W zeszłym roku postanowiłam zrobić coś wyjątkowego z okazji świąt. Inspiracją było pytanie mojego syna: „A co jeśli Święty Mikołaj mówi tylko po angielsku?”. Nie mogłam przestać o tym myśleć, więc wprowadziłam do naszych przygotowań świątecznych elementy, dzięki którym dzieciaki mogły wykorzystać swój angielski w praktyce. Efekt? Mnóstwo dobrej zabawy.
Kolędy, które łączą pokolenia
W moim rodzinnym domu kolędy były zawsze stałym elementem świąt – śpiewaliśmy „Cichą noc” i „Bóg się rodzi” przy stole wigilijnym. Tym razem, w naszym domu, postanowiłam dodać coś nowego i włączyłam angielskie świąteczne piosenki.
Najpierw nieśmiało – cicho leciały w tle podczas pieczenia pierniczków. Ale już przy „Jingle Bells” dzieciaki śpiewały tak głośno, że sąsiedzi z pewnością zapamiętali ten koncert.
Okazało się, że dzieci w lot chwytają proste refreny, a melodia działa jak magia. Zaczęliśmy tłumaczyć teksty – co znaczy „deck the halls” albo „let it snow”?
Przy okazji nauczyliśmy się nowych wyrażeń, które dzieci później z dumą powtarzały przy dziadkach. Takie śpiewanie nie tylko wprawia w świąteczny nastrój, ale też staje się lekcją angielskiego, której nikt nie traktuje jak nauki.
Magiczny list do Świętego Mikołaja
Jednym z najpiękniejszych momentów naszych przygotowań był wieczór pisania listów do Świętego Mikołaja.
Zaproponowałam dzieciom, żeby spróbowały napisać je po angielsku. Początkowo trochę się krępowały – „Mamo, jak napisać, że chcę klocki Lego?”. Pomogłam im ułożyć proste zdania: „Dear Santa, I have been very good this year. Could you bring me Lego bricks, please?”
Najmłodszy syn dodał kilka rysunków, a córka zaskoczyła mnie, pisząc pytanie o to, jak wygląda życie na Biegunie Północnym. Dzieci były dumne ze swoich listów, a ja cieszyłam się, widząc, jak z entuzjazmem korzystają z języka, którego się uczą. Pisanie listu do Mikołaja okazało się bardzo dobrą motywacją, by rozwijać swoje umiejętności komunikacyjne (kto by pomyślał!).
Świąteczne historie i bajki
Nie wyobrażam sobie świąt bez książek. W tym roku sięgnęliśmy po anglojęzyczne opowiadania o Świętym Mikołaju i jego reniferach.
Największym hitem była historia o Rudolfie z czerwonym nosem. Czytając wspólnie, zatrzymywaliśmy się na trudniejszych słowach, tłumaczyliśmy je, próbując wywnioskować to z kontekstu.
Dzieci szybko nauczyły się nowych zwrotów, jak „North Pole” czy „chimney”. Ale najbardziej poruszyło mnie to, jak historia Rudolfa zainspirowała nasze rozmowy o pomaganiu innym i akceptowaniu różnic. Książki w języku angielskim otwierają przed dziećmi nowe światy, a przy okazji pozwalają rozwijać umiejętności językowe.
Filmowy wieczór po angielsku
Świąteczne filmy to nasza tradycja – od lat oglądamy „Kevina samego w domu” w Wigilię. W tym roku spróbowaliśmy obejrzeć go w oryginalnej wersji językowej. Na początku było trochę trudności, ale dzieci szybko zaczęły kojarzyć dialogi z kontekstem. Przy scenach z Kevinem i włamywaczami śmiech był taki sam jak zawsze, a dodatkowo dzieci nauczyły się nowych zwrotów, chociaż może nie zawsze pedagogicznych…
Filmy w oryginale to nie tylko świetna zabawa, ale też sposób, by oswoić się z naturalnym brzmieniem języka angielskiego. Przy okazji dzieci zaczęły pytać o różnice w akcentach i zastanawiały się, dlaczego niektóre słowa brzmią inaczej niż w szkole.
Świąteczne lekcje z Novakid
Chcąc pogłębić językowe doświadczenia dzieci, zapisałam je na świąteczne lekcje w Novakid. To był strzał w dziesiątkę. Tematy zajęć były idealnie dopasowane do świątecznego klimatu – dzieci uczyły się świątecznych piosenek i poznawały tradycje z różnych krajów.
Angielski z Novakid – w święta i przez cały rok. Wybierz program dla Was!
Najbardziej podobało mi się, że lekcje prowadzone przez native speakerów sprawiły, że dzieci nabrały pewności w mówieniu. Kiedy zobaczyłam, jak syn z łatwością opowiada nauczycielowi o swoim ulubionym świątecznym filmie, wiedziałam, że to była dobra decyzja. A świąteczny klimat tych zajęć sprawił, że dzieci jeszcze bardziej zaangażowały się w naukę.
Dlaczego warto?
Wielokrotnie już przekonałam się, że dzieci najlepiej się uczą (nie tylko angielskiego), kiedy uczestniczą z nami wspólnie w różnych zajęciach. Wprowadzenie angielskiego do przygotowań świątecznych okazało się strzałem w dziesiątkę, które rozwinęło słownictwo dzieciaków i dorosłych.
Śpiewanie kolęd, pisanie listów, czytanie bajek i oglądanie filmów pozwoliły nam wspólnie uczyć się języka w sposób naturalny i pełen radości. Z całego serca polecam spróbować wpleść angielski w swoje świąteczne tradycje.
Bo kto wie, może Święty Mikołaj rzeczywiście mówi po angielsku?