Staś wymaga dużo uwagi, ciężko go uśpić. Jak już się to uda, to zajmujemy się szybko wszystkimi innymi rzeczami, na które nie ma czasu. Są jednak chwile kiedy np. budzi się w łóżeczku po drzemce i – o dziwo – nie płacze. Wtedy staram się nie dać mu odczuć swojej obecności. Zaglądam do niego, ale tak, żeby mnie nie widział. Nie ukrywam, że w te chwile najbardziej mnie kusi, żeby do niego zagadać, bo jest taki grzeczny, nie jest mi ciężko go trzymać w ramionach, i – w końcu – dobrze go widzę. Boję się jednak, ze gdy do niego się odezwę zacznie płakać… i sielanka skończona. Jak myślicie, cieszyć się tą chwilą i zająć zaległymi sprawami (choćby np. zjeść spokojnie), czy pobawić się z maluszkiem. A nuż się wcale nie rozpłacze?
8 odpowiedzi na pytanie: Zagadywać czy nie zagadywać?
Re: Zagadywać czy nie zagadywać?
Ja w takich chwilach staram sie nie zagadywać, bo dziecko musi się też uczyć pewnego rodzaju samodzielnosci, ktora polega na tym, że samo bedzie umiało sobie wynaleźc bodźce, które go zainteresują- blask słonka, śpiew ptaka za oknem, dźwięk samochodu, żyrandol. W ten sposób tez się uczy, rozwija… Ciągłe i bezustanne zabawianie sprawi, że straci chęć do “indywidualnej twórczości”. I nigdy i nigdzie się nie ruszysz bez Stasinka jesli nie będzie spał, bo będzie wymagał intensywnego zabawiania. Mozna go pozbawic inicjatywy. Ja Mikusiowi pozwalalam na twórcze poszukiwania i teraz nie ma problemu z zostwieniem go samego na chwilke w łóżeczku-wyogląda wszystko po kolei i czasem nawet sam sobie uśnie. A czasem się znudzi i mnie “woła” ale ja juz częśc prac w domu mam za sobą… Także ja osobiście polecam…samodzielnośc, choć oczywiście w granicach rozsądku…wielka buźka ;-)))
ada i miki-20 maj 2003
Re: Zagadywać czy nie zagadywać?
Moja Zuzka jak już się zdrzemnie, to jest święto… Dlatego tylko zaglądam do niej tylko jak śpi (mam manię sprawdzania czy wszystko jest z nią w porządku), a jak na chwilę przyśnie w dzień, to nawet nie uchylam drzwi, żeby jej broń Boże nie obudzić. Jak tylko usłyszę, że się obudziła, zaglądam, czy nie jest na granicy płaczu. Jeśli nie, cichutko się usuwam i dalej rozkoszuję ciszą i spokojem. Już kilka razy nacięłam się na to, że pochyliłam się wtedy nad nią, aona się uśmiechnęła szelmowsko i….łapy, łapy… Teraz czekam, aż zacznie czegoś chcieć, wtedy dopiero ruszam.
Jak się obudzi i nie marudzi jeszcze, poczekaj, może zaśnie i tym sposobem załatwisz sobie jeszcze pare minut…
Daga i Zuziak 21 kwietnia 2003
Re: Zagadywać czy nie zagadywać?
podpisuje sie pod tym, co napisala ada777-nic dodac, nic ujac. Pzdr!
guciak i Ninka ur. 27.04.2003
Re: Zagadywać czy nie zagadywać?
bazujac na wlasnym doswiadczeniu (z opisu, to moja corcia jest identico!) – mowie: nie zagaduj! Moja zaraz zaczyna plakac. A swoja droga, to o samodzielnosci i rozwijaniu zainteresowania tez prawdziwe. I jakie madre! Ja bym na to nie wpadla.
pzdr
Kreska i Dzidziula
Re: Zagadywać czy nie zagadywać?
Dzięki, uspokoiłyście trochę moje wyrzuty sumienia, że jestem wyrodną matką. Choć muszę przyznać, że jak mały śpi, to nie mogę się doczekać kiedy się obudzi i będę mogła popatrzeć w te jego kochane ślepka. Kompletna schizofrenia.
Re: Zagadywać czy nie zagadywać?
no wlasnie, granica rozsadku polega na tym, zeby jednak czasem zagdnac, zeby dziecko nie nabralo przekonania, ze mamy zajrzy dopiero jak zacznie plakac, bo to sie dla mamy moze zle skonczyc :))
Ale jak najbardziej jestem za tym co napisalas, pieknie zreszta !
kleeo i Natalia (ur.26.07.02)
Re: Zagadywać czy nie zagadywać?
Ja zagadywałam, ale dziecko powinno mieć też chwilę dla siebie, w samotności, nie można przesadzić w żadną stronę. A tak na mój rozum, to jak będziesz się zajmowała dzieckiem, tylko jak płacze, czy marudzi, to ciągle będzie marudne, żeby mama się nim zajmowała.
[i] Asia i Julia (11 m-cy)
Re: Zagadywać czy nie zagadywać?
Dziekuję Ci za ten miły komplemencik. Jesli chodzi o granice rozsądku to dokładnie to mialam na myśli. My do Mikołajka baaardzo duzo mówimy, pokazujemy mu świat, te ptaki, które slyszy, drzewa, które widzi przez okno, opowiadamy mu o tym, choc on oczywiście jeszcze tego nie rozumie. Ale uwielbia słuchać, zwracamy mu uwage na pewne dźwieki. Ale kiedy na chwilke znikniemy z pola widzenia on nie jest przerażony, wie, że jesteśmy blisko i zawsze się pojawimy, dlatego zamiast się koncentrowac na tym kiedy wreszcie zobaczy nową zabawkę, sam sobie znajduje coś ciekawego. Odkąd widzi polubił…obrazy na ścianie ( mojego bardzo utalentowanego znajomego, studenta ASP w Krakowie). Patrzy na nie jak zaczarowany…;-))) Buziaczki
ada77 i miki
Znasz odpowiedź na pytanie: Zagadywać czy nie zagadywać?