadnych lekarstw bo po tym tez sie czesto zdarzają takie historie.
Ala i Filipek
ur.29.07.2003
Re: Wróciłyśmy do domku
…i niech będzie najlepiej 🙂
P. S. Kolorowych i przespanych nocy dla Zuzka i Ciebie 🙂
Aga-mama Dominiki (5.12.2001)
Re: Wróciłyśmy do domku
Ucałuj Zuzkę, strasznie dobrze, że już jesteście w domu
Kaśka mama Zuzanki (16.10.2002)
<img src=”/upload/11/61/_142555_s.jpg”>
Edited by kas on 2003/10/17 15:47.
Re: Wróciłyśmy do domku
Witamy Was serdecznie 🙂 Strasznie się cieszymy że u Was wszystko dobrze i że jesteście obie w domku. Ucałowania i serdeczne pozdrowienia
AGAK + Izunia (26.05.2003)
Re: Wróciłyśmy do domku
wiesz co
zmartwiłaś mnie
mój synek ciągle się zachłystuje
w którym szpitalu byłaś??
Agnieszka i Wojtuś (23.07.2003)
Re: Wróciłyśmy do domku
My wrócilismy we wtorek ze szpitala, po 2 tygodniowym pobycie, także rozumiem Cie w 100%. Obyśmy juz tam nigdy więcej nie trafili. Szybkiego powrotu do pełnego zdrowia.
Ela i Adaś 16.08.2003
Re: Wróciłyśmy do domku
Byłyśmy na Spornej. Tam nie ma opieki doraźnej, więc zawsze zatrzymują na obserwację, chyba że wyjdziesz z izby przyjęć na własną prośbę. Nie bardzo to lubią bo wtedy od kasy chorych dostają figę… Natomiast CZMP i Korczak mają opiekę doraźną i gdyby co podadzą coś maluszkowi lub zrobią jakieś szybkie badania i puszczą do domu. Ale oby już nigdy to się nie przydało!
Pozdrawiam
Daga i Zuziak 21 kwietnia 2003
Re: Wróciłyśmy do domku
az gesiej skory dostalam jak czytalam, co sie dzialo z Zuzia……..bbrrrrrrr…….Dziewczyny, napiszcie skad to sie bierze??? czy od zachlystywania sie podczas picia mleczka????Wlasnie od kilku dni zbieram sie, zeby napisac post o smoczkach i zachlystywaniu sie- ide pisac……. Pzdr!
guciak i Ninka 27.04.2003
Re: Wróciłyśmy do domku
Super że już jesteście w domku
Ania i Alicja(26.02.03)
Re: Wróciłyśmy do domku
Bardzo się cieszę, że juz lepiej… i niech tak zostanie!
Ola+Staś+Tadzio+Basia
Re: Wróciłyśmy do domku
witamy serdecznei, zyczymy pełnego powrotu do zdrowia i w sumie, mimo ze szpital jest jaki jest gratuluje przytomnego lekarza przyjmujacego i niebagtlizującego problemu
Re: Wróciłyśmy do domku
Cieszę się, że już jesteście w domku!!! Na hasło szpital cierpnie mi skóra… brrr…
GOHA i Dareczek 6 m-cy (02.04.03)
Re: Wróciłyśmy do domku
Cieszę sie, że wszystko dobrze się skończyło…….
Julka i 16 miesięczny Karolek
Re: Wróciłyśmy do domku
No i dzięki Bogu za takie wieści!!!!!!!!!!!
Anka i Basiulec (10 MIECHÓW!!!)
Re: Wróciłyśmy do domku
Mimo wszystko wieje optymizmizmem z twojego postu :0, fajne ze juz jestescie…:)
kleeo i Natalia (ur.26.07.02)
Re: Wróciłyśmy do domku
chyba powinnam zrobić jakies badania
on mi sie ciągle zachłystuje, odkaszlnie sobie i jest ok, ale…..
Agnieszka i Wojtuś (23.07.2003)
Re: Wróciłyśmy do domku
Jejku cieszymy się że już wszystko OK a co właściwie powiedzieli lekarze?
Dorota i Nati 12-12-02
Znasz odpowiedź na pytanie: Wróciłyśmy do domku