wypadki przy zabawie….

Mam pytanie:

Jak reagujecie na zdarzenia losowe w trakcie zabawy np. stłuczone kolano, upadek z krzesła/łóżka… itp….?

Wiecie… nie żadna tragedia, ale boli.

Dla przykładu hipotetyczne reakcje:

1. Czy poklepujecie po pleckach i mówicie, że nic się nie stało…?
2. Czy robicie “lekarskie” zabiegi (zupełnie niepotrzebne 😉 ) po to,by w 100% zwrócić uwagę na ból i rozżalenie dziecka…?

Rozróżnijmy też sytuacje zdarzeń losowych u chłopców i u dziewczynek.

33 odpowiedzi na pytanie: wypadki przy zabawie….

  1. z Franią się tulimy przy wszelkich zdarzeniach:)
    z nią jest sytuacja, że jak sie walnie, to mówię : ojej, tulimy, nic się nie stało.
    eF musi naprawdę przydzwonić, musi go bardzo boleć, żeby przyszedł po pomoc.
    zazwyczaj sie otrzepuje, leci dalej.
    z nim stosowałam: “no dalej! żyjesz! biegniesz dalej!”:)

    • Zamieszczone przez nesfree
      Mam pytanie:

      Jak reagujecie na zdarzenia losowe w trakcie zabawy np. stłuczone kolano, upadek z krzesła/łóżka… itp….?

      Wiecie… nie żadna tragedia, ale boli.

      Dla przykładu hipotetyczne reakcje:

      1. Czy poklepujecie po pleckach i mówicie, że nic się nie stało…?
      2. Czy robicie “lekarskie” zabiegi (zupełnie niepotrzebne 😉 ) po to,by w 100% zwrócić uwagę na ból i rozżalenie dziecka…?

      Rozróżnijmy też sytuacje zdarzeń losowych u chłopców i u dziewczynek.

      po przeczytaniu ksązki “jak mówić…” nigdy nie mówie ze sie nic nie stało. mówie ze to cie musi boleć, tule. jak wymaga opatrzenia to wale tekstem ” naklejenie plastra wymaga odwagi”.. i wtedy dzieją sie cuda.. zamiast uciekać w panice przed plastrem synek podaje mi kończyne jak bohater :). i nie musi wyć poglądowo bo juz usłyszal ze rozumiem ze go to boli

      • Staram się minimalizować sytuację na tyle ile się da
        Oczywiście jak się dzieć drze, że bardzo boli nie zaprzeczam bólowi
        Masuję, całuję, przykładam o ile to potrzebne
        Odwracam też uwagę
        Przy histerycznym charakterze mojego syna zbytnie rozczulanie przyniosło by odwrotny skutek:)
        Rozczulam się na tyle na ile jest to potrzebne

        • Zamieszczone przez aborka
          po przeczytaniu ksązki “jak mówić…” nigdy nie mówie ze sie nic nie stało. mówie ze to cie musi boleć, tule. jak wymaga opatrzenia to wale tekstem ” naklejenie plastra wymaga odwagi”.. i wtedy dzieją sie cuda.. zamiast uciekać w panice przed plastrem synek podaje mi kończyne jak bohater :). i nie musi wyć poglądowo bo juz usłyszal ze rozumiem ze go to boli

          Zrozumienie sytuacji działa cuda 🙂

          Zamieszczone przez ciapa
          Staram się minimalizować sytuację na tyle ile się da
          Oczywiście jak się dzieć drze, że bardzo boli nie zaprzeczam bólowi
          Masuję, całuję, przykładam o ile to potrzebne
          Odwracam też uwagę
          Przy histerycznym charakterze mojego syna zbytnie rozczulanie przyniosło by odwrotny skutek:)
          Rozczulam się na tyle na ile jest to potrzebne

          A tu to ja się boję, że nie odczytam prawidłowo sytuacji…

          • Zamieszczone przez nesfree

            A tu to ja się boję, że nie odczytam prawidłowo sytuacji…

            Kobieto
            Jesteś matką!!!
            Zdaj się na instynkt 🙂
            Naprawdę
            Więcej wiary w siebie jako rodzica

            • moje dziecko zreguły pociera i mówi juz nie boli

              jak reaguje płaczem to musi bardzo boleć, zawsze pytam co się stało, mówię: musi cię bardzo boleć skoro płaczesz. Dostaje buziaka i mówi już że starczy

              • Mój starszy dzieć ma 5.5 roku, młodsza 4l…., a ja nie miałam jeszcze okazji przeżyć sytuacji wymagających wykorzystania planu “B” – opatrunki, mega kontuzje itp., może ze dwa razy miał Dawid odrapania na kolanie np. /to kiedy uczył się jeździć na rowerze/ i raz kiedy się wściekał z mężem walnął ząbkami o stół w kuchni – to był stres i płacz i w ogóle nikomu nie życzę.

                Generalnie reaguję hasłem: jest zająć? złapałeś/aś zająca? nie? to, co będzie dziś na obiad? To może dziwne, ale daje mi to czas na oszacowanie strat i rozeznanie się w styuacji
                Nie bagatelizuję żadnego “wypadku/upadku/ała/, ale przy przytuleniu staram się sytuacje obrócić w żart/śmiech. U mnie to działa na sztukach dwóch

                • Lill, przy lekkich uderzeniach wstaje i biegnie dalej:) przy mocniejszych pocałunek w bolące miejce działa cuda:)
                  Od poczatku mówilam przy upadkach -,,co chciałaś złapać zajączka, ale zajączek był szybszy”i w ten sposób bagatelizowłam uderzenie, oczywiście o ile nie było bardzo, bardzo mocne:)

                  • Zamieszczone przez ciapa
                    Staram się minimalizować sytuację na tyle ile się da
                    Oczywiście jak się dzieć drze, że bardzo boli nie zaprzeczam bólowi
                    Masuję, całuję, przykładam o ile to potrzebne
                    Odwracam też uwagę
                    Przy histerycznym charakterze mojego syna zbytnie rozczulanie przyniosło by odwrotny skutek:)
                    Rozczulam się na tyle na ile jest to potrzebne

                    Podpiszę się bo u nas dokładnie tak samo 🙂
                    J. jak była młodsza to gdy się przewróciła patrzyła najpierw na moją reakcję
                    jakbym się rozczuliła i powiedział coś w stylu “ojej biedactwo, boli itp” to na bank by był płacz
                    Jak z mojej strony nie było rozczulania to i ona się nie rozczulała
                    Ofkors mówię o przypadkach przewrócenia się, zbicia kolana czy łokcia
                    takich bardziej latjowych
                    Jak ból był większy to było przytulenie, pocałowanie bolącego miejsca
                    ale też bez większego rozczulania się i przeżywania sytuacji

                    • Zamieszczone przez ciapa
                      Staram się minimalizować sytuację na tyle ile się da
                      Oczywiście jak się dzieć drze, że bardzo boli nie zaprzeczam bólowi
                      Masuję, całuję, przykładam o ile to potrzebne
                      Odwracam też uwagę
                      Przy histerycznym charakterze mojego syna zbytnie rozczulanie przyniosło by odwrotny skutek:)
                      Rozczulam się na tyle na ile jest to potrzebne

                      U nas podobnie
                      Minimalizujemy, wytrzepiemy i próbujemy odwrócić uwagę
                      Gdybym przy moich chłopach zaczeła plasterki, całowania, maści to by się dopiero działo

                      • Zamieszczone przez Asik.
                        Podpiszę się bo u nas dokładnie tak samo 🙂
                        J. jak była młodsza to gdy się przewróciła patrzyła najpierw na moją reakcję
                        jakbym się rozczuliła i powiedział coś w stylu “ojej biedactwo, boli itp” to na bank by był płacz
                        Jak z mojej strony nie było rozczulania to i ona się nie rozczulała
                        Ofkors mówię o przypadkach przewrócenia się, zbicia kolana czy łokcia
                        takich bardziej latjowych
                        Jak ból był większy to było przytulenie, pocałowanie bolącego miejsca
                        ale też bez większego rozczulania się i przeżywania sytuacji

                        Asiku
                        jak dobrze, że jesteś
                        dzięki Tobie nie musze już nic pisać

                        • Zamieszczone przez krecik_75
                          Asiku
                          jak dobrze, że jesteś
                          dzięki Tobie nie musze już nic pisać

                          😀

                          • czy syn czy córa, reakcje moje są zwykle takie same
                            jak samo przybiegnie z płaczem, przytulę, pocałuję i git 😉
                            jak glebnie czekam na jego / jej reakcję.
                            Mela zwykła mówić,,ni nie tało” (nic się nie stało) 😀

                            • Mówię – dawaj, pocałuję, klepię po plecach i odsyłam do dalszej zabawy.
                              Jeśli “wypadek” jest na tyle straszny, że faktycznie bardzo boli to przytulam, uspokajam, oceniam straty i jak jest ok. to odsyłam do zabawy.

                              • Ja przytulam, całuję, albo nic nie robię, jak dziecko samo sie podniesie i nie domaga sie przytulenia. Czasami jednak ma taki dzien, że na zdarty kawałek skórki musze przylepić plaster – na jej życzenie. Plaster za pół godziny odlepia z tekstem, że już sie zagoiło.
                                Czasami sie dopytuje czy to groźne – np. jak jej zadra weszła w palec. Musi dostać takie potwierdzenie, że od tego sie nie umiera i reaguje na wydarzenie spokojnie. Dopytuje się też wtedy ile razy ja to miałam – ile razy spadłam z roweru, ile miałam kolek w palcu, ile razy przewróciłam sie na lodowisku. Widzę, że ją to uspokaja i nie przeżywa, jak ma świadomość, że innym sie tez to zdarza i nic sie nie dzieje.

                                • starszak jak byl 4-5 letni i sie wyrznal i krew ciekla, bolalo mocno, to mowilam, ze wiem ze boli i zaraz przemyjemy czarodziejskim plynem i nakleimy plasterek dla bohatera, ktory dzielnie da kolanko.

                                  MAti aktualnie prawie 17m. jak sie wywali to…. przychodzi po buziaka.

                                  Macius….byle jaki upadek drze sie, pomoglo pytanie “Maciusiu a gdzie zajaczek” a Macius wtedy “nie ma” i biegnie dalej.

                                  • Jeżeli sytuacja wymaga ciągłości działań czyli przydzwoni na treningu, a wolałabym żeby dalej uczestniczyła w zajęciach to przytulam, pocieszam bo wiem, że boli (ale i boleć potrafi)
                                    Ale bywa, że podobne upadki w podobnych sytuacjach mają miejsce, ale młoda zaciska zęby i działa dalej.
                                    Natomiast kiedy wyraźnie się rozkleja bez potrzeby, a możemy sobie pozwolić na powolne działanie to daję jej czas, żeby sama się pozbierała.
                                    W końcu nie przy każdym upadku będę obecna i sama powinna umieć pozbierać się do kupy jeżeli to nic poważnego.

                                    • mój starszak jest z tych co to wstaną otrzepią się i pobiegną/pojadą dalej, jak już coś boleśniejszego się przytrafiało to płakał chwilę i dalej robił swoje

                                      najgorsze co mu się latem przytrafiło to rozbicie nosa jak spadł z roweru, sąsiedzi mi go doprowadzili do domu płaczącego (akurat malutka spała) wraz z rowerem, no ale ot był przypadek ekstremalny

                                      Mała z kolei zaliczyła juz kilka drobiazgów typu utrata równowagi i przewrócenie się, albo spadnięcie z niewysokiego łóżka, jak jest to upadek na plecy że leży i wyje to idę do niej, podnoszę, przytulam i mówię coś w stylu – oojjoj przewróciłam się, nie pierwszy i nie ostatni raz, no już dobrze, ona za chwilę przestaje płakać i po sprawie, jak nie na plecy to wyjąc biegnie do mnie żeby się przytulić i tak samo robię co powyżej

                                      Moje dzieci to raczej twarde sztuki, Dorian na pewno (chociaż każe sobie na drobne ranki przyklejać plasterki ;)) a mam powody żeby myśleć że z Klusią będzie podobnie

                                      Ja z tych co się nadmiernie nie rozczulają żeby nie budować atmosfery jakiejś straszliwej tragedii, poboli, zaraz przestanie i już, do następnego razu 🙂

                                      • moim chłopcom muszę miejsca uderzenia podmuchać, czasem pocałować i jest ok.
                                        w lecie każde zadrapanie młodszego musiałam plasterkować.

                                        najlepszy był synek mojego brata jak miał 2-3 latka to gdziekolwiek by sie nie uderzył zawsze wyciągał paluszek wskazujący i kazał żeby podmuchać. dwa dmuchnięcia i dziecko leciało do zabawy uśmiechnięte i bez śladu bólu 😉

                                        • Po “wypadku” przytulam, całuję, potwierdzam to, co mi mówią… coś w stylu, tak wiem, że boli/piecze, rozumiem, że boli i tak w kółko aż się uspokoją :).

                                          Matka dwóch dziewczynek

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: wypadki przy zabawie….

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general