Byłam dziś z Julką na placu zabaw przed blokiem.
Dzieciaków od groma, bo wczoraj zlikwidowali stare huśtawki a zamontowali nowe, więc atrakcji było wiele.
Jak przyszłyśmy huśtawka taka normalna bujana była zajęta,
na jednej bujała się mała dziewczynka, na drugiej chłopczyk.
Oboje byli z babciami.
Julka pobujała się na wszystkich innych karuzelach, konikach, powspinała się na drabinkach i chciał się pobujać na tej huśtawce.
Stanęłyśmy więc obok czekając w kolejce (przed nami stała jeszcze jedna dziewczynka-Weronika).
Babcia, która była z chłopczykiem jak zobaczyła, że zrobiła się kolejka mówi do niego, żeby zszedł, bo bujał się już długo, że inni czekaj itp.
Po chwili chłopiec zszedł, wsiadła Weronika, my czekamy.
A babsztyl, który był z dziewczynką zwraca mojej J. uwagę żeby nie podchodziła do huśtawki – mimo, że stoimy nieruchomo dobre 2,5 metra od huśtawki i J. trzyma mnie za rękę.
Już mnie to wkurzyło ale nic się nie odezwałam.
Za chwilę w/wym. babsztyl mruczy sobie pod nosem, że jakie to my jesteśmy niekulturalne, że nie sterczy się komuś nad głową jak on się huśta.
Normalnie mnie cholera wzięła.
No ok ja wszystko rozumiem, że jej wnuczka lubi się bujać, ale skoro widzi, że jest kolejka, dziecko czeka kilka minut (od wejścia na plac zabaw minęło spokojnie pół godz.okupowania przez nie huśtawki) to chyba mogłaby na te głupie 5 min. ustąpić.
Oczywiście jej wygarnęłam co o tym myślę, ale bardzo spokojnym głosem.
A ona na to, że ja chyba przyszłam na plac zabaw z zamiarem pokłócenia się itd. itp.
I że jej wnuczka od wczoraj czekała na tą huśtawkę.
No po pierwsze nie widziałam, żeby całą noc stały i czekały, a po drugie inne dzieci też czekały i chciały się pobujać.
Normalnie ręce mi opadły.
Czy Was też wkurzają takie babusy czy może ja jestem przewrażliwiona?
27 odpowiedzi na pytanie: Z KULTURĄ NA TY
bardzo wkurzaja, juz pisalam kilka razy o takich przypadkach. raz babul wydarl na mnie gebe “by sie twoja odsunela od zjezdzalni, bo ona nie moze tak z innym babulem pogadac”
mozna by bylo ksiazke napisac.
Na naszym placu zabaw jest babka, która zawsze zwraca uwagę starszym dzieciom (10-13lat),że są za duzi na plac zabaw i przez nich psują się huśtawki, karuzele itd, ale ta oto babka potrafi ze 2 godziny bujać się na koniku przy piaskownicy w której urzędują jej wnuki. A słownictwa jakiego używa do pouczania starszych dzieci nie skomentuje
najgorsze sa takie “babsztyle”.marcina kiedys zaatakowała taka starszawa kobita,na moje oko nie miała ona rowno pod sufitem bo takie głupoty plotła ze szok.marcin bawił się z innym dzieckiem zsypując piasek taką specjalną rynna przeznaczona do tego celu.wnosili w wiaderkach piasek i zsypywali. no to kobita podchodzi z takiem maluszkiem ledwo chodzacym -około roczku miał – ze dlaczego on(marcin) sypie skoro jej wnuczek chce sobie pozjeżdzac….przysłuchuje się z boku i nic nie gadam.widze ze marcin na nia patrzy i po chwili mówi ze tu się sypie piasek a nie zjeżdza.baba dalej swoje ze jaki on niekulturalny ze sypie piach na zjezdzalnie….wpakowała tego malucha na wysoki podest i probuje go wcisnąc na tą rynne. A to takie wąskie i strome….
nie wytrzymałam,podchodze do baby i pytam co ona robi,czy chce zrobic krzywde temu małemu dziecku, ze to nie jest zjezdzalnia i zeby go zdjeła z góry bo atrakcje dla takich maluchów sa z drugiej strony….baba rozdziawiła gębe wzieła malucha i poszła….
co za durnota…jak mozna pomylic takie cos ze zjezdzalnia…..współczuje rodzicom tak odpowiedzialnej “opiekunki” dla dziecka….
moze to byla moja tesciowa;-)?
zdarza mi sie spotykac takie obiekty na placu zabaw,
z jedną to sie pokłócilam i przysłała swoje męza aby mnie opieprzył,
no ale skończyło sie na tym ze pani przyszła i mnie przeprosila po tym jak nawrzeszczała na mnie ze moja 4-ro letnia córka wjechala rowerem w ich 10-cio letniego syna i on został na rowerze a Majka przejechala sie wszystkimi kończynami po betonie. no cóz ludzie maja fantazję.
ale ostatnio przytrafila mi sie dziwna sytuacja, stoje w mięsnym i spotkalam kolezankę – dosyc długa kolejna – bo to przez Bozym Ciałem i ludzie kupują hurtem mięcho, jakby przez miesiac miało być wszystko zamknięte. Rozmawiamy i jedna z Pań ekspedientek na cały głos ze prosze o cisze bo ona sie skupic nie moze,
na co pytam ja równiez na cały głos – na czym sie skupic nie moze – na swojej pracy czy na podsłuchiwaniu rozmów?
obrazila sie na mnie.
jak przychodze do sklepu ona mnie juz nie obługuje.
Mnie nie bardzo ruszają takie wydarzenia,
no ale mam dziecko, które głośno i najczęściej prawidłowo skomentuje na bieżąco,
więc sobie podyskutujemy na temat, a to terapeutycznie działa
Wredota
ech… czasami ręce opadają…
ja, zahukana, nie potrafiąca się odezwać… nauczyłam się być pyskata, jesli ktoś bezpodstawnie czepia sie do mego dziecia
Trochę przewrażliwiona
Ja załatwienie sobie huśtawki/zabawki zostawiam samym dzieciom – nie mieszam się, niech sam negocjuje, niech się uczy, że w stadzie są różni i nie każde dziecko ustąpi -ot life
Za to mam obsesję pilnowania aby któryś nie podszedł za blisko huśtawki, sama jako dziecko nie raz oberwałam, wiem czym to pachnie, znam swoje dzieci i to, że w danej chwili stoją w bezpiecznej/granicznej odległości nie oznacza, ze z ich temperamentem za 1/100 sekundy nie znajdą się w miejscu zupełnie innym – być moze błędnie ale zakładam, że pozostałe dzieci mają podobnie
Wolę uprzedzić niż za 5 minut na pogotowie do szycia pędzic, do cudzych dzieci staram się nie wtrącać, chyba, ze ewidentnie im coś grozi, lub są niebezpieczne dla innych- w szarpaniny zabawkowe bez rękoczynów nie ingeruję
Wiesz ja też sie nie wtrącam, i tak naprawdę to dyndało mi to czy ona by mi ustapiła czy nie
tylko nie lubię jak ktoś nazywa mnie czy moje dziecko niekulturalną,
tylko dlatego, ze stoimy sobie spokojnie i czekamy w kolejce na huśtawkę
akcja z wczoraj
mc donald
dzieci (sztuk 3) siedzą przy stoliku, ja z siostrą przy kasach – na tyle blisko, zeby słyszc/widzieć zajście;
pani w wieku dobrze już zaawansowanym podchodzi do gabloty z zabawkami i mocuje się z zamkiem – ciągnie, szapie… widac ma ochotę na wyciągnięcie stamtad zabawek (jest z dziadkiem i wnuczką);
na to moje dziecko rozgadane tłumaczy, że “tu się zabwaek nie wyjmuje, tu są tylko pokazane, że trzeba iśc do kasy, zakupić zestaww dla dzieci i jedną zabawkę można sobie wybrac i dostaje się ją za darmo”; wszystko wypowiedziane w bardzo grzecznym i uprzejmym tonie, dziec chciał słuzyc jedynie pomocą;
komantarz paniusi: “TY, TY nie bądź taki mądry, bo ja tu jestem starsza i mądrzejsza”
i zmyli się zanim zdążyłam panią kultury nauczyć
… to chyba wynika z jakieś niskiej samooceny…
i przeświadczenia właśnie, że starszy to mądrzejszy…
smutne to jest
Umknął mi ten fragment 🙂 Jak by to ująć – w moim mniemaniu publiczne nazywanie kogoś nieklulturalnym jest…. niekluturalne (bez względu co na dany temat się myśli)
Imo sprawę szło załatwić w inny sposób – proszę się przesunąć, stoi Pani niebezpiecznie blisko, chwila nieuwagi mała może machnąć nogami i kopnąć…
Też nie lubię jak mnie ktoś przestawia
Jak to się robi? Mnie ciągle za to nie odzywanie się gani mąż
Mnie w ogóle cholera bierze z tymi placami zabaw. Z babciami, mamami druga cholera.
W środę byłam z chłopakami na placu zabaw. Place mamy ogrodzone, więc niektórzy rodzice myślą, że można puścić dziecko i mieć czas dla siebie.
Z takich dwulatkiem jak mój Igor, była mama. Kobieta niezwykle zaabsorbowana lekturą ciekawej książki w ogóle nie zważała na to co robi jej dziecko. Igor miał jeździk. Na placu zabaw wiadomo nierówno. Tamten chłopiec już pomijam fakt, że zaczął szarpać i ściągać z jeździka Igora, ale w końcu usiadł na ten jeździk i dawaj zaczął szaleć na nim. Matka – zero reakcji. Mnie było głupio mu zabrać ten jeździk nieszczęsny, ale moja mama która była z nami nie mogła na to patrzeć.
Nie mam nic przeciwko temu, żeby inne dzieci pojeździły czy pobawiły się zabawkami chłopaków. Uczę ich też dzielenia się i tak dalej, ale nie da się opisać tego jak mało brakowało, żeby ten młody połamał ten jeździk.
Druga sytuacja babciowa tego samego dnia. Idziemy już do domu. Igor na owym jeździku zatrzymuje się, żeby pomachać dziadkowi, który stoi na balkonie. Obok na ławce siedzi babcia z dwójką wnuków. Znam tą babcię tylko z widzenia i wiem, że zajmuje się tymi wnukami od zawsze. Dzieci perfekcyjnie pełnymi zdaniami mówią (chłopiec ma 3 latka a dziewczynka nie całe 2) Do tego ten chłopczyk już dawno śmiga na dwóch kółkach na rowerze. Ogólnie perfekt w każdym calu.
Nagle owa babcia wypala w stronę mojego Igora “no pracuj nóżkami chłopcze” W sensie – jedź!
No sorry, ale takie odzywki i głupie wtrącanie się mnie drażnią. Akurat w tej sytuacji odebrałam to “moje wnuki takie zdolne, pewnie twój nie”. Co jak co może Igor mówić nie potrafi (jak jej) ale ruchowo jest git 😉
Podsumowując – mój mąż jak ma iść z dziećmi na plac zabaw, to jest chory. Ja powoli też. Nie jestem uodporniona na teksy i głupie zachowanie innych
Brrr niecierpię takich przemądrzałych babć.
Wydaje im się, ze są najmądrzejsze na świecie, bo wychowały dzieci a teraz się zajmują wnukami.
Matkę uważają za gówniarę niezdolną do zajmowania sie własnym dzieckiem.
Współczuje córce czy synowej owej babci
ja tez nie potrafie tak z grubej rury… Ale czasami nie wytrzymuje i jade na calego.
pamietam jak marcin był mały i z mozołem wchodzil na schodki zjeżdzalni.grupka 10cio latków bawiła sie na tym “obiekcie” w jakies szalone gonitwy… Nagle dwóch takich dryblasów stratowało marcina,po prostu go zrzucili z tych schodków i po nim przebiegli…zanim dobiegłam to juz leżał z twarzą w piasku.
tutaj posypały sie epitety…..uciekali w podskokach i jak tylko mnie widzieli to omijali plac zabaw.ja rozumiem ze starsze dzieci tez mają prawo do zabawy ale nie narażając maluszków…
nieraz widziałam takie sytuacje,widze do teraz i zawsze się we mnie gotuje. Nie dotyczy to mojego bo on juz potrafi się obronic ale podziwiam rodziców którzy nie reaguja w takich przypadkach…
Dokładnie tak to odebrałam.
“Moje wnuki takie zdolne, mądre i fajne. A twoje dziecię nie, bo nie bardzo dziewczyno wiesz jak się do tego zabrać”
Kurcze to jakaś masakra. Zareagowałabym chyba tak samo.
e to już dla mnie spora nadinterpretacja
w tekście tej babki niczego niesympatycznego nie widzę ani żadnych podstaw do takiego odbioru
Mi dla odmiany często się zdaje że dużo przewrażliwionych mam po placu zabaw biega 😉
Jakoś do tej pory nie spotkałam się z zachowaniami o których piszecie, albo mam farta albo niespecjalnie zwracam uwagę.
Pozwól, ze się podpiszę
Znasz odpowiedź na pytanie: Z KULTURĄ NA TY