wczoraj przy okazji pobytuna kroplówce p/bólowej na rwę kulszowa która mnie dopadła miałam możliwość obejrzenia porodówki w szpitalu na Zaspie gdzie będę rodziła.Oddział zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie,jest po remoncie,bardzo czysto,ładnie,intymnie dla pacjentek.Dziewczyny martwi mnie jednak coś innego.Do tej pory nie bałam sie i nie myślałam o porodzie. Tzn.myślałam kategoria że chće już urodzić, ze mam juz dość(właśnie przez ten ból związany z rwą) a wczoraj po tej wizycie zaczęłam paniakować.Usłyszaałam dziewczynę która rodziła,jej krzyk,był przeraźliwy. Mam już córkę 7 letnią ale zapomnniałam chyba co to ból porodowy.Wczoraj wszystko wróciło.Gdy ja usłyszałam momentalnie przypomniał mi sie ból z mojego porodu, zaczął bolec mnie brzuch,poczułam strach i chciałam z tamtąd uciekać!Normalnie spanikowałam!!Jestem w 37 tyg.Wiem że to mnie nie minie.Wiem że zapomina sie szybko,że największą nagroda jest trzymac w ramionach swoje nowonarodzone dziecko ale jak poradzic sobie z tym strachem przed tym wszystkim????Może macie jakiś pomysł??Może umiecie sobie z tym radzić??Ja siebie uważałam za osobe odważną.Wczoraszy wieczór mnie zaskoczył. Boję się. Pozdrawiam Ania i Franek.
5 odpowiedzi na pytanie: zwiedzałam porodówkę
Re: zwiedzałam porodówkę
Aniu, Ty przynajmniej wiesz czego sie spodziewac bo jeden poród masz juz za soba, a co ma powiedziec osoba która rodzić będzie po raz pierwszy? To dopiero stres. Ja tez tak sobie raz myślę, że się nie boję, przezyje, co ma byc to bedzie a innym razem jak pomyślę o porodzie to mnie zatyka ze strachu. A z krzykiem to ja myślę, że jest tak, że każdy człowiek ma inny próg bólu, ja ostatnio jak byłam na pobraniu krwi w ambulatorium to słyszałam jak krzyczała babka starsza ode mnie. Krzyczała z bólu jak pielegniarka jej pobierala krew. Póxniej ta pani zemdlała. Tak więc co człowiek to inna toelrancja, powiedz sobie, że ta dziewczyna krzyczała bo potrafi bardzo mało wytrzymać. Ty pewnie byś jeszcze nawet nie myślała o krzyku :)) Nie dajmy sie zwariować, przezyjemy :))
Re: zwiedzałam porodówkę
Kiedy się już zacznie adrenalina nie pozwoli Ci myśleć o bólu… A zresztą ból w takiej chwili to pojęcie względne. Myślę, że euforia związana z uczuciem, że niedługo będziesz trzymać w ramionach to małe Słoneczko najbardziej dodaje sił i pozwala wszystko przezwyciężyć. Pomyśl, że dzieciątko przeżywa większy ból. Jego pierwszy krzyk nie jest z przyjemności…zostaje wyrwane z tego ciepłego, miłego kącika w którym mieszkalo przez 9 miesięcy. Moment kiedy przytulisz je do siebie a ono się uspokoi, bo będzie wiedziało, że Mama jest obok niego i nie pozwoli go nikomu skrzywdzić jest najcudniejszy na świecie i na to warto czekać
Wioletta i Tomaszek (ur. 24.11.2003)
Re: zwiedzałam porodówkę
A ja w sprawie Twojej rwy kulszowej. Interesuje mnie jak masz stwierdzone, że to rwa i co na to cholerstwo przyjmujesz. Ja od miesiąca mam ucisk w lewej dolnej części kręgoslupa i ból nie do zniesienia, szczególnie przy zmianie pozycji, ale mam tylko masować i rozgrzewać termoforem. Połozna powiedziała mi, że to pewnie rwa, ale nic się nie da zrobić.
Misiol i dziewczynka 25.05.04
Re: zwiedzałam porodówkę
neurolog na izbie przyjęć(neurologicznej w szpitaluto stwierdziła.Wcześniej ginekolog mnie badała(uciskała te punkty).Ale co z tego że jest stwierdzone co to,jak nikt mi nic nie przepisał ze względu na ciążę.Kiedy powiedziałam mojej ginekolog że raz nie wytrzymałam i wzięlam pyralginę to mnie zrypała.A z koleii jedna koleżanka tu z forum pisze że jej lekarz przepisał pyralgin 3 razy dziennie. Nie pomoge Ci bo sama niewiem co można a co nie.Każdy z lekarzy chybaboi sie odpowiedzialości żeby coś przepisać a my musimy cierpieć. Pozdrawiam
Re: zwiedzałam porodówkę
oj, własnie zbawienne jest to, że nie wiemy co nas czeka za pierwszym razem:)
Znasz odpowiedź na pytanie: zwiedzałam porodówkę