Dzieć mój, oprócz pierwszych dwóch tygodni, zawsze chętnie chodził do żłobka (jednodniowych epizodów nie liczę) i nawet się na mnie nie oglądał wchodząc. Od jakiegoś czasu mu sie poprzestawiało i rano zawsze musimy zaliczyć krzyki i protesty. Największe w chwili wejścia na salę i na widok drzwi. Zupełnie nie wiem, co jest grane. Mogło mu się przestać podobać?
Rozmawiałam z panią żłobczanką: twierdzi, że niektóre dzieci tak mają i że pod koniec roku dochodzi częściej do konfliktów między dziećmi (najmłodsza grupa, faktycznie teraz to już dwulatki), ale nie jest to powód do niepokoju.
Wraca zadowolony, więc krzywda mu się tam na pewno żadna nie dzieje.
Zastanawia mnie jednak taki zwrot o 180* i to po żłobkowaniu prawie już rok.
Przydarzało się Wam coś takiego?
Ania+ Szymon (lipiec 2004)
15 odpowiedzi na pytanie: żłobkowanie: problem z wejściem na salę
Re: żłobkowanie: problem z wejściem na salę
niektóre przedszkolaki też tak mają, widziałam na własne oczy 🙂
Izka i Zuzia 4 latka 🙂
Re: żłobkowanie: problem z wejściem na salę
moj przedszkolak tak miał
nagle mu sie odwidziało rankami…i płakał przy wchodzeniu – ja szybko wycodziłam – pani nam potem mowiła że trwało to 2-3 minutki – zaraz sie uspokajał i odbierałam go super zadowolonego….tzn odbieram – bo do tej pory czasem nam sie to zdarza.
jesli w grupie nic sie nie zmieniło…. Np ulubiona pani nie odeszła….czy ktoś nie skrzyczał małego – to rzeczywiscie moze to byc etap rozwoju – bo dwulatki to juz tak maja….
ILONA,KUBEK +lipcowa Julcia
Re: z˙?obkowanie: problem z wejs´ciem na sale˛
Bianka rok czasu chodzila do zlobka. Ostatnie 2 miesiace tez wlasnie tak wygladaly. Placz, niechec, na widok Pani lament!!! Wowczas wzielam ja do domu. Siedziala rowny rok ze mna i dzis byla pierwszy raz w przedszkolu. ale pomimo wszystko zastanawia mnie tamoto zachowanie. Bianka miala 1,5 roczku jak przestala chodzic do zlobka!
Re: żłobkowanie: problem z wejściem na salę
Oj, przydarzylo i to na wlasnej skorze. Przez cale cztery lata edukacji zlobkowo-przedszkolnej ryczalama na widok drzwi, uciekalam sie do najsprytniejszych sposobow przekonania rodzicow, ze ja nie moge tutaj zostac. Niestety, rodzice nie mogli zabierac mnie do pracy rownie bardzo, jak ja nie moglam zostac, wiec po prostu zostawalam i juz.
Na mojej psychice sie to nie odbilo w zaden sposob, przynajmniej tak mi sie wydaje
Adas 18m-cy i Bejbi
Re: żłobkowanie: problem z wejściem na salę
Jakoś mogę w to uwierzyć 🙂
Chciałam zatytułować posta: HELP – co mu znowu odbiło?
Ania+ Szymon (lipiec 2004)
Re: żłobkowanie: problem z wejściem na salę
Wraca zadowolony, albo wcale nie chce wychodzić, więc pewnie ma takie kaprycho pokrzyczenia sobie.
Zawsze myślałam, że najgorszy jest początek a nie koniec roku.. ech… przeżyję to jakoś
Ania+ Szymon (lipiec 2004)
Re: z˙?obkowanie: problem z wejs´ciem na sale˛
Ja ze żłobka nie chcę rezygnować. Przynajmniej dziś nei rozpatruję tej możliwości.
Chciałam zrozumieć taki nagły odwrót w zachowaniu S.
Jak Bianca radzi sobie w przedszkolu? Czytałam, że pierwszy dzień było super
Ania+ Szymon (lipiec 2004)
Re: żłobkowanie: problem z wejściem na salę
A jak z psychiką Twoich rodziców? Pozostały jakieś ślady?
Dziś musiałam go ciągnąć po podłodze przez szatnię do drzwi sali i wciągać do wewnątrz… ech…
Ania+ Szymon (lipiec 2004)
Re: z˙?obkowanie: problem z wejs´ciem na sale˛
na razie nie narzekamy, jest dobrze. Ma juz kolezanke w swoim wieku. Bawia sie razem i prowadzaje za raczke. Sa problemy tylko przez kilka minut jak odchodze i dzisiaj rozplakala mi sie w samochodzie jak zobaczyla przedszkole. Ale potem juz bylo dobrze.
Re: żłobkowanie: problem z wejściem na salę
ja mam w drugą strone – codziennie rano budzi mnie okrzyk “ziobka idzimy” nie wykluczając sobót i niedziel. W te dni mamy dwugodzinne sesje histeryczne, bo dziecko chce do złobka. Nie pomagają huśtawki, rowerek – NIC. Do żłobka i koniec. Babcia odbirającą ja twierdzi, że sceny sa też przy wychodzeniu. Żeby ją uspokoić babcia wróciła do przekupstwa chałeczką…
Re: żłobkowanie: problem z wejściem na salę
hihi 🙂
Z tego co pamiętam fajny macie żłobek. Też bym chętnie pochodziła 🙂
Pozdrawiam 🙂
Ania+ Szymon (lipiec 2004)
Re: żłobkowanie: problem z wejściem na salę
Ja bylam trzecie dziecko z koleji, wiec chyba juz nawykli (choc podobno to wlasnie ja bylam ta najgorsza).
Mysle, ze troche do teraz maja do mnie zal (taki ciut bardziej podswiadomy), ze taki ze mnie byl upierdliwy dzieciak i wyjec. Mama smieje sie, ze moj pierworodny to naturalny rewanz za to, co ja w zyciu odstawialam rodzinie.
Ciaganie pamietam rowniez,przy pomocy przedszkolanek, bo ja bylam mega-klops. Nie dzialalo tlumaczenie, przekonywanie, przekupstwo, nic! Nie ide i koniec! I tak potrafilam na zawolanie rozplesc sobie warkocze, zrobic kupski w gacie, zlac sie, no po prostu masakra!
Pamietam jednak bardzo dotkliwie jeden incydent. Mama byla juz tak wyczerpana tymi wszystkimi pokazami, jakie jej serwowalam (nia bylo latwiej manipulowac niz tata, wiec biedna czesto spozniala sie przeze mnie do pracy!). Zawsze przed jej wyjsciem z przedszkola bylo buzi. Dla mnie oczywiscie katastrofa, ryk, awantura na cale przedszkole. Ktoregos razu mama najzwyczajniej powiedziala, “Nie chcesz buzi? To nie…” I poszla sobie. To mnie przestraszylo nie na zarty. Podobno przez jakis czas potem byla jak aniolek.
No i caly cza jakos pamietam…
Adas 18m-cy i Bejbi
Re: żłobkowanie: problem z wejściem na salę
Wydawało mi się, że przywykłam do ciągłego “nie”, histerii itp, a tu nagle zaczęło się poprawiać 🙂
Jest dużo spokojnieszy niż był jeszcze miesiąc temu. Cieszę się 🙂
Oj, mieli się Twoi rodzice z Tobą, mieli 🙂
Ania+ Szymon (lipiec 2004)
Re: żłobkowanie: problem z wejściem na salę
Mój 15-miesięczny synek zaczął właśnie żłobkowanie i płacze jak tylko przekroczymy próg tejze placówki a ja razem z nim.
Re: żłobkowanie: problem z wejściem na salę
Amelka po raz pierwszy poszla do zlbka jak miala 4miesiace!!
Wydawac by sie moglo, ze moje dziecie jest tak przyzwyczajone i dzielne, ze plakac nie bedzie… Dzis sie zaskoczylam… Nie chaial rano mnie puscic, przykleila sie do nogi i wolala “mama nie” 🙁 Myslalam, ze serce mi peknie!
Panie ze zloba mowily mi, ze ona caly dzien czekala na mnie… chodzila i pod noskiem “mama” mowila:((
Mam nadzieje, ze to minie. Tak mnie to zastanawia, czy “bunt dwulatka” sie nie zaczal… juz w kilku momentach widze to wielkie NIE…
Pozdrawiam,
Dorota
Znasz odpowiedź na pytanie: żłobkowanie: problem z wejściem na salę