ZDECYDOWAŁAM SIĘ PO ROKU…

opisać mój koszmarny poród. Zapytacie dlaczego? Ponieważ musiałam dojrzeć do tego aby ponownie to “przeżywać”. Myślałam, że jakoś to będzie – i było ale źle…
Dokładnie w dzień wyznaczonego przez mojego lekarza terminu leżałam sobie wieczorkiem w łóżku i coś tam czułam, niby skurcze niby nie – pomyślałam że to fałszywy alarm dopóki na bieliżnie nie zauważyłam krwi. Obudziłam męża i zadzwoniłam do mojego lekarza, który polecił udać się do szpitala – nogi się pode mną ugięły ale zgrywaąłm przed Tomkiem kozaka:) (Jeszcze potem całkiem długo udawałam, że się nie boję) Zabraliśmy torbę i ruszyliśmy. w szpitalu cisza, w izbie przyjęć miła położna podłączyła mnie po jakieś kabelki (wtedy nie wiedziałam co to) a potem przyszedł lekarz, który wyglądał bardziej jak student pierwszego roku ale nic zbadał mnie – trochę bolało – i potem wręczono mi szlafrok i tę śmieszną piżamkę do półdupka:) Poszłam na porodówkę a tam ankiety i pierwsze badanie przez położną po którym myślałam że ucieknę ze szpitala brrrr to mnie bolało
🙁 ale rozwarcie było znikome 1cm. Położna powiedziała mężowi żeby poszedł do domu spać bo jak już to akcja się zacznie nad ranem:( I pojechał…. A je przestraszona położyłam się na niewygodnym łóżku porodowym i leżałam i nie umiałam spać bo za ścianką inna wiła się z bólu. Nie minęły dwie godziny i nagle się wszyscy do niej zlecieli, zrobił się zamęt i naświcie pojawiła się dziewczynka, której płacz spowodował łzy na moich policzkach.
Do 7 rana był spokój. Około godziny 8 z patologii ciąży przywieźli następną “chętną” – darła się tak że musiałam zatkać uszy chwila moment i znów na świecie cudna istotka – potem owa dziewczyna przepraszała, za te krzyki 🙂
A ja leżałam i w końcu przyszedł do mnie lekarz z położną zbadali rozwarcie marne i zapadła decyzja o przeniesieniu mnie na salę przedporodową gdzie miałam czekać aż się bardziej “rozwiorę” tam poznałam laskę która musiała jeszcze 3 miechy leżeć i się nie ruszać z powodu zagrożonej ciąży
Ja dostałam jakieś czopki i czekałam w międzyczasie przyjechał mój Tomasz i odwiedzili mnie rodzice a wieczorem przyszedł znów lekarz i oświadczył że ja mam jeszcze przynajmniej tydzień i wysłał mnie na patologię – rozryczałam się jak bóbr bo wizja leżenia w szpitalu 1 tydzień nie była mi w smak ale cóż musiałam ich słuchać. Poszłam. Aha muszę nadmienić że cały czas byłam badana, osłuchiwana i z małym było wszystko ok – to przynajmniej mnie uspokajało.
Rano przyszła pora na ordynatora:) Ten zbadawszy mnie posłał z powrotem na porodówkę bo stwierdził że ciąża dojrzała i dziś rodzę – Hurra pomyślałam i zadzwoniłam po męża który raz któryś zwalniał się z pracy bo jedzie rodzić:)
Na porodówce lewatywka, oksytocynka i czekamy – jest nadszedł pierwszy poważny skurcz, następny za 15 minut
a potem były już nawet co 3 ale cóż z tego jak rozwarcie na 3 palce:( I tak chodziłam po korytarzu i robiłam skłony przy skurczu. Około 21.00 bolało jak cholera – rozwarcie na 4 cm położna mnie ogoliła, przebiła pęcherz płodowy i wody były przybrudzone 🙂 Ja cała w strachu a ta mi : “No co zesrał się ”
Zrobiły mi masaż na skurczu a ja wyłam jak pies i postanowiłam, że chcę zoo. Zadzwonili po anestezjologa i przyszedł miły pan który mi ulżył:) KTG ok tętno dzidzi też ok Rozwarcie się szybko robiło a mnie nie bolało:) Do czasu za jakąś godzinę bolało jak cholera i wrzucili mnie na to krzesło i kazali przeć a ja parłam a tu nic 🙁 Mich nie chciał schodzić do kanału rodnego ale ponoć miałam jeszcze czas – zeszłam i chodziłam na kolanach a co jakiś czas moja rodzinka dzwoniła na komórkę ja się darłam “wypier….. te komórki” ” k….. Niech ktoś mi pomoże” Z powrotem na krzesło przyleciał lekarz i wsunął swoją ogromną łapę w moje krocze a ja myślałam wtedy że mu przy…. nogą w twarz – tak bolało
Mówią przyj – to parłam ale nic, potem 2 lekarzy położyło mi się na brzuch aby Miśka wydobyć – też nic. W końcu kiedy mnie już było wszystko jedno i chciałam nawet umrzeć bo tak bolało – zapadła decyzja o cesarce – coś podpisałam już nawet nie wiedziałam co, i znalazłam się ledwo żyjąca na sali operacyjnej podali mi znieczulenie i po jakimś czasie ktoś do mnie słodko mówi : “Pani Agnieszko proszę się budzić ma pani ślicznego syna” “Zdrowy? – zapytałam ; Zdrowy odpowiedział kobiecy głos. To mi starczyło do szczęścia ale byłam tak zmęczona że nie umiałam zasnąć. Mąż który był cały czas przy mnie i bez którego nie dałabym rady powiedziłał mi :”Aguś jesteś wielka ” a w jego głosie czułam wtedy podziw – naprawdę mnie docenił:)
Michaś niestety wylądował jednak w inkubatorze na kilka godzin i dostał tlen ale już rano był przy mnie – śliczny już ubrany i umyty. Długo potem nie umiłam się otrząsnąć, myślałam że mogło stać się najgorsze i że Michaś mógł tego nie przezyć – przeze mnie? Chyba nie ja tak bardzo się starałam; przez lekarzy i położne – też nie – oni cały czas byli przy mnie badali małego i wszystko było ok (w ogóle opieka była świetna) Dopiero teraz wiem że tak musiało być – miłam po prostu trochę ciężej….. Ale na całe szczęście wszystko dobre co się dobrze kończy – MOJE SZCZĘŚCIE ROŚNIE I ROZWIJA SIĘ WSPANIALE, PRZYTULA SIĘ DO MNIE I MÓWI DO MNIE WPRAWDZIE “TATA” ALE KOCHAM GO CAŁYM SERCEM I CAŁĄ SOBĄ NIE WYOBRAŻAM SOBIE ŻYCIA BEZ NIEGO i dziękuję Bogu każdego dnia za to że możemy być razem
dziękuję Boże!

A Wam za to że dotrwałyście do końca:)

Agnieszka i Michałek

12 odpowiedzi na pytanie: ZDECYDOWAŁAM SIĘ PO ROKU…

  1. Re: ZDECYDOWAŁAM SIĘ PO ROKU…

    A więc po roku – gratulacje… baaaardzo podobne mialysmy porody… tylko ja bez zzo i bez narkozy przy cc.
    Ale ja po roku juz bym tak nie opisala dokładnie… a wydawało mi sie, ze zbyt dobrze wszystko pamietam 🙁

    • Re: ZDECYDOWAŁAM SIĘ PO ROKU…

      rzeczywiście ciężki poród, mój był niestety podobny (ale nie tak ciężki, bo zzo działało przez dłuższy czas), najgorsze w tym wszystkim było odesłanie na patologię, już myślałam że to już, słyszałam te inne dzieciaczki, a tu bach – jeszcze poczekamy, ech rozumiem Cię….

      Ania i Bartuś (26.04.2004)

      • Re: ZDECYDOWAŁAM SIĘ PO ROKU…

        trochę się poczułam jakbym czytała o sobie, tyle, że ja przeleżałam ten tydzień na oddziale przedporowodym a później kiedy wody same odeszły i zaczęły się koszmarnie bolesne skurcze to przetrzymali mnie w nich 18 godzin, też wyłam jak pies i czołagałam się po szpitalnej posadzce. Przy rozwarciu 10 cm dziecko nadal nie zeszło do kanału rodnego i dopiero podjęli decyzję o cesarce. Miałam ją w znieczuleniu zzo. Mój poród był koszmarem, długo o nim nie zapomnę… Narazie minął prawie miesiac a co noc mi się to śni..
        Nie wiem jak szybko zdecyduję się na drugie dziecko…

        • Re: ZDECYDOWAŁAM SIĘ PO ROKU…

          Nie martw się czas leczy rany wiem to po sobie i już jestem gotowa na drugie tyle że będę się upierała przy cesarce
          PZDR!

          Agnieszka i Michałek

          • Re: ZDECYDOWAŁAM SIĘ PO ROKU…

            Pamiętam to ale nie ze wszystkimi szczegółami bo w pewnym momencie to nawet było tak jak gdyby film mi się urwał:) Dobrze że ten koszmar już minął
            PZDR!

            Agnieszka i Michałek

            • Re: ZDECYDOWAŁAM SIĘ PO ROKU…

              Mój porod też był ciężki, wspominam go bardzo źle. W szkole rodzenia mówili, ze to takie mistyczne przeżycie, dla mnie… naprawdę cieszyłam się, że wreszcie jestem po. Przez długi czas nie mogłam nawet założyć koszuli nocnej, którą miałam na sobie w dniu porodu. Brr.. Zgłosiłam się 9 dni po terminie do szpitala, tak byłam umówiona w szpitalu:) Wylądowałam na patologii, ale że miałam skurcze i rozwarcie 3 cm, to po 2,5 h przeszłam na porodówkę. Moj lekarz powiedział, że w ciągu 7h to na pewno urodzę. Podali mi oksytocynę, była piłka, wanna itp. Miałam urodzić do wody, więc znieczulenie nie wchodziło w grę… Bolało, bolało, skurcze parte trwały ok. 3h, ja traciłam świadomość. Jak dobrze, że był ze mną moj mąż! W końcu przy rozwarciu 10 cm, zdecydowano o cesarce. Przy zakładaniu cewnika wciskali Małej trochę głowę…. bolało mnie tak bardzo, że nawet dziś, gdy o tym myśle… Dobrze, że ulżył mi wkrótce anestezjolog. Byłam przytomna podczas operacji, córeczkę wentylowano, bo tak sie umęczyła… A ja drżałam z niepokoju…., gdy wyciagano ją z mojego brzucha.
              Dziś – prawie 9 m-cy po porodzie, już nie wzdrygam się na myśl o tamtych przeżyciach. Ale, gdy myśle o drugim dziecku w przyszłości, myślę też o cc.

              Asia & Paulinka (17.10.03)

              • Re: ZDECYDOWAŁAM SIĘ PO ROKU…

                A kiedy planujesz drugie?

                Agnieszka i Michałek

                • Re: ZDECYDOWAŁAM SIĘ PO ROKU…

                  O… jeszcze trochę. Może za 2,3 lata.
                  A Ty już chciałabyś?

                  • Re: ZDECYDOWAŁAM SIĘ PO ROKU…

                    No gratulacje DZIELNA MAMO!!!!! Czasem niestety właśnie tak bywa, coś tam sobie wymarzymy,przeczytamy w różnych pisemkach jaki to poród jest cudowny, a tu zycie przynosi nam coś innego… Moj poród też był koszmarem ( nagłe cc), do dziś o nim myślę i żałuję,że nie było inaczej,że nie było przy mnie męża,że moja córeczka była niedotlenionym wcześniaczkiem,że ledwo przeżyła, ze nie miałam jej ani 1 godz. na sali,serce mi pękało jak inne mamy miały przy sobie dzieci, karmiły je piersią, a moja maleńka dostawała sondę do żołądka. Po prostu miałyśmy mniej szczęścia przy porodzie niż niektóre kobiety, ale najważniejsze,że mamy zdrowe dzieci :-). A co do porodu to może i jestem głupia,ale ja wciąż liczę na to,że jeszcze kiedyś uda mi przeżyć poród o czasie wspólnie z mężem, taki o jakim piszą tu niektóre dziewczyny. Będę bardzo mocno w to wierzyć.A Tobie naprawdę gratuluję odwagi i slicznego synka!!! Pozdróweczka

                    Niki i Nineczka 21.01.2004

                    • Re: ZDECYDOWAŁAM SIĘ PO ROKU…

                      Ja podobnie jak Niki urodziłam wcześniaczka i koszmarnie wspominam swój poród, ale nie z powodu bólu (cc – nic nie bolało ), lecz z powodu panicznego strachu o życie mojej córeczki. Dobrze, że wszystko szczęśliwie się skończyło. Co do cc – w tydzień po porodzie jeździłam na drugi koniec Warszawy do Oli do IMiDz.
                      pozdrawiam

                      Ania i Ola (22.01.2004)

                      • Re: ZDECYDOWAŁAM SIĘ PO ROKU…

                        ja jeszcze poczekam z rok a jak się zdarzy wcześniej to też będzie fajnie:)
                        PZDR!

                        Agnieszka i Michałek

                        • Re: ZDECYDOWAŁAM SIĘ PO ROKU…

                          coś w tym jest bo ja miałam planowe cc – wiec nie znam bólu porodowego. Drugie planuje zrobić za rok i nie planuje porodu fizjologicznego :-)))


                          madzia i

                          Znasz odpowiedź na pytanie: ZDECYDOWAŁAM SIĘ PO ROKU…

                          Dodaj komentarz

                          Angina u dwulatka

                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                          Czytaj dalej →

                          Mozarella w ciąży

                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                          Czytaj dalej →

                          Ile kosztuje żłobek?

                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                          Czytaj dalej →

                          Dziewczyny po cc – dreny

                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                          Czytaj dalej →

                          Meskie imie miedzynarodowe.

                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                          Czytaj dalej →

                          Wielotorbielowatość nerek

                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                          Czytaj dalej →

                          Ruchome kolano

                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                          Czytaj dalej →
                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                          Logo
                          Enable registration in settings - general