Brak nauczycieli i przepełnione klasy. W tej szkole lekcje będą się odbywać także w soboty w tej szkole lekcje beda sie odbywac takze w soboty

Brak nauczycieli i przepełnione klasy. W tej szkole lekcje będą się odbywać także w soboty

Kryzys w oświacie postępuje i przybiera coraz bardziej niepokojące formy. Ze względu na problemy kadrowe dyrektorzy wielu placówek muszą sporo się nagimnastykować, aby zorganizować uczniom wszystkie zajęcie zgodnie z planem. W tym celu wyznacza się dodatkowe godziny, a pedagodzy są zatrudnieni nawet na półtora etatu. Część nauczycieli musi pracować w kilku szkołach, a to rodzi duże problemy logistyczne. Jedna z placówek na Pomorzu postanowiła rozwiązać sprawę w dość nietypowy sposób – zajęcia będą się tam odbywać również w soboty.

Lekcje w soboty – powodem problemy kadrowe w szkole

O nasilającym się kryzysie w polskim systemie oświaty mówi się już od wielu miesięcy, a nawet od lat. Niestety w ostatnim czasie mamy do czynienia z prawdziwą kumulacją problemów, które tylko obnażają kolejne słabe punkty naszej rodzimej edukacji. Przede wszystkim ze względu na skandalicznie niskie wynagrodzenia z roku na rok z zawodu nauczyciela rezygnuje coraz więcej osób. Po latach pracy w szkole odchodzą doświadczenie pedagodzy i to nie tylko ci, którzy osiągnęli już wiek emerytalny. Znaczna część z nich decyduje się na odejście, aby spróbować swoich sił w innych profesjach i poprawić swoją sytuację finansową. Mimo wielokrotnych apeli i zapowiedzi strajku ze strony związków zawodowych, resort edukacji nie zamierza spełnić oczekiwań środowisk nauczycielskich, które domagają się 20% podwyżki wynagrodzenia zasadniczego. Wszystko wskazuje więc na to, że sytuacja w oświacie będzie się tylko pogarszać.

Na kryzysie stracą jednak przede wszystkim uczniowie. Odchodzących nauczycieli niestety nie ma kto zastąpić, ponieważ młodzi ludzie po studiach rzadko decydują się na rozpoczęcie kariery w szkole. W związku z czym braki kadrowe zaczynają być coraz bardziej odczuwalne. Dyrektorzy tysięcy placówek mają poważne kłopoty z obsadzeniem wszystkich stanowisk. Największy problem stanowi znalezienie nauczycieli przedmiotów zawodowych oraz ścisłych. Aby lekcje mogły odbywać się zgodnie z planem, wielu nauczycieli wyrabia nadgodziny, a czasami nawet podwójne etaty. Przystają na to przede wszystkim z myślą o wyższych zarobkach, ale skutkuje to również przemęczeniem i w konsekwencji szybszym wypaleniem zawodowym.

W niektórych regionach Polski nauczyciele pracują w kilku szkołach, a między jedną placówką a drugą mają niekiedy do pokonania nawet kilkadziesiąt kilometrów. Rodzi to niezwykłe problemy logistyczne. Aby lepiej zagospodarować czas i zorganizować wszystkie zajęcia, na dosyć nietypowe rozwiązanie zdecydował się Zespół Szkół nr 4 im. Jakuba Wejhera w Wejherowie. Placówka ma pracować przez 6 dni w tygodniu, a za pracującą sobotę uczniowie otrzymają w zamian inny wolny dzień w tygodniu. Prawdopodobnie był to jedyny sposób, aby zagwarantować uczniom wszystkie wymagane zajęcia.

Brak nauczycieli i przepełnione klasy. W tej szkole lekcje będą się odbywać także w soboty w tej szkole lekcje beda sie odbywac takze w soboty 1

Zobacz: Szkoły nie chcą książki Roszkowskiego. “Na 2336 sprawdzonych szkół tylko 53 zdecydowały się wybrać ten podręcznik do HiT”

W szkołach brakuje tysięcy nauczycieli

Jak wynika z informacji ze stron kuratorium oświaty, aktualnie brakuje około 20 tys. nauczycieli. Taką liczbę wakatów zgłosili dyrektorzy szkół. W rzeczywistości skala problemu może być jednak znacznie większa, biorąc pod uwagę, że większość nauczycieli pracuje na więcej niż jeden etat. Dzięki takim tymczasowym rozwiązaniom szkoły mogą póki co jakkolwiek funkcjonować. Sytuacja może się jednak dramatycznie zmienić, gdy nauczyciele sprzeciwią się obecnemu systemowi i nie będą przyjmować dodatkowych godzin.

Nie wszyscy pedagodzy chętnie godzą się na nadgodziny. Jak pisze Dariusz Chętkowski w „Polityce”, wielu z nich nie miało jednak wyboru, zostali stawiani przed faktem dokonanym. W momencie rozpoczęcia roku po prostu poinformowano ich, że zamiast 18 godzin mają do wyrobienia np. około 30. Dyrektorzy tłumaczą się, że to jedyne wyjście – inaczej lekcje w ramach konkretnych przedmiotów w ogóle nie mogłyby się odbywać.

Nauczyciele obawiają się, że jak zaczną pracować na dwa etaty, to będą musieli ciągnąć tak aż do wakacji. Zdarza się, że dyrektor straszy, że jak ktoś odmówi, to może się to przełożyć na ocenę jego pracy. Widać, że dyrektorzy są zdesperowani i kompletnie nie wiedzą, co robić, dlatego szantażują i wygadują różne głupstwa. Posuwają się nawet do kłamstw.

Dariusz Chętkowski, „Polityce”

Nadgodziny niestety siłą rzeczy odbiją się negatywnie na uczniach. Wyrabiający podwójny etat nauczyciel nie będzie fizycznie w stanie zaangażować się w nauczanie tak jak na jednym etacie. Ucierpią na tym również dodatkowe koła zainteresowań i inne zajęcia, na które zwyczajnie nie ma czasu w planie. Jeśli w szkołach nie poprawią się warunki finansowe, może się spodziewać, że z roku na rok będzie tylko gorzej.

Sprawdź też: